cytaty z książki "Dziesięć kawałków"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Gdyby Bóg chciał, żebym straciła na wadze, to na deser byłby tarty szpinak.
Tu nie chodzi o równouprawnienie kobiet. To kwestia osobista. Chcę żebyś wspierał mnie w moim wyborze kariery zawodowej.
- Ty nie masz żadnej kariery- zaprotestował Joe- Ty masz misję samobójczą. Większość kobiet stara się unikać zabójców i gwałcicieli. A ja mam dziewczynę, która chodzi i stara się ich znaleźć. A jakby mordercy i gwałciciele nie wystarczali, to teraz jeszcze wkurwiłaś cały gang.
- Hej - zawołała Lula. Na co czekamy?
- Babcia z nami jedzie.
- Trzej muszkieterowie znowu razem - stwierdziła Lula.
- Przede wszystkim to nie była żadna kłótnia. W mojej rodzinie kłótnia oznacza rozlew krwi i sądowy zakaz zbliżania się. - Zahaczył palec o brzeg dekoltu i zajrzał mi pod bluzkę.
Spojrzał mi w oczy. Czasem mam wrażenie, że to mu wystarcza, żeby znać moje myśli. Było to nieco denerwujące, ale oszczędzało mnóstwo czasu, bo gadanie stawało się niepotrzebne.
Wywróciłam oczami i wróciłam do domu. Ostatnio tak często wywracałam oczami, że aż dostawałam migreny.
Miewam poważne problemy ze znalezieniem dozy cierpliwości w przypadku "później".
Na wspomnienie skarbówki wszyscy się przeżegnali. Gangi uliczne i mafia całkiem bladły w obliczu przepisów podatkowych.
Starałam się nie ferować wyroków, ale nieco mnie przerażało, że niektórzy się rozmnażają.
Stałam pod strumieniem wody, aż pomarszczyłam się niczym suszona śliwka i zyskałam temperaturę świeżego tosta.
Nagle usłyszałam szelest dobiegający z drugiej strony pokoju. Gdybym była facetem, to zapewne w tym momencie moje jądra szukałyby możliwości ukrycia się gdzieś w głębi ciała. A ponieważ nie miałam jąder, zacisnęłam tylko powieki, modląc się o szybką śmierć.
Moim zdaniem życie jest jak pączek z dżemem. Nie dowiesz
się, jakie tak naprawdę jest, póki się w nie nie wgryziesz.
A kiedy już się wgryziesz i uznasz, że właściwie bardzo ci
smakuje, to w tym samym momencie wielki dżemowy glut
spada ci na najlepszą koszulkę.
Zobaczyłam, że Connie i Lula wlepiają oczy w drzwi za moimi plecami. Albo ktoś wszedł z bronią w ręku, albo dołączył do nas Komandos.
Komandos ryknął śmiechem, rozlewając kawę po stole. Ostawił kubek i sięgnął po serwetkę, próbując się nie śmiać, ale z marnym skutkiem.
- Miłego dnia. I pamiętaj, jak tylko wyjdziesz z tego mieszkania, od razu zobaczą cię kamery. Kazałem cie potraktować paralizatorem, gdybyś chciała opuścić budynek.
- Pamiętaj, obiecaliśmy mojej mamie, że przyjedziemy na obiad.
- nie ma mowy. Ty obiecałaś. Ja nie obiecywałem. Jadłem obiad u twoich rodziców trzy dni temu. Valerie i dzieciaki też pewnie będą, co? I Kloughn? Mam zgagę na samą myśl. Każdy, kto jada z tą załogą, zasługuje na dodatek kombatancki.
Nikt nie chce przechodzić okresu bez laysów. [...]
Laysy mają na kobiety uspokajający wpływ.