cytaty z książki "Dama w lustrze"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jest chwila, której nie umiem sobie wyobrazić: ta chwila w życiu innych, którą zawsze się pomija, chwila, z której wynika wszystko to, po czym ich poznajemy.
Jest na polu, na szybie, na niebie piękno, a ja nie mogę go dosięgnąć, nie mogę go mieć, ja- zdawała się dodawać, lekko zaciskając dłoń w tak charakterystyczny sposób- która wielbię je tak namiętnie, oddałabym cały świat, żeby je posiąść, oddałabym za nie cały świat!
Współcześni nigdy nie napisali o śmierci niczego, co chciałabym przeczytać.
Tak samo słońce będzie lśniło na szkle i srebrze w dniu, kiedy umrę. Pasma światła kładą się milionem lat w przyszłość; szeroką żółtą drogą; przebywają nieskończoną odległość poza tym domem i miastem; docierają tak daleko, że nie pozostaje nic prócz morza z nieskończoną ilością fal, rozciągniętego płasko pod blaskiem słońca....
- Masz coś przeciwko temu, że myślę o przeszłości?
- Dlaczego miałabym mieć coś przeciwko temu? Czyż nie o tym zawsze myślimy w ogrodzie pełnym mężczyzn i kobiet, leżących pod drzewami? Czy oni nie są naszą przeszłością, tym, co z niej zostało, ci mężczyźni i kobiety, te duchy leżące pod drzewami... naszym szczęściem, naszą rzeczywistością?
Jesteśmy niby muchy usiłujące wypełznąć ze spodka na jego krawędź” - pomyślała i powtórzyła to zdanie tak, jakby robiła znak krzyża, jak gdyby starała się znaleźć jakiś czar, który ukoiłby jej ból, sprawił, żeby ta męka stała się znośna. Urywki Szekspira, zdania z książek czytanych przed laty nagle wróciły do niej, kiedy przeżywała tę udrękę, i powtarzała je raz po raz. „Muchy usiłujące wypełznąć” - powtórzyła. Gdyby udało jej się powtarzać to wystarczająco często i wyobrazić sobie te owady, stałaby się nieczuła, chłodna, zmrożona, niema. Teraz widziała muchy, wypełzające powoli ze spodka z mlekiem, miały posklejane skrzydełka, a ona wysilała się coraz bardziej (…) żeby zobaczyć (…) wszystkich obecnych jako muchy usiłujące się skądś wydostać albo czymś stać, mizerne, nic nieznaczące, utrudzone muchy. Ale nie potrafiła ich tak zobaczyć, tych innych ludzi. Widziała samą siebie w tej roli - była muchą, lecz inni byli ważkami, motylami, pięknymi owadami, tańczącymi, trzepoczącymi, muskającymi powierzchnię, podczas gdy ona jedna usiłowała wygramolić się ze spodka (…).
- Czuję się tak, jakbym była jakąś brzydką, mizerną, okropnie bezbarwną, starą muchą - oznajmiła (…); chciała dodać sobie pewności, odkurzając to stare, kulawe zdanie i okazując w ten sposób, jaki ma dystans, jaka jest dowcipna i nie czuje się w żadnym stopniu poza nawiasem czegokolwiek.