cytaty z książki "Teczka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Sama się sobie dziwię. Przecież zobaczyłam wtedy jego prawdziwe oblicze, zrozumiałam, że nie mogę się po nim spodziewać miłości i odpowiedzialności. A jednak... może nie uczucie, ale złudzenie... ta wizja, którą w sobie pielęgnowałam przez wiele miesięcy, ta ułuda... była zbyt silna, bym mogła łatwo i bez walki z niej zrezygnować.
A co to znaczy realizować scenariusze bez Boga, to już nas nauczyły komunizm i faszyzm.
Nie chciał ulegać sentymentom, uważał, że trzeba patrzeć w przyszłość i odważnie odpowiadać na wyzwania, które niesie życie.
Ja już zostałam ukarana. Nie ma dnia, żebym o tym nie myślała. Nie ma modlitw, których bym nie zmówiła z prośbą o odpuszczenie grzechów. A pokuta? Całe moje późniejsze życie było pokutą...
Jaki smak miałoby życie, gdyby nam ciągle nie sprawiało niespodzianek?
Przez tyle wieków nie udało się zniszczyć Kościoła, nie uda się i teraz. Tak jak nie udało się wymazać Polski z mapy Europy.
(...) dopiero tutaj w pełni czuję, jak wielki sens ma życie. Jak bardzo szkoda marnować czasu na niepotrzebne, błahe sprawy. Na złość, uraz, zawiść, ambicje, pretensje... Gdy się widzi prawdziwe nieszczęście i niesamowite bohaterstwo, z którym ludzie do tego nieszczęścia podchodzą, wtedy dopiero zyskuje się właściwą perspektywę.
Czasem robię sobie takie ćwiczenie, ot, dla poprawy samopoczucia. Dziękuję Bogu za różne rzeczy, które mi się przydarzyły tego dnia, i staram się, żeby to było zawsze coś nowego. Najczęściej dziękuję za ludzi, których spotkałem. To istne dary!
To niezwykle ważne, umieć sobie przebaczyć. Kiedy się już sobie przebaczy, przebaczanie innym przychodzi dużo łatwiej.
Nie chodzi o usprawiedliwianie swoich słabości i drobnych, a czasem i większych grzeszków. Chodzi o zaakceptowanie faktu, że jesteś tylko człowiekiem. Słabym, upadającym, ze skłonnością do czynienia zła. Jeśli się z tym pogodzisz, dużo łatwiej będzie ci wstawać po każdym potknięciu. I będziesz też zdolny wybaczyć innym ich słabości. Bo upada się ciągle, przez całe życie.
- Jak odróżnić to, czego chce człowiek, od Bożego planu?
- Po owocach. Tylko po owocach.
- A wcześniej? Muszą być przecież jakieś sygnały ostrzegawcze!
- I pewnie są. Tyle że ludzie często je ignorują.
Taki już jest ten nasz świat, ani najbardziej przyjazny, ani najbardziej bezpieczny ze światów w galaktyce. Zawsze jesteśmy w nim narażeni na ciosy zła. Człowiek został obdarowany wolnością wyboru i to, co uczyni, wpływa nie tylko na jego losy, ale i na życie innych. A Bóg, szanując wolność, którą nas obdarzył musi to wszystko znosić. A jednak w ostatecznym rozrachunku wszystko tak czy owak na Nim się zaczyna i kończy! Jak bardzo byśmy nie rozrabiali, korzystając ze swej wolności, i tak zmierzamy do celu, który On wyznaczył.
Wszystko jest zanurzone w Bogu, tylko w Nim istnieje i tylko w Nim znajduje swą pełnię. Nasze działanie ma sens o tyle, o ile potrafimy się wsłuchiwać w natchnienia Ducha Świętego. Powinniśmy działać, owszem, On tego nawet od nas wymaga. Ale też nie należy przejmować się za bardzo swoją rolą.
Duch Boży wieje, kędy chce... Zawsze znajdzie się otwarte serca, które zgodzą się pełnić jego wolę.
Od samego początku przeczuwałam, że to nie jest dobra miłość. Ale co innego przeczuwać, nawet wiedzieć, a co innego... zrezygnować.
Dopiero na starość zrozumiałam, że jest też druga zasada, równie ważna.(...) brać z życia jak najwięcej, ale tak, żeby nikogo przy tym nie skrzywdzić".
Teraz, po latach, mogę już o tym spokojnie mówić. Nie boję się ocen. Wiem, co zrobiłam. I zdaję sobie sprawę, że nie da się tego wymazać. Z całym bagażem przejdę na drugą stronę.
Zawsze kierowałam się dewizą, by brać z życia jak najwięcej. Zbyt krótkie jest i zbyt wiele ma do zaoferowania, żeby się wahać. Dopiero na starość zrozumiałam, że jest też druga zasada, równie ważna. I tylko dzięki niej można być naprawdę szczęśliwym. A brzmi ona: brać z życia jak najwięcej, ale tak. żeby nikogo przy tym nie skrzywdzić.