Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Dzisiejsza recenzja dotyczy książki „Dziwna Sally Diamond” autorstwa Liz Nugent. Już kiedyś czytałam podobną i uwieźcie mi nie mogę sobie przypomnieć, która to, ale nie poddaje się i muszę sobie przypomnieć. Historia naszej bohaterki Sally daje do myślenia, ponieważ jest osobą z niepełnosprawnością intelektualną (to nie spojler, bo wiadomo od początku co i jak) Cała jej historia odsłoniła we mnie to człowieczeństwo, które ocenia, krytykuje albo omija. Wstyd się przyznać, ale to prawda zresztą jak przeczytacie to sami ocenicie, czy mam rację. Nie ma ludzi idealnych, więc tyle na pocieszenie. Z opisu dowiecie się, że po śmierci ojca córka spaliła jego ciało i według Sally zrobiła to, co chciał tata, więc dlaczego każdy dziwi się temu?!

Nasza bohaterka jest nietuzinkową osobą, i to dosłownie. Mówi to, co myśli (często przyprawia tym kogoś o zawstydzenie lub nerwy) i ponosi tego konsekwencje, lecz tutaj trzeba przyznać, że szybko się uczy i chce być jedną z „normalnych” osób. Czym jest ta normalność? To, że robimy jak każdy oczekuje od nas to już można nazwać siebie normalnym? Mamy thriller, więc pytanie, co może być nie tak? Jak jeden szkaradny prezent, jaki dostała Sally może nakręcić machinę następujących zdarzeń? Oczywiście nie zdradzę co i jak, ale tutaj przyznam się, że byłam w szoku. Akcja nie jest iście z westernu, gdzie są pościgi, bijatyki itp. ale psychologiczne niepewne sytuacje, momenty, które już myślisz, że rozwiążą się w następnym rozdziale, a tu figa z makiem.

Książka dzieli się na przeszłość i teraźniejszość, dzięki temu lepiej rozumiemy, od czego to wszystko się zaczęło i jaki miało przebieg. To, jaki koszmar przeżyli pewni bohaterowie to mrozi krew w żyłach, więc jak lubicie takie klimaty to śmiało nadrabiajcie. Mega plusem jest możliwość przeczytania książki w wersji elektronicznej oraz odsłuchania audiobooka. Książka ma 381 stron a czyta się jakby miał ze 100. Nawet nie wiem a już skończyłam.

Dzisiejsza recenzja dotyczy książki „Dziwna Sally Diamond” autorstwa Liz Nugent. Już kiedyś czytałam podobną i uwieźcie mi nie mogę sobie przypomnieć, która to, ale nie poddaje się i muszę sobie przypomnieć. Historia naszej bohaterki Sally daje do myślenia, ponieważ jest osobą z niepełnosprawnością intelektualną (to nie spojler, bo wiadomo od początku co i jak) Cała jej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Cztery żywioły magii Aneta Jadowska, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Milena Wójtowicz
Ocena 7,6
Cztery żywioły... Aneta Jadowska, Mar...

Na półkach: , ,

Z magią trzeba uważać! To chyba każdy wie, ale co jeśli może wymknąć się spod kontroli? Na ile rodzina będzie w stanie zaakceptować to, że np. masz moc? Powracają cztery fantastyczne autorki nowej części magicznych historii z czterema żywiołami w roli głównej. Aneta Jadowska-woda, Marta Kisiel - ziemia, Magdalena Kubasiewicz-ogień, Milena Wójtowicz-powietrze.
Co uwielbiam w książkach fantastycznych? To, to że to, co nierealne staje się realne. W tych powieściach możesz mieć moc ognia, wiatru, znikania albo latania itp. No sami powiedzcie, kto z was nie chciałby jednej jakiejś mocy? Dla lubiących elektryczne wersje książek mam fantastyczną informację. Książka jest dostępna jako e-book i audiobook, a przy tym czworo fantastycznych lektorów, którzy w idealny sposób oddają klimat opowiadaniom. Jest jeden minus. :p dlaczego opowiadania są takie krótkie? :D Chciałabym, żeby powstały pojedyncze tomy z rozszerzoną akcją, tajemnicami, magią do ogarnięcia, a to wszystko w osobnych cyklach.
Przy pisaniu recenzji do antologii nie można za bardzo się rozpisywać, bo za dużo bym zdradziła, ale namawiam do zapoznania się z tą pozycją. Chce się więcej i więcej, i zazdroszczę wam, że dopiero macie to przed sobą, bo na magię zawsze jest czas.
Opisów książki jest pełno, więc możecie wiele się dowiedzieć, ale jak zawsze możecie poddać się niewiedzy i odkrywać to w taki sposób, jak ja.

Z magią trzeba uważać! To chyba każdy wie, ale co jeśli może wymknąć się spod kontroli? Na ile rodzina będzie w stanie zaakceptować to, że np. masz moc? Powracają cztery fantastyczne autorki nowej części magicznych historii z czterema żywiołami w roli głównej. Aneta Jadowska-woda, Marta Kisiel - ziemia, Magdalena Kubasiewicz-ogień, Milena Wójtowicz-powietrze.
Co uwielbiam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Już dawno nie naklęłam się na autora jak przy „Zemsta” Jacka Ostrowskiego. To już jedenasty tom cyklu o Zuzannie Lewandowskiej które polecam czytać po kolei no może nie wszystkie mają ciąg dalszy w kolejnym tomie ale tutaj część dziesiąta „Kuba” łączy się z jedenastym tomem „Zemsta”. Nie wiem czy ktoś poprze moje gusta ale ja jestem love do Mariańskiego! Kurde felek no typ jest tak głupi że aż uroczy i przysięgam to była miłość od pierwszego tomu.

W tej części idealnie pasuje powiedzonko „To co przydarzyło się na Kubie zostaje na Kubie” ale co jeśli do kraju przywieziemy coś więcej? Przy tej części myślałam że autor posunął się naprawdę zbyt daleko decydując się na pewien ruch (ci którzy czytali już pewnie wiedzą o czym mowa) Jakże było moje zaskoczenie jak okazało się że to dopiero kropla w morzu tego do czego faktycznie może być zdolny! Kochani to oczywiście tylko na plus dla autora bo jak przy poprzednich recenzjach pisałam że coraz zadziej spotyka się serie która równie można trzyma w napięciu jak przy pierwszym tomie i tutaj ukłony w stronę autora.

Polecam przeczytać opis wtedy wiele może się rozjaśnić chodź wątpię bo to co najlepsze znajduje się w środku. Rollercoaster emocjonalny przy akcji jakie przeżywa Zuza to jazda na rowerze z czterema kółkami do tego dodaj ekipę w postaci jej watahy zwierzęcej to bądź pewien że suchy z tego bagna nie wyjdziesz.
Uwielbiam za każdą intrygę która nie jest oczywista i taka łatwa do przewidzenia, uwielbiam za kpienie z tamtejszej partii „rządzącej” za czasami wszystkiego na kartki, za szmuglowaniem, przemytem kombinowaniem (zwał jak zwał) życie było bardziej ekscytujące.

Oczywiście standardowo nie będę zdradzała o czym jest ta część bo jak wcześniej napisałam to wszystko ma dalsze konsekwencje poprzedniej części więc jedyne co zrobię to odsyłam do zakupu książki i uwierzcie że każdy rozdział wart jest czasu jaki przy tej książce spędzicie.

