Lubię pisać; na kartce papieru, ołówkiem, długopisem, na maszynie do pisania, na komputerze, na dotykowym ekranie tabletu czy telefonu. Dzięki temu dużo zapamiętuję. Jest to mój sposób na utrwalanie wspomnień, komunikowanie się, naukę, wyrażanie siebie i rozwój.

Lubię pisać; na kartce papieru, ołówkiem, długopisem, na maszynie do pisania, na komputerze, na dotykowym ekranie tabletu czy telefonu. Dzięki temu dużo zapamiętuję. Jest to mój sposób na utrwalanie wspomnień, komunikowanie się, naukę, wyrażanie siebie i rozwój.

Pewnie, że są takie rzeczy i to one nadają magii mojemu dniu. Pierwszą taką sytuacją jest – zapewnie to mało oryginalne – poranna kawa. Odpowiednie proporcje kawy, cukru i mleka potrafią stworzyć eliksir przyjemności. A jeśli do tego dodamy coś słodkiego i najlepiej z czekoladą, otrzemy się już o prawdziwą magię. Następnym takim wydarzeniem w ciągu mojego dnia jest powrót do mieszkania. Naprawdę. Mógłbym z niego wychodzić, tylko po to, by do niego wrócić. Wraz zamknięciem drzwi od wewnątrz zostawiam za nimi cały ten zwariowany pęd dnia codziennego. Teraz jest tylko cisza i spokój. Przestrzeń, która jest tylko moja. Zdejmuję wtedy kurtkę, buty, odkładam klucze na bok, siadam i przez moment chłonę ten spokój pustego mieszkania. Napawam się samotnością. Kolejną i z reguły ostatnia czynnością, którą najchętniej przedłużałbym w nieskończoność jest wieczorny prysznic. A im bardziej intensywny był miniony dzień, tym lepiej. Uwielbiam to uczucie, gdy gorąca woda spływa po mnie po ciężkim dniu, a ja jestem z niego zadowolony. Zmywam wtedy z siebie cały stres i zmęczenie. Wszystkie problemy i emocje. Oczyszczam wtedy nie tylko ciało, ale i umysł. Mógłbym tak stać oparty o ścianę łazienki i w nieskończoność czerpać przyjemność z tej chwili.

Pewnie, że są takie rzeczy i to one nadają magii mojemu dniu. Pierwszą taką sytuacją jest – zapewnie to mało oryginalne – poranna kawa. Odpowiednie proporcje kawy, cukru i mleka potrafią stworzyć eliksir przyjemności. A jeśli do tego dodamy coś słodkiego i najlepiej z czekoladą, otrzemy się już o prawdziwą magię. Następnym takim wydarzeniem w ciągu mojego dnia jest powrót...

Jest taka rzecz, która już w samej nazwie jest przepełniona magią – mianowicie miłość. Czy wy także zauważyliście, że możecie na nowo odkrywać miłość do kochanej przez Was osoby? Jak jesteście razem to nic innego się nie liczy. Zwykłe patrzenie na swoją druga połówkę gdy śpi, pomimo tego, że widzimy ja na co dzień od wielu lat to i tak to patrzenie jest magiczne.
Spójrzcie na miłość matki do dziecka. Ja osobiście mam to szczęście, że znam kilka naprawdę cudownych matek, które podziwiam za podejście do swoich dzieci. Kiedy widzę, że zwykłe wyczesywanie włosów jest robione z taką starannością i przepełnione ciepłem, to od razu wiem, że miłość to coś więcej niż słowo, i że jest w tym na pewno magia.
Miłość może być ukryta w każdej, nawet najmniejszej i najzwyklejszej czynności. Tego nie da się opisać po prostu widać ta magię kiedy, ktoś miłuje kogoś lub coś. Widać że to nie jest zwykłe zauroczenie, hobby czy fanaberia. Po prostu magiczna miłość.

Jest taka rzecz, która już w samej nazwie jest przepełniona magią – mianowicie miłość. Czy wy także zauważyliście, że możecie na nowo odkrywać miłość do kochanej przez Was osoby? Jak jesteście razem to nic innego się nie liczy. Zwykłe patrzenie na swoją druga połówkę gdy śpi, pomimo tego, że widzimy ja na co dzień od wielu lat to i tak to patrzenie jest magiczne.
Spójrzcie...

A ja lubię... prasować, dla większości jest to bardziej konieczność niż przyjemność, a dla mnie czas kiedy mogę się wyciszyć, pomyśleć i odstresować. Najbardziej lubię prasować wieczorem gdy mam więcej czasu, zwłaszcza świeżo wyprane ubrania, gdy są wyprasowane wyglądają dużo lepiej, na nowsze i schludniejsze. Dla bardziej leniwych polecam parownice do ubrań na pewno jest to oszczędność czasu, i nie trzeba męczyć się za każdym razem z deską do prasowania, która jak to zwykle bywa stoi gdzieś za szafką.
Ja jednak pozostanę przy swoim zwykłym... żelazku;)

A ja lubię... prasować, dla większości jest to bardziej konieczność niż przyjemność, a dla mnie czas kiedy mogę się wyciszyć, pomyśleć i odstresować. Najbardziej lubię prasować wieczorem gdy mam więcej czasu, zwłaszcza świeżo wyprane ubrania, gdy są wyprasowane wyglądają dużo lepiej, na nowsze i schludniejsze. Dla bardziej leniwych polecam parownice do ubrań na pewno jest...

