cytaty z książki "Oblivion"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
-Moją stawką, jak nazwał to demon, była wiara w to, co w tobie najlepsze. Wiara w ciebie.
-Masz serio szczęście, że to sen - wymamrotała dziewczyna - Bo gdybym tu była naprawdę, chyba bym cię zarzygała.
-Czuję się... wzruszony - odparł.
- Jak mogłeś mnie skreślić? - wyszeptała. - Skoro to nie ty mnie stworzyłeś?
- Sny nie są prawdziwe - powiedziała. - Wiesz o tym, prawda? One wydają się prawdziwe tylko wtedy... gdy im na to pozwolisz.
- Niektórzy uważają, że wspomnienia to zaledwie inna wersja snu - powiedział. - My, oczywiście, twierdzilibyśmy raczej, że są one inną postacią tortur. Nie zgodzisz się?
Powiedzieli mi, że umarłam. Powiedzieli, że byłam martwa, a ja chciałabym im odpowiedzieć, że nadal jestem, a przynajmniej tak się czuję.
Zapomnisz. Oboje zapomnicie, że nie możecie uniknąć tego, co leży w waszych umysłach. Nie możecie uciec od samych siebie.
- Nie robi ci się słabo od tych mdłości, bezlitosnego bólu - od gorączki, jaką jest życie? Od tego okropnego, naprawdę koszmarnego, pulsowania obolałego serca?
Gdy światło w końcu zgaśnie, a zawsze gaśnie, ciemność pochłonie wszystko. Może to być twoja własna ciemność. Ciemność pochłania wszystko, poniewaź tak musi być. Dlatego też nie ma przed nią ucieczki.
Śmierć w końcu przyjdzie po nas wszystkich [...] po jednych prędzej niż po innych, ale niemal zawsze szybciej niż się spodziewamy.
- Kocham cię - powiedziała. Nawet jeśli słowa nie mogły powstrzymać tego, co miało nadejść, nadal pozostawały jej pierwszą i jedyną linią obrony.
Wszystko się rozsypało.
A jednak jestem tutaj i piszę do Ciebie coś, co chyba musi być walentynką.
Ponieważ - chociaż wiem, że nie powinnam Cię nadal kochać; chociaż wiem, że to ostatnie uczucie, jakie powinnam do Ciebie żywić - chciałabym Ci powiedzieć, że Cię kocham.
- Mam nadzieję, że z problemami psychicznymi radzisz sobie lepiej niż z matematyką.
Sztuczki i podstępy, wybiegi i iluzje - oto elementy, które definiowały ten świat.
Tutaj czas był kłamstwem.
Twarze, które wydawały się fałszywe, okazywały się prawdziwe, a te prawdziwe - fałszywe.
Sen mógł być równie namacalny jak rzeczywistość, a rzeczy, które zdawały się realne - równie ulotne, jak sen.
Żal był uczuciem, które poznała aż za dobrze.
Gęste, ciężkie, duszące - ono jedno było najbliższe temu, co wydawało się umieraniem.
Im mniej ludzie wiedzieli o tym, na czym mu zależało, czego pragnął - im mniej wiedział o tym jego ojciec - tym mniej ryzykował, że zostanie mu to odebrane. Albo zniszczone szyderstwami.
- Nigdy nie przepadałem za pożegnaniami. Szczególnie takimi, które już raz miały miejsce.
Mogę dać ci odroczenie wyroku, ale nie przebaczenie. Nie można bowiem dać tego, co nie było nam dane.
- Powiedz, że nadal będziesz zawodzić oczekiwania. Że pokażesz jej - i nam - że nie da się przewidzieć, co zrobisz.
- Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek wcześniej mówił, że coś kocha - zaczęła znowu Darcy, najwyraźniej chcąć przerwać niezręczną ciszę w pokoju. - Albo kogoś. Nawet wtedy, gdy mówił o rzeczach takich jak pisanie lub rysowanie. Nawet jeśli chodziło o Slipper. - Machnęła ręką w kierunku kota. - Czy Bruce'a.
Zaskoczona Isobel podniosła głowę.
- Varen nie używał tego słowa - dodała półgłosem Darcy. - Ty... musisz być kimś bardzo szczególnym.
- Jeśli zorientują się, że zerwałyśmy się razem...
- ... Twój tata załatwi mi ekstradycję do Kanady - dokończyła za nią Gwen. - Wiem.
- A i to pod warunkiem, że będzie w dobrym humorze.