cytaty z książki "Jedyna historia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kto potrafi zapanować nad tym, jak bardzo kocha? Jeśli możesz nad tym panować, wtedy to nie jest miłość. Nie wiem, jak należałoby określić ten stan, ale to nie jest miłość.
Każdy ma swoją historię miłości. Każdy. Taka historia mogła zakończyć się fiaskiem, uczucie mogło wygasnąć, mogło nawet nigdy do niczego nie dojść, wszystko mogło się rozgrywać w wyobraźni, ale to nie czyni jej mniej prawdziwą. Czasem nawet bardziej. Czasem widzi się parę, która wydaje się go głębi znudzona i nie sposób wyobrazić sobie, by coś ich jeszcze łączyło ani dlaczego nadal są razem. Ale to nie tylko przyzwyczajenie, wygoda, przywiązanie do konwenansów czy coś podobnego. Są razem, bo kiedyś przeżyli swoją historię miłości. Wszyscy ją przeżywają. To jedyna historia.
Pierwsza miłość układa życie na zawsze: tyle odkryłem przez lata. Może nie mieć większego znaczenia niż kolejne, ale jej istnienie zawsze będzie na życie wpływać. Może służyć za model albo kontraprzykład. Może przyćmiewać kolejne miłości; z drugiej strony może czynić je łatwiejszymi, lepszymi. Choć czasem pierwsza miłość wypala serce i jakiś przyszły poszukiwacz znajduje tylko tkankę bliznowatą.
Oczywiście znalazł się w jego notatniku taki wpis: „Lepiej kochać i stracić niż nie kochać w ogóle”. Zachował go przez kilka lat; potem wykreślił. Potem znów go wpisał; potem znów go wykreślił. Teraz miał dwa wpisy obok siebie, jeden czysty i prawdziwy, drugi przekreślony i fałszywy.
Wolelibyście kochać bardziej i bardziej cierpieć czy mniej kochać i mniej cierpieć? Oto, jak sądzę, ostatecznie, jedyne rzeczywiste pytanie.
Większość z nas ma do opowiedzenia tylko jedną historię. Nie chcę przez to powiedzieć, że w życiu przydarza nam się tylko jedna rzecz: jest niezliczenie wiele wydarzeń, które obracamy w niezliczenie wiele historii. Ale tylko jedna się liczy, tylko jedną naprawdę warto opowiadać. Oto moja.
Nic się nigdy nie kończy jeśli zaszło tak głęboko. Już zawsze będziesz żyć z ranami. Po jakimś czasie to jedyny wybór. Żyć z ranami albo umrzeć.
- Mogę tylko powiedzieć, że jeśli wszystko się popsuje i posypie, ty pewnie jakoś przebolejesz, a ona pewnie nie.
Jesteś wstrząśnięty.
- To niezbyt miłe z twojej strony.
- Nie jestem od bycia miłą, Paul. Prawda nie jest miła. Sam się wkrótce przekonasz, jak trochę pożyjesz.
Nie zdawałem sobie sprawy, że nosi w sobie panikę. Jak mogłem się domyślić? Myślałem, że tylko ja ją w sobie noszę. Teraz, dość późno, zdaję sobie sprawę, że wszyscy ją w sobie nosimy. Wynika ona wprost z naszej śmiertelności. Mamy różne kody zachowań, które powinny ją złagodzić i zmniejszyć , żarty i utarte zwyczaje, i mnóstwo metod, które powinny ją złagodzić i zmniejszyć, żarty i utarte zwyczaje na odwrócenie i rozproszenie uwagi. Ale wszyscy nosimy w sobie panikę i pandemonium, które tylko czekają, żeby wybuchnąć, tego jestem pewien. Widziałem, jak ryczą wśród umierających, ostatni protest przeciwko kondycji ludzkiej i wpisanemu w nią chronicznemu smutkowi. Ale ta panika jest w nas wszystkich, nawet tych najbardziej zrównoważonych i racjonalnych. Niech tylko zaistnieją odpowiednie okoliczności, a z pewnością się objawi. I będziesz zdany na jej łaskę. Ta panika jednych doprowadzi do Boga, innych do rozpaczy, jedni zwracają się ku działalności charytatywnej, inni sięgają po alkohol, jedni popadają w stan emocjonalnej nieświadomości, inni żyją dalej, żywiąc nadzieję, że już nigdy nie przydarzy się im nic poważnego.
Kiedy wracał do życia w Wiosce, pamiętał je jako oparte na prostym systemie. Na każdą dolegliwość było jedno lekarstwo. Na ból gardła TCP; na skaleczenia dettol; na ból głowy disprin; na ciężar w klatce piersiowej – vicks. A dalej były sprawy większej wagi, ale i tam każdy problem miał jedno rozwiązanie. Lekarstwem na seks jest małżeństwo; lekarstwem na miłość jest małżeństwo; lekarstwem na niewierność jest rozwód; lekarstwem na smutek jest praca; lekarstwem na potworny smutek jest alkohol; lekarstwem na śmierć jest krucha wiara w życie pozagrobowe.
