cytaty z książki "Bez planu B"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Zwracał uwagę na każdy szczegół. Na każdą sprzeczność. A gdy skończył, miał wrażenie, że w jego głowie rozbłysnął silny reflektor. Milion watów oślepiającego objawienia. W porównaniu z tym wersja matki wydawała się żałośnie blada. Jakby matka oświetlała najważniejsze detale świeczką. Albo robaczkiem świętojańskim. W ogóle nie dotknęła sedna.
Doświadczenie mówiło mu, że tylko jedna rzecz jest gorsza od sytuacji, gdy coś złego dzieje się na podwórku, za które odpowiadasz: kiedy bierzesz na siebie winę za to, co poszło źle. A gorsza od wzięcia na siebie winy jest tylko sytuacja, gdy ktoś cię przedtem uprzedzał o takim niebezpieczeństwie. Publicznie. A teraz może powiedzieć: a nie mówiłem?
Jeżeli nie chcesz, żeby coś w przyszłości odbiło ci się czkawką, lepiej zrób to sam.
Nie przepadam za bydlakami, którzy grożą niewinnym ludziom – oznajmił Reacher. – Powinienem wam za to połamać nogi.
Facet się nadął.
Raczej my połamalibyśmy tobie.
Naprawdę? – odparł Reacher.
Świadek zeznałby, że facet spadł z ławki. Po prostu zwalił się z niej na bok, wylądował na ziemi i leżał tam bez ruchu, ze zgiętymi nogami i rękami przy bokach. Zeznałby, że Reacher w ogóle się nie poruszył. A jeżeli już, to tylko z powodu jakiegoś tiku. Bo to nie był umyślny ruch. Tylko chwilowy skurcz w lewej ręce.
Reacher odwrócił się do nowego.
Etap negocjacji właśnie się zakończył. Nie będzie żadnych zmian w grafiku. Nie ujawnicie wymyślonych brudów na Rotha. I nie tkniecie palcem Hannah Hampton. Rozumiemy się?
Żyła na czole faceta znowu zaczęła pulsować.
Nie wiem, jakie masz plany, kolego, ale lepiej je odwołaj. Wyjedź z miasta. I to szybko.
I tak zamierzałem wyjechać. Ale znam kogoś, kto tu mieszka. I pracuje w policji. Obaj służyliśmy w wojsku. Jeżeli wycieknie jakieś kłamstwo na temat Rotha, powie mi o tym. Jeśli coś się stanie pani Hampton, też mi powie. Wrócę. Znajdę was. I przeżyjecie najgorszy dzień swojego życia.
Świadek zeznałby, że potem stało się coś bardzo dziwnego. Drugi facet też spadł z ławki. Też wylądował na ziemi bokiem i leżał bezwładnie jak lustrzane odbicie swojego towarzysza z drugiej strony. Świadek zeznałby, że tym razem Reacher też się nie poruszył. Na pewno nie umyślnie. Chociaż wydawało się, że znowu chwycił go skurcz.
Tym razem w prawej ręce.