cytaty z książki "Hounded"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Za moich czasów mówiło się "Burzowe chmury przeklęte są po trzykroć" , ale nie mogę przecież gadać w takim stylu, jeśli chcę, żeby ludzie wierzyli, że jestem amerykańskim dwudziestolatkiem, więc zamiast tego mówię: "Gówno się zdarza, brachu".
Rzecz w tym, pani MacDonagh, że kosmos jest takich rozmiarów, jakie jest w stanie objąć pani umysł. Toteż niektórzy ludzie żyją w niezwykle małych światach, a niektórzy w świecie niekończących się możliwości.
Ci wszyscy ludzie, którzy są teraz w moim życiu, sprawiają, że mogę choć na chwilę zapomnieć o tych, których dawno już straciłem lub pogrzebałem. Oto prawdziwa magia.
Kurczę, on ma ghule na szybkim wybieraniu. Mój prawnik to naprawdę wymiata.
- Myślałam, że to terytorium boga chrześcijan.
- W zasadzie tak, ale chrześcijanie mają takie niejasne pojęcie o swoim bogu, że ma on duże trudności z ucieleśnieniem się pod inną postacią jak boga ukrzyżowanego, a sama rozumiesz, że to żadna przyjemność, więc rzadko tu zagląda. Maryja pojawia się częściej. Ta to umie dokonywać niezłych sztuczek, jeśli tylko jest akurat w nastroju. Zwykle jednak siedzi po prostu i emanuje miłością i łaską.
Niehonorowe zagranie? Iii tam. Słowo daję: pogadamy o honorze, a potem zobaczymy, kto z nas dłużej pożyje.
Pojęcie rozrywki w rozumieniu Morrigan odbiega znacznie od mojego wyobrażenia o rozrywce. Jak przystało na Szafarkę Śmierci uwielbia przedłużające się wojny. Trzyma się tam zwykle z Kali i walkiriami i razem urządzają sobie na polu bitwy coś w rodzaju babskich wieczorów.
Muszę poprosić Oberona,żeby zostawił mu jakiś mały prezent na frontowych schodach. Powinien to zrobić, nie zdejmując kamuflażu, tak żeby [...] na własne oczy mógł się przekonać, że czasami gówno się po prostu zdarza.
Nie ma sprawy, serdeńko - zapewniła mnie wdowa i roześmiała się - Wiesz, co mawiał mój Sean, niech spoczywa w pokoju? Mawiał: „Znajomy to pokopie z tobą piłkę, Katie, ale prawdziwy przyjaciel zakopie z tobą trupa". - Zachichotała ochryple i zaklaskała w dłonie. - Choć prawdę powiedziawszy, to ja ci w żaden sposób, mój złociutki, nie pomogę z tak wielgachnym ciałem. Ale wiesz, gdzie jest łopata, prawda?
Życie przez dwadzieścia jeden wieków ma wiele zalet, a jedną z ważniejszych jest to, że ma się okazję być świadkiem niezwykle rzadkiego cudu, jakim są narodziny geniusza. Proces ten, niezmiennie zachodzi w następujący sposób: ktoś odrzuca ciężar tradycji, ignoruje wrogie spojrzenia władzy i robi coś, co jego ziomkowie uważają za kompletnie szurnięte.
Kidy komuś się wydaje, że chcesz go zabić, nigdy się do niego nie zbliżaj, żeby go pocieszyć, choć z niewiadomych przyczyn ludzie zawsze tak właśnie robią na filmach.
- Świetnie. A jeśli postanowi mnie zabić?
- Wystawi to naszą umowę na poważną próbę - stwierdziła Morrigan ze złośliwym uśmiechem.
- Morrigan?
- Uspokój się. Ty i ja zawarliśmy umowę. Ale bądź tak miły i przynajmniej udawaj, że jesteś całkiem martwy, jeśli uzna za stosowne cię zabić.
-Opowiesz mi o ździrach Czyngis-chana, jak się będę kąpał?.
Zbirach, nie ździrach. Ale miał i to, i to, jeśli już chodzi o ścisłość.
-Musiał być bardzo zajętym facetem.
Pojęcie mojego ojca o rodzicielskich obowiązkach ograniczało się do wrzucenia mnie do smolistego grzęzawiska, żeby dać mi nauczkę, choć nadal nie rozumiem, jaka była właściwie treść tej nauczki poza tym, że najlepiej trzymać się z dala od tatusia.
Jeśli przez lata ma się w domu osobę, która zawsze wesprze i pocieszy, a potem nagle się jej już nie ma, wtedy każdy dzień zdaje się coraz bardziej ponury, a nocami w samotnym łóżku serce ściska się niby w imadle. Jeśli nie uda się znaleźć człowiekowi kogoś z kim mógłby spędzić trochę czasu. Czasu, który jest niczym słoneczne promienie, złote minuty, podczas których można na chwilę zapomnieć o samotności. To bezlitosne imadło może całkiem złamać człowiekowi serce.
-Czy odmawia pan przewiezienia mego klienta do szpitala? Przypomnę, że mamy do czynienia z nagłym wypadkiem.
-Nie. - odrzekł paramedyk, mrużąc oczy, żeby się mu lepiej przyjrzeć. - Odmawiam przewiezienia jego broni.
-Ma pan na myśli to bezcenne dzieło sztuki celtyckiej? To nie broń, prosze pana. To rodzinna pamiątka o niezwykłej wartości sentymentalnej. Trauma wywołana rozłąką z nią byłaby gorsza w skutkach niż fizyczny ból, który odczuwa mój klient w tej chwili.
W moim wieku nie traktuje się zbyt poważnie przesądów. W końcu na własne oczy widziałem, jak powstała większość z nich. Ale o jednym jestem święcie przekonany: zła magia zawsze chodzi trójkami. Za moich czasów mówiło się: „Burzowe chmury przeklęte są po trzykroć”, ale nie mogę przecież gadać w takim stylu, jeśli chcę, żeby ludzie wierzyli, że jestem amerykańskim dwudziestolatkiem, więc zamiast tego mówię: „Gówno się zdarza, brachu”.