cytaty z książki "Zabij mnie, tato"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czasem lepiej jest powiedzieć o dziesięć słów za mało niż o jedno za dużo.
Często dopiero brak jakiejś osoby sprawia, że uświadamiamy sobie, jak bardzo była dla nas ważna.
Życie każdego z nas jest jak książka, którą sami tworzymy.
Trudno było znieść obcowanie z tym żywym, wręcz namacalnie obcym bólem, który emanował z każdego słowa i każdego gestu, z bólem w jednej chwili pobudzającym do działania, a zaraz potem paraliżującym lub powodującym przeraźliwą obojętność, wywołaną coraz to mniejszą nadzieją na szczęśliwy finał.
Bo w niektórych książkach wśród czekających na zapisanie białych kartek zupełnie niespodziewanie czają się potwory.
Panie, żebyś pan wiedział, jak ja nienawidzę leniwych...
Skoro świata nerwami nie zmienię, to nie chcę też, żeby świat nerwami zmienił mnie.
Rodziny przechodzą czasem trudne momenty i jeśli sprzyja im trochę szczęścia i jeśli zdrowy rozsądek nie opuszcza ich członków, to przeważnie kłopoty okazują się możliwe do przezwyciężenia.
- Czyli norma. Inni wrzucają gówno w wentylator, a potem psom każą je sprzątać, żeby nie śmierdziało.
Facet tyra przez całe życie, płaci podatki, utrzymuje tych darmozjadów w sądach, tych całych zafajdanych biegłych, a ani nawet nie potrafią dopilnować najprostszych, kurwa mać, ale to naprawdę najprostszych rzeczy!
Śmierć jakichś anonimowych ludzi to przeważnie tylko statystyka, fakt, nad którym przechodzi się bez większego trudu do porządku dziennego. Odejście kogoś bliskiego czasem obraca w ruinę cały nasz świat.
Zaczynam rozumieć, jak bardzo cienka granica dzieli zwykłego człowieka od potencjalnego mordercy.
Łatwo doradzać wywrócenie życia o sto osiemdziesiąt stopni, gdy się ma czterdzieści parę lat i jest się samotnym, niezależnym facetem bez zobowiązań.
- To zabawne, jak człowiekowi zmieniają się priorytety i punkt widzenia - odezwał się ponownie Szykowiak.
Czasem przeklinam los, a czasem moich świętej pamięci Starych, że nie mam rodzeństwa, które, choćby i nawet najbardziej podłe, stanowiłoby jakąś namiastkę bliskości, tworzyłoby złudzenie, że jest ktoś na świecie oprócz mnie.
Rodzeństwo to przecież tylko więzy krwi i tak naprawdę przeważnie poza miłością do rodziców, wspólnym dzieciństwem i zbieżnym DNA nic cię z twoim bratem czy siostrą nie łączy.
Co innego stawić czoła bandycie w ciemnym zaułku, co innego brać udział w policyjnej obławie zakończonej strzelaniną, a co innego być z kimś w obliczu śmierci kogoś z jego najbliższej rodziny.
Nie potrafię jej przetłumaczyć, że źli ludzie po prostu są na świecie i czasem robią coś bardzo złego. Jest chyba jeszcze za młoda, żeby to wszystko zrozumieć.
- Wiesz, Adrian, jak to czasem jest z dorosłymi. Mówią coś dla świętego spokoju, a potem i tak robią jak im pasuje.
Nawet na największe nieszczęście, które nie dotyczy nas bezpośrednio, patrzymy jakby przez przydymioną pancerną szybę. Jakbyśmy spoglądali na pożar szalejący w domu,
widzieli jego płonących żywcem mieszkańców, ale nie mogli im pomóc.
Jak narozrabiałeś, to musisz z tym borykać się do końca życia, jeśli spotkała cię krzywda czy nieszczęście, to nie możesz wspomnień o nich wyrwać spomiędzy innych i wyrzucić do koszta, a następnego dnia zacząć od nowa. To już zawsze będzie z tobą.
Mama zawsze mi powtarzała, że warto doceniać tych, którzy potrafią powiedzieć prawdę prosto w oczy.
Czasem jest tak, że zrobienie danej rzeczy nie ma wielkiego sensu, ale człowiek i tak musi ją zrobić, żeby poczuć się lepiej.
Niektórzy mówią, że najgorsza jest niepewność, że lepsza od niej jest nawet najgorsza prawda.
(...) ponieważ każdy i tak wie, że orłem nie jesteś i nigdy nim nie zostaniesz(...).