cytaty z książek autora "Erika Johansen"
Prawdziwego bohatera poznaje się po tym, że najbardziej heroicznych czynów dokonuje w tajemnicy. Nigdy o nich nie słyszymy. A jednak, moi przyjaciele, jakimś cudem o nich wiemy.
- (...) Dałem ci ważniejszy podarunek, niż mogłabyś sobie wyobrazić.
- Jaki podarunek?
- Dowiesz się. W zamian za to chcę, żebyś zadbała o jego bezpieczeństwo.
(...)
- Na Boga, powiedz, że nie zapłodniłeś mnie, kiedy spałam.
Jestem Śmiercią. Przychodzę szybko, przychodzę powoli, ale nie można mnie oszukać.
Nawet książka może być niebezpieczna w niepowołanych rękach, a gdy tak się dzieje, wina spada na tego, kto ją trzyma, ale książkę należy wówczas przeczytać.
Carlin zawsze mawiała, że większość mężczyzn to psy, ale Kelsea nigdy nie brała jej słów na poważnie. Zbyt wiele dobrych książek napisali właśnie mężczyźni.
Szaleństwa młodości nie są mi obce. Ale żal potrafi ciągnąć się za człowiekiem długo po tym, jak młodość przeminie.
- Co?
- Nic, pani.
- No co?
- To poważna rana. Prędzej czy później zemdlejesz.
- To wtedy trzaśnij mnie w twarz, żebym się ocknęła.
- Miałem bronić twojego życia, pani.
- Moje życie i ten tron to jedność (...).
-Naśmiewasz się z mojej religii, pani - odparł Tayler odruchowo, lecz bez urazy. [...]
-Naśmiewam się ze wszystkiego co nielogiczne, ojcze.
Gdybyśmy byli lepszymi ludźmi, gdybyśmy tylko troszczyli się o siebie nawzajem, jak o samych siebie. Tylko pomyśl, jak wyglądałby świat!
- Prawda jest taka, wuju, że nie jesteś dla mnie na tyle ważny, żebym chciała cię uwieźć. Weźmy na przykład takiego Coryna.
Zaskoczony regent odwrócił się, szukając Coryna, jak gdyby zapominał, że ten stoi obok niego. Sam Coryn także wyglądał na zaskoczonego.
- Mogłabym zabrać wszystko, co ma : ubrania pieniądze, broń i kobiety, które mógł gdzieś poukrywać...
- Całe mnóstwo - wesoło rzekł Coryn.
Kelsea uśmiechnęła się pobłażliwie, po czym mówiła dalej:
-... ale wciąż pozostałby Corynem, niezwykle honorowym i potrzebnym człowiekiem. - A spójrz na siebie, wuju. Pozbawiony strojów, kobiet i straży jesteś tylko zdrajcą, a cały świat widzi twoje zbrodnie. Gdybym wtrąciła cię do lochu, zmarnowałabym tylko celę. Jesteś nikim.
Czasami odpowiedź na pytanie o przyszłość leży w przeszłości.
- Bardzo zabawne, Wasza Wysokość.
- Nigdy nie popełniasz błędów?
- Ludzie, którzy popełniają błędy, rzadko uchodzą z nich z życiem.
- Dobrze, Lazarusie, nie będę się wtrącać do twoich spraw, tak jak chciałeś. - Spojrzała na niego. - Powinieneś mi za to podziękować.
Buława ukłonił się.
- Pokorne podziękowania, o przeznakomita...
- Wypchaj się.
Historia uczy nas, że szczęście sprzyja odważnym. Dlatego wypada być jak najodważniejszym.
Nienawiść jest wygodna i przychodzi z łatwością. To miłość wymaga wysiłku, miłość, za którą każdy z nas musi zapłacić.
Tylko głupiec trzyma wszystkie jajka w jednym koszyku. Ja mam wiele koszy. Jeśli jeden pomysł się nie sprawdzi, przejdziemy do kolejnego i w końcu nam się uda.
Aisa wiedziała, że miłość istnieje, ale jest sprawą drugorzędną. Bo miłość na pewno nie była tak namacalna jak jej miecz.
Przyszłości nie sposób oddzielić od przeszłości. Zaufajcie mi, wiem, co mówię.
Bóg nie trzyma rąk przy sobie. Wierzcie mi lub nie, ale wiara waszych sąsiadów może was zranić tak samo jak wasza własna.
Jesteś wyjątkowy. Każdy jest wyjątkowy. Ale nie jesteś lepszy. Wszyscy są wartościowi.
I mimo udręki, jaką wywoływało w Kelsea oglądanie własnego odbicia w lustrze, dziewczyna zrozumiała, że może istnieć coś znacznie gorszego od bycia brzydkim: być brzydkim i sądzić, że jest się pięknym.
- Po co wam taka ładna Biblia?- spytała Kelsea.
- Biblia to księga, Kelsea, która przez tysiące lat miała wpływ na ludzkość. Zasługuje na to, by przechowywać ją w dobrym stanie, jak każda inna ważna księga.
- Naprawdę tak uważasz?
- Nie.
- To dlaczego musiałam ją przeczytać? Jaki w tym sens?
- Żebyś poznała swojego wroga, Kelsea. Nawet książka może być niebezpieczna w niepowołanych rękach, a gdy się tak dzieje, wina spada na tego, kto ją trzyma, ale książkę należy wówczas przeczytać.
Nie ma sensu rozwodzić się nad przeszłością. Przyszłość, teraźniejszość... tylko to się liczy.
- Nie będę prosiła ludzi, by za mnie umierali, kiedy sama siedzę bezczynnie. Dlaczego nie miałabym też nauczyć sie walczyć?
- Chodzi wprawdzie o wizerunek, pani, ale wizerunek w przypadku królowej jest ważny. A władanie mieczem... nie przystoi królowej.
- Nie będę mogła zachowywać się, jak przystoi królowej, jeśli będę martwa. A ostatnimi czasy zbyt często musiałam się bronić, żeby wystarczył mi sam nóż.
Moja matka mawiała, że to, co mamy, ma się nijak do tego, czego chcemy.