cytaty z książki "Łowca"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
-Czasem wydaje mi się że jesteśmy jak liście na wietrze - odezwała się. - Niby jesteśmy panami samych siebie, ale tak naprawdę nic od nas nie zależy.
Dlaczego mam wrażenie, że gdziekolwiek się ruszę, śmierć jest tuż za mną? Tak chętna, żeby mnie oszczędzić, choć wiele razy wcale na to nie zasługiwałem. Lecz wciąż zabiera moich bliskich.
Demony wyczuwam i mogę zrozumieć. Owszem, niemal zawsze są spragnione krwi, lecz ludzie są tak samo okrutni, a do tego zupełnie nieprzewidywalni.
- Umarł śmiercią naturalną.
- Naturalną? - zdziwiła się kobieta.
- Tak, zjadła go natura.
- Spotkałem go. - Sierpień kiwnął głową. - A potem tych dezerterów. Już raczej nikogo nie pobiją.
- Przecież ich było pięciu!
- Wiem, mieli małe szanse, ale co zrobisz?
- Czubek - skwitował Ernest.
-A ty? Co będziesz robić?
-Grzać się i dobrze wyglądać - odparła Iza z uśmiechem.
- Jezu, jak ty wyglądasz?! - wykrzyknęła na widok Huberta Kasia. - Jak zwykle oszałamiająco? - Chłopak nie tracił poczucia humoru.
Iza zapatrzyła się w dal.
-Czasem wydaje mi się, że jesteśmy jak liście na wietrze - odezwała się. - Niby jesteśmy panami samych siebie, ale tak naprawdę nic od nas nie zależy.
Hubert się zamyślił. Kiedyś wydawało mu się, że może zmienić przyszłość. Ale tak naprawdę przez te wszystkie lata miotał się bezsilnie, patrząc jedynie, jak wszystko się sypie, a wokół giną ludzie.
Hubert przemierzył dużą salę, minął drzwi z napisem „Nieupoważnionym wstęp wzbroniony" i wkroczył do kuchni.
-Wiecie, że jak byłem mały, to zawsze chciałem przejść przez takie drzwi? - rzucił do przyjaciół idących tuż za nim. - Być „osobą upoważnioną"...
- Teraz też nie jesteś upoważniony - odparł Ernest. - Po prostu kradniesz.
Dobrze, że szpitale dla umysłowo chorych już nie funkcjonują, bo na pewno by nas tam zamknęli.
- Ile można spać? - oskarżycielsko zapytała Iza, wpadając do kuchni.
-Tyle ile trzeba, żeby to boskie ciało nabrało energi.
Gdy nie jedzie się w ciemno, nagle cała droga wydaje się krótsza, przemknęło mu przez myśl.
-Nie jesteśmy liśćmi na wietrze - powiedział Hubert. - Sami kreujemy naszą przyszłość i tylko od nas zależy, jaka ona będzie. Pamiętaj o tym.
Zanim Iza zdążyła zaprotestować, stanął za nią i zapiął jej łańcuszek na szyi. Dziewczyna uniosła wisiorek w kształcie bukowego listka i przyjrzała mu się bliżej. -Będę pamiętać - odezwała się. - Dziękuję.
jak tu zgrywać twardziela, kiedy lada moment wszyscy mogli się dowiedzieć, że pobiła go kobieta?
-Ślicznie wyglądasz - oznajmił, patrząc na jej zaróżowione od mrozu policzki. - Jak Królowa Śniegu [...]
- A ty jak bałwan śniegowy...
Wiesz, czasami myślę, że trzeba było przetrwać to najgorsze, by potem wszystko samo się jakoś ułożyło. Jak na koniec świata, nie jest jeszcze źle.
Jak mogłem myśleć, że on mi nie wybaczy? Że nie będzie chciał mnie więcej widzieć? Jesteśmy jak bracia, a tego nie można ot tak sobie zapomnieć.
Dlaczego mam wrażenie, że gdziekolwiek się ruszę, śmierć jest tuż za mną? Tak chętna, żeby mnie oszczędzić, choć wiele razy wcale na to nie zasługiwałem. Za to wciąż zabiera moich bliskich...
-Tylko idiota wchodzi między dwie kobiety - oznajmil. -I jeszcze oczekuje, że będą mu wdzięczne.
Żeby moi i jej rodzice to widzieli, pomyślał Hubert. Zuza mieszkała w burdelu, a ja wylądowałem w areszcie. Normalnie czad.
A przecież o to chodzi w tych czasach, prawda? Każdy musi mieć kogoś, na kim może polegać.
- Normalni młodzi ludzie wymykają się z imprez, żeby pobyć sami, a nie żeby razem mordować demony.
W ciemności, gdy człowiek jest przerażony, każdy demon jest wielki i zabójczy, pomyślał Hubert.
Wiesz, kiedyś myślałem, że to demonów należy się bać zmienił temat.-Jednak jakiś czas temu uznałem, że ludzie są znacznie gorsi. Demony wyczuwam i mogę zrozumieć. Owszem, niemal zawsze są spragnione krwi, lecz ludzie są tak samo okrutni, a do tego zupełnie nieprzewidywalni.
Tak, z nią mógłbym ruszyć na koniec świata iz powrotem, pomyślał.