cytaty z książek autora "Michelle Hodkin"
- O Boże, prześladujesz mnie jak zaraza! - warknęłam.
- Kunsztownie wymyślona, koronkowo subtelna i totalnie epicka alegoria dysonansu poznawczego - orzekł. - Cóż, dzięki. To jeden z najbardziej wyszukanych komplementów, jakie usłyszałem.
- Nie odróżniasz dżumy od cholery, Noah.
- Bo dla mnie to jedna cholera.
-Jakim cudem ty w ogóle masz przyjaciół, Noach?
-Sam się nad tym zastanawiam. - zagryzł w zębach plastikową słomkę
- Pytam serio. Mój dociekliwy umysł lubi wiedzieć.
Zmarszczył czoło, ale dalej patrzył przed siebie.
-Jednak ich nie mam.
-Prawie mnie nabrałeś.
-Łatwo cię nabrać.
To mnie zabolało
-Niech cię diabli wezmą - powiedziałam spokojnie
-Dawno to zrobili.
Popatrzyłam na niego spod zmrużonych powiek:
- Jesteś straszny.
Uśmiechnął się i delikatnie musnął mnie palcem po nosie.
- A ty jesteś moja - powiedział i odszedł.
- Powinieneś powiedzieć: „Nade wszystko zależy mi, żebyś była szczęśliwa. Dlatego zrobię wszystko, nawet gdyby to oznaczało rozstanie”.
- Wybacz, nie jestem aż tak wielkoduszny.
Przeraźliwy dźwięk alarmu rozbrzmiał w budynku.
- Coś ty zrobił? - zawołałam, przekrzykując hałas, kiedy Noah pociągnął mnie do wyjścia.
- Ta dziewczynka, która przyniosła ci wiadomość...
- No?
- Zobaczyłem, że gapi się na moją zapalniczkę.
Zamrugałam.
- Dałeś zapalniczkę dzieciakowi z wariatkowa?
Uśmiechnął się samymi oczami.
- Wydała mi się osobą godną zaufania.
- Jesteś stuknięty! - zachichotałam.
- Nikt nie jest doskonały - skwitował pogodnie Noah.
Jak miałam mu odpowiedzieć? Noah, mimo że jesteś draniem i dupkiem, a może własnie dlatego, mam ochotę zedrzeć z ciebie ubranie i mieć z tobą dzieci.
- Tak między wami iskrzy, że stwarzacie zagrożenie pożarowe.
- Mylisz ostrą animozję z ostrym afektem.
Jeżeli spodziewasz się po ludziach najgorszego, dostaniesz od nich to, co najgorsze.
Eem… zdaje się, że brat do ciebie macha – powiedział Jamie,
przestępując z nogi na nogę. – Chyba że naprowadza samolot do
lądowania.
- Nauczyłem się mowy węży. Czy może być większe wyzwanie?
- Owszem, język elfów.
Everyone is a little crazy. The only difference between us and them is that they hide it better.
Wierzę, że każdy z nas ma obowiązek zostawić świat lepszym niż ten, który zastał.
Każdy jest trochę szalony. Jedyna różnica pomiędzy nami a nimi jest taka, że oni lepiej się maskują.
- Jestem zbyt wielką egoistką żeby, cie zostawić - powiedziałam, Noah odsunął się odrobinę, żebym mogła zobaczyć jego uśmiech,
- A ja jestem zbyt wielkim egoistą, żeby ci na to pozwolić.
Ludzie, na których nam zależy, są dla nas warci więcej niż inni. Tak po prostu jest.
- Gniewna, wycofana, introwertyczna emoindywidualistka, która przygląda się wszystkiemu z boku, rysując liście zwiewane z nagich gałęzi i...
- Och, jakie to miłe. Mów dalej!
Cisnął we mnie skittlesem. Cukierek trafił mnie w czoło.
-Au!
-Spróbuj tęczy, jędzo!