Już dawno nie naklęłam się na autora jak przy „Zemsta” Jacka Ostrowskiego. To już jedenasty tom cyklu o Zuzannie Lewandowskiej które polecam czytać po kolei no może nie wszystkie mają ciąg dalszy w kolejnym tomie ale tutaj część dziesiąta „Kuba” łączy się z jedenastym tomem „Zemsta”. Nie wiem czy ktoś poprze moje gusta ale ja jestem love do Mariańskiego! Kurde felek no typ...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Autorkę poznałam, czytając fantastyczną serię Jaśminową, którą nawet teraz jestem oczarowana i szkoda, że nie doczekałam się wersji audio. Dzisiejsza recenzja dotyczy nowej serii Na Kociewiu pt. „Złodziejka marzeń”. To pierwsza część przygód Joanny czterdziestoletniej nauczycielki, która samotnie wychowuje córkę. To nie spojler, bo tego dowiecie się już na samym początku. Każda z części to osobna historia, ale z dalszymi losami bohaterki. Muszę podkreślić, że książkę wchłonęłam na jednym wdechu na przemian, czytając i słuchając audio i co mnie rozbrajało to relacja matki z córką oraz babcią no takich troje jak ich dwoje, to ani jednej. :p
Fantastyczna relacja, fantastyczne teksty, i to poczucie humoru między nimi to coś, co polubiłam w książkach autorki, ale takim głównym powodem jest to, że bez względu na to, po jaki tytuł sięgniesz poczujesz, że bohaterzy są tobie bliscy, że sytuacja, o jakiej przeczytasz jest jak najbardziej możliwa, a uwierzcie mi znam taką serię książek pewnej autorki, która według mnie nie wiedziała, co z czym (to tak, jakby dziesięciolatka pisała o rozwodach i nieudanych relacjach z bliskimi) tak właśnie czułam się czytając tej pani książki, a przy książkach Anny Sakowicz masz właśnie to uczucie takiego prawdziwego życia?!
„Złodziejka marzeń” to coś na letnie wieczory, podczas podróży, do kocyka z kawą w ręku, a nawet zarwania nocy. Muszę uprzedzić, że jak zaczniesz to lepiej zaopatrz się we wszystkie części ponieważ nim się spostrzeżesz będziesz kończył pierwszy i kolejny tom. :p Moimi ulubieńcami są córka Joanny Luśka i babcia cioteczna. Te dziewczyny to zabawią nawet zagorzałego sztywniaka, mruka. :D Zapraszam do zapoznania się z opisem książki, chyba że lubicie (tak jak ja) przeżywać na bieżąco, to co przyniosą kolejne rozdziały.

Książka może nie należy do tych rollercoasterowych, ale klimat, i to coś zostanie na długo po skończeniu z tobą w twojej głowie. Czy mając już nastoletnią córkę można zacząć od nowa? Jaki jest limit bycia szczęśliwą? Czy w pewnym weku trzeba się dostosować i „założyć” moherowy beret? Rok urlopu, jaki wzięła Joanna, żeby poukładać sobie w głowie swoje życie oraz to, z czym faktycznie przejdzie się jej zmierzyć to już zostawiam do waszego przeczytania. Temat, który chwyta za serce to hospicjum i dzieciaczki które Joanna pozna nie należy do łatwych, ale jak wcześniej napisałam takie tematy powodują, że podchodzimy emocjonalnie do książek i doskonale zdajemy sobie sprawę z tematów, jakie są w niej poruszane. Stargard Gdański to miejsce, które zmieni sposób myślenia nie tylko naszych dziewczyn, ale i niejednego czytelnika. :D Pamiętaj na lepsze jutro, na zmianę swojego życia, na bycie szczęśliwym masz każdy kolejny dzień, więc co z tym zrobisz zależy od ciebie.

Nie chce pozbawiać was tej radości w odkrywaniu książki, więc z całego serca zapraszam do przeczytania. Jestem już w połowie drugiego tomu i też się dzieje, ale to przy innej okazji.

Polecam <3

Autorkę poznałam, czytając fantastyczną serię Jaśminową, którą nawet teraz jestem oczarowana i szkoda, że nie doczekałam się wersji audio. Dzisiejsza recenzja dotyczy nowej serii Na Kociewiu pt. „Złodziejka marzeń”. To pierwsza część przygód Joanny czterdziestoletniej nauczycielki, która samotnie wychowuje córkę. To nie spojler, bo tego dowiecie się już na samym początku....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dzisiejsza recenzja dotyczy książki „Ból narodzin” Weroniki Wierzchowskiej, która otwiera serie „Z dziejów przytułku położniczego”. Mamy rok 1882, a co za tym idzie? Jak sami wiecie czasy KOBIETY SUKCESU były niedomyślenia. Kobieta ma zajmować się domem, mężem, dziećmi ogólnie dbać o gniazdo rodzinne, ale… Dzięki takim kobietom, jak Anna Tomaszewicz-Dobrska, która była pierwszą kobietą z dyplomem lekarskim jako pierwsza w Warszawie w 1896 r. wykonała cesarskie cięcie i wiele innych sukcesów, które możecie znaleźć w internacie, ale wróćmy do książki. Dzięki prawdziwej postaci książka nabiera całkiem innego klimatu, odbioru przez czytelnika (mnie na pewno), Jak tylko dostałam książkę zaczęłam czytać i tak siedem rozdziałów minęło nawet nie wiem, kiedy, no ale obowiązki domowe wzywały i dzięki audiobookowi mogłam skończyć tego samego dnia. Książka należy do tych nieodkładanych, do tych, które po raz kolejny pokazują, że my kobiety potrafimy znieść tak samo dużo a nawet więcej jak mężczyźni, a jak kobieta jest poniżona, to już „klękajcie narody”, bo będzie się działo.

W trakcie czytania/słuchania byłam pełna podziwu dla całego personelu, jaki w przytułku pracował, a żeby było zabawniej cały personel to nasza 28-letnia Pani doktor, starsza akuszerka Jadwiga i kucharka Aniela. W trakcie dołączają dwie bezdomne dziewczyny Zosia, która uciekła z domu przed molestującym ją ojczymem oraz Karolina uciekająca przed nożownikami. Ile wysiłku kosztowało je żeby utrzymać sterylne warunki, nie mając prądu, toalety, bieżącej wody w pomieszczeniach i wiele innych rzeczy, które dziś są na porządku dziennym. Każda/y z was znajdzie takiego bohatera, który będzie bliski waszemu sercu. Jestem tego pewna. Do tego dodajmy nękającą Inspekcje Szpitalną i sąsiadów którzy nie zgadzali się na cały ten przytułek.

Na godny poród w tamtych czasach miały kobiety, które były majętne, ale co z tymi, które miały ledwo na chleb, a i często nawet tego nie miały? Dlaczego ktoś, kiedyś zdecydował, że więcej uwagi poświęcało się tej kobiecie, która była z wyższych sfer? Tu mnie bolało, ile musiały znieść kobiety, żeby wydać na świat własne potomstwo. Dzięki Pani doktor poczuły chodź przez chwilę, że są coś warte, że mogą liczyć na pełną profesjonalną opiekę, a do tego mieć pewność, że urodzą żywe, zdrowe dziecko, bo umieralność tych małych aniołków była dość spora, a to dzięki ograniczonej liczbie miejsc w innych szpitalach. To czekanie w kolejce często kończyła się wiadomo jak. Opisów książki jest trochę, więc odsyłam zainteresowanych np. na stronę wydawnictwa. Książka chwyci ciebie za serce, da do myślenia, ale też momentami rozbawi.

Autorkę znam z poprzednich książek, które miałam przyjemność czytać np. „Guwernantka” czy „Służąca” które z całego serca polecam. Mnie pozostało czekać na drugi tom, a wasz zachęcam do przeczytania lub osłuchania książki np. w aplikacji Audioteka.pl.

