cytaty z książek autora "Wieniedikt Jerofiejew"
- O-o-o-o! Niezrównoważenie psychiczne to moje marzenie! - i ośmielę się na szczerość - w marzeniach jestem wariatem! O, nie wiecie, panowie, co to takiego bezsenność marzeń... i stan zapalny marzeń przy bezsenności...
Wszyscy, oczywiście, uważają mnie za marnego człowieka. Sam też tak o sobie myślę rano i gdy jestem przepity. Nie można jednak polegać na opinii człowieka, który nic jeszcze nie wypił na kaca! Za to wieczorami na jakie wznoszę się szczyty! Na jakie wznoszę się szczyty wieczorami, jeżeli oczywiście w ciągu dnia dobrze się zaprawiłem.
Wypalilem wiec na antresoli jeszcze trzynascie fajek i stworzylem nowy esej, rowniez poswiecony milosci. Tym razem caly tekst od poczatku do konca byl napisany po francusku, a rosyjski byl jedynie tytul: "Skurwysynstwo jako najwyzsze i ostatnie stadium kurewstwa". I poslalem tekst do "Revue de Paris".
- I znow go panu zwrocili ? – spytal czarnowasy na dowod wspolczucia dla mowiacego i jakby przez sen …
- Jasne, ze zwrocili. Styl, powiedzieli, znakomity, natomiast glowna mysl – falszywa. Byc moze, powiedzieli, da sie to zastosowac do warunkow rosyjskich, ale nie francuskich. Skurwysynstwo, powiedzieli, wcale nie jest u nas stadium najwyzszym i bynajmniej nie ostatnim. U was, Rosjan, powiedzieli, kurewstwo, ktore osiagnie granice skurwysynstwa, zostanie przymusowo zlikwidowane i zastapione obowiazkowo przez programowy onanizm. Natomiast u nas, Francuzow, nie jest wprawdzie w przyszlosci wykluczone organiczne zrastanie sie pewnych elementow rosyjskiego onanizmu, potraktowanego bardziej swobodniej – z nasza ojczysta sodomia, bedaca efektem transformacji skurwysynstwa za posrednictwem kazirodztwa; jednakze owo zrastanie nie nastapi na gruncie naszego tradycyjnego kurewstwa, majac charakter absolutnie permanentny.
Jeżeli ja chcę zrozumieć, to wszystko w swojej głowie zmieszczę, bo ja mam głowę jak dom publiczny.
Witam z entuzjazmem każde odchylenie, które ludzkość uważa za normę!
Człowiek nie może kochać, może tylko chcieć kochać tego czy innego człowieka - i w zależności od rozmiarów chęci - przekonać siebie w mniejszym lub większym stopniu, że rzeczywiście kocha danego człowieka!
Porzućcie swoje zajęcia. Stańcie obok mnie i uczcijmy minutą milczenia to, czego nie da się wyrazić słowami. Jeżeli macie koło siebie jakąś syrenę, to niechaj zaraz zaryczy.
Ktoś mi kiedyś mówił, że umrzeć jest bardzo łatwo - wystarczy tylko czterdzieści razy pod rząd westchnąć głęboko, głęboko, jak można najgłębiej zaczerpnąć powietrza, i tyle samo razy z głębi płuc je wytchnąć - a wtedy wyzioniesz ducha. Może by tak spróbować?...
Często ma pani taki "nieuchwytny" nastrój, nawet nie tyle "nieuchwytny" - ile... "niewysłowiony", zresztą nie, nie "niewysłowiony", zresztą czort z nim, słowem, po prostu, proszę przyznać, często pani daje do poznania, że jest... hm... w nastroju, którego nie da się, że tak powiem, wyrazić słowami... A ja w to nie wierzę! Nie wierzę, i koniec! Gdzie ma pani gwarancję, że ten nastrój rzeczywiście "nie da się wyrazić słowami" - jeśli nie da się wyrazić słowami! Poza tym samo określenie "nie da się wyrazić słowami" to po prostu odmowa wyrażenia słowami nastroju, ale w żadnym wypadku nie samo nastroju wyrażenie!
O, czasie największej rozkoszy w życiu mego narodu - od otwarcia sklepów do ich zamknięcia!
- Rzecz jasna - dodałem do tego - że u Turgieniewa wszystko jest trochę inaczej. Tam wszyscy siedzą przy kominku w cylindrach i wymachują żabotami.
Wszakczłowiek to nie tylko aspekt fizyczny, lecz także duchowy, a oprócz tego istnieje również
aspekt mistyczny - ponadduchowy. Tak więc z minuty na minutę oczekiwałem, że na środku
placu zacznie mnie mdlić we wszystkich trzech aspektach.
Panowie! Nawiasem mówiąc, mam najzupełniej poważny zamiar detalicznie przestudiować etykę, aby ustrzec się w przyszłości przed nieświadomym stosowaniem się do jej zasad...
Przestań! Przecież koniec końców wczoraj znowu wymieniliśmy się splunięciami i teraz zgromadziliśmy zapas złości co najmniej na tydzień...
Przepraszam za zuchwałość, nadzwyczaj cierpię z powodu zbyt dużej zawartości intelektu w moich emocjach.
Uczucie powinno być mądre, uczucie nie bierze się z głowy, ale ma być mądre...