Lubiła myć zęby. Siadała na brzegu wanny albo opierała się udami o ciepły kaloryfer, w lewej dłoni trzymając książkę, w prawej szczoteczkę do zębów. Radio mamrotało coś nieprzytomnie, a ona napawała się tą chwilą samotności i świętego spokoju. Wiedziała, że ma tylko kilka minut do wyjścia, ale zęby musiała umyć tak czy inaczej. Nylonowe włosie kolistymi ruchami przesuwało się po odrobinę krzywych zębach (dentystka aż krzyknęła z zachwytu, mówiąc, że dawno nie widziała tak pięknych, zdrowych zębów, ale ortodonta wykazał znacznie mniej entuzjazmu), a ona łapczywie pożerała kolejne słowa, starając się nie napluć pastą na książkę. Nigdy jej się to nie zdarzyło, ale zawsze się tego obawiała. W końcu pasta rozcieńczała się w ślinie do tego stopnia, że nie było mowy o dalszym myciu. Wzdychała wtedy z żalem i odkładała ją na pralkę, po czym wypluwała pastę do umywalki i przechodziła do kolejnego rytuału. Ostrożnie nakładała cień do powiek, rozcierając go z wyczuciem, potem delikatnie podkręcając rzęsy i traktując je tuszem. Po kilkunastu sekundach jej senne, wyblakłe spojrzenie nabierało wyrazu i może nawet błyskotliwości, a kiedy nakładała na usta delikatną szminkę albo błyszczyk, nie mogła się powstrzymać od uśmiechu. Tak na próbę, żeby sprawdzić, czy aby na pewno jest równo i ładnie, ale potem ten uśmiech dziwnie przywierał do warg i nie bardzo chciał z nich zejść. Pradawny kobiecy rytuał.

Lubiła myć zęby. Siadała na brzegu wanny albo opierała się udami o ciepły kaloryfer, w lewej dłoni trzymając książkę, w prawej szczoteczkę do zębów. Radio mamrotało coś nieprzytomnie, a ona napawała się tą chwilą samotności i świętego spokoju. Wiedziała, że ma tylko kilka minut do wyjścia, ale zęby musiała umyć tak czy inaczej. Nylonowe włosie kolistymi ruchami przesuwało...

Śniadanko to podstawa, a moja rodzina i przyjaciele dobrze o tym wiedzą, wiedzą też, że ja je zrobię;)
Dlatego poranne wstawanie odkładam w ramach możliwości, na jak najpóźniejszy czas. Wszyscy się już dawno przyzwyczaili, że śniadanie w moim wykonaniu łączy w sobie wszystkie rzeczy, których im robić się nie chce. Kawka z ekspresu(z bitą śmietaną i kakaem) albo parzona herbatka, czasami kakao. Jedzonko z patelni, zwykle jajecznica, ale czasem i omlet. Ta pierwsza to prawdziwy śmietniczek, nawet wczorajszą pizzę potrafię tam dodać, a receptura jest wciąż ulepszana(obecnie smażę na maśle mieszanym z bitą śmietaną, dodawaną również do jajek), Druga opcja(puszysty omlecik) nie jest tak rozszerzana(eksperymenty źle mogłyby się skończyć), ale jego podanie to olbrzymia lista możliwości, mój obecny ulubiony sposób, to mieszanie ciasta na omlet z kawałkami czekolady.
A więc śniadanie to prawdziwa ceremonia, którą uwielbiam, ale niestety psuje mi ją czas nieubłagany, który nie ogranicza mnie jedynie w weekendy(a i z tym różnie bywa), z których moi najbliżsi skrzętnie korzystają(ha spróbujcie usmażyć omlety dla ośmiu osób).

Śniadanko to podstawa, a moja rodzina i przyjaciele dobrze o tym wiedzą, wiedzą też, że ja je zrobię;)
Dlatego poranne wstawanie odkładam w ramach możliwości, na jak najpóźniejszy czas. Wszyscy się już dawno przyzwyczaili, że śniadanie w moim wykonaniu łączy w sobie wszystkie rzeczy, których im robić się nie chce. Kawka z ekspresu(z bitą śmietaną i kakaem) albo parzona...