Dzisiejsza recenzja dotyczy książki „Ból narodzin” Weroniki Wierzchowskiej, która otwiera serie „Z dziejów przytułku położniczego”. Mamy rok 1882, a co za tym idzie? Jak sami wiecie czasy KOBIETY SUKCESU były niedomyślenia. Kobieta ma zajmować się domem, mężem, dziećmi ogólnie dbać o gniazdo rodzinne, ale… Dzięki takim kobietom, jak Anna Tomaszewicz-Dobrska, która była...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dzisiejsza recenzja dotyczy szóstego tomu pt. „Smolarz” Przemysława Piotrowskiego. Wiedziałam, że to będzie sztos, bo helloo! Jak znasz serie wiesz, o czym mówię. W dniu, kiedy audiobook był dostępny na Audioteka.pl mentalnie i psychicznie musiałam się naszykować, no bo to nasz Brudny :D, ale uwieźcie tego, co dostałam przeszło moje oczekiwania i już tłumaczę dlaczego. Znasz serie, bohaterów i zastanawiasz się, jakie będzie śledztwo?, kto będzie tym złoczyńcą?, przez co tym razem przejdzie Brudny ze swoją partnerką?, a tu nagle BUM! Kijem w głowę, a to wszystko dlatego, że został zmieniony lektor. Nie mówię, że na złego, bo akurat Pana Filipa Kosiora kocham całym sercem nawet podczas czytania instrukcji obsługi pralki, lecz „mój” Brudny to głos Pana Wojciecha Żołądkowicza i oczami wyobraźni widzę bohatera, czuje, przez co przechodzi w danym momencie życia, a tu taka zmiana. Czy jest dobra, czy zła tego właśnie nie wiem, lecz, jak słuchałam tej części, to równie dobrze mogłoby to być początkiem nowej serii. Jeden etap Igor zamknął po przeżyciach z Sędzią i teraz w innym miejscu zaczyna coś nowego. Dziwne, ale naprawdę dobre. Igor zmienił otoczenie co dało mu lekkości, witalności takiej nowej tajemnicy. Mam wrażenie, że w poprzednich częściach był już tym wszystkim zmęczony, a tu mamy kogoś, kto staje na nogi i zaczyna „szukać” sprawiedliwości poza miejscem zamieszkania no może nie szukać bo to miał być odpoczynek, odskocznia, ale za Igorem kłopoty, zbrodnie jakoś same się przyklejają do niego.
Miał być odpoczynek dla Igora, a szykuje się kolejna zbrodnia z legendą w tle do rozwikłania i oczywiście nie zabrakło nuty polityki, i to jest fantastyczne. Rzadko kiedy piąty i kolejny tom jakiejś serii może trzymać w takim samym stopniu, jak pierwszy. Igor daje nam się poznać tak jakoś z bliższej lekko innej strony. Fani serii wiedzą, o czym mówię. Dlatego tak bardzo ta część utknęła mi w głowie. No totalny rollercoaster emocjonalny z Bieszczadami w tle, ale jak poradzić sobie z legendą, która mrozi krew w żyłach?, jak mu pójdzie na obcym terenie? z obcymi ludźmi, nie mając nikogo bliskiego przy sobie? No tego to już nie zdradzę, ale powtórzę się, to jest sztos choć prywatnie wolałabym poprzedniego lektora, ale cóż, daje szanse nowemu.
Mocno interesuje mnie wasze zdanie na ten temat? Jak odebraliście zmianę lektora? Na plus, czy na minus?

Dzisiejsza recenzja dotyczy szóstego tomu pt. „Smolarz” Przemysława Piotrowskiego. Wiedziałam, że to będzie sztos, bo helloo! Jak znasz serie wiesz, o czym mówię. W dniu, kiedy audiobook był dostępny na Audioteka.pl mentalnie i psychicznie musiałam się naszykować, no bo to nasz Brudny :D, ale uwieźcie tego, co dostałam przeszło moje oczekiwania i już tłumaczę dlaczego....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To jest stary, dobry Brudny. 5 tom serii o Brudnym, a ja podczas czytania nawet nie ziewnęłam. Dlaczego o tym pisze? Już kilka razy spotkałam się (u innych autorów) z tym że im w głąb lasu tym kotlety odgrzewane (chodzi o serie książek. Im więcej części tym lekko nudnawe), ale nie u autora Przemysława Piotrowskiego. Uwielbiam całym sercem od pierwszego tomu.
Polecam czytać od początku, żeby móc zrozumieć, kim jest nasz bohater oraz przez co przeszedł w życiu prywatnym jak i zawodowym, jak mocno dostał w kość, nieraz był jedną nogą na tamtym świecie, ale dzięki Julce i innym kolegom udaje mu się wyjść z najgorszego bagna. Kilka wątków z poprzednich części wraca do Brudnego jak bumerang. Oczywiście nie zdradzę co i kiedy, bo odbiorę wam przyjemność czytania lub słuchania.
Czym jest władza w rękach nieodpowiednich ludzi? Przyznajcie się, kto z was nie chciałby znaleźć się gdzieś tam na górze i posiadać „władze” np. do zmian w państwie? Ja na pewno :D oj wtedy działoby się, że głowa mała. Zło trzeba tępić, ale jakimi narzędziami? Kto decyduje, że za krzywdę wyrządzoną np. niewinnej dziewczynie, która była gwałcona przez kilku facetów (wysoko postawionych) trzeba ich np. zabić brutalniej? A jakbym powiedziała, że taki sędzia właśnie się znalazł? Czy w imię prawdy i każdej skrzywdzonej osoby może dokonać sądu ostatecznego publikując wyrok na żywo? Kochani będzie się działo, i to mocno! Nie jesteś w stanie wytypować kolejnego „niewinnego”.
Brudny z Julką nie mają wytchnienia i za wszelką cenę chcą wiedzieć, kto wydaje ten samosąd na oczach tysięcy obserwujących? Autor nie boi się włożyć kij w mrowisko, jakim jest koryto polityczne, a co z tego wyjdzie? Będzie krwawo, brutalnie do takiego stopnia, że poczujesz smród rozkładającego się ciała, poczujesz ten strach, jaki mieli osądzani oraz inni którzy mieli sporo za uszami. Sztos na najwyższym poziomie.
Opisów książki jest pełno więc dla ciekawskich zachęcam do zapoznania się z nim.

To jest stary, dobry Brudny. 5 tom serii o Brudnym, a ja podczas czytania nawet nie ziewnęłam. Dlaczego o tym pisze? Już kilka razy spotkałam się (u innych autorów) z tym że im w głąb lasu tym kotlety odgrzewane (chodzi o serie książek. Im więcej części tym lekko nudnawe), ale nie u autora Przemysława Piotrowskiego. Uwielbiam całym sercem od pierwszego tomu.
Polecam czytać...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czym jest dojrzewanie? Jak to się je, pije, używa? kogo dotyczy albo czy są na to leki? Jestem pewna, że nieraz zastanawiałeś się (świadomie lub nieświadomie) o tym całym dojrzewaniu. Jako dziecko z trudnymi pytaniami szłaś/łeś do rodzica, przyjaciela w celu uzyskania odpowiedzi, no ale jeżeli w odpowiedzi usłyszysz, że to dojrzewanie nic takiego, że jest, było, minęło lub co gorsza olać temat to z całym szacunkiem, ale… tu może pozostawię ten wielokropek, żeby nikt nie poczuł się urażony, ale wróćmy do tematu o tym całym dojrzewaniu, zmianach, decyzjach i innych momentach, które będą miały (większy lub mniejszy) wpływ na to, co wybierzesz, jaki będziesz itp.

Na rynku może i jest kilka fajnych książek edukacyjnych, więc każdy znajdzie coś dla siebie, a ja chcę przedstawić jedną z nich, która dla mnie to #musthave każdego nie tylko rodzica, który ma dziecko mniejsze lub większe. Tylko nie piszcie mi, że posiadacie jeszcze małe więc macie czas, bo sami przekonacie się, że zanim się obejrzysz , a usłyszysz jedno z takich pytań np.: jak wygląda macica? Co to jest menstruacja albo jak wygląda penis w środku? Kreatywności z wymyślaniu pytań u dzieci nie można zaprzeczyć. Mając dwu, trzy, piętnastolatka ta książka pomoże odpowiedzieć na kilkanaście pytań, które nie dla każdego są łatwe do przekazania, a wiem to, bo piszę z własnego doświadczenia, ponieważ mam jedenastolatkę, która od małego zadawała tak dziwne pytania, że sama zastanawiam się, skąd ona bierze te pomysły, nie znając tv, nie mając kontaktu z innymi dziećmi czy dorosłymi? Skąd oko wie, że chce patrzeć w lewo? Jak wygląda pupa w środku? Skąd biorą się myśli? Dlaczego łzy są słone? To tylko kropla w morzu pytań, jakie na chwilę obecna pamiętam. Znam rodziców, którzy mają kłopot w rozmowie o miesiączce, miejscach intymnych, owłosieniu, o seksie itp. i szanuje to i jakoś mnie nie dziwi, ale kto jak nie my rodzice, dorośli możemy przekazać wiedzę, która nam często była przekazywana w nieodpowiedni sposób.

