cytaty z książek autora "Laura Imai Messina"
Aby być szczęśliwym, należy przede wszystkim umieć sobie to wyobrazić.
W momencie, gdy zobaczył, z jaką czułością chłopiec podchodził do tych przedmiotów, uczucia, które sam starał się odsunąć od siebie jak najdalej, powróciły i zaczął wszystko sobie przypominać.
Uczucie, zasiane na samym początku z pieczołowitą troską, urosło i z biegiem lat obrodziło taką obfitością kwiatów i owoców, że jego podtrzymanie nie wymagało już większego wysiłku.
Często, aby wyeliminować wszelkie potencjalne zagrożenia, nie ryzykował i przeskakiwał od razu na koniec. Nawet w przypadku filmów i seriali chciał od razu wiedzieć, na czym polega główna intryga. Fakt, że podobna taktyka nie miała zastosowania w przypadku ludzi i życiowych wyborów, irytował go. Wszystko, co nowe, dla Shūichiego oznaczało ryzyko.
Wszystko, czego dotyka ból, zostaje wyniesione do rangi wspomnienia: pozostawi ślady w pamięci, którą przyjemność ledwo muska.
..samotność we dwoje może przerodzić się w przyjaźń...
Yui zrozumiała, że każde nieszczęście pokrywa gruba warstwa radości. Że nosimy w sobie odciski ludzi, którzy nauczyli nas, jak kochać, jak być szczęśliwym i nieszczęśliwym zarazem. Tych kilku ludzi, którzy pokazali, jak rozróżniać uczucia i wyodrębniać sfery szarości- bo choć sprawiają ból, jednocześnie czynią nas one wyjątkowymi i niepowtarzalnymi.
Choć czas mija, wspomnienie tych, których kochamy, nigdy się nie zestarzeje. To my się starzejemy.
I jeszcze ten ogień, silniejszy niż woda, choć nikt by nie przypuszczał, bo od dziecka uczono nas, że nożyce wygrywają z papierem, a papier z kamieniem. Woda zawsze wygrywa z ogniem, bo go gasi i po strachu. W tej dziecięcej grze nikt nie wziął pod uwagę, że o wszystkim decyduje czas i że dym zatyka płuca jak czop. Że podczas tsunami można umrzeć, nawet jeśli nie dotknie się wody.
- Mama wyjaśniła mi, że właśnie na tym polega szczęście. Przychodzi, kiedy z czegoś małego robimy coś wielkiego.
Chcę, żeby tętniące wokół życie nie dawało mi ani chwili wytchnienia, żeby hałasowało jak diabli, żeby złapało mnie za chabety i nie pozwalało myśleć.
Shuichi latami ćwiczył się w sztuce pozwalania rzeczom płynąć, zamiast je chwytać, uczył się radzić bez nich, czuć mniej.
wszystko w istocie sprowadzało się do szukania na zewnątrz tego, co miało się w środku.