cytaty z książek autora "Yaa Gyasi"
Kiedy musisz, jesteś w stanie nauczyć się wszystkiego. Nauczysz się latać, jeśli będzie ci to mogło przedłużyć życie choćby o jeden dzień.
Chcesz wiedzieć, kto jest słaby? Ten, kto traktuje drugiego człowieka w taki sposób, jakby był jego właścicielem. A silny wie, że każdy należy do siebie.
(...) Ale teraz wiem, mój synu, że Zło rodzi zło. Ono rośnie. Ono się przeobraża, więc czasem nie zdajemy sobie sprawy, że zło świata zaczęło się od zła w naszym własnym domu.
W twoim życiu nie powinno być miejsca na wyrzuty sumienia. Jeśli w chwili, w której coś robisz, jesteś pewna słuszności swojego postępowania, to dlaczego masz go później żałować?
To, że ktoś widzi, słyszy, albo wyczuwa coś, co jest niedostępne dla innych, wcale nie znaczy,że jest obłąkany. Babka zawsze mówiła: „Ślepy człowiek nie nazywa nas obłąkanymi tylko dlatego,że widzimy".
Kiedy on wejdzie dziś wieczorem do sypialni, musisz być jak dzikie zwierzę. Jak lwica. Ona oddaje się swojemu lwu, który myśli, że chodzi o niego, a tymczasem chodzi o nią, jej dzieci, jej przyszłość. Sztuczka polega na tym, żeby mu wmówić, że jest królem dżungli, ale [...] w gruncie rzeczy to ona jest królem, królową i wszystkim, co się między nimi mieści.
- Ty myślisz, że coś wiesz, ale nie wiesz nic - powiedziała.
- Zło jest jak cień. Ono idzie za tobą.''...
- Dlaczego płaczesz? - spytał.
- Wszystkie rośliny umarły, a przecież mogłam im pomóc"...
Wierzymy temu, kto ma władzę. To on pisze historię. Więc ucząc się historii, musicie zawsze zadawać sobie pytanie: czyją opowieść pomijam? Czyj głos został stłumiony po to, żeby inny głos stał się dominujący? Kiedy poznacie odpowiedź na to pytanie, musicie znaleźć także tę inną opowieść. Dopiero wtedy zaczniecie dostrzegać bardziej wyraźny, choć nadal niedoskonały obraz dziejów.
On nie był pewien, czy w ogóle wierzy w przebaczenie. Słyszał najczęściej to słowo w kościele białych ludzi, (...) i zaczęło ono brzmieć w jego uszach jak wyraz, który dawno temu przywieźli ze sobą do Afryki biali przybysze. Jak zaklęcie, którego nauczyli się chrześcijanie, by ochoczo posługiwać się nim w kontaktach z mieszkańcami Złotego Wybrzeża. Krzyczeli „przebaczenie” i nieustannie dopuszczali się grzesznych czynów. (...) zastanawiał się, dlaczego biali nie głoszą, że ludzie powinni unikać popełniania grzechów. Ale kiedy przybyło mu lat, zrozumiał lepiej przyczynę tego stanu rzeczy. Przebaczenie było czymś, co następuje po popełnieniu grzechu, elementem przyszłości złego uczynku. A kiedy kieruje się wzrok ludzi ku przyszłości, istnieje szansa na to, że nie dostrzegą oni krzywd, jakie wyrządza się im tu i teraz.
Odkąd poznali się przed pięciu laty, zawsze namawiała go do odwiedzenia rodzinnych stron. Mówiła, że ma to coś wspólnego z przebaczeniem, ale on nie był pewien, czy w ogóle wierzy w przebaczenie. Słyszał najczęściej to słowo w kościele białych ludzi, który odwiedzał rzadko z państwem Boahen, a jeszcze rzadziej z Esther, i zaczęło ono brzmieć w jego uszach jak wyraz, który dawno temu przywieźli ze sobą do Afryki biali przybysze. Jak zaklęcie, którego nauczyli się chrześcijanie, by ochoczo posługiwać się nim w kontaktach z mieszkańcami Złotego Wybrzeża. Krzyczeli „przebaczenie” i nieustannie dopuszczali się grzesznych czynów.
[...]
Kiedy Yaw był młodszy, zastanawiał się, dlaczego biali nie głoszą, że ludzie powinni unikać popełniania grzechów. Ale kiedy przybyło mu lat, zrozumiał lepiej przyczynę tego stanu rzeczy. Przebaczenie było czymś, co następuje po popełnieniu grzechu, elementem przyszłości złego uczynku. A kiedy kieruje się wzrok ludzi ku przyszłości, istnieje szansa na to, że nie dostrzegą oni krzywd, jakie wyrządza się im tu i teraz.
Wierzymy temu, kto ma władzę. To on pisze historię. Więc ucząc się historii, musicie zawsze zadać sobie pytanie: czyją opowieść pomijam? Czyj głos został stłumiony po to, żeby inny głos stał się dominujący? Kiedy poznacie odpowiedź na to pytanie musicie znaleźć także tę inną opowieść. Dopiero wtedy zaczniecie dostrzegać bardziej wyraźny, choć nadal niedoskonały obraz dziejów.
Jeśli myślałam, że była gruboskórna, a myślałam tak nie raz, to powinnam pamiętać, czym jest gruba skóra: stwardniałą tkanką zarastającą ranę.
Prawda jest taka, że nie wiemy, czego nie wiemy. Nie znamy nawet pytań, które trzeba zadać, żeby się tego dowiedzieć, ale kiedy poznajemy jakiś jeden mały element, ciemnym korytarzu pojawia się nikłe światło i nagle dostrzegamy kolejne pytanie. Poświęcamy dziesiątki, setki, tysiące lat na szukanie odpowiedzi po to, by w blasku nikłego światełka zobaczyć kolejne pytanie. To jest właśnie nauka, ale także wszystko inne, prawda? Próbowanie. Eksperymentowanie. Zadawanie mnóstwa pytań.