Powtórzę się pisząc, że uwielbiam tę serię, ponieważ autentycznie pomogła mi w cudowny sposób przekazać informacje, a to za sprawą sepleniącej się lamy, która w tej części zaczyna dojrzewać, a jakie przy tym ma pytania i komentarze to już sami się przekonacie. Rozbawiła nieraz moją córkę, a dzięki temu trudne pytania stały się zabawne i uważam lepiej przyswajalne. Należę do rodziców, dla których nie ma nieodpowiednich treści dla dzieci jest tylko nieodpowiedni sposób przekazywania. Świadoma jestem, że nieraz popełniłam błąd, chcąc przekazać coś dziecku i zrobiłam to nie tak, jak powinnam, ale staram się poprawić lub edukować. Pokazuje jej, jakie ma narzędzia do wykorzystania, w momencie kiedy coś może być dla niej np. wstydliwe, i gdzie szukać odpowiedzi etc.

Gratuluje autorowi, ilustratorowi oraz wydawnictwu tej serii, bo według mnie to naprawdę świetna pomoc dla dzieciaków, młodzieży, jak i nas dorosłych.

Czym jest dojrzewanie? Jak to się je, pije, używa? kogo dotyczy albo czy są na to leki? Jestem pewna, że nieraz zastanawiałeś się (świadomie lub nieświadomie) o tym całym dojrzewaniu. Jako dziecko z trudnymi pytaniami szłaś/łeś do rodzica, przyjaciela w celu uzyskania odpowiedzi, no ale jeżeli w odpowiedzi usłyszysz, że to dojrzewanie nic takiego, że jest, było, minęło lub...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

No takich książek według mnie brakuje na Waszej półce czytelniczej, a wiecie dlaczego? Ponieważ dają nadzieje, że każdy z nas może być tym kim chcielibyście być i bez obaw jak napotkacie kłody lub osoby, które uniemożliwiają zdobycie „szczytu” bo to tylko początek czegoś fantastycznego. Może wydawać się, że już gdzieś czytałeś/łaś, słyszałeś/łaś podobną historię więc szkoda czasu nic bardziej mylnego. Trochę zdradzę z początku że bohater ten jeden jedyny, który ma ocalić świat doznał ogromnej straty (dosłownie), :D porażki!! To nie spojler, tylko początek fantastycznej przygody którą uwielbiam. Jak bohater może zginąć na samym początku akcji? Kto teraz podoła zadaniu (o ile się da)? Tutaj nic nie jest oczywiste jak już myślisz, że wesz że dana sytuacja potoczy się tym lub innym torem to zapewniam każdego z Was, że jesteś w błędzie. Nawet teraz uśmiecham się sama do siebie jak np. nasz wybawca ginie i myślę sobie „No kurka wodna, ale jak to?” No kurde felek ledwo natknął się na pierwszą zasadzkę i już?
Naszym bohaterem tym wybawcą jest Mathias, który swoją przyszłość, los ma już nakreślony lecz jeszcze raz zapytam co jeśli ta nić przeznaczenia została przerwana za wcześnie? Nie można zapomnieć o kolejnym bohaterze czyli Aaslo najbliższy przyjaciel Mathiasa. Takich troje jak tych dwoje to ani jednego :p Ta dwójka na długo zapadnie Wam w pamięć, ale moją ulubienicą jest pewna czarodziejka :p Jestem przekonana, że podczas czytania nie raz będziesz zastanawiał się, że to wszystko nie tak, no ale skąd wziął/wzięła się dana postać/sytuacja? Itp.
Kochani cała książka jest na opak i to jest w niej fantastycznie. Każdy bohater, każda przygoda każdy rozdział dają niezłą zabawę, a to dopiero początek. Jeden minus!! Teraz muszę czekać na kolejny tom. :D Ciekawa jestem opinii jaką będziecie mieli po przeczytaniu tej książki.

Polecam całym sercem.

No takich książek według mnie brakuje na Waszej półce czytelniczej, a wiecie dlaczego? Ponieważ dają nadzieje, że każdy z nas może być tym kim chcielibyście być i bez obaw jak napotkacie kłody lub osoby, które uniemożliwiają zdobycie „szczytu” bo to tylko początek czegoś fantastycznego. Może wydawać się, że już gdzieś czytałeś/łaś, słyszałeś/łaś podobną historię więc szkoda...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wszystko zaczyna się od jednego pytania: Dlaczego? Mając dziecko sama doświadczyłam tego, żeby zaspokoić jej ciekawość musiałam się sporo natrudzić. „Mame, a dlaczego niebo jest niebieskie?”, dlaczego śnieg jest zimy i biały? Dlaczego płaczemy jak kroimy cebule? To tylko kropla w morzu pytań, na jakie musiałam odpowiedzieć, a może inaczej starałam się odpowiedzieć, ale często, gdyby nie internet nie byłabym w stanie.

Dziś przychodzę do was z odpowiedzią i podaje pomocną dłoń, w której mam książkę, która zaspokoi ciekawość nawet najbardziej dociekliwego młodego pokolenia. Mamy 272 strony, które oprócz cudownej grafiki na końcu ma słowniczek, indeks i źródła fotografii i ilustracji. Kilka pytań, które ktoś z was usłyszał, a może sam je kiedyś zadawał własnym rodzicom!? Dlaczego nastaje noc i dzień, Dlaczego pada deszcz? Dlaczego kwiaty są kolorowe? Dlaczego rodzynki są pomarszczone? Dlaczego kangury mają torby? (sama się kiedyś nad tym zastanawiałam :p).

Uważam, że takie książki powinny być promowane, rozpowszechniane, gdzie się da, bo nie ma gorszej „zbrodni”, jak zniszczyć w dziecku tę ciekawość i fantazję w poznawaniu świata, okolicy, siebie. Moja Hela, mając 11 lat poznała mnóstwo odpowiedzi na pytania, które zadawała jako kilkulatka i sama sobie przypomniała jak oglądała tę książkę. Idealna na prezent, a dzięki twardej oprawie jestem przekonana, że posłuży niejednemu pokoleniu, co jest według mnie cudowne, że wartościowa literatura będzie przekazywana innym.

Polecamy z Helenką <3.

