cytaty z książki "Come back for me"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Jak brzmi jedna prawda o strzale?
- nie wypuścisz strzały, póki nie napniesz łuku.
- A dlaczego to takie ważne?
- Bo jeśli nie napniesz łuku, nigdy nie ruszy naprzód, a przeznaczeniem strzały jest lecieć przed siebie.”...
Czy dwoje ludzi może należeć do siebie, nawet nie będąc razem? Czy można kogoś kochać, nawet go nie znając? Zawsze wierzyłam w pokrewieństwo dusz. Stojąc teraz przed nim, nie mogę zaprzeczyć, że to coś więcej.
Był niczym kometa, która rozjarzyła niebo ogniem, a której ogon nigdy nie zniknął mi z oczu.
Oni wszyscy są tacy sami. Dominujący, troskliwi i atrakcyjni, a w ich żyłach płynie głupota.
Łatwo patrzeć na to w ten sposób, obwiniać się, albo zastanawiać, co by było gdyby, ale dokonujemy wyborów, które uważamy za najlepsze w konkretnym momencie. Wszyscy czegoś żałujemy.
Tamta noc przyniosła spokój, ale rankiem zniknęła bezpowrotnie. Jak Ty.
Nie możesz zmusić bestii do ujrzenia światła. Nie możesz pokazać jej lepszej drogi, ponieważ to ciemność do niej przemawia.
To mężczyzna, który chce walczyć ze smokami i ma hart ducha, by się z nimi zmierzyć. Nie boję się zwierzeń. On jest ciszą morską pośród szalejącego sztormu.
- Chciałabyś mieć Connora w swoim życiu już na zawsze? - pyta Ellie, a ja dobrze wiem, w którym kierunku zamierz poprowadzić rozmowę.
Trzymam nerwy na wodzy. Gdyby Eliie uznała, że prawda o moim ojcostwie wywoła u Hadley wstrząs emocjonalny, nie bylibyśmy tu razem.
- Tak! Kocham go i jest moim najlepszym przyjacielem. Jest wesoły i przystojny, i da mi szczeniaczka.
- Tego nie powiedziałem.
- Dasz mi szczeniaczka, kochasz mnie i jestem urocza. - Hadley trzepocze rzęsami i zaciska usta. Jest urocza i czuję przez skórę, że chyba ma rację. Mam do niej słabość, stąd ten taras w domku na drzewie.
Ten pocałunek jest jego i tylko jego. W głowie mi wiruje od doznań i emocji, którymi mnie napełnia. Czuję jego miłość. Czuję coś więcej... jego uwielbienie.
Całuje miękko, delikatnie, słodko, powolnym rytmem, od którego zginam palce stóp. Opieram ręce na jego ramionach. Potrzebuję oparcia, bo czuję, jakbym się roztapiała. Pocałunek nabiera intensywności i nie wiem, na jakiej planecie wylądowałam. Czuję się lekka, jakbym unosiła się w morzu pragnienia, w którym istnieje tylko on.
Pamiętam wszystko.
Jego dotyk, jego zapach, jego głos, gdy kochał się ze mną w sposób, o jakim nie miałam pojęcia, że istnieje. Potrzebowałam go i potrzebowałam wspomnień tamtej nocy bardziej, niż mógłby sobie wyobrazić. Wiele razy przywoływałam je w pamięci, rozpalając emocje, których tak rozpaczliwie potrzebowałam, tęskniąc za barwami, jakich nabrał mój świat w tamtych chwilach.
Dokładnie wiem, o kim śniłem. O aniele. O piękności z ciemnymi włosami i najbardziej niebieskimi oczami, jakie w życiu widziałem. Mimo że spędziłem z nią tylko jedną noc, nadal doskonale ją pamiętam.
Pamiętam, jak się uśmiechnęła i skinęła na mnie palcem, bym za nią poszedł. Pamiętam, jak zrobiłem to bezwiednie. Zupełnie, jakby ktoś zesłał mi ją z nieba, by mnie ocaliła.
Jeden jej uśmiech jest w stanie podpalić cały mój świat.
Dotąd żyłam w czarno- białej rzeczywistości i nagle weszłam w strefę pełnych barw, w której jaskrawość życia jest wręcz oślepiająca".
Bywała szczęśliwa, ale inaczej. W tej chwili nie widzę w niej wahania i oporu przed byciem dzieckiem i nikim więcej. Jakby zyskała wreszcie poczucie bezpieczeństwa, które pozwala jej czuć się... wolną.
Spoglądam na swoją śliczną córeczkę i przełykam łzy na myśl, że mogę nigdy więcej jej nie zobaczyć. Cudownego światełka mojego życia. Jedynego powodu, dla którego żyłam.
Ona jest światem, a on powinien krążyć wokół niej po orbicie.
Serce mi wali, gdy biję się z myślami, mając ochotę coś zrobić i będąc niepewna, czy mogę. Każda sekunda wydaje się wiecznością, aż w końcu przestaję myśleć. Tyle myślałam i nigdy nie wyszło mi to na dobre.
Chcę działać.
Chcę być.
Chcę żyć.
-... Proponuję przysięgę.
Declan zerka na Connora i na jego ustach pojawia się lekki uśmiech.
- Wiesz, że Arrowoodowie nie łamią przysiąg.
- Tak słyszałam.
- Przynajmniej niektórzy z nas - wtrąca Jacob.
- Mam nadzieję, że wybaczycie mu złamanie przysięgi w kwestii miłości i dzieci. Bardzo cieszę się, że ten element przysięgi poszedł się gonić.
- Powinniście wiedzieć, że jako osiemnastolatka byłam głupia. Kiedy miałam dziewiętnaście lat, nadal byłam głupia. I szczerze mówiąc, do powrotu Connora ciągle byłam głupia...
Wybucham płaczem, pokonana przez emocje. Napięcie towarzyszące oczekiwaniu na to spotkanie było trudne do zniesienia, ale w tej chwili puszczają mi wszystkie hamulce. Nareszcie mogę oddychać.
Connor błyskawicznie bierze mnie w ramiona.
- Coś ty jej zrobił, Dec?
- Nie wiem!
- On zawsze doprowadza dziewczyny do płaczu - komentuje Sean albo Jacob. Tego nie wiem bo kryję twarz na piersi Connora i łkam.
- Właśnie do niej dotarło, że wybrała najbrzydszego z nas.
- Co racja, to racja.
Przerzucają się żartami, a ja czuję, że Connor ledwo tłumi śmiech.
- Ellie, skarbie, czemu płaczesz?
- Bo oni są tacy mili!
Każda miłość jest na swój sposób nieszczęśliwa. Istnieje bariera, którą każdy człowiek musi pokonać, by oddać serce albo chociaż dzielić życie z innym człowiekiem.