Ja uwielbiam jeździć pociągami. Bardzo długo miałam ochotę wsiąść do szczecińskiego pociągu i pojechać na Pomorza, ale impulsem do takiego działania była piosenka, którą na dzień przed wyjazdem wieczorem usłyszałam w radio. Było to Dozwolone od lat 18 Czerwonych gitar i wtedy przemówił do mnie fragment tej piosenki I choćbyś nawet przekroczył trzydziestkę to rób wszystko na świecie, co dozwolone od lat 18 i ja wtedy naprawdę przekroczyłam trzydziestkę i to zrobiłam wsiadłam do szczecińskiego pociągu. A niedawno wsiadłam również w pociąg i pojechałam do Olsztyna z którym miałam związanych wiele wspomnień i chciałam zobaczyć to miasto, a zadecydowały zdjęcia z roku 1993, na których byłam robione w Olsztynie i których sama nie widziałam 23 lat i patrząc na nie pomyślałam, że byłam wtedy piękna, młoda i szczęśliwa, bo uśmiecham się na tych zdjęciach. Teraz chcę pojechać na Śląsk do Katowic, bo kocham śląskie filmy Kazimierza Kutza i czytałam Czarny ogród Małgorzaty Szejnert, a nawet historię Śląska, której nie mogłam wypożyczyć, bo była dostępna tylko w czytelni - stąd moja kolejna podróż pociągiem na Śląsk. Ja lubię robić coś szalonego, wariackiego i spontanicznego i to nie jest przejaw żadnej choroby psychicznej.

Ja uwielbiam jeździć pociągami. Bardzo długo miałam ochotę wsiąść do szczecińskiego pociągu i pojechać na Pomorza, ale impulsem do takiego działania była piosenka, którą na dzień przed wyjazdem wieczorem usłyszałam w radio. Było to Dozwolone od lat 18 Czerwonych gitar i wtedy przemówił do mnie fragment tej piosenki I choćbyś nawet przekroczył trzydziestkę to rób wszystko na...

Będąc 3-letnią dziewczynką poszłam z mamą do lekarza bo byłam chora.
Pan doktor był w dobrym nastroju i pyta " No Aśka powiedz co ci jest". Ja bardzo nie lubiłam jak się do mnie mówi Aśka. Mama mówiła, że o mało nie pękłam ze złości, wzięłam się pod boki i mówię. " Ja nie jestem Aśka, ja jestem Jaanna Asinka". Pan doktor spadł ze śmiechu z krzesła a ja zostałam sprowadzona do pionu, że tak się nie mówi.

Będąc 3-letnią dziewczynką poszłam z mamą do lekarza bo byłam chora.
Pan doktor był w dobrym nastroju i pyta " No Aśka powiedz co ci jest". Ja bardzo nie lubiłam jak się do mnie mówi Aśka. Mama mówiła, że o mało nie pękłam ze złości, wzięłam się pod boki i mówię. " Ja nie jestem Aśka, ja jestem Jaanna Asinka". Pan doktor spadł ze śmiechu z krzesła a ja zostałam sprowadzona...

Jak wiadomo dzieciństwo to okres kiedy człowiek nie bardzo przejmuje się, co robi, a zwłaszcza co mówi. Tak było i ze mną, a historia ta jest bardzo często przypominana na rodzinnych zjazdach. Mam starszego brata, który uwielbiał się ze mną wygłupiać. Dla mnie- kilkuletniej dziewczynki uciekanie przed nim i zaczepianie go były najlepszą zabawą. I tak bardzo często chodził na czworakach i szczekał na mnie udając psa, który chce mnie wyłaskotać. Ja uciekałam krzycząc- "Do budy", szczególnie głośno, gdy wyskoczył zza drzwi lub sofy, strasząc mnie. I nic by w tym nie było dziwnego, gdyby nie pewna sytuacja w Kościele na mszy. W pewnym momencie idzie ksiądz (czy tam kościelny) i zbiera ofiarę. Ja zajęta byłam czymś innym i gdy pojawił się obok nas i mnie przestraszył krzyknęłam: "Do budy!". Podobno śmiechu wśród ludzi siedzących niedaleko było co niemiara, nawet ksiądz się śmiał. Niestety rodzice zabronili bratu na takie dzikie zabawy ze mną, abym w przyszłości nie wypaliła znowu podobnej głupoty.

Jak wiadomo dzieciństwo to okres kiedy człowiek nie bardzo przejmuje się, co robi, a zwłaszcza co mówi. Tak było i ze mną, a historia ta jest bardzo często przypominana na rodzinnych zjazdach. Mam starszego brata, który uwielbiał się ze mną wygłupiać. Dla mnie- kilkuletniej dziewczynki uciekanie przed nim i zaczepianie go były najlepszą zabawą. I tak bardzo często chodził...