Wszystko zaczyna się od jednego pytania: Dlaczego? Mając dziecko sama doświadczyłam tego, żeby zaspokoić jej ciekawość musiałam się sporo natrudzić. „Mame, a dlaczego niebo jest niebieskie?”, dlaczego śnieg jest zimy i biały? Dlaczego płaczemy jak kroimy cebule? To tylko kropla w morzu pytań, na jakie musiałam odpowiedzieć, a może inaczej starałam się odpowiedzieć, ale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jedną z najfajniejszych rzeczy w czytaniu książki jest to coś, co powoduje ciarki na plecach, to że z każdą stroną przeczytaną towarzyszą tobie emocje, o których mógłbyś/mogłabyś nie wiedzieć, nawet sobie nie wyobrazić. Kto zniknął, jak zniknął, kto jest twoim sprzymierzeńcem, a kto przeciwko tobie? Do tego dodajmy kilkoro nastolatków, którzy w dążeniu do prawdy powodują niezły emocjonalny rollercoaster, jak i spore zamieszanie w mieście. Przed wami mój patronat, za którym zatęsknicie zaraz po tym, jak skończycie, a wiecie dlaczego? Akcji, wątków, bohaterów jest tyle, że idzie się pogubić (tak pozytywnie), gdy już obierzecie prawidłowy tor i jesteście pewni, że TEN to musi być w to zamieszanym to nagle dostaniecie pstryczek w nos, bo zły obraliście kierunek.
„Zuza Wróbel na tropie” to pierwszy tom serii, która wciągnie nie tylko miłośników zagadek, tajemnic, pościgów, lecz całą rodzinę. Poznajcie tytułową Zuzę, przy której nawet naziści nie mogą czuć się bezpiecznie. :p Oczywiście to wszystko z przymrużeniem oka. Kiedy jest się bratanicą słynnego komisarza stołecznej policji koniecznie (i nie tylko) jest się pewnym, że nic w życiu nie może być brane za pewnik, że rodzina jest najważniejsza, a jeżeli coś jej grozi niebezpieczeństwo? Nie będę zdradzała, o czym jest książka, bo czytając będziecie mieli jakiś zarys tego wszystkiego, lecz w środku jest tego od groma no dobra zdradzę jedną z moich ulubionych akcji to biegająca babcia podążająca za podejrzanymi osobami. Nawet nie spodziewacie się, kim jest i jaki ma cel?!
Przedwojenna stolica ten klimat, specyficzna mowa, humor, przebieranek, i to, co daje tej pikanterii w podążaniu za nieznanym, zaszyfrowane wiadomości, słynna Enigma, obcy wywiad oraz pytanie, na które poznacie odpowiedzieć na końcu to: Czy młodzież poradzi sobie w świecie, w którym jest bardzo niebezpiecznie? Dzięki Zuzie poczujecie się kimś ważnym kimś, kto wierzy we własne siły, że przy odrobinie wysiłku realizacja pasji może być ekscytująca. Czy dziewczyna może dorównać chłopakom w odkrywaniu trudnych zagadek, które mogą sprawić trudność niejednemu dorosłemu? Czy najwięksi szyfranci mogą teraz spać spokojnie, wiedząc, że w okolicy kręci się Zuza? Będzie wesoło, ale i pod napięciem, więc rozgościcie się i zaczynajcie przygodę.
Kategoria wiekowa według wydawcy to 9-12 lat, ale jestem pewna, że 9-99 będzie odpowiednie. :D Polecam każdej osobie bez względu na wiek. Czytanie jest piękne, a czytanie dziecku, z dzieckiem to coś, co zaowocuje na zawsze.

Jedną z najfajniejszych rzeczy w czytaniu książki jest to coś, co powoduje ciarki na plecach, to że z każdą stroną przeczytaną towarzyszą tobie emocje, o których mógłbyś/mogłabyś nie wiedzieć, nawet sobie nie wyobrazić. Kto zniknął, jak zniknął, kto jest twoim sprzymierzeńcem, a kto przeciwko tobie? Do tego dodajmy kilkoro nastolatków, którzy w dążeniu do prawdy powodują...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W świecie, w którym to mężczyźni mają prawo do… (tutaj wpisz co tylko przyjdzie tobie do głowy) kobiecie nie jest lekko, a mając do tego siedmiu braci to już niezła karuzela nie tylko emocjonalna. Dlaczego o tym piszę, bo chce wam przedstawić dziewczynę, kobietę która musiała zmagać się, że „światem”, w którym mężczyźni rządzili. Każdy krok był obserwowany i analizowany. Nie wyobrażam sobie poddania się woli mężczyzny, nie wyobrażam sobie, że musiałabym udowadniać innym, że jestem czegoś warta! Kajkeji jest kimś, kto mógłby być wzorem do naśladowania dla wielu dziewczyn/kobiet, ale jak to człowiek ma też swoje wady, lecz ogólnie zalety przeważają.

Żeby tak pokrótce zobrazować jej świat to pomyśl o Arabii Saudyjskiej i tego, że mężczyzna ma wiele żon, a ty jesteś jedną z nich. Ja wiem, że nasza kultura jest inna, dlatego książka wciągnęła mnie na maksa. Nie martw się to nie jest nic z opowiadań o szejkach i tego, jak żyć z nimi. Główną bohaterką jest nasza (jak wymieniłam wyżej) Kajkeji która nie miała, nie ma lekko. Nie spoileruje, bo tego dowiecie się na samym początku. Będziesz obserwować drogę, na której stawać będą różne przeciwności losu od tych złych po szczęśliwe. Mała ciekawostka. Jeżeli masz możliwość widzenia czegoś co można nazwać nicią łączącą ciebie z inną osobą, a do tego możesz pokierować tą nicią w taki sposób, że ktoś będzie po twojej stronie, smutny lub radosny, ale też możesz ją zerwać to czyją nicią chciałabyś pokierować? A czyją nie będziesz z różnych powodów? Przed wami książka, w której z rozdziału na rozdział akcja zmienia się jak pogoda od słoneczka po zachmurzenie, a nawet apokalipsę, lecz szczegóły znajdziecie już sami. Mamy pełno intryg, magii, niesprawiedliwości, ale też determinacji w dążeniu do celu, jaki sobie bohaterowie obrali.

Tutaj nie spotkasz pościgów czy karabinów (chodź motyw wojny przewija się) Przeczytasz o sile kobiet o tym, że kobieta ma takie samo prawo do tego, co mężczyźni. Nasza bohaterka przeprowadzi was przez coś, co zdecydowanie jest warte uwagi. Pod koniec książki zaczyna się niezły rollercoaster nie tylko emocjonalny i zazdroszczę każdemu, kto dopiero będzie sięgał po ten tytuł. Z nadzieją wypatruję drugi tom.

W świecie, w którym to mężczyźni mają prawo do… (tutaj wpisz co tylko przyjdzie tobie do głowy) kobiecie nie jest lekko, a mając do tego siedmiu braci to już niezła karuzela nie tylko emocjonalna. Dlaczego o tym piszę, bo chce wam przedstawić dziewczynę, kobietę która musiała zmagać się, że „światem”, w którym mężczyźni rządzili. Każdy krok był obserwowany i analizowany....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Autorki chyba nie trzeba przedstawiać jeżeli czytaliście np. „Małe kobietki” albo którąś z tej serii to dzisiejsza recenzja przypadnie wam do gustu. „Staroświecka dziewczyna” to książka, która według mnie jest i będzie ponad czasową. Nie tylko okładka, ale i ilustracje nadają tej książce tego smaczka, że na waszej półce jest coś wartościowego. Książka pochodzi z 1870 r. więc wielki szacunek dla tego typu książek oraz dla wydawnictwa MG, że wznowiła druk dla młodego (nie tylko) pokolenia. Historia może nie jest iście z westernu, gdzie trzeba ścigać się z kryminalistami, ale dla każdego, kto szuka odpoczynku będzie odpowiednia. Poznajcie Polly Milton dziewczynę, która może nauczyć niejedną/jednego z nas, czym jest bycie sobą nawet, wtedy kiedy inni naciskają do zmian.

Opisów książki jest pełno, więc zachęcam do zapoznania się, ale polecam odkryć tę historię na niewiedzy tak jak ja to zrobiłam. Wracając do Polly to, gdyby była napisana dziś byłaby jedną z ulubienic nastolatek, a jeżeli dodalibyśmy np. sprawy detektywistyczne z miasteczka, w którym zamieszkała byłoby rewelacja. Książka to dwie części w pierwszej mamy dzieciaki, zabawy, psoty i ten fantastyczne poczucie humoru, niewinność itp. Druga część to nasza Polly po 6 latach wracająca do miasteczka i do kuzynostwa już jako nauczycielka. Pierwsza część śmiało można przeczytać młodszemu pokoleniu i wierzę, że większość z nich znajdzie swojego ulubieńca nawet wśród chłopców. Całe szczęście, że moje dzieciństwo było w czasach, w których można było bawić się we wszystkie gry, zabawy jakie tylko wpadły do głowy bez obawy, że coś wypada dziewczynce, kobiecie albo nie.

