cytaty z książki "W szponach"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Przyszło jej do głowy, ze niekiedy wszyscy jesteśmy skłonni zrobić wiele, by ochronić to, co dla nas cenne. A jeśli czymś się różnimy, to jedynie tym, jak daleko w tej batalii jesteśmy gotowi się posunąć.
Każdy, kogo spotykasz, toczy bitwę, o której nic nie wiesz".
Przez wiele lat przyjmowała od życia to, co ono dla niej miało, ale niedawno postanowiła, że zacznie sięgać po to, czego chce i co jej się należało.
- Jak to było? - W zamyśleniu zmrużyła oczy. - "Każdy, kogo spotykasz, toczy bitwę, o której nic nie wiesz" - powiedziała. - Czasami ten cytat pomaga mi zrozumieć innych. A niekiedy nawet on nic nie daje.
Nie musi być pani taka dzielna – szepnęła do niej kobieta. – Czasami trzeba się rozpaść, by potem móc poskładać się na nowo.
Nie potrafił odgonić myśli, że to, co wydarzyło się tej nocy, było jak pchnięcie pierwszej kostki domina. Tej, która zapoczątkuje katastrofę.
Chód chłopaka miał w sobie coś bezczelnego. Jakby każdym krokiem komunikował, że nie należy z nim zadzierać, bo dzielnica, w której się znajdują, to jego teren.
Każdy, kogo spotkasz toczy bitwę, o której nic nie wiesz.
Gęste i lepkie jak melasa powietrze utrudniało oddychanie. Przedzierali się przez opustoszałe o tej porze ulice, odprowadzani niskimi pomrukami nadchodzącej burzy.
Dla muzyki rzucił szkołę. Podobno miał talent. Razem z chłopakami z ekipy dawali koncerty w całym kraju. Świat zdawał się leżeć u ich stóp. Dziewczyny piszczały, alkohol lał się strumieniami, a oni czuli się bogami. Do czasu, gdy po jednej z imprez ich wokalista przedawkował heroinę w zatęchłym pokoju hotelowym. Wtedy wszystko zaczęło się psuć.
Szedł szybko, z dłońmi wbitymi w kieszenie spodni. Piasek chrzęścił pod jego stopami, a uliczne latarnie oblewały go swoją poświatą. Zdziwił się, że choć nie przemierzał tej drogi od lat, mógłby trafić do monopolowego z zamkniętymi oczami. Jakby wydeptana niegdyś ścieżka zostawiła ślad w jego DNA.
Kiedy wiązał pętlę, obudziło się w nim coś na kształt ekscytacji. Wreszcie miał szansę to wszystko skończyć. Dać sobie upragnioną wolność. Założył stryczek na szyję i skoczył.
Po chwili razem z karniszem z hukiem runął na ziemię.
Patrząc na obsypany tynk, pomyślał, że zepsuł swoją śmierć tak samo jak życie.
Może czasem łatwiej jest widzieć ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi one są, ale jakimi chcemy je zobaczyć. Przełknąć słodkie kłamstwo zamiast gorzkiej prawdy.
...W kłębowisku mocujących się ze sobą ramion błyskała stal...
Może czasem łatwiej jest widzieć ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi one są, ale jakimi chcemy je zobaczyć. Przełknąć słodkie kłamstwo zamiast gorzkiej prawdy".
Julia skrzywiła się na myśl o piasku, który razem z Beniaminem wróci do domu. Będzie wysypywał się z kieszeni spodni i chrzęścił pod stopami.
Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko, napomniała samą siebie.
Chyba nigdy wcześniej nie czuł się tak bardzo samotny. Zaciskając zęby w bezsilnej złości, z twarzą mokrą od łez zszedł do piwnicy i kopniakami zniszczył domek z patyczków od lodów, który tygodniami budował dla Wiktorii. A kiedy zabrakło mu gniewu i łez, ruszył przed siebie.
Tego wieczoru zasypiała spokojniejsza. Benio chrapał smacznie w swojej sypialni, alarm był włączony, a domu strzegły czujne oczy kamer. Nie mogła wiedzieć, że to, czego powinna się obawiać, nie miało przyjść z zewnątrz.
To coś już tam było i skryte w mroku czekało, aż Julia zapadnie w głęboki sen.
Wiesz, jak jest, ludzie, którzy bardzo chcą iść spać, najpierw muszą położyć do łóżek tych, którzy spać nie chcą.
W dzikim szale ciął powietrze ramionami, a w jego spojrzeniu czaiło się coś zwierzęcego.
Strach sparaliżował jej ciało. Próbowała krzyknąć, wezwać pomoc, lecz nie była w stanie wydusić żadnego dźwięku. Jakby jego źródło wyschło niczym stara studnia. Bezradność zapiekła ją w gardle.
W mroku trudno było odczytać treść napisów. Jedynym, co udało się rozpoznać, był narysowany kredą kształt szubienicy z wiszącym na niej człowiekiem.