Wyniki konkursu "Napisz list do matki lub córki"

LubimyCzytać LubimyCzytać
26.10.2012

Ogłaszamy wyniki konkursu wokół książki "Dom na krawędzi" Marii Nurowskiej, w którym główną nagrodą jest weekend dla dwóch osób w Zakopanem.

Wyniki konkursu "Napisz list do matki lub córki"

Zadaniem konkursowym było napisanie listu do matki lub córki. Dostaliśmy setki prac, spośród których wyłoniliśmy, naszym zdaniem, najciekawszy tekst. Przyznajemy również trzy wyróżnienia.

Oto wyniki:

Nagrodę główną, czyli voucher na weekendowy pobyt dla dwóch osób w Hotelu Skalnym w Zakopanem otrzymuje nat8819 za wzruszający list do zmarłej Mamy.

Wyróżnienia, czyli po egzemplarzu książki "Dom na krawędzi" otrzymują:

- Salomea za błyskotliwy wiersz o maminych cnotach,

- Natalia za poruszającą opowieść o konfrontacji marzeń z rzeczywistością,

- Arthaniel za piękny portret Mamy - czarodziejki.

Gratulujemy laureatom i dziękujemy za wszystkie przesłane teksty.

Oto nagrodzone prace:

Nagroda główna
nat8819

Szczecinek, 16.10.2012 rok
Mamo,

Zastanawiam się dlaczego? W sumie 52 lata to tak niewiele, nieprawdaż? Ironia losu? Najcięższa próba jaką mógł sobie wymyślić Bóg? Jak sądzisz? Siedzę w pokoju z Klakierem i zastanawiam się, czy on wie, a jeśli jeszcze nie to kiedy spostrzeże tę zmianę? Kiedy zabraknie w powietrzu Twojego zapachu i przecież „ręka, co kładzie rybę na talerzyk, także nie ta, co kładła…” Bo to już moja ręka, bez tych Twoich błękitnych żył na wierzchu, choć dłonie mamy podobne. Miałyśmy w każdym razie. Myślę Mamo, że nie bardzo to sobie umiem teraz wyobrazić, wiesz? Najbardziej to nie potrafię okiełznać obrazu samej Wigilii, ale to jeden dzień w roku, da się go przecież wykreślić, pominąć w chaosie spraw i obowiązków. Ostatecznie można gdzieś wyjechać, gdzieś gdzie nie będzie rozbrzmiewać „Kolęda dla nieobecnych.” Tylko co z pozostałymi dniami Mamo? Nie mogę przecież zapomnieć o wszystkich datach w kalendarzu. Co z popołudniowymi telefonami, gdy miałyśmy czas na nasze pogaduchy? Bo to już po tym, jak Ty wróciłaś z pracy, a Paweł jeszcze nie, więc miałyśmy tę godzinę tylko dla siebie. Ty opowiadałaś co w pracy, czym znów uraczyła Cię dyrektorka, a ja pichcąc obiad dla Pawła opowiadałam Ci o moim dniu, tym co cieszy i boli. Do cholery, przecież wiesz, że nie znoszę pogrzebów! Jestem pokruszona na milion kawałków, a Ciebie nie ma, by mnie wesprzeć. Stałam tam i nie wiedziałam kim właściwie jestem. Co Ty właściwie sobie wyobrażałaś Mamo, że można tak po prostu odejść bez uprzedzenia? Jestem w Twoim pokoju i wracam wspomnieniami do dzieciństwa i mojego buntowniczego „Nie obtarzaj mnie!”, gdy zaciekle mnie poprawiałaś, tłumacząc jak się właściwie wypowiada wyrazy. Bardziej znam to chyba z Twoich opowieści niż z mojej pamięci, choć czasem pojawiają się w mojej głowie takie wytarte, zamglone obrazy, niczym stare fotografie. Uśmiecham się na myśl o tych chwilach, lecz za chwilę uśmiech znika, a smutek przychodzi jakby ze zdwojoną siłą. Odwołałam wszystkie korepetycje i jedyne co teraz czuje to wierz mi Mamo, żadna tam tęsknota tylko paraliżujący strach. Boję się, bo cały ten koszmar nie skończył się wraz z Twoim pogrzebem. Teraz to wszystko dopiero się zaczyna. Za parę dni, tygodni i miesięcy poznam dopiero, co to prawdziwy ból. Nie wierzę, że będzie łatwiej, może być tylko trudniej, bo jak na razie czuję się jakbyś tylko wyjechała, ale z dnia na dzień Twoja nieobecność narasta, gromadzi się i przybiera coraz większy, bardziej realny i przerażający kształt. To takie infantylne i typowe powiedzieć, że byłyśmy przyjaciółkami, może jeszcze najlepszymi? W cale nie byłyśmy. Z przyjaciółką można porozmawiać, pójść na imprezę, zwierzyć się, ale nigdy nie osiągnie się tej jedynej, wyjątkowej i tak głębokiej relacji, jaką może stworzyć córka z matką. Sądzę, że właśnie został mi odebrany najważniejszy element tej naszej relacji Mamo. Już nigdy więcej nie poczuję się tak beztrosko bezpieczna, jak przy Tobie - wtedy gdy miałam 8 lat, a nadal bałam się sama spać w łóżku i tylko Twoja obecność mnie uspakajała i teraz gdy mam lat 23 i do tej pory dawałaś mi poczucie życiowego bezpieczeństwa, spokojnego portu, do którego zawsze mogę zawitać, by przeczekać burzę. To się właśnie skończyło Mamo i nie wiem jak dalej żyć i wcale nie napiszę Ci patetycznie, że nie wiem jak żyć bez Twojej mądrości, czy czułości. Nie wiem jak się odnaleźć w tym świecie ot tak, po prostu bez samej Ciebie złożonej z wad i zalet, osoby, którą znałam i kochałam 23 lata, z którą spędzałam większość swojego czasu i to nie z jakiejś konieczności, przymusu, czy bo wypada, tylko dlatego, że było mi z Tobą tak zwyczajnie dobrze, spokojnie i sielsko. Mogłam przy Tobie być sobą, rozumiałaś mnie jako drugiego człowieka, miałyśmy przecież tę samą wrażliwość. Razem się śmiałyśmy i płakałyśmy. Dzwoniłam z pytaniami jak zrobić ogórki i ten sos słodko-kwaśny, który tak lubię w Twoim wydaniu. Do kogo ja teraz Mamo zadzwonię? Kto mi podrzuci nowy pomysł na przedstawienie z dzieciakami z mojej klasy? Egoistycznie myślę tylko o sobie i zarzucam Cię pytaniami dotyczącymi mojego dalszego życia, ale tak trudno jest mi zapytać co u Ciebie? Jak się odnajdujesz w tym nowym bycie i gdzie właściwie jesteś? Przychodzi mi to ciężko, bo co jeśli Cię nie ma? Jeśli jest tylko pustka i nicość? Nie pozostanie mi już wtedy nic, zostanie odebrany nawet sens pisania tego listu, a przecież muszę wierzyć, że listy dochodzą do nieba, by móc do Ciebie pisać i dzięki temu trwać, po prostu oddychać….