Podzieliłam przez 0 na sprawdzianie z matematyki.

Czy to wymaga komentarza?

Podzieliłam przez 0 na sprawdzianie z matematyki.

Czy to wymaga komentarza?

Większość ekscesów z mojego życia zdecydowanie nie nadaje się do publikacji. Postaram się opisać zdecydowanie łagodniejsze wspomnienia.

Jako kilkuletnia dziewczynka wraz z koleżanką z sąsiedztwa obudziłyśmy w sobie żyłkę osiągnięcia sukcesu. Próbowałyśmy więc zdobyć uznanie w wielu branżach - założyłyśmy zespół, zmuszając wręcz dzieci z naszej okolicy do płacenia za bilety, tworząc perfumy własnej produkcji (czyt. polne kwiatki), zakładając biuro detektywistyczne, próbując grać ze starymi prykami w barze w bilard za pieniądze (tak, do stołu bilardowego dostawałyśmy jedynie z pomocą małego krzesełka). Jednak jeden pomysł wpadł mi najbardziej w pamięć - w czasach kiedy internet był czarną magią, napisałyśmy ręcznie kilkanaście ogłoszeń dotyczących sprzedaży domu znienawidzonego sąsiada za dość śmieszną kwotę, oczywiście dodałyśmy jego numer telefonu stacjonarnego i dokładny adres. Ogłoszenia zawisły w promieniu 2 km od naszego miejsca zamieszkania. Zanim kartki zostały zerwane, to podobno dosyć wiele osób wykazywało zainteresowanie kupnem.

Większość ekscesów z mojego życia zdecydowanie nie nadaje się do publikacji. Postaram się opisać zdecydowanie łagodniejsze wspomnienia.

Jako kilkuletnia dziewczynka wraz z koleżanką z sąsiedztwa obudziłyśmy w sobie żyłkę osiągnięcia sukcesu. Próbowałyśmy więc zdobyć uznanie w wielu branżach - założyłyśmy zespół, zmuszając wręcz dzieci z naszej okolicy do płacenia za...

PACZKA NIESPODZIANKA
Gdy byłyśmy małe 8-9 lat, ja i moja kuzynka miałyśmy bardzo dziwne i kreatywne pomysły, powiedziałabym nawet głupie.
Pewnego dnia postanowiłyśmy porobić żarty z kierowców. W tym celu wzięłyśmy wielki karton. Zanim przejdę dalej, powiem, że kuzynka mieszkała na wsi na mazurach- co za tym idzie jest tam wiele krów a krowy zostawiają po sobie śmierdzące "placki".
Tak. Wpakowałyśmy kupę krowy do pudła, zostawiłyśmy karteczkę "wyrób mleczny krowi czekoladopodobny", pięknie opakowałyśmy i postawiłyśmy na środku jezdni. Same czekałyśmy w krzakach.
Pierwsza ofiara zjawiła się szybko- kilkoro chłopaków w wieku ok 20 lat- uznali to za przygodę roku. Potem pojawił się jeszcze kilkoro zaskoczonych kierowców.

Jeśli byłeś jednym z nich- przepraszam ;).

PACZKA NIESPODZIANKA
Gdy byłyśmy małe 8-9 lat, ja i moja kuzynka miałyśmy bardzo dziwne i kreatywne pomysły, powiedziałabym nawet głupie.
Pewnego dnia postanowiłyśmy porobić żarty z kierowców. W tym celu wzięłyśmy wielki karton. Zanim przejdę dalej, powiem, że kuzynka mieszkała na wsi na mazurach- co za tym idzie jest tam wiele krów a krowy zostawiają po sobie śmierdzące...

Zdarzyło mi się kilka takich sytuacji, ale jedną pamiętam szczególnie. Byłam wtedy w przedszkolu i razem z moją koleżanką wpadłyśmy na fajny pomysł (tak nam się wtedy wydawało) i postanowiłyśmy pomalować korektorem biurko przedszkolanki. Siedziałyśmy w pierwszej ławce, więc nie było to trudne. Narysowałyśmy różne wzorki, serduszka i w dodatku się podpisałyśmy. Byłyśmy zadowolone ze swojej pracy, ale jak się można domyślić nasza przedszkolanka nie podzielała naszego zadowolenia. Do szkoły zostali wezwani nasi rodzice, a nam już wtedy nie było do śmiechu. Próbowałyśmy później zeskrobać to linijką, ale nam się to nie udało. Wywołało to wtedy małe zamieszanie, ale za to dzisiaj zostały ciekawe wspomnienia.

