cytaty z książek autora "Kacen Callender"
Czasami łatwiej jest przyjmować ból i odrzucenie niż miłość i akceptację.
Kiedy ja parzę na księżyc, mimowolnie myślę o tych wszystkich ludziach, którzy patrzą na niego w tym samym momencie, i że jestem zupełnie sam, chociaż na Ziemi jest nas aż tyle. Myślę o tym, że powinniśmy być wszyscy związani ze sobą, a nie jesteśmy. Za bardzo nas zajmują ciągłe próby krzywdzenia siebie nawzajem.
Serio. Zapomnij o tym, co myślą inni. Rób to czego potrzebujesz.
Nie wszyscy pragną miłości. Rozumiem to, wiesz? Ale ja chcę się zakochać, chcę być porzucony, chcę wkurzać się i rozpaczać , a potem znowu zakochać.
Świadomość, że istnieją ludzie, którzy mnie nienawidzą, którzy chcą mnie skrzywdzić, chcą usunąć moją tożsamość, chociaż mnie nie znają i nie rozumieją - tak samo jak ci, którzy nienawidzą mnie za kolor mojej skóry - doprowadza mnie do wściekłości, ale też zwyczajnie boli.
Jesteś szczęśliwy. I odważny. Byłeś taki dzielny, będąc po prostu sobą, chociaż świat nie zawsze cię akceptuje. Nie zamierzasz udawać kogoś, kim nie jesteś, mimo przeciwności. Podziwiam cię za to...
Krzyczę tak głośno, że boli mnie gardło, a serce bije jak szalone. Krzyczę z radości. Krzyczę z bólu. Krzyczę z zachwytu, że tu jestem, że wszyscy tu jesteśmy.
Niekiedy łatwiej zakochać się w kimś, kto nie odwzajemnia twoich uczuć. Przynajmniej wtedy wiesz, jak to się skończy. Łatwiej przyjmować ból i odrzucenie niż miłość i akceptację. To prawdziwy, kochający związek czasami budzi największy strach.
- No wiesz - ciągnie Ezra - nikt nie lubi się do tego przyznawać ale każdy z nas potrafi być czasem dupkiem. Wszyscy czasem nawalamy. Najważniejsze, żebyśmy wyciągali z tego wnioski i następnym razem bardziej się starali. Prawda?
Tylko czy nieodwzajemniona miłość liczy się jako zakochanie?
Czy może jako podziwianie, miłość z oddali?
It's easier to accept hurt and pain, sometimes, than love and acceptance.
Chyba łatwiej jest kochać kogoś, o kim wiesz, że nie pokocha ciebie. Łatwiej starać się o niego, gonić go wiedząc, że nic z tego nie będzie, niż kochać kogoś z wzajemnością. Niż ryzykować, że zakochacie się w sobie, a potem go stracisz.
I feel like I’m supposed to say it’s all right, but it’s really not.
(...) pomaga mi przyglądanie się ludziom bez wcześniejszych założeń, tak mogę zobaczyć ich takimi, jakimi są naprawdę.
Miłość czasami budzi lęk, prawda? Lęk o to, że może tak naprawdę nie zasługuje na nią, że może nie przetrwa...
Niekiedy łatwiej kochać kogoś, kogo nie możesz mieć.
No bo co jest właściwie takiego zawstydzającego w pocałunkach? Czy to wynika z tego, że całujesz kogoś, bo kochasz go tak bardzo, że nie wyrażą tego żadne słowa, więc tylko w ten sposób możesz okazać swoją miłość? Może to nie pocałunki są zawstydzające, lecz sam fakt, że kochasz kogoś tak zajebiście mocno, a to przecież nie powinno budzić najmniejszego wstydu. Bo co niby jest złego w miłości?
The shows aren’t making people gay. They’re just making people realize it’s even . . . I don’t know, a possibility. It’s like we’re all brainwashed from the time we’re babies to think that we have to be straight.
Jednak odkrywanie siebie, prawdziwego siebie, nigdy nie jest łatwe.
Jesteś wystarczające takie, jakie jesteś.
Wozisz się jakbyś był lepszy od wszystkich innych, a tak na prawdę ciągle udajesz kogoś, kim nie jesteś.
- Umówimy się, że nie będziemy więcej wymawiać jego imienia? Moglibyśmy nazywać go jakoś inaczej. Sukinsyn Wypierdowski. Łajza Kutafonowicz. - Podnosi się i ciągnie łyk wina, po czym znowu się kładzie. - Szef Ścierwojadów.
But, just because we loved each other, doesn't mean we were meant to be together. And just because you loved one, doesn't mean you can't love another.
I’m not flaunting anything. I’m just existing. This is me. I can’t hide myself. I can’t disappear. And even if I could, I don’t fucking want to. I have the same right to be here. I have the same right to exist.
Krzyczę tak głośno, że boli mnie gardło, a serce bije jak szalone. Krzyczę z radości. Krzyczę z bólu. Krzyczę z zachwytu, że tu jestem, że wszyscy tu jesteśmy, że znaleźliśmy się w tym miejscu dzięki ludziom przed nami, którzy sami nie mogli tu dotrzeć Dla siebie też krzyczę.
Nie byłeś szczęśliwy, a teraz jesteś; to wszystko, czego mógłbym dla ciebie chcieć. Tylko to się liczy. Jesteś szczęśliwy. I odważny. Byłeś taki dzielny, będąc po prostu sobą, chociaż świat nie zawsze cię akceptuje. Nie zamierzasz udawać kogoś, kim nie jesteś, mimo przeciwności. Podziwiam cię za to.
- Naprawdę nie obchodzą mnie te etykiety. (...) Trochę żałuję, że nie żyjemy w świecie, w którym ludzie nie czują potrzeby wybierania na siłę kategorii. Czasami zastanawiam się, czy one nam nie przeszkadzają. (...)
- (...) Gdyby świat był idealny, może i nie potrzebowalibyśmy etykietek. Ale światu daleko do ideału, a z etykiet można czerpać dumę; zwłaszcza kiedy musisz na co dzień zmagać się z kupą łajna.