Zwierzać się! Zwierzać! Znaczy się, obnażać...
Wszyscy wartościowi ludzie w Rosji, wszyscy ludzie niezbędni Rosji, wszyscy pili jak świnie. A zbędni i głupi - nie, ci nie pili.
(...) Takie dziwaczne uczucie... Niczym-nie-pochłonięcie... Z-nikim-niezwiązanie... Jakbym był z kimś zaręczony... ale z kim, kiedy i po co — niepojęte... Jakby mnie okupywano i to okupywano całkiem słusznie, zgodnie z układem o przyjaźni i wzajemnej pomocy, ale mimo wszystko okupywano
I jesli kiedys umrę - a wiem, ze umrę wkrótce - umrę, nie zaakceptowawszy tego świata; poznawszy go z bliska i z daleka, od wewnątrz i od zewnątrz, umre, nie akceptując go, a On spyta mnie: „Dobrze ci tam było, czy źle?” - a ja zaś będę milczał, opuszczę wzrok i będę milczał; znają tę niemotę wszyscy, którym nieobce jest trzeźwienie po wielodniowym ostrym chlaniu. Czyż bowiem życie ludzkie nie jest jedynie chwilowym odurzeniem duszy? I zamroczeniem jej?
Jeżeli nawet pójdziesz na lewo, wyjdziesz na dworzec Kurski, a jeżeli prosto - też na dworzec Kurski, a jeżeli w prawo - też na dworzec Kurski. I dlatego idź na prawo, żebyś już na pewno tam doszedł.
Widziałaś znacznie więcej niż ja; można dożyć do siedemdziesiątki, zobaczyć jeszcze więcej - i na domiar wszystkiego jeszcze westchnąć: "no tak, życie jest ciężkie". Ale, u diabła, to przecież dokładnie tak samo, jak objechać cały świat, zgromadzić ogromną ilość wrażeń - mieć możność ich nagromadzenia - a po powrocie powiedzieć tylko tyle: "nno tak, Ziemia faktycznie jest okrągła", kiedy i tak wszyscy od dawna o tym wiedzą!
WITIA
A Polaków za co? Za Tarasa Bulbę?
GUREWICZ
Zwisa mi twoja Bulba!... Za to, że wyprzedzili nas w geograficznym zbliżeniu do Europy i...
PROCHOROW
I w historycznej nienawiści do Żydów...
Co? Żar krwi?! (...) No cóż, właściwie to jest i żar; nikt nie przeczy, że ten żar rzeczywiście ma miejsce - ale nie będzie się pani ze mną spierać, jeśli zauważę, że pani sławetny żar wywołany jest ruchem wściekle pędzących kurierów - od mózgu do narządów płciowych i od narządów płciowych do mózgu...! I pani serce (o, proszę się nie obrażać, błagam!), pani serce to najbanalniejszy zajazd, w którym wyżej wspomniani kurierzy mają zwyczaj (i to dosyć chwalebny zwyczaj) wszczynać pijacką burdę i bluźnić Panu Bogu... - Oto ten żar krwi i przyśpieszone bicie serca!...
- Przestań szydzić, młody człowieku! I proszę nie uważać erudycji za dowód duchowego bogactwa... Dostrzegam sztukę imitacji, mroczny sceptycyzm i wszechświatowy smutek - niemniej jednak jest pan kompletnie bezduszny!
- Ach, jakież, powiedziałbym, dogłębne przeniknięcie tajemnic mojej psychiki!
Wściekle biłem głową w mury Kremla - i nie mogłem wybić ani jednej kropli zdrowego rozsądku! Przez trzy dni i trzy noce bez litości świdrowałem swoje ucho dysonansami wierszy Pasternaka i hymnu narodowego Etiopii - i jak widzicie, nie postradałem rozumu! Ach, panowie, płakałem jak dziecko! Przeklinałem żeliwność mojego chuja, czoła, nerwów i perfidię wszechświata...
On jest dobrocią. On mnie prowadzi od cierpień ku światłu. Z Moskwy do Pietuszek. Poprzez męczarnie na dworcu Kurskim, poprzez oczyszczenie w Kuczynie, poprzez marzenia w Kupawnie do światła i do Pietuszek.
O, gdyby cały świat był taki jak ja teraz, gdyby każdy na tym świecie był łagodny i zalękniony, a także niepewny niczego, ani siebie, ani wagi swego istnienia na ziemi - jakże byłoby dobrze! Żadnych entuzjastów, żadnych osiągnięć, żadnych nawiedzeń! Zgodziłbym się żyć na ziemi całą wieczność, gdyby mi przedtem pokazano jakiś zakątek, gdzie niekoniecznie zawsze trzeba osiągać sukcesy.
Jeśli chcesz iść w lewo, Wienieczko, to idź w lewo. Jeśli chcesz iść w prawo - idź w prawo. I tak nie masz dokąd pójść. Tak, że najlepiej idź przed siebie, dokąd cię oczy poniosą...
Przecież był jeszcze Hegel. Bardzo dobrze pamiętam, że Hegel był. I mówi: 'Nie istnieją różnice, prócz różnic stopni między różnymi stopniami i brakiem różnicy'. Czyli w przekładzie na ludzki język: 'Któż teraz nie pije?'. Czy mamy coś do picia, Piotrze?