-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "deformacja" [5]
[ + Dodaj cytat][...] ponieważ jest różnica między "niedoskonałością rysunku wykonanego przez kogoś, kto nie potrafi rysować, a zamierzoną deformacją artysty, który to potrafi".
Analogię między współczesną sztuką i nauką Gehlen uważa za symptom dominacji myślenia technicznego, które charakteryzuje jako "myślenie eksperymentalne", a ono z kolei rozkłada przedmioty postrzegane dotychczas jako całości i dokonuje ich dekompozycji. Nastawienie eksperymentalne przenika także do twórczości artystycznej, do muzyki atonalnej, do techniki deformacji w plastyce i impresjonistycznego stylu w malarstwie.
Deformacja kształtów w sztuce razi ogół, tymczasem nie ma sztuki bez deformacji, tam gdzie zaczyna się ona - zaczyna się sztuka.
Co emocjonalne zaangażowanie z naszej strony robi z czworonogami. Przede wszystkim deformuje zwierzęta, i to w dosłownym rozumieniu tego słowa. Bo hodowla psów i kotów już od dawna w większości wypadków nie służy uzyskaniu wyjątkowo sprawnych pomocników w polowaniu (na zająca, sarnę czy mysz). Są one raczej dopasowywane pod względem zarówno charakteru, jak i wyglądu do naszych potrzeb, by kogoś tulić i ściskać. Inaczej sprawa wygląda, gdy potrzeby zwierzęcia, czy to naturalne, czy też wszczepione w hodowli, nie są zaspokajane. Gdy miłość tak nas zaślepia, że zwierzę jest traktowane jak człowiek w przebraniu psa. Może wtedy dojść do tego, że u przekarmionego, niewybieganego i nieodpornego na różne bodźce pogodowe (co zapewniają np. spacery w śniegu) psa wystąpią poważne zaburzenia zdrowotne, z którymi rozpieszczone zwierzęta będą się męczyć aż do śmierci.
Zastanawiam się, jak to w ogóle możliwe, że miejsce takie jak to może powołać do życia ludzi i nie wyposażyć ich w dodatkową parę kończyn, drugą głowę, pajęcze odnóża wyrastające z pleców. Tutaj powinny rodzić się same mutanty, potwory, skrzywione i wypaczone jeszcze w łonach matek. Powinny snuć się po ulicach tego miasta, trzymając w paralitycznie powyginanych dłoniach wyrwane z płotu sztachety, powinny rzucać się na każdego obcego i z przerażającym wyciem wydzierać mu trzewia. Wówczas i tylko wówczas krajobraz pasowałby do swoich mieszkańców.