cytaty z książek autora "Natalio Grueso"
To ciekawe, jak wiele można się dowiedzieć, obserwując ludzi, to jest, bo ja wiem, niczym safari, owszem, miejskie, ale zawsze safari.
Całe życie czeka na zdanie, które nigdy nie pada, bo ludzie sami się cenzurują z tchórzostwa.
Niełatwo jest się pożegnać, nawet zawodowemu eskapiście.
Miłość, kiedy jest tak wielka i wspaniała, zawsze prowadzi w to samo miejsce, na jałowy teren samotności.
Być może na tym polega największy problem naszych czasów: wszyscy uważają, że mają prawo sądzić wszystko i wszystkich, wyrażać opinie, nie znając choćby najmniejszej części danych, jak pełen pychy marynarz, który lekceważy górę lodową, bo nie wie, co kryje się pod wodą.
- Kobiety zawsze są czyimiś wspólniczkami, ważne, żeby nie było to przeciwko nam.
Człowiek ma tylko to, czego nie może stracić w katastrofie morskiej, powiedział mu wiele lat później pewien hiszpański awanturnik w barze jakiegoś domu rozpusty w Manili.
Jedyne, co stało się dla niego jasne, to że istota ludzka potrafi być szatańsko okrutna i że koniec końców wszyscy jesteśmy samotni i bezbronni pod rozgwieżdżonym niebem, choćby było ono piękne.
Ciężar wspomnień czasem bywa nieznośny i właściwie nie wiadomo, czy większy ból sprawiają wspomnienia szczęśliwe, czy nieszczęśliwe, wszystkie w końcu stały się smutne.
Tym, co nas głęboko unieszczęśliwia, jest absurdalna zdolność nas, ludzi, do uprzedzania kłopotów, martwimy się przyszłością, choć nie mamy pewności, że nasze życie potrwa choćby kilka godzin, aż zostaniemy zaproszeni na bankiet jutro czy za miesiąc.
W każdym razie dziesięć lat później znów chodziłem po tych samych wytartych kamieniach placu Broni w La Antigua, po których Pedro de Alvarado stąpał przed wiekami i po których miliony ludzi jeszcze będą chodzić pod kpiącym spojrzeniem wulkanów, widzących nas zapewne jako zarozumiałe mróweczki, sądzące, że ich życie jest wszystkim, podczas gdy naprawdę nie jest niczym więcej niż podmuch wiatru, kropla wody w rzece płynącej bez końca i unoszącej nas wszystkich.
Pożegnania są zawsze dziwnymi chwilami. Wpływa na nie nostalgia za tym, co się przeżyło i co już nigdy się nie powtórzy, podniecenie niepewną przyszłością, nowymi planami i przygodami, które wkrótce nadejdą. Także szczęście z powodu nowych przyjaźni i melancholia, która nas ogarnia zawsze, gdy coś się kończy, kiedy zamyka się jakiś eta naszego życia.
Ciekawy efekt może wywołać kawa, może sprawić, że najmniej przyjazne miejsce dzięki jej porannemu zapachowi zmieni się w dom.
Strach może człowieka sparaliżować albo pomaga mu zachować ostrożność, zależy od chwili. (…) Ze strachu także można się uczyć.
To niewiarygodne, jak osoba, której prawie nie znamy, może zmienić nasze życie.
Człowiek myśli, że jest najbardziej samotną i nieszczęśliwą istotą na świecie, że nikt nie dorasta mu do pięt w mistrzostwach samotności, i nagle spotykasz kogoś, kto zjawia się na kilka godzin w twoim życiu, człowiek się zakochuje, a ona odchodzi, znika na zawsze, zostajesz bez nadziei, że jeszcze kiedyś ją spotkasz, przytulisz, dotkniesz, i nagle zdajesz sobie sprawę, że twoja rozpacz, twoja samotność kiedyś były znośne, że możliwości cierpienia są bezgraniczne, że ludzkie draństwo jest bezgraniczne, okrucieństwo bezmierne.
(...) popatrzcie tylko, oto wreszcie jakiemuś Argentyńczykowi zabrakło słów (...).