cytaty z książki "Ostatnie lato w Mayfair"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czas jest zdradliwy i wcale nie leczy ran. Wystarczy znów ujrzeć obiekt pożądania, żeby w ciągu kilku sekund uleciały długie samotne noce, gniew i żal, ale także nowe, żmudnie odbudowywane nadzieje i radości. I znów stajemy się tacy jak pierwszego dnia, zachwyceni, zachłanni, oszalali ze szczęścia, przerażeni, infantylni i delikatni. Jaka straszna jest ta mieszanina emocji!
Po raz pierwszy w życiu miał to cudowne poczucie, że obejmuje cały świat, bo trzymał w ramionach kobietę, którą kochał, i wreszcie wszystko stało się możliwe.
Dziś cały jej świat zamykał się w tej silnej ręce, która trzymała jej dłoń, w tej twarzy muskającej jej twarz, w pieszczocie oddechu na policzku.
Miejsce, w którym Evie chroniła się jako dziecko, dziś stało się również jego schronieniem. Siedzieli tak długo. Oboje nieruchomi, pełni wzajemnego szacunku dla swojej rozpaczy. Z ich wspólnego milczenia narodziło się to rzadkie i cenne, intuicyjne porozumienie łączące ludzi, którzy jeszcze się nie znają, ale już wiedzą, że się odnaleźli.
Gdy mamy wielkie zmartwienia, nie odmawiajmy sobie małych przyjemności.
[śmierć] W takich momentach nikt nie powinien być samotny, prawda? Ani ten, kto odchodzi, ani ci, którzy zostają.
To nie był okręt, lecz emblemat próżnej epoki zachłannej na wszelkiego rodzaju rekordy. Symbol zmieniającego się, pomysłowego i bogatego świata, w którym być może niektórzy tracili punkty odniesienia, lecz który uważał się za niezatapialny na wzór i podobieństwo olbrzymiego transatlantyku White Line Star. To był symbol zuchwałego XX wieku, który rościł sobie prawo do mówienia bogom po imieniu...
Wojna stała się potworną kuźnią, w której kuto ludzkie losy.
Wojna zawsze narzucała kobietom tę rolę - rolę żon i matek wysyłających na front swoich synów, choć wiele z nich chciało wykrzyczeć gniew w obliczu takiego szaleństwa.
Nikt z nich nie był w jego oczach wystarczająco ważny, by utrzymać go przy życiu, i ta myśl przygnębiała wszystkich. Samobójca pokazuje bliskim ich niedostatki - i to z bezlitosną surowością.
Czy można uciec w chorobę po to, by zapomnieć o straszliwym wydarzeniu? Umysł jest na tyle silny, aby przemilczeć tragedię, ale ciało zbyt słabe, by nie powiedzieć o niej na swój sposób?
Zmarli i polegli na zawsze zastygli w swojej promiennej, bohaterskiej młodości. Tymczasem ci, którzy przeżyli, będą musieli starzeć się bez nich. W chwilach rozpaczy Evie zastanawiała się, co jest bardziej smutne.
Zwykle tych, którzy są nam najdrożsi, znamy najmniej.
Nie nauczono ich, że można rozmawiać tak otwarcie. U Rotherfieldów milczenie było cenniejsze (...). A może powinien znaleźć w sobie odwagę i zmierzyć się ze swoimi emocjami, tak jak mierzył się ze śmiercią (...). Bo potrzeba odwagi, żeby wypowiedzieć głośno swoje zmartwienia, lęki i strach.