cytaty z książki "Osioł Buridana"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[...]
Jeśli się już chce koniecznie urządzać przyjęcia, to tylko dla ludzi, którzy umieją myśleć, a więc także pytać, mają jeszcze jakieś wątpliwości, a może nawet sobie i innym wydają się wątpliwi. Atmosferę nudy można stworzyć mniejszym wysiłkiem.
[...]
Głupie i niedorzeczne jest sentymentalne niezadowolenie z sytuacji, którą się dobrowolnie stworzyło.
[...]
Czy to wpływ biologii, czy historii, że kobiety tęsknią za małżeńskim jarzmem? Czy w małżeństwie równouprawnienie jest w ogóle możliwe?
[...]
Gdyby tak przyjrzeć się z bliska stosunkom rodzinnym na wszystkich klatkach schodowych niegdyś Wallsteinowskiej (dzisiaj miejskiej) kamienicy, każdy bezstronny obserwator musiałby przyznać, że osoby rodzaju męskiego nie tylko późno (fakt ogólnie znany i niekwestionowany), ale często nigdy nie są w pełni dorośli i dlatego bez zabawek (czytaj: hobby) nie potrafią żyć.
[...]
Najwłaściwsze byłoby następujące zakończenie tej historii: kiedy osioł Buridana zdecydował się wreszcie na jedną z wiązek siana - żadnej już nie było!
[...]
Zawsze mu było ciężko zostawiać to, do czego przywykł, teraz było to samo i nic więcej. Słyszał nieraz, że radość oczekiwania piękniejsza jest niż spełnienie marzeń. Stwierdził, że czasem prawdą jest również coś odwrotnego: przedsmak bólu gorszy jest niż sam ból.
[...]
Niejeden już sądził, że imię jego wykuto w marmurze, a potem okazało się, że był to zwykły piasek.
[...]
Drogi miłości rzadko kiedy są najkrótszym powiązaniem pomiędzy dwoma punktami; biegną tam i z powrotem, krzyżują się i przecinają, wiją się w serpentynach, kręcą w spirale, prowadzą górami i dolinami, przez rozkosz i ból, zdają się labiryntem, zwłaszcza dla tego, kto nimi kroczy albo pełza, albo lata.
[...]
Kiedy znów usiadł, ona stawia mu nagle bardzo osobiste pytanie, z jakim po północy i po wypiciu flaszki wódki (tej najdroższej, z importu), a może w ogóle nigdy nie powinno się do nikogo zwracać, na przykład: Czy wierzysz w Boga? Czy już kiedyś zdradziłeś swoją żonę? Jaką partię wybrałeś w 1933 roku?
A więc ona spytała (po niemal sześciu godzinach nieudanego flirtu): "Dlaczego należy pan do partii?".
[...]
Kipiącym uczuciom dawać ujście w potoku słów to sprawa mężczyzn, do kobiet należy regulowanie ich płomienia, uzasadniony strach przed skutkami nazywać przyzwoitością, a kiedy już nie można inaczej, stosować środki ostrożności.
[...]
Należała do innej generacji. Miłość (podobnie jak moralność) była dla niej przede wszystkim czymś praktycznym.
Może to kwestia generacji, a może tylko kwestia płci, którą mężczyźni chętnie uważają za słabą, aby nie musieć przyznać, że w istocie (przynajmniej w przypadku panny Broder) chodzi o płeć rozumniejszą.
[...]
Nawet najsubtelniejsze dziewczęta, kiedy zostają żonami i matkami, uczą się liczyć; milczenie i myślenie nie wykluczają się wzajemnie i największa nawet uległość i zdolność do cierpień może przerodzić się w czyn.
[...]
Bibliotekarz Erp naruszał swe najświętsze obowiązki nie próbując nawet ostrzem dyscypliny ściąć chorobliwych narośli niedomogi psychicznej (zrazu sądził, że to zdenerwowanie, teraz uważał, że to miłość), lecz pozwolił im krzewić się swobodnie.
[...]
Dlaczego związek ciąży niekiedy jak kajdany, a czasem znów nie ? Dlaczego kocha się drugiego człowieka nawet za cenę własnego szczęścia? Na wszystko istnieją wyjaśnienia, lecz nigdy nie wyjaśniają one wszystkiego.
[...]
Przy dzisiejszych możliwościach brak wykształcenia jest czymś wstydliwym, lecz czyż nie większym wstydem jest niewiedza o naszym własnym "ja"?