W życiu wielu rzeczy może nam brakować.
Zaufania, poczucia bliskości, miłości, dobrego nastroju, rozmowy z przyjacielem, czy chociażby radości z samego życia.
Ale do jasnej cholery...
Nie kawy i papierosów.
I powiewu morskiej bryzy o każdym poranku.
Zaraz po odstawieniu pustej filiżanki po cudownie mocnym espresso i wypalonej fajce.
Tak. Poranny spacer. Chwila szarej samotności, przed powrotem do cyrku zbudowanego w całości z pośpiechu i obowiązków. Chwila w której na prawdę można docenić tę szarość i pokochać samotność. Kiedy nikt nie patrzy Ci na ręce, nie doradza, o nic nie prosi i w niczym nie próbuje pomagać.
I morskie fale rozbijające się o brzeg jak kolejne dni w kalendarzu naszego życia.
Czasami mam wrażenie, że tylko one mnie rozumieją. Niczego nie chcą i nic nie dają od siebie, po prostu są. I ja jestem. Patrzymy na siebie w milczeniu, słuchamy się nawzajem chociaż nic nie mówimy. A potem wracam do cyrku pokazywać kolejne sztuczki. Tańczyć jak mi to nasze pseudożycie zagra. Uśmiechać się, płakać, skakać i klaskać w ręce kiedy trzeba. KIEDY TRZEBA. I to jest w tym wszystkim najgorsze. I to właśnie w tym wszystkim sprawia, że poranne spacery nad morzem są tak cholernie najlepsze.

W życiu wielu rzeczy może nam brakować.
Zaufania, poczucia bliskości, miłości, dobrego nastroju, rozmowy z przyjacielem, czy chociażby radości z samego życia.
Ale do jasnej cholery...
Nie kawy i papierosów.
I powiewu morskiej bryzy o każdym poranku.
Zaraz po odstawieniu pustej filiżanki po cudownie mocnym espresso i wypalonej fajce.
Tak. Poranny spacer. Chwila szarej...

Lubię moment kiedy wysuwam stołek obszyty kwiecistym materiałem. Siadam na nim przy mojej toaletce i wiem, że teraz jest moja cudowna chwila. Zasiadam jak księżniczka, odrzucam do tyłu włosy i czeszę je szczotką. Później otwieram szufladę by wyjąć ulubione kosmetyki w uroczych opakowaniach, na których sam widok cieszą się moje oczy. Smyram twarz mięciutkimi pędzlami, które lśnią w blasku słońca wpadającego przez okno. Pudruję nosek mięciutkim puszkiem. Sięgam po drewniane lusterko, by z bliska zobaczyć efekt swojej pracy. Czerpię jak najwięcej przyjemności z tej chwili i zachwycam się tym wspaniałym meblem, który jest mój i tylko mój. Do teraz zadziwia mnie to, że posiadam coś tak pięknego. Mój własny prywatny, piękny kąt z wymarzoną toaletką, która sprawia, że czuję się pięknie i kobieco. Na koniec wybieram te idealne kolczyki na dziś i na każdy inny dzień, które są pięknym uwieńczeniem codziennej ceremonii.

Lubię moment kiedy wysuwam stołek obszyty kwiecistym materiałem. Siadam na nim przy mojej toaletce i wiem, że teraz jest moja cudowna chwila. Zasiadam jak księżniczka, odrzucam do tyłu włosy i czeszę je szczotką. Później otwieram szufladę by wyjąć ulubione kosmetyki w uroczych opakowaniach, na których sam widok cieszą się moje oczy. Smyram twarz mięciutkimi pędzlami, które...

Uwielbiam stać przy otwartym oknie z kubkiem gorącej kawy, zamykam oczy, chłone ciszę,pobudzające jesienne powietrze (uwielbiam każde i wiosenne, letnie i zimowe), wieś jeszcze śpi, tyko w nielicznych domach widać blask żarówek a ja swoje pośrodku tej ciszy, wciągam głęboko powietrze żeby starczyło na cały dzień i niestety jesień znowu ostudzila mi kawę, witaj codzienność, zamykam okno i zaczynam swój dzień.

Uwielbiam stać przy otwartym oknie z kubkiem gorącej kawy, zamykam oczy, chłone ciszę,pobudzające jesienne powietrze (uwielbiam każde i wiosenne, letnie i zimowe), wieś jeszcze śpi, tyko w nielicznych domach widać blask żarówek a ja swoje pośrodku tej ciszy, wciągam głęboko powietrze żeby starczyło na cały dzień i niestety jesień znowu ostudzila mi kawę, witaj codzienność,...

Mam trzy takie rutynowe czynności, jednak wszystkie się razem dopełniają i tworzą całość. Po pracy uwielbiam usiąść wygodnie w fotelu,wypić ciepłą herbatkę, lubię przy tym posłuchać dobrej muzyki, a najważniejszą rzeczą, która sprawia mi radość to codzienne odwiedziny portalu Lubimyczytać.pl.

Mam trzy takie rutynowe czynności, jednak wszystkie się razem dopełniają i tworzą całość. Po pracy uwielbiam usiąść wygodnie w fotelu,wypić ciepłą herbatkę, lubię przy tym posłuchać dobrej muzyki, a najważniejszą rzeczą, która sprawia mi radość to codzienne odwiedziny portalu Lubimyczytać.pl.