Nie żałował nigdy swej miłości do Susan. Żałował natomiast, że był zbyt młody, zbyt nieświadomy, zbyt bezkompromisowy, zbyt pewny tego, jak wyobrażał sobie naturę i mechanizmy miłości. Czy byłoby lepiej – to znaczy mnie katastrofalnie – dla niego, dla niej, dla nich obojga, gdyby istotnie ich związek był francuski? Starsza kobieta uczy młodszego mężczyznę sztuki miłości, a potem, ukradkiem ocierając wytworną łzę, przekazuje go światu – światu młodszych, bardziej poślubialnych kobiet? Być może. Ale ani on, ani Susan nie byli na to dość wyrafinowani. On nigdy nie zaznał wyrafinowania w życiu emocjonalnym: zresztą jego zdaniem brzmiało to jak oksymoron. Tego też więc nie żałował.
Każda miłość, szczęśliwa, czy nieszczęśliwa, to prawdziwa katastrofa, kiedy oddasz się jej całkowicie… podobała mu się należyta inkluzywność „szczęśliwej czy nieszczęśliwej”
Przejrzał kilka skreślonych wpisów, po czym schował notatnik z powrotem do szuflady. Może tylko tracił czas. Może miłości nie da się uchwycić w definicji, może można ją uchwycić jedynie w historii.
Ona tak diametralnie odmieniła jego życie, po części na lepsze, po części na gorsze. Uczyniła go bardziej szczodrym i otwartym wobec innych, ale też bardziej podejrzliwym i zamkniętym. Pokazała mu korzyści, jakie daje impulsywność, ale też wpisane w nią zagrożenia. Koniec końców dostała mu się umiarkowana szczodrość i ostrożna impulsywność.
Pokazała, że każdy ma swoją historię miłości. Nawet jeśli zakończyła się fiaskiem, nawet jeśli się wypaliła, jeśli nigdy z niej nic nie wynikło, jeśli od początku rozgrywała się tylko w wyobraźni: nic nie uczyniło jej ani trochę mniej prawdziwą. I to była jedyna historia. Zła miłość nadal zawiera ślad dobrej miłości. Gdzieś w głębi, gdzie nikomu już nie chce się kopać.
Jestem teraz tak ostrożny, jak wówczas byłem nieostrożny. Czy może niefrasobliwy? Czy jednemu słowu mogą odpowiadać dwa słowa przeciwstawne?
Wszyscy po prostu szukamy sobie bezpiecznego miejsca. A jeśli go nie znajdziesz, musisz nauczyć sie zabijać czas.
W miłości wszystko jest jednocześnie prawdą i fałszem; to jedyny temat, na który nie da się powiedzieć nic absurdalnego.
Nic się nigdy nie kończy, jeśli zaszło tak głęboko. Już zawsze będziesz żyć z ranami. Po jakimś czasie to jedyny wybór. Żyć z ranami albo umrzeć.
W miłości wszystko jest jednocześnie prawdą i fałszem, to jedyny temat, na który nie da się powiedzieć nic absurdalnego".
Myślę, że pamięć cechuje inny autentyzm, i wcale nie gorszy. Pamięć przebiera i przesiewa zgodnie z wymaganiami, jakie stawia jej ten, kto pamięta. Czy mamy dostęp do algorytmu określającego jej priorytety? Zapewne nie. Ale zgadywałbym, że pamięć na pierwszym miejscu stawia to, co najbardziej pomaga posiadaczowi wspomnień żyć dalej. Przywoływanie w pierwszej kolejności co szczęśliwszych wspomnień byłoby więc działaniem na własną korzyść. Znów jednak tylko zgaduję.
Mężczyzna uderza kobietę, mąż uderza żonę, pijak uderza trzeźwą małżonkę. Nie mieli oni nic na obronę i nie było żadnych okoliczności łagodzących".
Miłość jest niezniszczalna, odporna na upływ czasu i zużycie.
Pamiętał jak w szkole nauczyciele prowadzili go przez świat powieści i sztuk, w których często pojawiał się Konflikt między Miłością a Obowiązkiem. W tamtych dawnych historiach niewinna lecz namiętna miłość napotykała przeszkodę w postaci obowiązku wobec rodziny, Kościoła, króla, państwa. Niektórzy bohaterowie zwyciężali, niektórzy przegrywali, niektórych spotykało jedno i drugie jednocześnie, zwykle wynikała z tego jakaś tragedia.
Na życie można było patrzeć w dwojaki sposób, a przynajmniej istniały dwie skrajne perspektywy, które łączyło kontinuum. Jedna zakładała, że każde ludzkie działanie siłą rzeczy unicestwia każde inne działanie, które można było podjąć w zamian: w związku z tym życie składa się z ciągu małych i dużych wyborów, przejawów wolnej woli, a człowiek jest jak kapitan parowca, który sapiąc, płynie w dół potężnej Missisipi życia. Druga zakładała, że wszystko jest nieuchronne, że rządzi pre-historia, że życie ludzkie to nic więcej tylko sęk w kłodzie, którą niesie potężna Missisipi, ciągniętej i gnębionej, popychanej i miotanej prądami i wiatrami, i zagrożeniami, nad którymi nie da się zapanować. [...]to nie musi być jedno albo drugie...
Kto w miłości wybiega myślami naprzód, by patrzeć wstecz?
Kiedy jesteś młody nie masz żadnych zobowiązań wobec przyszłości, ale kiedy jesteś stary masz zobowiązania wobec przeszłości. Wobec tego jednego czego nie możesz zmienić.