Nasza bohaterka to taka Ania z Zielonego Wzgórza typ nieposkromionej, ale delikatnej dziewczyny, której wychowanie uznawane jest za staroświeckie tylko dlatego, że wychowała się w innym regionie z innymi zasadami moralnymi. Czy Polly zmieniła się pod naciskiem kuzynostwa? Czy może broniła swoich racji, ale będąc przy tym ciekawą nowości otaczającego ją świata, w jakim się znalazła? Oczami wyobraźni widzę, ile ta książka musiała wywołać kontrowersji w latach, w jakich została wydana?!

Zdecydowanie książka na leniwe popołudnia. Polecam całym sercem.

Autorki chyba nie trzeba przedstawiać jeżeli czytaliście np. „Małe kobietki” albo którąś z tej serii to dzisiejsza recenzja przypadnie wam do gustu. „Staroświecka dziewczyna” to książka, która według mnie jest i będzie ponad czasową. Nie tylko okładka, ale i ilustracje nadają tej książce tego smaczka, że na waszej półce jest coś wartościowego. Książka pochodzi z 1870 r....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam książki, w których opisywane są czasy wielkich państw, dworów, etykiety, kreacje balowe, przede wszystkim czasy, w których kobiety nie miały prawa głosu, chociażby w decyzji zamążpójścia itp. Dzisiejsza recenzja dotyczy właśnie jednej z takich książek. „Zamojski złotnik” to historia, która przypadnie do gustu kobietom, ponieważ opisuje wielką miłość, zdradę, związki, które nie mogą, nie powinny być zawarte ze względu na pochodzenie klasowe itp. Chwytająca za serce historia bohaterów, z którymi możesz się utożsamiać. Fantastyczne w takich historiach jest to, że śledzisz etapy życia bohaterów, oraz to, jak ich dzieci dorastają i posiadają swoje życie, a koło życia kręci się bez naszej woli.

Przedstawiam Wam rodzinę Dantyszków i ich potomstwo oraz historię, którą zapamiętacie na długo po tym, jak skończycie czytać. Autorka w taki sposób wykreowała bohaterów, oraz sytuacje, że większość z Was, (jak napisałam wyżej), będzie się z nimi utożsamiać. Autorka umiejętnie wykreowała bohaterów, których od samego początku albo pokochacie, albo znienawidzicie, lecz im dalej, tym dana sytuacja lub bohater może zmienić swoje przeznaczenie i to o 180 stopni. XVII-wieczny Zamość oferuje nam różnorodność narodowości, kolorów, sprzedawanych rzeczy, ale przede wszystkim historię bohaterów wartą uwagi. Teraz czytam inną serię autorki „Ogień buntu. Szlacheckie gniazdo” tom 2 i wiecie co? Muszę nadrobić wszystkie inne książki, bo są fantastyczne.

Czytając o czasach naszych pradziadów zdaję sobie sprawę, jaka przepaść kulturowo-mentalna jest między pokoleniami. Weźmy np. skalę umieralności kobiet podczas porodu, umieralność dzieci na tak zwykłą dziś ospę, zapalenie płuc, oraz jak podchodzono do jedzenia, to co jedli, to czego nie mogli mieć chociażby ze względu na biedę itp.
Opisów książki jest mnóstwo więc zapraszam do nadrobienia.

Polecam całym sercem. <3

Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam książki, w których opisywane są czasy wielkich państw, dworów, etykiety, kreacje balowe, przede wszystkim czasy, w których kobiety nie miały prawa głosu, chociażby w decyzji zamążpójścia itp. Dzisiejsza recenzja dotyczy właśnie jednej z takich książek. „Zamojski złotnik” to historia, która przypadnie do gustu kobietom, ponieważ opisuje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jestem wielką fanką Małgorzaty Starosty. Moja miłość do jej twórczości zaczęła się od serii „Pruskie baby”, którą z całego serca polecam. Mnóstwo śmiechu z trupem w tle :p. Dzisiejsza recenzja dotyczy nowej książki autorki, „Sprawa lorda Rosewortha”. Miałam ogromną przyjemność przesłuchać tę książkę wcześniej, dzięki dostępowi na platformie Legimi. Strzał w dziesiątkę był wybór lektora, ponieważ głosu użyczył Filip Kosior, dzięki któremu książka zyskała na odbiorze.
„Sprawa lorda Rosewortha” to coś zupełnie innego od tego, co znamy od Małgosi. Czy świetnie się bawiłam? Oczywiście! Zazdroszczę każdemu, kto dopiero będzie czytał lub słuchał tej pozycji. Dla mnie ta książka to zupełnie nowe doświadczenie, które sprawia, że masz ochotę zarwać noc tylko po to, aby poznać zakończenie. Akcja detektywistyczna i bohaterowie z przeszłością w tle, co za tym idzie? Niezły rollercoaster emocjonalny, dzięki któremu osoby przy słabym ciśnieniu mają darmową pomoc w podwyższeniu jego.

Prywatny detektyw Jonathan Harper, stawia czoła zadaniu, które na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe, ale… Klimat typowy dla powojennej Anglii, gdzie lordowie, lady, dwory, służba – ogólnie cała ta arystokracja, która wiedzie prym na salonach i kręci się w koło wysoko postawionych i zamożnych ludzi zrobiła na mnie ogromne wrażenie ponieważ udowadnia że wszędzie dochodzi o machlojek, kłamstw, chowania pod dywan niewygodnych faktów. W pewnym momencie pogubiłam się w relacjach między postaciami, ale to tylko na plus, bo autorka potrafi tak zakręcić, że nie masz pojęcia, kto tak naprawdę jest mordercą, kto z kim oraz w jaki sposób. Jak udowodnić komuś winę, gdzie każdy ma sporo za uszami to jak „Danie z gara” weź wyłów, z czego zrobiona jest potrawa. Co zrobilibyście, gdyby wasz partner/partnerka, którego znacie od dawna… W sumie, nie będę zdradzać więcej, ale wiedz, że nic nie jest oczywiste. Moją ulubioną postacią jest pewna młoda dama, jestem pewna, że czytając rozpoznacie, o kogo chodzi :D.

Opis książki dostępny jest na każdej stronie, która oferuje sprzedaż tej pozycji, więc polecam zajrzeć. Przysięgam, że czas poświęcony na tę lekturę będzie świetnie spożytkowany. Już czekam na drugi tom.

Polecam z całego serca. <3

Jestem wielką fanką Małgorzaty Starosty. Moja miłość do jej twórczości zaczęła się od serii „Pruskie baby”, którą z całego serca polecam. Mnóstwo śmiechu z trupem w tle :p. Dzisiejsza recenzja dotyczy nowej książki autorki, „Sprawa lorda Rosewortha”. Miałam ogromną przyjemność przesłuchać tę książkę wcześniej, dzięki dostępowi na platformie Legimi. Strzał w dziesiątkę był...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Coś czuje, że szykuje nam się kolejna wciągająca seria, w której to, co na początku wydaje się za pewnik takie na końcu nie jest. W roli głównej Komisarz Adam Kruger i prokurator Alicja Ostrowska. Z tą dwójką to nic nie jest wiadomo. Opisów książki jest dużo, więc polecam zajrzeć. Nie ukrywam, że czytając tę książkę miałam wrażenie, że gdzieś już czytałam podobną akcję, ale mogę być w błędzie. Nie wpłynęło to oczywiście na jakość debiutu. Kolejną rozkminą, która nie daje mi spokoju jest to, że mordercy, psychopaci muszą zostawiać coś charakteryzujące, opisujące postać, motyw mordercy. No to zawsze mnie ciekawiło.