[...]
Żadne prawo natury nie nakazuje, by pierwszy siwy włos stał się wieńcem żałobnym dla ideałów młodości. Czasem żony plotą te wieńce.
[...]
W tym miejscu panna Broder przechodzi na teren osobisty, daje mu wyraźnie do zrozumienia, że dla niej nie jest to żaden problem, że ona (serdeczne dzięki za jego troskliwość) nie może się w tym względzie na nic uskarżać, a on (idiota) wyciąga z tego fałszywe wnioski, sądzi, że godzina jego wybiła, wstaje, obchodzi stół dookoła i zbliża swoją twarz do jej twarzy.
[...]
Jeśli pomyślę o różnorodności i nieobliczalności metamorfozy człowieczej, nie pojmuję, jakim sposobem małżeństwa trwają dziesiątki lat. Wiem, wiem, wspólne przeżycia: patentowane określenie wymyślone po to, by uniknąć przykrych słów.
[...]
Entuzjazm Karola skończył się wraz z jego młodością, znużony, wycofał się w stan spoczynku, rezygnując z wszelkich ambicji, nie wystarczył mu już dom i samochód, zafundował więc sobie kochankę.
[...]
Przystosowanie się i podporządkowanie są w większości wypadków kitem łączącym obydwie rozpierzchające się połowy, jeśli nie jest to coś gorszego: wzajemna korzyść, przyzwyczajenie, lęk przed wszelką zmianą, nacisk zewnętrzny na wewnętrzną pustkę, jak przy półkulach Guerickego.
[...]
Zawsze być tylko połową, nie każdy to potrafi, a często nie jest się nawet tym (jak ciężko to wyznać!), lecz tylko satelitą, która okrąża większą planetę, musi okrążać, tak nakazuje prawo, ale nie natury, czasem nawet miłości.
[...]
Opanowanie u kobiet nazywa się zawsze oziębłością, a szacunek dla siebie- wyrachowaniem, oczywiście w świecie mężczyzn, którzy nadają ton w tej dziedzinie i w głębi swych serc obszernych jak autobus wierzą mocno, że prawa monogamii odnoszą się tylko do kobiet.
[...]
My, z łaski bożej mężczyzna, erotycznie doświadczony i zdolny także do gorętszych uczuć, głosimy wszem wobec, że stosownie do naszego programu panna ma stać się nałożnicą, morganatyczną żoną, małżonką z lewego łoża, konkubiną, kochanką, a więc jeśli nie wchodzi w grę frigiditas, wspólnym rozkoszom łóżkowym nic nie stoi na przeszkodzie!
[...]
Sprzątaczki i zamiatacze, kierowcy, babki klozetowe, urzędnicy z Kasy Oszczędności i Zakładu Ubezpieczeń ze zgorszeniem patrzyli na dziewczynę czytającą przy jedzeniu, a bibliotekarki czuły się urażone w swej godności zawodowej: oto jedna z nich robi to, co dla słusznych przyczyn (tłuste plamy) było wzbronione regulaminem bibliotecznym.
[...]
Zdarza się, że kochankowie wchodzą pod kołdrę i budzą się jako obcy sobie ludzie. Ona nie potrafi odpowiedzieć na jego pytania albo on przymyka oczy, by ujrzeć inną, a nie tę, którą trzyma w ramionach.
[...]
Tych dwoje odkryło szczęście i jego nieodłącznych towarzyszy: strach (przed cegłą, która może spaść z dachu, przed chorobą, przed wypadkiem i służbą wojskową, przed kulami i bombami) i nieczyste sumienie (gdyż zapomnieli o Wietnamie, Indonezji i Hiszpanii).
[...]
Niektórzy trwonią swe zasady na rolady niedzielne, samochody, topią je w pilznerze, zamykają w domkach weekendowych, zapominają je byle gdzie, na tapczanie, na boiskach futbolowych albo w cudzych łóżkach.
[...]
Jeżeli ktoś chce cierpieć, zawsze znajdzie dręczyciela, choćby to była osoba pogrążona we śnie.
[...]
Rodzina nie zawsze jest czymś pięknym, ale od kiedy to rzeczy konieczne są piękne i przyjemne?
[...]
Jeśli prawdą jest, że wielkość rodzi się dzięki przeciwieństwom, nasze społeczeństwo nie jest odpowiednim gruntem dla wielkich namiętności.