Kocham Cię Mamo
Twoja Natalia

P.s. Na Twoim grobie są konwalie, które tak kochałaś…


Wyróżnienia
Salomea

Mamo...

Mamo! Ty skomplikowana istoto, która tylko wtedy pewnie się czuje,
Gdy wszystko dwa razy przemyśli i nad wszystkim panuje.
Ty jesteś…. Nieporównywalna, jedyna w swoim rodzaju.
Ty potrafisz stworzyć na ziemi piekło… lub otworzyć wrota raju.
Ile zalet Twych moc trzeba cenić ta tylko się dowie,
Która córką z dwoma lewymi rękami się zowie…

Mamusiu! Nieprzewidywalny osobniku…
Zalety Twe powinny doczekać się pomników,
Bo rozumiesz świat ponadprzeciętnie,
Wiesz, co oznacza, gdy dziecko tylko jęknie,
Wiesz, co chodzi po głowie Twemu mężczyźnie,
Nawet, jeśli pary z ust nie puści, o niczym nie piśnie…
Wiesz, co zrobić na obiad, nawet gdy lodówka pusta,
Jak wystrzałowo wyglądać, nawet gdy głowa tłusta,
Co kupić w prezencie cioci – siódmej wodzie po kisielu
I jak sąsiadowi wybić z głowy amory, mówiąc „Mój przyjacielu”…

Mateczko! Człeku niezbadany!
Na Twą cześć można pisać peany.
Bo gdy trzeba, zmieniasz się w wojownika,
Który raz rzucając spojrzenie – powala przeciwnika.
Walczyć potrafisz o swych najbliższych dobro,
Jesteś dyplomatką lub gdy trzeba kobrą.
Z kolei, gdy czujesz się bezpieczna,
Jesteś całemu światu wdzięczna.
Stajesz się artystką, muzą i dobrą wróżką,
Tata mówi, że w królestwo zamieniasz zwykłe łóżko…

Maminko! Jesteś wspaniałym obiektem do obserwowania,
Posiadasz niezwykłą zdolność do przeobrażania,
Bo z kopciuszka stajesz się w bóstwem,
Po 5 minutach! stania przed lustrem…
Wpływasz na życie innych, wręcz duszami władasz,
Z Królową angielską konwersujesz, z hydraulikiem też się dogadasz….