Zdarzyło mi się kilka takich sytuacji, ale jedną pamiętam szczególnie. Byłam wtedy w przedszkolu i razem z moją koleżanką wpadłyśmy na fajny pomysł (tak nam się wtedy wydawało) i postanowiłyśmy pomalować korektorem biurko przedszkolanki. Siedziałyśmy w pierwszej ławce, więc nie było to trudne. Narysowałyśmy różne wzorki, serduszka i w dodatku się podpisałyśmy. Byłyśmy...

Zawsze marzyłem, żeby skorzystać z prawdziwej fińskiej sauny. Nie tam żadne kabinki w SPA, ale buda w środku dziewiczej przyrody z której wybiega się po śniegu prosto do lodowatego jeziora. W końcu nadarzyła się okazja. Środek zimy. Serce Laponii. Uzbrojony w przewodnik doskonale zdawałem sobie sprawę, że tubylcy wchodzą do sauny jak ich Pan Bóg stworzył. Nie ma w tym niczego dziwnego, ani tym bardziej wstydliwego. Więc nie pozostało mi nic innego jak się rozebrać do rosołu i z dumnie podniesionym czołem wejść do sauny... a tam cała grupa japońskich turystów szczelnie okryta ręcznikami. Część zaczęła krzyczeć ( na usprawiedliwienie dodam, że było naprawdę zimno, więc..!). Całe szczęście, że nie mieli ze sobą aparatów...

Zawsze marzyłem, żeby skorzystać z prawdziwej fińskiej sauny. Nie tam żadne kabinki w SPA, ale buda w środku dziewiczej przyrody z której wybiega się po śniegu prosto do lodowatego jeziora. W końcu nadarzyła się okazja. Środek zimy. Serce Laponii. Uzbrojony w przewodnik doskonale zdawałem sobie sprawę, że tubylcy wchodzą do sauny jak ich Pan Bóg stworzył. Nie ma w tym...

Najbardziej ekstrawagancką rzeczą jaką zrobiłam był wyjazd z moim chłopakiem w góry, a to był nasz pierwszy wspólny wyjazd! Więc mój chłopak chciał się wykazać romantycznością i zaprosił do mnie do klimatycznej góralskiej knajpki na kolację!
Gdy zamawialiśmy obiad bez zastanowienia poprosiłam o kwaśnicę piwo i golonkę z musztardą! Kiedy zjadłam cały zamówiony obiad mój chłopak nieśmiało zapytał czy mi smakowało, oczywiście powiedziałam, że było pyszne!
Jego kolejnym komentarzem było to, że nie spodziewał się, że jego dziewczyna może lubić golonkę, a raczej spodziewał się, że będę wybrzydzała i ciągnęła go do knajpki z owocami morza!

Najbardziej ekstrawagancką rzeczą jaką zrobiłam był wyjazd z moim chłopakiem w góry, a to był nasz pierwszy wspólny wyjazd! Więc mój chłopak chciał się wykazać romantycznością i zaprosił do mnie do klimatycznej góralskiej knajpki na kolację!
Gdy zamawialiśmy obiad bez zastanowienia poprosiłam o kwaśnicę piwo i golonkę z musztardą! Kiedy zjadłam cały zamówiony obiad mój...

Dla wielu to nic nadzwyczajnego, ale mieszkając kiedyś w małej miejscowości, mając 16 lat i spotykając się z 10 lat starszym chłopakiem z miasta- było się skandalistką :-). A dać się przyłapać na poczekalni u ginekologa w tym samym wieku! Ludzie już dopisali sobie resztę- nastoletnia ciąża, awantury w domu, zawalona szkoła. Dobrze, że moi rodzice byli mądrzejsi od sąsiadów i ufali mojemu rozsądkowi. Czyli właściwie mój wpis nie nadaje się do tematu konkursowego, ponieważ nie robiłam nic skandalicznego, ale skandalistką byłam w oczach mieszkańców wioski :-).

Dla wielu to nic nadzwyczajnego, ale mieszkając kiedyś w małej miejscowości, mając 16 lat i spotykając się z 10 lat starszym chłopakiem z miasta- było się skandalistką :-). A dać się przyłapać na poczekalni u ginekologa w tym samym wieku! Ludzie już dopisali sobie resztę- nastoletnia ciąża, awantury w domu, zawalona szkoła. Dobrze, że moi rodzice byli mądrzejsi od sąsiadów...