Kiedyś już pisałam, a raczej pytałam się was, czy własna przeszłość może mieć wpływ na wydarzenia, na pracę? Ogólnie na to, co się dzieje w naszym życiu? Na to pytanie musicie już sobie sami odpowiedzieć (ale z miłą chęcią poznam wasze zdanie), tak jak nasi bohaterowie. Każdy ma coś za uszami. Każdy radzi sobie z tym czymś na swój sposób, a efekty…? No cóż… Poważnie tutaj wiele jest z życia oraz możecie sobie wyobrazić, jak wygląda praca w kryminalnym. Poszlaki, motywy jakimi się kierujemy, żeby upokorzyć kogoś innego, zazdrość, nasze powiązanie z ofiarami, a nawet mordercą, zwroty akcji i teraz weź zorientuj się co, gdzie, jak i z kim…?! No głowa pęka, a jak ta dwójka sobie poradzi, to już sami dowiecie się. Z każdym rozdziałem miałam obraz naszego mordercy, który stoi w ciemnym pokoju patrzy na ścianę, na której wisi wielka tablica korkowa, a na niej zdjęcia przyszłych ofiar, od których odchodzą nitki z opisem tego, w jaki sposób zginą. Nasz morderca morduje średniowiecznymi metodami tortur myśli, że zaplanował już wszystko, ale czy aby na pewno…?

Wciągnie was ta historia oraz sposób i metody dochodzenia do prawdy przez Adama i Alicję są oryginalne, lecz bardzo wycieńczające nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Ta dwójka będzie miała niezły rollercoaster w rozwiązaniu zagadki. Żeby bardziej opisać moje wnerwienie (ale takie pozytywne) zapytam się was, czy jak czytałaś/łeś jakąkolwiek książkę miałaś/łeś takie uczucie, że jesteś wściekła, bo w kolejnym rozdziale twoje podejrzenia legły w gruzach? Miałaś/łeś nerw, bo jednak nie udało się znaleźć winowajcy? To takie coś miałam w tym debiucie. Gratuluje autorce.

Coś czuje, że szykuje nam się kolejna wciągająca seria, w której to, co na początku wydaje się za pewnik takie na końcu nie jest. W roli głównej Komisarz Adam Kruger i prokurator Alicja Ostrowska. Z tą dwójką to nic nie jest wiadomo. Opisów książki jest dużo, więc polecam zajrzeć. Nie ukrywam, że czytając tę książkę miałam wrażenie, że gdzieś już czytałam podobną akcję, ale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dzisiejsza recenzja dotyczy książki „Tove. Królowa Duńczyków” to drugi tom i ostatni. Nie czytałeś/łaś? To czytasz na własną odpowiedzialność. :D Czy ubolewam? Okropnie! Szkoda, że nie będzie kontynuacji, bo cała historia tej dziewczyny wciągnęła od pierwszych stron pierwszego tomu. Ile siły ma w sobie młoda dziewczyna, kobieta? Na to pytanie chyba nie muszę odpowiadać, bo każdy z nas chociaż raz w życiu zdał sobie sprawę, że (mnóstwo razy cytowałam to) kobieta jest siłą! Kiedy kobiecie zajdziesz za skórę, kiedy skrzywdzisz ją, a co najgorsze jej rodzinie biada tobie. :p Oczywiście wszystko to z przymrużeniem oka, ale sami przyznajcie coś, w tym jest. Autora znam z poprzednich książek, które cenie.

Cieszę się, że mogę dodać kolejne pozycje do tej listy. Wracając do dzisiejszej recenzji polecam zajrzeć na strony z opisem książki i przekonać się, że warto wziąć tę pozycję i odpłynąć w przygodę życia, w przygodę, która nie tylko zmienia sytuacje, ale i człowieka. Jak pewnie już wiecie Tove nie jest już tą młodą dziewczyną, która nie znała życia, lecz kobietą, której życie, los nie oszczędzali. Przed wami podróż, w której momentami będzie spokojnie, ale momentami sztorm, na jaki traficie przyprawi was o podwyższenie ciśnienia. Jestem wdzięczna, że mogłam podążać za Tovą, móc dzielić z nią jej smutki, złamane serce, tęsknotę za pierwszą swoją miłością oraz drobne sukcesy. Ten czas wykorzystała produktywnie, kształtując swój charakter, który ja sama podziwiam. Jej osoba jest tym przykładem, z którego wezmę przykład. Tak jak po burzy jest słońce tak po moich porażkach przychodzą sukcesy. Sami jesteśmy kowalami naszego życia, losu.

Od pierwszego tomu mija 15 lat, które dziewczyna wykorzystała też na wychowaniu syna na godnego króla. Co zrobiła, że stała się królową wikingów? Czy syn wychowany został za godnego następcę swego ojca Haralda? Jak potoczy się wątek między nią a bocianem? A co najważniejsze (według mnie) to, czy ktoś w końcu pokona Agarę? W tej części nudy nie spotkacie. Dwa minusy, nad którym ubolewam i jeden wyżej wymieniłam to, że nie będzie trzeciego tomu, a drugim to zakończenie. Było takie, że chwyciło za serce. Pewne sytuacje w końcu stały się rzeczywistością, ale dla równowagi coś trzeba zabrać. Nie będę opisywać i zdradzać najlepszego, ale jak po przeczytaniu książki odczuwasz niedosyt, pustkę to najlepszy dowód na to, że zżyłaś/łeś się z bohaterami, wciągnęłaś/łeś się w całą tę historię, że to świetna książka warta uwagi, a nawet zarwania nocy.

Jestem #teamTove <3.

Dzisiejsza recenzja dotyczy książki „Tove. Królowa Duńczyków” to drugi tom i ostatni. Nie czytałeś/łaś? To czytasz na własną odpowiedzialność. :D Czy ubolewam? Okropnie! Szkoda, że nie będzie kontynuacji, bo cała historia tej dziewczyny wciągnęła od pierwszych stron pierwszego tomu. Ile siły ma w sobie młoda dziewczyna, kobieta? Na to pytanie chyba nie muszę odpowiadać, bo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kto zna już serie z Virionem? Jak nie znasz to tutaj masz finałową serię, więc poznasz( w pewien sposób) to, co wydarzyło się w poprzednich częściach, ale spokojnie nie ma aż tyle tego wszystkiego. Jeżeli już jesteś w trakcie czytania, to będzie kilka spojlerów m.in. w postaci potomstwa Viriona czyli mowa Io, więc czytasz na własne ryzyko :p. Jestem „obrzydliwie” wielką fanką Viriona a to też za sprawą lektora Pana Grzegorza Pawlak.
To jedna z tych serii, do której z przyjemnością powracam. Pierwsza część finałowej już serii to miód na serce. Musicie wybacz to słodzenie, ale poznając teraz córkę naszego szermierza, i to, co z niej wyrosło jest moim kolejnym punktem na liście do poznania i dowiedzenia się więcej i więcej o tej osobie. Mam nadzieję, że autor stworzy kolejną serię, ale już w roli głównej Io i jej przygody jako córka Viriona i Niki oraz jako mieszaniec. Nie zabrakło tego „Ziemiańskiego” poczucia humoru. Momentami brechasz się z głupich sytuacji albo docinek, jakie padały między bohaterami. Mnóstwo świetnych życiowych cytatów, które poważnie dają do myślenia.