Matko! Ty też jesteś wyjęta z żebra Adama?
O prawidłowości swoich decyzji chcesz być w 100% przekonana,
Niektórzy są oburzeni, że wolno się zastanawiasz, wręcz anemiczne,
Ale Ty chcesz po prostu wszystkie warianty rozpatrzyć logicznie,
A że Ci czasami nie wychodzi i prawa z lewą stroną się myli,
Cóż – ciekawe, co by faceci mówili, gdyby dzieci rodzili;)

Mamo! Jesteś przyjaciółką moją najlepszą i dla mnie przykładem
Jak w życiu postępować i jak dać sobie radę.
Cierpliwa i wyrozumiała, tak bardzo o mnie się starałaś,
W potrzebie zawsze otuchy dodawałaś.
Uczyłaś miłości do muzyki Chopina,
Uczyłaś kochać poezję Tuwima.
Uczyłaś zachwytu przyrody i dbałości o nią.
Uczyłaś pochylenia się nad tymi, co łzy ronią...

Mamusiu! Jesteś wspaniała i czasami się zastanawiam,
Jak to robisz, że wszystkim wokół radość sprawiasz,
Jak można pomieścić w sobie tyle ciepła, miłości, dobroci i troski,
By zawsze nakarmić głodnych, a zziębniętym ogrzać noski…
By w trudnych chwilach zawsze nieść pociechę,
Jak można być tak dobrym człowiekiem….

Córeczka.

Natalia

Southampton, 23 lipca

Pamiętasz, jak opowiadałam ci, że kiedy dorosnę, będę jedną z tych samotnych, samodzielnych, świadomych siebie kobiet, które nigdy się nie poddają. Miałam nosić buty na obcasie, mierzwić włosy ołówkiem znad redaktorskiego biurka i przygryzać dolną wargę, patrząc w oczy mężczyznom, których mogłabym zdobyć. A miałam móc każdego. Widziałam siebie spacerującą nocami po naszym rodzinnym mieście w sztucznym świetle latarni, w sztucznym futrze, w atmosferze nienachlanego artyzmu, jak na dobrze wykonanej fotografii, którą kupiłaś, żeby mi powiesić nad łóżkiem. Marzyłam, że noszę na ramieniu torbę przesiąkniętą deszczową wilgocią, że palę długie, miętowe papierosy i jem ciepłe francuskie bułki, wyciągając je z papierowego woreczka dwoma palcami.
Mówiłam też, że będę podróżować. Z drogą walizką na kółkach przemierzałabym równym krokiem przestrzenie europejskich lotnisk. Czekając na samolot, miałam pić kawę na terminalu, zaglądać w niepewne twarze ludzi, oceniać wagę ich bagażu i zostawiać wysokie napiwki. Chciałam odwiedzić wszystkie inspirujące miasta i z każdego przywieźć ci niepotrzebny upominek, który ustawisz na półce w sypialni, by zarastał kurzem. A potem zmęczona od nadmiaru wrażeń wracałabym, by spotkać cię siedzącą na ławce pod naszym blokiem w szarym prochowcu przewiązanym czerwoną taśmą. Miałaś zawsze mieć ten sam, nieobecny i roztargniony wzrok i ręce pachnące konwaliowym kremem.

Opowiadałam ci, że będę do ciebie podobna, więc to bez różnicy, ile będziesz żyć. Zrobiłabym to za ciebie siłą rozpędu – ostatecznie trudno mi było dostrzec, gdzie przebiegają granice między nami. Dlatego też miałam zaprosić do swojego życia kota i dziecko. Kotce rasy norweski leśny o niebieskiej barwie sierści kroiłam w myślach kurze serduszka ostrym, jak brzytwa nożem na drewnianej deseczce, obcinałam pazurki, czyściłam uszy suchym patyczkiem i rzucałam na podłogę miękką piłkę, za którą miała biegać. Dziecka nie zdarzyłam wymyślić, może dlatego, że wołałabym syna.

