cytaty z książki "Przygody Tomka Sawyera"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Widzę, że ta komora świetnie nadaje się na orgie.
— Co to są orgie?
— Nie wiem. Ale zbójcy zawsze wyprawiają orgie, więc my też musimy.
Tomek stwierdził, że świat właściwie wcale nie jest taki zły. Sam o tym nie wiedząc, odkrył wielkie prawo działań ludzkich, a mianowicie: jeżeli chcemy obudzić w mężczyźnie lub chłopaku pragnienie jakiejś rzeczy, powinniśmy ją przedstawić jako trudną do zdobycia.
Tylko kobiet się nie zabija. Zamyka się je, ale nie zabija. One są zawsze piękne, bogate i okropnie się boją. Zabierasz im zegarki i takie tam, ale zawsze zdejmujesz przed nimi kapelusz i grzecznie z nimi gadasz. Nie znajdziesz bardziej uprzejmych ludzi niż rozbójnicy, zobacz sobie w książkach. No i te kobiety w końcu się w tobie zakochują i po jakimś tygodniu czy dwóch w tej jaskini przestają płakać, aż w końcu nie możesz ich zmusić, żeby sobie poszły. [O byciu rozbójnikiem].
- Hej, co tam masz?
— Nic, kleszcza.
— Skąd go masz?
— Z lasu.
— Co chcesz za niego?
— Nie wiem. Nie chcę go sprzedawać.
— Jak uważasz. Mały jest ten kleszcz.
— Każdy może tak mówić, dopóki go nie ma. Mnie on wystarcza. Jestem
z niego zupełnie zadowolony.
— Phi, jest ich cała masa. Mógłbym mieć tysiące, gdybym chciał.
Nie minęły nawet dwie minuty, a Tomek zapomniał o wszystkich swoich zmartwieniach. Nie dlatego, że były odrobinę mniejsze niż zmartwienia dorosłych. Otóż, przynajmniej na jakiś czas, nowa i nadzwyczaj istotna sprawa wypędziła poprzednie troski z jego głowy – tak samo, jak dorosły zapomina o kłopotach w zapale nowych zamierzeń.
(...) taka już właściwość nadziei, iż ciągle budzi się do życia, póki nie złamią jej skrzydeł wiek i nieustanne rozczarowania.
Być bogatym to nie takie proste, jak się człowiekowi wydaje. To tylko kłopoty, zmartwienia, wieczne męczarnie i pragnienie, żeby śmierć raz na zawsze wyzwoliła nas od tego wszystkiego. W tych łachmanach jest mi dobrze, i nigdy się z nimi nie rozstanę (...) Tomku bądź tak dobry i zabierz sobie moją część (skarbu), a mnie dasz od czasu do czasu dziesięć centów, ale nie za często, bo to, czego nie muszę zdobywać, nie ma dla mnie wartości.
Wdowa jest dla mnie dobra, ale ja tego życia nie mogę znieść. Każe mi co dzień wstawać o tej samej porze, każe mi się myć i czesać, że aż mi skóra złazi. Nie pozwala, żebym sypiał w drewutni. Muszę nosić to ohydne ubranie, w którym się duszę, bo powietrze przez nie nie przechodzi, a przy tym takie jest cholernie delikatne, że nie mogę w nim usiąść, położyć się, ani wytarzać. (...) Muszę chodzić do kościoła i pocić się, i pocić się - bo nie cierpię tych nudnych, długich kazań! Nawet mi muchy złapać nie wolno, nie wolno mi żuć tytoniu, a całą niedzielę muszę mieć buty na nogach. Wdowa je według zegarka, idzie spać według zegarka, wstaje według zegarka - wszystko jest tam okropnie uregulowane, że nawet zwierzę nie wytrzymałoby tego.
W poniedziałek rano Tomek był w kiepskim nastroju. Zawsze tak było, kiedy rozpoczynał się nowy, przeraźliwie długi tydzień szkolnej udręki. Tomek wzdychał, że byłoby lepiej, gdyby niedzieli nie było w ogóle, bo wtedy łatwiej można by się przyzwyczaić do niewoli.
Tomek uznał, że świat mimo wszystko nie jest taki zły. Sam o tym nie wiedząc odkrył wielkie prawo poczynań ludzkich, a mianowicie: jeśli chcemy obudzić w dorosłym lub dziecku pragnienie jakiejś rzeczy, musimy ją przedstawić jako trudną do osiągnięcia.
Gdyby był wielkim mędrcem, to by pojął, że pracą jest to, co musimy robić, a przyjemnością - czego robić nie musimy.
Słuchaj, być bogatym to nie tak przyjemnie, jak się ludziom zdaje. Tylko kłopoty i zmartwienia, człowiek się zmęczy i żyć mu się nie chce.