cytaty z książek autora "José Donoso"
Każdy człowiek, który osiągnął choćby wczesną młodość swego rozwoju intelektualnego,
zaczyna podejrzewać, że życie nie jest farsą, że nie jest nawet elegancką komedią; że –
przeciwnie – kwitnie ono i owocuje czerpiąc soki z najbardziej otchłannych, tragicznych głębi
tego gruntownie wyschniętego, jałowego podłoża, w którym tkwią korzenie jego treści.
Naturalnym dziedzictwem każdego, kto zdolny jest do życia duchowego, jak dziewicza
puszcza, gdzie wyje wilk i skrzeczy plugawy ptak nocy.
A Emperatriz polując swoim długim psim językiem na wiśnię tkwiącą w głębi szklanki, z której popijała manhattan, przytaknęła:
– Chyba jest zboczona, bo faktycznie, że z tym Larrym to za nic...
(...) cienie nie jedzą, zanim się nie odważą stać się kimś.
(...) ty, wcielenie piękna, chociaż już nie piękna, ale wciąż jeszcze ty (...).
Myśleliśmy o tym, jak cudownie byłoby móc tak płakać na klęczkach, rwąc sobie włosy, rzucając kwiaty i roztaczając zapach kadzidła, gdyby w złotym blasku popołudnia wydarzyła się prawdziwie wielka tragedia. Ale nic się nie działo, jeśli sami tego nie wymyśliliśmy.
To prawda, że tam wszystkie podłogi skrzypią, że każda osoba oprócz głosu posiada także charakterystyczne brzmienie własnych kroków na parkiecie, ów nieomylny znak tożsamości, który idzie za nią nieodłączny jak cień. Natomiast tutaj, w Hiszpanii, zdaję sobie sprawę, że rysunek postaci wydaje mi się niepełny, ponieważ brakuje dźwięku ich kroków na podłogach, które gderliwe służące pucują i woskują, ażeby dać im mocny zapach, zamiatają je jasnymi miotłami z curahuilla, z których sypią się maleńkie ziarenka purpury... trzaskające niekiedy pod butem, gdy się na nie nadepnie.
To, co jest naprawdę potrzebne, znika. Pozostaje tylko to, co do niczego nie służy. (...) bo czasem rzeczy nikną dlatego, że ludzie ich potrzebują i używają, używają tak długo, aż one znikną... .