cytaty z książki "Hokus pokus"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
To, że niektórzy z nas potrafią czytać i pisać, i liznęli trochę matematyki, nie oznacza jeszcze, że zasługujemy na to, by podbić Wszechświat.
A najgorszą skazą jest to, że jesteśmy najzwyczajniej w świecie głupi. Przyznajcie to! Czy sądzicie, że Auschwitz był dowodem inteligencji? „
Pomimo naszych olbrzymich mózgów i wyładowanych po brzegi bibliotek, my, hotele dla drobnoustrojów, nie możemy się spodziewać, że będziemy rozumieli absolutnie wszystko.
Przypominam sobie, że kiedy mijaliśmy kościół katolicki, Dziadek powiedział: "Jak uważasz, czy twój tata jest dobrym chemikiem? Bo oni tutaj zamieniają pieczone na sodzie krakersy w mięso. Sądzisz, że twój tata potrafiłby zrobić coś takiego?". A kiedy mijaliśmy kościół zielonoświątkowców, powiedział: "Ich umysłowi giganci święcie wierzą, że każde słowo w książce, która została sklecona przez grupę kaznodziejów 300 lat po narodzeniu Chrystusa, jest prawdziwe. Mam nadzieję, że ty, kiedy dorośniesz, nie będziesz miał takiego głupiego stosunku do słowa drukowanego".
Czy nie znoszę ludzi bogatych? Ależ skąd. Najlepsze i najgorsze, co mogę zrobić, to ich po prostu dostrzegać. Podzielam zdanie wielkiego pisarza socjalistycznego George'a Orwella, który uważał, że ludzie bogaci to są biedni ludzie z pieniędzmi.
Jak miałaby ta góra mięsa, potrzebująca tak wiele jedzenia, wody i tlenu i cechująca się tak potężnymi wypróżnieniami, spodziewać się przeżyć jakąkolwiek dłuższą podróż przez nieskończoną próżnię przestrzeni kosmicznej? Było cudem, że takie żarłoczne i niezdarne olbrzymy potrafiły odbyć wyprawę tam i z powrotem po parę puszek piwa albo coli do najbliższego sklepu spożywczego.
Helen opowiedziała członkom Rady, którzy z pewnością spędzali urlopy na Karaibach, o karaibskim wodzu indiańskim, którego Hiszpanie mieli właśnie spalić na stosie. Jego zbrodnia polegała na tym, że nie okazał dostatecznego zachwytu sytuacją, w której jego ziomkowie mieli zostać niewolnikami we własnym kraju. Otóż temu wodzowi dano do pocałowania krzyż, zanim zawodowy żołnierz czy może duchowny podpalił kłody ułożone w stos sięgający skazańcowi powyżej kolan. Kiedy zapytał, dlaczego miałby całować krzyż, wyjaśniono mu, że ten pocałunek zaprowadzi go do Raju na spotkanie z Bogiem i tak dalej. Zapytał z kolei, czy tam na górze jest więcej takich ludzi jak Hiszpanie. Dowiedział się, że oczywiście tak. W tej sytuacji, oświadczył, wstrzyma się od całowania krzyża. I wyjaśnił, że nie interesuje go jeszcze jedno miejsce, w którym ludzie są tak okrutni.
Mój adwokat (...) zapytał mnie wczoraj, dlaczego nigdy nie przeklinam. (...) Wyjaśniłem mu koncepcję mojego dziadka ze strony matki: otóż używając brzydkich słów i przeklinając, jak gdyby zwalniamy większość ludzi z obowiązku uważnego słuchania tego, co się do nich mówi.
- I na tym to właśnie polega - odparł - że każde stworzenie uważa przedstawicieli swojego gatunku za wspaniałych. Tak samo ludzie, którzy się pobierają, myślą, że są wspaniali i że będą mieli wspaniałe dzieci, gdy w rzeczywistości są paskudni jak nosorożce. Z samego faktu, że uważamy się za wspaniałych, jeszcze nie wynika, że istotnie tacy jesteśmy.
Dwie najważniejsze siły sprawcze we Wszechświecie to Czas i Przypadek.
Autor nie wyjaśniał, dlaczego Mędrcy uznali rozprzestrzenianie się życia za coś tak bardzo ważnego. Nie mam do niego o to żalu. Sam nie widzę poważnych argumentów, które by za tym przemawiały. Dla mnie dążenie do tego, żeby każda nadająca się do zamieszkania planeta była zamieszkana, jest jak dążenie do tego, żeby wszyscy mieli grzybicę stóp.
Ukrzyżowanie jako metoda wykonywania kary śmierci na najgorszych przestępcach została zakazana przez pierwszego chrześcijańskiego Cesarza Rzymskiego, którym był Konstantyn Wielki. Palenie żywcem oraz gotowanie w dalszym ciągu było w porządku.
Prawda potrafi być bardzo zabawna na straszliwy sposób, zwłaszcza gdy dotyczy chciwości i hipokryzji.
Jak to się dzieje, że we wszystkich filmach Niemcy i Japończycy zawsze są tacy mądrzy, a Amerykanie tacy głupi, a jednak to Amerykanie wygrywają wojnę?