-Nie zachowuj się jak dziecko.
-A właśnie, że będę. Zaraz zamknę się w łazience i będę beczał.
Potrząsnęli moją klatką, żeby zobaczyć, czy potrafię ugryźć. Kiedy mnie wypuścili, przekonali się, że odpowiedź brzmi "tak".
Kocham cię .Dzisiaj .Tej nocy.Jutro.Zawsze.Nawet gdybym miał żyć tysiąc lat.przez wszystkie te lata byłbym twój.. Nawet gdybym miał mieć tysiąc żyć, chciałbym abyś była w każdym z nich.
Balansowałam na krawędzi koszmaru i pamięci, niezdolna rozstrzygnąć, co jest czym.
- Możesz mnie ukąsać w ramach eksperymentu - zaproponował.
-Ciebie też nienawidzę. Zresztą wiesz.
-Jasne, wiem. Zasugerowałem jeszcze rozładowanie napięcia seksem, ale...
-Szkoda, że masz skrupuły - powiedziałam.
- No, teraz już jesteś okrutna.
- Lubię naciskać twoje guziki.
- Lepiej byś się bawiła, gdybyś najpierw je rozpięła.
Rany!
- Każdy jest trochę stuknięty, tylko niektórzy nie umieją ukrywać tego tak dobrze jak inni.
- Wejdź, Noah.- zaoferowała mama.- I możesz mówić do mnie Indi.
Umierałam.
Daniel zaśmiał się cicho. Noah wszedł do środka i uśmiechnął się do mojego brata.
- Ty musisz być Daniel?
- W rzeczy samej. To ogromna radość cie poznać.- powiedział mój brat.
To była powolna, bolesna śmierć.
Czasami największą tajemnicę najłatwiej jest wyznać obcej osobie.
- Chcesz mnie - powiedział po prostu, tonem stwierdzenia. - Tylko nie kłam. Słyszę to.
- To nieważne - wyszeptałam bez tchu.
- Nie, bardzo ważne. Chcesz mnie tak jak ja ciebie. A ja chcę tylko ciebie.
Moje słowa przeczyły myślom.
- Dzisiaj - szepnęłam.
Noah wstał, przesuwając się ciałem po moim ciele.
- Dzisiaj. Jutro. Zawsze. - Patrzył mi prosto w oczy, a w jego spojrzeniu kryła się nieskończoność. - Jestem stworzony dla ciebie, Maro.".
Jest powiedziane,że każdy bohater musi mieć swego łotra, każdy anioł- diabła i każdy bóg- potwora. A jednak, choć wiem, jacy jesteśmy, nie wierzę w to. Widziałem łotrów dokonujących heroicznych czynów i tych, których zwano bohaterami, gdy zachowywali się jak łotry. Zdolność uzdrawiania nie czyni człowieka lepszym od tego, który ma zdolność zabijania. Uzdrów nie tego, kogo trzeba, a zostaniesz łotrem. To nasze wybory nas definiują, a nie zdolności.
- Jeżeli obawiasz się, ze Indi pokazuje mi twoje zdjęcia jako gołego bobasa, to niesłusznie.
Dzięki Bogu.
- Już je widziałem - dodał.
Cholera.
- Jestem fanem twoich fryzur z podstawówki - zaznaczył, dobijając mnie do reszty.
- Zamknij się.
- A bo co?
- Dorośnij wreszcie!
- Nigdy - odpowiedział z wyzywającym uśmiechem, a ja uśmiechnęłam się mimo woli.
Zniszczysz go swoją miłością".
Jeśli tak, zniszczę nas oboje.
- Wypierdupek. [...]
- Chyba miałaś na myśli wypierdka? - zapytał z rozbawieniem.
- Nie. - powiedziałam, tym razem głośniej. - Właśnie wypierdupka. Dupowatego wypierdka, dupka koronnego, ukoronowanie intelektualnej wypierdkowatości.