cytaty z książki "Black Bird Academy. Zabij Mrok"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
-Połączenie arkanum z technologią to nie postęp, to pierwszy krok ku anarchii. Egzorcyzmujemy duchy, a nie je upłynniamy!
-Nie przesadzaj, mój drogi Primusie. -Przesadzam? Mam ci przypomnieć o eksplozji, którą wywołali? Ich eksperymenty są niestabilne, a w zeszłym tygodniu dostali ostrzeżenie za próbę sprzedaży dżinów na Etsy.
Zapach hot dogów uderzał w nozdrza, splatał się z typowym dla Nowego Jorku odorem moczu, potu i spalin.
Zamrugał i zobaczył w kałuży swoje odbicie. Był blady. Zmierzwione włosy, podkrążone oczy, przekrzywiony krawat. Przez wszystko przebijały ślady niewątpliwej urody. Jeszcze przed chwilą był całkiem przystojny, ale teraz? Teraz wyglądał jak pognieciona fotografia.
Światło z neonu reklamowego dotknęło typa w płaszczu. Henry widział wyraźnie, jak ten najspokojniej w świecie zatrzymał się pod uliczną latarnią, jakby wcale mu się nie śpieszyło. Rozległ się cichy trzask, gdy nieznajomy zapalił papierosa. Kiedy się zaciągał, żar zajaśniał.
Szczupły, czarny korpus, wydłużony pysk i sterczące uszy wskazywały na dobermana, jednak w zwierzęciu było coś dziwnego. Coś z nim było nie tak. Jednym gigantycznym susem odciął chłopcu drogę. Z jego gardzieli wydobywało się groźne warczenie. Henry przerażony odskoczył o dwa kroki.
Wiadomość o istnieniu przybytku rozchodziła się pocztą pantoflową. Dowiedziałyśmy się o nim od Priscilli, a ona - Bóg jeden wie od kogo. Priscilla zawsze wiedziała takie rzeczy.
... po fatalnym rozstaniu ciągle emocjonalnie zażeram się lodami, a mężczyzn uważam za największe zło tego świata, zaraz po zarazie, cholerze i chipsach o smaku ośmiornicy. Przysięgłam sobie, że przez najbliższe siedem lat będę omijać facetów szerokim łukiem.
Na zewnątrz był niemal boleśnie piękny. Ale jego wnętrze było przytłaczające.
Nikt, kto wstępuje do Straży Zakonnej, nie może w tym czasie zakładać rodziny ani budować innych relacji. Kolejny nowicjusz może wstąpić do Straży dopiero po śmierci innego członka.
Gdy wstępuje się do Zakonu, nie ma potrzeby zmiany wiary. Jednak stan kapłański od wielu stuleci usiłuje zwiększyć swój wpływ na Zakon i wywiera naciski na jego Radę.
Do zabijania większości powracających nie trzeba szczególnie wysokiego poziomu arkanum, ale ze względu na intensywny kontakt z nimi potrzebna jest odporność na truciznę.
Pies warczał, kości trzeszczały, a potem przyszedł ból. Oślepiająca błyskawica, która przeszyła całe ciało. Miał wrażenie, że żywcem wyrywają mu nogę.
Chłopiec przyglądał mu się z powagą. Zamrugał. Znowu to samo. Jego źrenice zachodziły mrokiem, który gęstniał, aż w końcu wypełniał całe oczy. Teraz przypominały kule czarnego marmuru. Gdy patrzył nimi w niebo, nie było w nich ani odrobiny życia. Jakby pochłaniały nawet światło.
Jednak był tchórzem. Bo nie chciał umrzeć. To wszystko nie działo się naprawdę, nie działo się naprawdę, nie działo...
To nie było spojrzenie dziecka. Ba, to nie było nawet spojrzenie normalnego człowieka. Właściwie przypominało Henry’emu spojrzenie monstrualnego psa. Złe i zarazem przerażająco inteligentne.
Ciężki, słodki zapach kwiatów w domu zawsze mnie zaskakiwał. Jakby mama ciągle w jakimś sensie tam była, jak cień osoby, która odeszła już dawno. Intrygowało mnie, czemu Cherry najzwyczajniej w świecie nie wyrwała tych róż.
Co za wariat trzyma bosama jako zwierzę domowe? To tak, jakbyś chciał wyprowadzać wściekłego lwa na spacerek przed blok.
Ilekroć rozmawiała z nim przez telefon, krzyczeli tak głośno, że sąsiedzi stukali miotłami w sufit i grozili wezwaniem policji.
Człowiek nigdy nie wie, czy jesteś beznadziejną masochistką, czy tylko chorobliwie desperacką optymistką.
Kruk, zwany także black bird: istota, której egzorcyści zawdzięczają swoją nazwę.
Spojrzał na mnie tymi swoimi boleśnie cudownymi oczami. Boże, jaki on był piękny”.
-Jeszcze raz tak do mnie powiesz, a osobiście wbiję sobie igłę w oko i wyciągnę cię siłą.
- Oboje wiemy, że tego nie zrobisz. Więc teraz posłuchasz, jak możemy się stąd wyrwać, czy będziemy czekać, aż wróci ten wielki zły typ?
- Nie taka była umowa. Miałeś nas stąd wyprowadzić, a nie urzą dzać rzeź.
- Ale dlaczego? Przecież jedno drugiego nie wyklucza?
- Skarbie, przekonasz się, że jestem twoim jedynym przyjacielem.
- Nienawidzę cię.
- Uwielbiam, kiedy mówisz takie rzeczy.
Łypnęłam na niego spode lba.
- Co, przepraszam? Co to ma być? Regał z Ikei?
Angel roześmiał się i rozłożył sobie krzesełko obok mnie.
- To tylko tytuł. Jestem kapłanem Zakonu. Powiedział to w taki sposób, jakby zakładał, że mam pojęcie, co to znaczy.
- Czyli jesteś guru tej sekty? - zapytałam. Zamrugał, zbity z tropu.
- Jakiej sekty?
- No, waszej...
Kąciki jego ust drgnęły.
- Uważasz nas za sektę?
- A może chodzi o to, że kręcą was igły?
- Najbardziej kręci nas milczenie - odparł.
-Jeżeli to ma cię uspokoić, my z pewnością jesteśmy tu najbardziej niebezpiecznym monstrum - szepnął do mnie Lore.
-Dotknij różańca, Leaf. Poczułam swędzenie w palcach.
- Czy tylko mi się wydaje, czy to brzmi jak początek klasztornego pornosa? - mruknął Lore.
To jest absolutne piekło. Egzorcyści mieli rację. Jestem potworem - wyszeptałam, kołysząc się miarowo.
- Nadal jesteś potworem tylko w połowie, kochanie. Zostało w tobie wystarczająco dużo człowieczeństwa.
(…) Proszę o uprzednie zdeponowanie broni w recepcji. Przypominam, że w hotelu Chelsea jakakolwiek przemoc jest surowo zabroniona i będzie natychmiast karana.
- Grzywną? - zapytał Crain, rozbawiony.
- Śmiercią - odparła z uśmiechem.
- Ciekawe, jakie macie recenzje w Google...
Recepcjonistka ani na moment nie przestała się uśmiechać.
- Crain, Zero - rzuciłem. Obaj egzorcyści położyli broń na ladzie. Zero zostawił sierp i pistolet. Crain rzucił:
- Siebie też mam tu położyć? Nie chcę być niedyskretny, ale niezły ze mnie pistolet.