cytaty z książki "Extensa"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
To zaczyna się niepostrzeżenie, przeważnie od porażenia banałem.
Któregoś dnia - ile wtedy masz lat? nie więcej niż kilkanaście - zdajesz sobie sprawę, że nigdy już nie będziesz dzieckiem. Nie przeżyjesz po raz drugi ani godziny, ani minuty z tego czasu. Już zatrzasnęły się zwrotnice, wszystko zaprzepaszczone, szansę wszystkie. Jak funkcja falowa - ze wszechmożliwości kollapsujesz do jednego jedynego stanu. Takie i tylko takie dzieciństwo poniesiesz w sobie aż do wieczności. Przegrywasz z każdym dniem.
Niby wszyscy dobrze o tym wiemy - ale ty nagle pojmujesz ostatnie konsekwencje, asymilujesz tę nieuchronność do samego rdzenia swej duszy, i nogi się pod tobą uginają, kręci ci się w głowie, siadasz na ziemi, przerażony, zrozpaczony, serce bije mocno, powoli. Liczysz, raz-dwa, trzy-cztery, pięć-sześć, to są kroki śmierci, tak się skrada, tak odmierza, zegar atomowy wszechświata, metronom rozpadu połowicznego, klepsydra entropii.
Żeby się wydobyć, trzeba rzeczy małych: smaku świeżego jabłka, zapachu nocy, śmiechu twej małej siostry... Wstaniesz, w końcu wstaniesz, wszyscy wstajemy. Za tobą, na ziemi, cień-pokurcz: zwłoki dziecka.
Jakiż egoizm kryje się w żałobie! Cóż za samolubstwo - rozpaczać po czyjejś śmierci! Utraciliśmy kogoś, kto był dla nas źródłem przyjemności, korzyści, czyjaś obecność wywoływała u nas pozytywne uczucia - i teraz rozpaczamy. Że już nie dane nam będzie zaznać z nim takich a takich radości; że nie wprawi już nas w taki a taki nastrój; że będzie ciężej. Więc smutek i płacz - bo umarł. Co za hipokryzja!
Być może gdybyśmy przy tym wierzyli, iż po śmierci cierpi jakieś niewysłowione męki - byłby to żal niesamolubny. Ale tak żałować można jedynie największych grzeszników.
Przekleństwa nagłych analogii ciąg dalszy: rozmawiamy o temacie A, A przywodzi ma na myśl B, zaczynam o tym mówić; mówię, a zanim skończę zdanie, B kojarzy mi się z z C, C z D, D z E, i one wszystkie między sobą, i tak rośnie barokowa konstrukcja, abstrakcja objaśniająca świat z porażającą łatwością; więc próbuję ją w miarę rozrostu opowiedzieć, przerywam sam sobie, jąkam się i gonię za słowami; i podczas gdy moje usta zaczynają drugie zdanie, mój umysł jest już przy X, Y i Z; pierwotny temat przestaje mnie interesować i w końcu milknę, zawstydzony, po raz kolejny niezrozumiany.
Chyba to są te drzwi do prawdziwej dojrzałości: kiedy przez nie przejdziesz, dorośli przestają być istotami z obcej krainy, których motywów i myśli tak czy owak nie docieczesz; stają się natomiast takimi samymi zagubionymi głupcami, co ty, tylko że starszymi, i jesteś w stanie z ich rozterkami sympatyzować, a czasem nawet - zrozumieć ich.
Cuda, na które bylem dotąd ślepy ... Wielkie słowo na rzeczy drobne, ale może i zasłużone. Wszystko zaczyna się od zaskakujących porównań. Jeśli zgromadzisz wystarczająco duży zasób wystarczająco zróżnicowanej wiedzy, analogie będą się pojawiać nawet częściej niż byś chciał; niczym natrętne muchy powracają, choć odganiane. Nakładające się na siebie obrazy, astygmatyczne prześwietlenia (...). Tak rodzą się w umyśle ekscentryczne symetrie.
I słychać jedynie tykot metronomu ciszy, który odlicza takty do naszej śmierci, a każdy następny odrobinę krótszy: raz-dwa, raz-dwa, raz-dwa, raz.
Znalazłszy rozwiązanie efektywniejsze od innych, prędzej czy później trzeba na nie przejść, i lepiej uczynić to prędzej, kto nas bowiem wyprzedzi, szybciej trafi na rozwiązanie jeszcze bardziej efektywne. Taka jest logika ewolucji cywilizacji. A te rozwiązania w kolejnych optymalizacjach coraz bardziej zbliżają się do ideału, który jest wspólny dla wszystkich biologii, kultur i sposobów rozumowań, albowiem jeden jest wszechświat i uniwersalne dla wszystkich prawa jego fizyki.
Jakiż egoizm kryje się w żałobie! Cóż za samolubstwo - rozpaczać po czyjejś śmierci!
Jaki jest początek owego uczucia? Czy nie zazdrość? Tęsknota jakaś niewyraźna na widok dzieci cudzych? Dręczące wyobrażenie - z początku przywoływane z pobłażliwym uśmiechem - wyobrażenie siebie samego jako ojca? Oczywiście, także satysfakcja - z posiadania, a raczej z przynależenia. Oczywiście, także mechanizmy genowe, o ileż silniejsze u kobiet. Oczywiście, także strach przed śmiercią.
Jeśli przekroczysz pewien próg, czy to na ścieżce zmian indywidualnych, czy społecznych, dalszych przekształceń nie można już powstrzymać, pozostają one kwestią czasu.