A ty mnie i tak pytasz, jak tu jest?
Mamy taki mały kibel, że ledwo mieszczą się w nim nogi. Prysznic w wilgotnej łazience zarasta grzybem, kuchnię sprzątam tylko ja, bo reszcie wcale nie przeszkadza przyschnięte jedzenie na blacie. W pokoju jeszcze nie mam mebli, wyłamane okno przez całą dobę wtłacza do środka warkot wentylatora z arabskiej knajpy na parterze i zapach słonego, pieczonego mięsa. Moje noce są skąpane w świetle małych, jarzeniowych lampek, a kiedy topię kontaktowe soczewki w buteleczkach z obco brzmiącymi nazwiskami, łamią mi się nad wysokim blatem plecy. Fabryka cierpi na bezsenność, ja cierpię razem z nią i całe to sztuczne miasto, w sztucznym świecie jednorazówek
z Marks&Spencer.
Dlatego nie dzwoń do mnie, nie opowiadam już historii.

L.

Arthaniel

Kraina Złudzeń, 16.10.2012r.

Droga Mamo.

Ludzie często idealizują to, co utracili.
Spoglądanie w przeszłość jest wtedy jak zabawa kalejdoskopem. Wspomnienia są zniekształcone, pełne barw, a przy tym zupełnie pozbawione szarości. Może to i dobrze, sama nie wiem. Ale ja Ciebie nie idealizuję, Mamo. Miałaś garbaty nos i byłaś strasznie upierdliwa. Wyglądałaś trochę jak czarownica, ale tak naprawdę byłaś dobrą wróżką.
To Ty zabrałaś mnie do Krainy Czarów. Byłaś Kaczką Stefą, która uczyła matematyki, i Księżniczką, która śmiała się perłami, i wieloma, wieloma innymi postaciami z bajek. Czasem, gdy trzeba było wcześnie wstawać, zmieniałaś się w Panią Ślimakową. Bywało również, że stawałaś się Królową Motyli: wystarczyło, że zatrzepotałaś kolorowymi skrzydełkami powiek, a tata godził się na wszystko. Nie potrafił Ci odmówić. Poślubił Cię dlatego, że potrafiłaś czarować.

Byłaś w centrum naszego świata; mojego i taty. Za dnia byłaś słońcem, wokół którego krążyły wszystkie planety układu. A pod wieczór, kiedy bawiłam się na dworze z innymi dziećmi, stawałaś się księżycem. Wystarczyło, że zadarłam głowę, i już widziałam Ciebie, stojącą w oknie, z kubkiem herbaty w ręku, skąpaną w pomarańczowym blasku energooszczędnej żarówki.

A pamiętasz, jak zapytałam Cię kiedyś, czy wierzysz w Boga? Odpowiedziałaś mi wtedy: „Tak. To znaczy: staram się. Staram się w niego wierzyć. Ale to nie jest łatwe. Chyba po prostu brak mi wyobraźni...”. Ja już dawno temu przestałam wierzyć w bajki. Ale mam nadzieję, że tam, Po Drugiej Stronie, odnalazłaś tego Boga, w którego tak bardzo pragnęłaś wierzyć.

Podobno Niebo to stan duszy, nie miejsce. Czy to oznacza, że już nigdy więcej się nie spotkamy? Zresztą, ja i tak pewnie nie trafiłabym do Nieba. Brak mi wiary. Może gdybym nauczyła się wierzyć, znalazłabym sposób, żeby wreszcie poczuć się wolną?

Miałaś rację. Magia istnieje. To ludzie są magiczni, teraz to rozumiem. Wiesz, Mamo, po Twojej śmierci często zastanawiałam się, czy byłaś prawdziwa, czy czasem mi się nie przyśniłaś. Tak strasznie pragnęłam Cię odnaleźć, że w rezultacie, zamiast do Twojej Krainy Czarów, trafiłam do Piekła.

Tak bardzo za Tobą tęsknię, Mamo. Tak bardzo Cię teraz potrzebuję! Może gdybym kochała Cię choć trochę mocniej, nie musiałabyś umierać? Dlaczego nie mogę Cię po prostu znienawidzić? Dlaczego nie mogę odciąć się od Ciebie i od tej Twojej cholernej Krainy Czarów?!

Czasem, gdy kładę się do łóżka, wydaje mi się, że słyszę Twój głos. Śpiewasz mi piosenki, jak wtedy, kiedy byłam małą dziewczynką. Żałuję, że nie zostałam małą dziewczynką na trochę dłużej.

