cytaty z książki "Dzień rozrachunku"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Dla mniej bogobojnych, tych, którzy uczestniczyli w nabożeństwach nie co tydzień, lecz raz w miesiącu,
kościół był niczym magnes, przyciągający ich do tragedii.
- Nie krępuj się, Florry, płacz, ile chcesz. Sam chętnie bym to zrobił. Wyrzuć to z siebie, to absolutnie normalna reakcja.
Nie pora teraz brać się w garść. Emocje są jak najbardziej uzasadnione. To z pewnością paskudny dzień i pamięć o nim będzie nas ścigać przez nadchodzące lata.
Podziwiali, ile może znieść ludzkie ciało i ile hartu ducha można z siebie wykrzesać w obliczu cierpienia.
- Życie nigdy nie jest tanie - podjął Pete. - Każdy dzień jest darem i nigdy o tym nie zapominajcie.
Głodował podczas wojny i wiedział, jak niewiele potrzebuje ciało, by przetrwać.
Nie oczekiwał współczucia ani od nich, ani tak naprawdę od żadnego mieszkańca hrabstwa. Gwizdał na ich współczucie,
nie zależało mu, by go zrozumieli, i nie zamierzał tłumaczyć się ze swoich czynów.
Choć kaznodzieja dzielnie się starał, nie udało mu się wyjaśnić sensu tej śmierci. Powoływał się głównie na to, że "nieznane są ścieżki Pana", ale nie spotkało się to z szerszym zrozumieniem.
Dlaczego ze wszystkich ludzi Bóg nie zdołał obronić właśnie jego? Po głębszej refleksji doprowadziło ją to do jeszcze
bardziej niepokojącego pytania: czy Bóg w ogóle istnieje?
Było mu wszystko jedno. Pogodził się już z losem i był gotów ponieść karę.
Miał pieniądze i za te pieniądze mógł wynająć cwanych adwokatów. Mógł przekupić przysięgłych. Mógł wpłynąć na sędziego. Biali wiedzieli, w jaki sposób użyć pieniędzy, by uzyskać wszystko, co chcieli.
Siedząc tam, słuchając zeznań i zgrzytając zębami, zastanawiał się nie po raz pierwszy, dlaczego tak pochopnie podjął się obrony Peta. Facet był winny i nie próbował nawet udawać, że jest inaczej. Czy nie mógł go reprezentować jakiś inny adwokat, ktoś, kto siedziałby spokojnie na sali rozpraw i dowodził tym tonącym statkiem?
Czarni nie potrafili zrozumieć logiki prawa białych ludzi. Dlaczego zabili jednego ze swoich?
Ludzie byli klasyfikowani i często osądzani na podstawie tego, do jakiego należeli kościoła. A jeśli nie przyznawali się
do żadnego, czekało ich potępienie.
Ale kogoś, kto lubił się bawić, tutejsze życie towarzyskie mogło rozczarować. W okolicy nie było żadnych klubów, dansingów ani porządnych barów.
- W naszej rodzinie łatwiej jest złapać gołymi rękami dym, niż poznać prawdę.
Zgodnie ze swoją naturą, wolałby uniknąć rozgłosu, lecz było to niemożliwe.
Zaplanowanie zabójstwa było łatwe, choć trudne do wyobrażenia.
Kiedyś już uznano go za zmarłego i rzeczywiście był bardzo bliski śmierci, dlatego każdy dzień traktował jak dar od losu.
Śmierć była wszechobecna. Żywi myśleli o umierających, bo bez przerwy widzieli trupy, które gromadzono w przypadkowych miejscach. Myśleli o umierających, bo ich też czekała śmierć.