Ekipa, za którą nie dasz złamanego grosza, ale to, co potrafią zaskoczyło nawet mnie, i to jest mega w książkach autora. Styl, postacie, sytuacje i inne momenty są na najwyższym poziomie. Virion nie jest już młodzieniaszkiem, ma słaby wzrok, na głowie i brodzie dzicz! Z pamięcią jak z pogodą nigdy nic nie wiadomo! Czas najwyższy usiąść na pupie i wnuków pilnować, ale nie nasz bohater on szuka tego, kto okaże się silniejszy od niego, a ile przy tym wypije trunków %-wych to tylko Viriona wątroba wie! Natrafia na pewne rodzeństwo i tutaj, kto, kim się opiekował zostawiam dla waszego poznania. Virion dzięki Nerideerowi (wybaczcie nie wiem, czy się odmienia) poczuje się o kilkanaście lat młodszy, ale i sam Nerideen wiele nauczy się od mistrza natchnionego. Brakowało mi Niki. Była wspomniana kilka razy, ale nie było jej osobiście (chyba, że coś umknęło) :p

Opisów książki jest dużo, więc z całego serca polecam zapoznać się z nim, chyba że chcesz iść na żywioł (tak jak ja) i poznawać wszystko na bieżąco. Dodatkowo w aplikacji Audioteka macie możliwość odsłuchania książki w wersji audio. Kochani mogłabym pisać mnóstwo pochwał dla książki, ale tylko odkrywanie samemu przyniesie wam satysfakcję. Sprzeczek, bijatyk, ucieczek wam nie zabraknie. Polecam

Kto zna już serie z Virionem? Jak nie znasz to tutaj masz finałową serię, więc poznasz( w pewien sposób) to, co wydarzyło się w poprzednich częściach, ale spokojnie nie ma aż tyle tego wszystkiego. Jeżeli już jesteś w trakcie czytania, to będzie kilka spojlerów m.in. w postaci potomstwa Viriona czyli mowa Io, więc czytasz na własne ryzyko :p. Jestem „obrzydliwie” wielką...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dzisiejsza recenzja to 1 tom serii: Trylogia Cień Kitsune, które pokochasz, a wiesz dlaczego? Dla Yumeko gotowa jestem zjeść beczkę soli, stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, o jakich przeczytasz, w tym tomie. Nasza bohaterka nie ma lekko, a to za sprawą pewnego skarbu, który musi strzec i ukryć, żeby nie wpadło w niepowołane ręce. Ile może zdziałać młoda dziewczyna nieznająca życia prócz tego, które wiodła w świątyni? Pewnie jesteś w stanie wyobrazić sobie, że wszystko to, co czeka za murami potrafi zachwycić, ale też przerazić. Od tego zaczyna się cała akcja, lecz muszę przyznać, że początek wolno się rozwija, ale za to końcówka to akcja na ciśnieniu plus 1000. :p

Świat, który odkryjecie z Yumeko pełen jest krwiożerczych demonów, magii, etykiet, mnichów, ludzi dobrych, jak i tych złych, więc jak poradzi sobie przed niebezpieczeństwem? Co oznacza słowo Kitsune ktoś ma jakiś pomysł? Nie pytam nikogo, kto już czytał :p. Mam nadzieję, że chociaż trochę zachęciłam was do przeczytania książki, bo nie tylko bohaterowie są warci uwagi, ale i cały ten świat, który jest tak różny od tego, co my sami znamy. Warte uwagi jest to, że poznasz punkt widzenia danego bohatera, więc będziesz wiedział, jakie podejście mają bohaterowie danym momencie w książce, i to według mnie jest super. Kolejnym plusem to słownik zwrotów i postaci, więc lepiej zrozumiesz, kto, kim, czym jest jak np.… Kitsune. Cała ta historia przypomina mi coś ze świata japońskich, koreańskich bajek, czy filmów. Cały ten obraz konkubin, cesarzy, samurajów ślubujących na honor, walki na śmierć i życie etc. Jestem pewna, że oczami wyobraźni zobaczysz ten krajobraz, poczujesz zapach roślinności w ogrodzie, ale też strach przed niebezpieczeństwem, z jakim spotkają się bohaterowie. Takiej ekipy jak ta nasza, w której różnorodność postaci, charakterów, podejść do życia albo chcących poskromić swoich wrogów to chyba idealne określenie zespołu.

Polecam całym sercem i mocno chce przeczytać albo posłuchać drugiego tomu. Dzięki aplikacji Audioteka możecie posłuchać pierwszy tom w wykonaniu fantastycznych lektorów.

Dzisiejsza recenzja to 1 tom serii: Trylogia Cień Kitsune, które pokochasz, a wiesz dlaczego? Dla Yumeko gotowa jestem zjeść beczkę soli, stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu, o jakich przeczytasz, w tym tomie. Nasza bohaterka nie ma lekko, a to za sprawą pewnego skarbu, który musi strzec i ukryć, żeby nie wpadło w niepowołane ręce. Ile może zdziałać młoda dziewczyna...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Większość z nas ma w rodzinie (bliskiej, dalszej) jedną taką osobę, która w to, co wierzy wkłada całe swoje serce. W mojej rodzinie jest nią Karlota. ;p Dołączyła do grona rodzinnego przekraczając próg w pierwszym tomie „Duchy z Błękitnej Zatoczki” nie zamierzamy jej puścić. :D Młoda dama, która potrafi „przenosić góry” w walce o ekologię i oto, co jest najlepsze dla planety. Swoją determinacją mogłaby zarażać cały świat (o ile chciałby przyjąć to do siebie), Jeżeli istnieje jakiś odpowiednik braku leku przed niebezpieczeństwem to jej imię powinno być przypisane pod tę definicję.

Błękitna zatoka ostatnio do spokojnych miejsc nie należy, a to za sprawą różnych mniej bądź bardziej dziwnych sytuacji. Tym razem turyści, ale i mieszkańcy odpoczywający w tym miejscu są wystraszeni tym, co ostatnio ma miejsce. Wszyscy o słabych nerwach proszeni są o zaprzestanie czytania, ponieważ pojawią się „potwory” tzn. jeden taki, który … UWAGA! No chyba nie myślicie, że zdradzę co i kto?! Znając już Karlotę nie muszę pisać, że nie popuści takiego tematu dla ratowania planety? Opisów książki jest trochę w internecie, więc z całego serca zapraszam do zapoznania się z nim.
Kolejny raz mamy przyjemność spotkać się z Karlotą jej rodzicami, jak i kuzynostwem, burmistrzem i innymi. Mieszkańcy zatoki o spokoju mogą tylko pomarzyć, bo w TV głównym tematem jest miejsce, które Karlota kocha najbardziej. Jeżeli myślisz, że już w połowie książki wiesz, co i jak to muszę uprzedzić, że to tylko twoje złudzenie.

Czy wszystko, co robimy dla „dobra planety” może być dobre, słuszne, zdrowe? Odpowiedź podsunie wam Karlota, która mimo akcji jak w rollercoasterze gdzieś unikatowym zmysłem wyczuwa kłamstwo. Każda postać według mnie to ktoś z naszego otoczenia. 5 osób przypisałam do swoich znajomych. :p Wybaczcie, ale dla własnego bezpieczeństwa nie będę pisała, kogo mam na myśli :p. Jestem dumna, że mogę patronować takim pozycjom, które wnoszą coś dla młodego czytelnika. Treść z morałem i przyznaje się, że sama muszę nad sobą popracować, bo sukces zaczyna się od nas samych. Jeżeli macie w domostwie pociechy, które dopiero uczą się czytać to ta książka będzie idealna nie tylko do nauki, ale do przeżycia podczas czytania przygody, o jakiej ja mogłabym pomarzyć. :p

Pozycja idealna na prezent, więc polecam dwie części serii „Karlota Marchewka”. Mam nadzieję, że będzie audiobook, bo w takich historiach można się zakochać. Książka nie jest gruba, więc w jeden wieczór umili czas nie tylko dorosłemu, ale przede wszystkim waszej młodzieży.
Polecam całym sercem.

Większość z nas ma w rodzinie (bliskiej, dalszej) jedną taką osobę, która w to, co wierzy wkłada całe swoje serce. W mojej rodzinie jest nią Karlota. ;p Dołączyła do grona rodzinnego przekraczając próg w pierwszym tomie „Duchy z Błękitnej Zatoczki” nie zamierzamy jej puścić. :D Młoda dama, która potrafi „przenosić góry” w walce o ekologię i oto, co jest najlepsze dla...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to