Skoro kalejdoskop służy do patrzenia w przeszłość, to luneta musi służyć do patrzenia w przyszłość.
Szkoda, że nie mamy w domu lunety.

Alicja

Z laureatami skontaktujemy się osobiście.

Nagrody w konkursie ufundowało Wydawnictwo Znak oraz Hotel Skalny w Zakopanem.


komentarze [14]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
nat8819  - awatar
nat8819 12.11.2012 13:32
Czytelnik

Szanowne Jury. Otrzymałam dziś Voucher na pobyt w hotelu Skalnym w Zakopanem. Z pewnością będzie to niezapomniany pobyt. Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Salomea  - awatar
Salomea 06.11.2012 20:17
Czytelnik

Ja również dziś dostałam książkę :) Dziękuję bardzo!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Michał Jachimek - awatar
Michał Jachimek 06.11.2012 14:43
Autor

Ekipo LC, książka właśnie do mnie dotarła - dosłownie zapukała do drzwi :P!
Dziękuję i pozdrawiam!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
emka  - awatar
emka 29.10.2012 14:59
Czytelniczka

Anna: I co nie miałam racji? Gdybym wkleiła tu list nie na takich atakach by się skończyło, profity??? Emko... wykazałaś się nie lada bezinteresownością moje szczere wyzwanie atakując,
Kobieto, gdzie Ty tu widzisz atak?! To było zwykłe pytanie, bo Twój post nie był dla mnie zrozumiały.
Anna: gdybym jeszcze wkleiła tu list, kto wie, jakby się to skończyło?
Takie tu są...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
aaa2828  - awatar
aaa2828 28.10.2012 13:11
Czytelnik

Faktycznie, w tym przypadku "szkalować" było użyte na wyrost.

I pragnę sprostować - nie ja tworzyłem fundamenty nauki zwanej socjologią, jak również nigdzie nie potwierdziłem, że się z nimi zgadzam (choć można oczywiście twierdzić, że pisząc o czymś, utożsamiamy się z tym i zgadzamy; ale ja już tak miewam, że często rzucam dygresyjnie jakąś anegdotę, ciekawostkę czy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
emka  - awatar
emka 28.10.2012 09:18
Czytelniczka

Szkalować? No wybacz, ale chyba za bardzo zapędziłeś się ze swoją socjologiczną regułą, bo mój komentarz daleki był od oczernienia kogoś. Po prostu pytam czy nie da rady już dziś zrobić czegokolwiek bez widocznych i namacalnych profitów. Mój komentarz niewiele zysków do mojego życia wniósł, ale niech będzie, że był objawem czystego egoizmu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
aaa2828  - awatar
aaa2828 27.10.2012 23:47
Czytelnik

Z socjologicznego punktu widzenia, każde działanie człowieka podszyte jest egoizmem, a co za tym idzie - w pewnym sensie jakimś profitem. Działanie w którym bierze udział więcej niż jedna osoba (czyli np. osoba pisząca i odbiorca) z samej teorii humanistycznej nie może być działaniem bezinteresownym. Więc nawet Twój komentarz, emko, jest przejawem zależności opartej na...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
emka  - awatar
emka 27.10.2012 16:34
Czytelniczka

Anna: Jesteś naprawdę odważny, podziwiam! Ja niestety nie wkleję tu mojego listu... konkurs to co innego,a tak za nic mam się uzewnętrzniać??? Co to to nie... nie potrzebuję, by ktoś mnie mieszał z błotem i krytykował... za dużo chamstwa jest czasem w internecie, bym komukolwiek ujawniła choć odrobinę mojej duszy...

Matko... to aż boli, jak czytam. Czy w dzisiejszym...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
biegun  - awatar
biegun 27.10.2012 13:02
Czytelnik

eee, w sztuce nie ma miejsc na wstyd! poza tym - czemu zakładasz, że ktoś Cię zmiesza z błotem? a może przeciwnie, pochwali? oczywiście przymusu nie ma, wszystko zależy od Ciebie:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
biegun  - awatar
biegun 26.10.2012 20:31
Czytelnik

TO JESZCZE NIE KONIEC:)! Wszyscy natrudziliśmy się pisząc często bardzo osobiste listy. Dlaczego miałyby zostać na zawsze w szufladach albo w zakamarkach twardych dysków? PUBLIKUJCIE JE W TYM WĄTKU! Chyba trudno o lepszy:) Zacznę od siebie i mam nadzieję, że ktoś podejmie trop i okaże się równie odważny...

"Zawsze powtarzałaś, że inaczej zacznę myśleć, kiedy będę mieć...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej