cytaty z książki "Śmierć Wergilego"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Z tym musisz się pogodzić...każde życie ludzkie i każde ludzkie dzieło zawiera ukrytą w sobie nie dokonaną resztę, taki los nałożono na nas wszystkich.
Nie istnieje wobec śmierci czas długi ani krótki, lecz ostatnia chwila, jeśli przynosi poznanie, dłużej chyba trwać musi niż całe uprzednie życie.
Stał się duchem niespokojnym, uciekającym przed śmiercią, szukającym śmierci, szukającym twórczości, uciekającym przed twórczością, miłującym, a przy tym jednak ściganym, błąkającym się wśród zewnętrznych i wewnętrznych namiętności, gość własnego życia.
Nasłuchiwał śmierci, nie mogło być inaczej, świadomość tego faktu nachodziła go bez przerażenia, najwyżej z ową niezwykłą jasnością, która pojawia się zazwyczaj wraz ze wzrastającą gorączką. A teraz, leżąc w ciemności, w ciemności nasłuchując, rozumiał swoje życie i pojmował, jak dalece było ono nieustannym nasłuchiwaniem rozpościerania się śmierci, w rozpostarciu życia, w rozpostarciu świadomości, w rozpostarciu zalążka śmierci, który od samego początku złożony jest we wszelkim życiu i treść jego stanowi, podwójne i potrójne rozpostarcie, jedno z drugiego wynikające i przez nie się rozpościerające, każde zaś będące obrazem poprzedzającego i właśnie przez to je urzeczywistniające – czyż nie to właśnie było senną siłą wszystkich obrazów, również tych, co władne są ustanawiać życie?
Najrzadsze chwile łaski, najrzadsze chwile całkowitej wolności, dla większości nieznane, przez niejednego ścigane, przez nader nielicznych osiągane – lecz komu spośród tych nielicznych dane jest zatrzymać taką chwilę, komu dane zostało uchwycenie ulotnej ulotności śmiertelnego kształtu, komu wśród nieustannego nasłuchiwania i poszukiwania uda się nadać śmierci kształt, ten wraz z jej prawidłowością znalazł prawdziwość kształtu własnej postaci, ten własną swoją śmierć ukształtował i przez to samo sobie kształt nadał, i bezpieczny już jest przed ponownym zapadnięciem w glebę bezpostaciowości.
Choć całe to życie okazuje się teraz porażką, jest porażką, od samego początku ugrzęzłe w niedoskonałości, na zawsze i na wieki skazane na porażkę, ponieważ nic nie zdoła nigdy przebić się przez chaszcze, ponieważ śmiertelnik nigdy nie wydobędzie się z gęstwiny, ponieważ w nieporuszonym błąkaniu się na jednym miejscu, uwarunkowany rozpaczą i przypadkowością, i każdy pozostaje uwikłany w okropności błędu, och, mimo wszystko, mimo wszystko nic nie stało się bez konieczności, nic się bez konieczności nie dzieje, ponieważ konieczność góruje nad ludzka duszą, konieczność powinności człowieczej góruje nad wszystkim, co się dzieje i nawet nad bezdrożem, nawet nad błędem.
Wierzę w prostszą rzeczywistość; wierzę na przykład w uchwytną rzeczywistość naszego dnia powszedniego... tak, właśnie w prostą, powszednią rzeczywistość wierzę...
Brzegi pozostawały za nimi i było tylko jakby leciutkie pożegnanie z ludzkim bytem i bytowaniem, które się tam działo, pożegnanie odmienionej niezmienności, pożegnanie z różnorodnością rzeczy znajomych, ze znajomymi tam obrazami i twarzami, nie na ostatku i ze znikającą w mglistej szarości kryptą, lecz również i z piszącym nadal uporczywie Lucjuszem, który atoli przysunął się teraz ze swym stołem tak blisko skraju rzeczywistości, iż groziło mu z niepokojącą nieuchronnością runięcia z wysokiego, skalistego brzegu, i pożegnaniem było również z wieloma innymi, którzy tam wędrowali.