W czasach owej narady na Ziemi żyli ludzie, ale stanowili tylko po prostu trochę więcej ciepłych pomyj, w których mogły pływać drobnoustroje. Mieli jednak mózgi rozmiaru XL, niektórzy z nich potrafili mówić, a nieliczni nawet czytać i pisać! Dlatego Mędrcy skupili się na nich, zastanawiając się, czy ludzki umysł nie byłby zdolny do wynalezienia dla drobnoustrojów naprawdę trudnych testów na przetrwanie. Dostrzegli w nas potencjał zagrożeń chemicznych na skalę kosmiczną. Trzeba przyznać że ich nie zawiedliśmy. Niezła historia! Tak się złożyło, według tej historii, że spisano wówczas legendę o Adamie i Ewie. I dokonała tego kobieta. Do tej pory ta urocza bzdura była przekazywana z pokolenia na pokolenie z ust do ust. Mędrcy pozwolili kobiecie spisać legendę o pochodzeniu tak, jak ona ją usłyszała, tak jak ją wszyscy powtarzali - niemal do samego końca. Po czym objęli kontrolę nad jej mózgiem i kazali jej napisać coś, co nigdy do tej pory nie było częścią legendy. Chodziło mianowicie o słowa, jakimi Bóg miał się zwrócić do Adama i Ewy. I według których życie miało stać się wkrótce potem dla mikroorganizmów piekłem: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną: abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi". Ehu. Tak więc ludzie pomyśleli, że to Sam Stwórca Wszechświata nakazał im rozchrzanić wszystko na Ziemi. Ale robili to zbyt niemrawo, więc niezadowoleni Mędrcy znów sięgnęli do ich umysłów, by w nich zaszczepić przekonanie, jakoby to ludzie byli tymi formami życia, które się mają rozprzestrzeniać po całym Wszechświecie. Pomysł zgoła niedorzeczny.
Nauczyłem się opisywać swoich rodziców jako ludzi dużo bardziej atrakcyjnych niż w rzeczywistości, po to, żeby ci, którzy nic o nich nie wiedzieli, mieli o mnie lepsze mniemanie.
Jednak od czasu do czasu zdarzały się niespodziewane i dobre rzeczy. Manna z Nieba, chciałoby się powiedzieć, choć nie w takich ilościach, żeby można nazwać życie miską konfitur wiśniowych ani nawet niczym, co by je przypominało.
Dostałem dobry z Fizyki i Chemii, ale zarówno jedno, jak i drugie miałem tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.
Był przeciwny płodzeniu dzieci przez kogokolwiek, gdyż wedle jego słów istoty ludzkie są "około 1000 razy głupsze i podlejsze niż uważają".
Jesteśmy niesamowicie zarozumiałymi i do tego piekielnie głupimi stworzeniami. [...] Psy i koty mają od nas więcej rozumu.
Zakładnicy wyrazili żal z powodu Texa, ale już nie z powodu Lyle'a Hoopera ani innych członków grona profesorskiego, ani też Miejscowych, którzy zginęli. Przecież osoby na ich poziomie nie będą sobie zawracały głowy jakimiś tam Miejscowymi. Nie winię ich za to. Według mnie było to z ich strony bardzo ludzkie.
Postanowiłem, że tym razem nie będzie zabawy w chowanego. Nie zdejmę pajęczyny. Nie naszykuję kolacji. Niech wyłażą ze swoich kryjówek i niech to trwa godzinę, a choćby i dłużej. Niech się zastanowią, tak jak i ja, kiedy wpadłem w ich pajęczynę, co się, na miłość boską, stało z tak do tej pory niezawodnym, wyrozumiałym światem.
- Na miłość boską, czy jest coś brzydszego i głupszego od nosorożca? Przecież z samego faktu, że jakieś stworzenie jest zdolne do rozmnażania, jeszcze nie wynika, że powinno to robić.
Zwróciłem mu delikatnie uwagę, że dla nosorożca inny nosorożec jest wspaniały.
To, co naczelnik Matsumoto mówił o takich ludziach, było świętą prawdą. Tak potrafili swoje bogactwo - fabryki, sklepy czy inne wymagające ciężkiej pracy przedsięwzięcia - zamienić w płynną i abstrakcyjną formę zbywalnych papierkowych symboli, że właściwie przestało im cokolwiek przypominać o odpowiedzialności, do jakiej mogliby się poczuwać wobec kogokolwiek poza gronem przyjaciół i krewnych.
Biedni ludzie, bez względu na rasę, w wolnym świecie nigdy by nie oglądali jego programów przez dłuższy czas, według zawartej w nich bowiem głównej tezy to właśnie przez biednych ludzi życie nasze, reszty, jest tak przerażające.
Mędrcom wydawał się, że Ziemianie uwierzą we wszystko o sobie, jakkolwiek by to było niedorzeczne, dopóki będzie to pochlebne. Żeby się o tym upewnić przeprowadzili eksperyment. Podsunęli ludziom pogląd, że cały Wszechświat został stworzony przez jedno wielkie zwierzę płci męskiej, wyglądające dokładnie tak samo jak oni. Zasiadało ono na tronie otoczonym zewsząd wielką liczną mniej fantazyjnych tronów. Po śmierci ludzie zasiadali na zawsze na tych tronach, ponieważ byli tak bliskimi krewniakami Stwórcy.
Ziemianie w najlepsze to przełknęli.
Większość pracowników zadowalała się mniej czy więcej bezmyślnym wykonywaniem poleceń, nie zastanawiając się, jak właściwie powstają cudeńka, które już w postaci opakowanej, opatrzonej etykietami i zaadresowanej trafiają na rampy załadunkowe. Przypomina mi to poległych żołnierzy amerykańskich, głównie nastolatków, zapakowanych, opatrzonych etykietami, zaadresowanych i czekających na rampach załadunkowych w Wietnamie. Kto wiedział czy choćby się interesował, w drodze jakich procesów powstawały te dziwne artefakty? Mało kto.
Najważniejszą lekcją, jaką w kółko przerabiałem, ucząc najpierw w college'u, a później w więzieniu, była prawda o tym, że dla większości osób informacja jako taka nie ma żadnego znaczenia, chyba że służy rozrywce. Jeśli fakty nie są śmieszne czy poruszające ani nie pomogą zdobyć fortuny, to do diabła z faktami.