cytaty z książki "Drugi oddech"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
,,Kalectwo i choroba to ciąg załamań i poniżeń. Wówczas nadzieja jest tchnieniem życia; żeby je dobrze wykorzystać, trzeba wziąć drugi oddech. Maratończycy wiedzą, czym on jest. To coś w rodzaju stanu łaski. Oddech uspokaja się, pogłębia, ból znika. Dusimy się, chcąc żyć zbyt szybko, okazać się najlepszymi, wygrać wyścig. Ci, którzy po kilkudziesięciu kilometrach oddychają lepiej, potrafią wyobrazić sobie metę. Celem jest boska uczta, odnaleziona miłość".
W ciszy władzę obejmuje świadomość. Porządkuje otaczający świat. W ciszy króluje człowiek. Przede wszystkim ogarnia cię lęk. Żaden dźwięk nie rozprasza, żadne odczucie nie ogranicza. Jedna wielka, nieruchoma pustynia.
Boże , daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to, co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego".
Wspomnienia to luksus ludzi żyjących w dostatku i dobrym zdrowiu. Pamięć biednych i chorych koncentruje się na teraźniejszości, na trosce o jedzenie lub utrzymanie się przy życiu.
Tylko w sobie, w swoim wnętrzu, w swojej tajemnicy można znaleźć innego człowieka.
Wspólny krzyż to początek świata odkrytego na nowo.
Widziałem staruszków nagle wybuchających płaczem;ponad pięćdziesiąt lat musiało upłynąć, zanim przyznali się do cierpienia. Uderza mnie panujące tu współczucie. Oni nie cierpią fizycznie;ich cierpieniem jest tajemnica, z jaką musieli żyć. Wszyscy jesteśmy tak czy inaczej prześladowani;wystarczy, że jeden zdecyduje się na spowiedź, a inni natychmiast zaczynają mówić. Teraz rozumiem, po co w wielkiej sali rozłożono dziesiątki pudełek z chusteczkami higienicznymi: to opłatek psychiatrów.
Wyobraźcie sobie, że na kilka godzin milkniecie: muzykę lepiej wówczas słychać, a każde kolejne słowo zyskuje większą wagę. Zapadnijcie w śpiączkę, a po powrocie zobaczycie, czym jest piękno! Spróbujcie na chwilę umrzeć, a prawdziwa śmierć stanie się radością po życiu, którego zasmakowało się naprawdę.
Niedogodność sytuacji polega na tym - żartuje - że kiedy siedzisz w więzieniu, a ktoś chce się z tobą zobaczyć, nie możesz udawać, że nie ma cię w domu.
Oczywiście musiałaby mnie pokochać. Ale na to nie ma rady: albo to się dzieje, albo nie. Może nie zdarzyć się nigdy.
W tym poczuciu klęski ośmielam się jeszcze zachować wiarę. Rozziew między tym, co przeżywam obecnie, a szczęściem, jakiego się spodziewam, budzi we mnie nadzieję.
W chwilach, gdy dostrzegamy kres, nadzieja jest tchnieniem życia;żeby je dobrze wykorzystać, trzeba wziąć drugi oddech.
Maratończycy wiedzą, czym on jest. To coś w rodzaju stanu łaski. Oddech uspokaja się, pogłębia, ból znika. Dusimy się, chcąc żyć zbyt szybko, okazać się najlepszymi, wygrać wyścig. Ci, którzy po kilkudziesięciu kilometrach oddychają lepiej, potrafią wyobrazić sobie metę. Celem jest boska uczta, odnaleziona miłość. Wizja mety jest tu zasadnicza.
Zwracam się przede wszystkim do moich braci na wózkach, do wszystkich kalek, a więc do was, bo wszyscy jesteśmy okaleczeni przez życie.
Wyrzuty sumienia istnieją. Są bezużyteczne i zjadają człowieka od wewnątrz.
Codziennie rano staruszkowie spoglądają na nas jak na atrakcję, z uczuciem żalu. Dystans między nami jest ogromny : oni nie spodziewają się już niczego, my oczekujemy wszystkiego.
Wyobraźmy sobie świat na opak, taki, w którym pogoda ducha jest normą, a niepokój uchodzi za coś niestosownego.