Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ed Yong
3
7,1/10
Pisze książki: flora i fauna, nauki przyrodnicze (fizyka, chemia, biologia, itd.)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
149 przeczytało książki autora
958 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Mikrobiom. Najmniejsze organizmy, które rządzą światem
Ed Yong
7,8 z 115 ocen
994 czytelników 25 opinii
2018
Najnowsze opinie o książkach autora
Niezwykłe zmysły. Jak zwierzęta odbierają świat Ed Yong
6,4
Wiecie dobrze, że zdarza mi się czytać zarówno rzeczy reportażowe, jak i popularnonaukowe. Są bardziej wymagające, ale nie stanowią kolosalnego wyzwania intelektualnego. Książka, z którą dziś do Was przychodzę jest z tych nieco bardziej złożonych, z mocniejszym naciskiem na naukę i badania, niż potrzeba zdobycia masowego czytelnika.
🦓NIEZWYKŁE ZMYSŁY. JAK ZWIERZĘTA ODBIERAJĄ ŚWIAT🦓
Lektura jest fascynującą podróżą przez wewnętrzny świat zwierząt, ich perspektywę oraz różnice między ludzkim doświadczeniem, a doznaniami innych stworzeń.
Każdy rozdział jest poparty obszernymi eksperymentami, badaniami i notatkami. Czytając Yonga, w głowie słyszę jego zaangażowanie w temat, nawet jeżeli w niektórych rozdziałach przypomina wykład akademicki, jest to z pewnością wykład pasjonata. W jednej z recenzji czytałam nawet, że jedyna rzecz, która mogłaby uczynić tę książkę jeszcze bardziej interesującą to czytanie jej głosem Davida Attenborough.
Na kolejnych kafelkach znajdziecie kilka ciekawostek, które znalazłam w książce, ale jest tam tego całe mnóstwo. Autor nie szczędzi przypisów!
Rozdział końcowy książki może trochę zasmucać pokazując wyższość gatunku ludzkiego nad każdym innym oraz do czego może prowadzić (lub już zaprowadziło) niewłaściwe użycie tej władzy w wielu miejscach.
📝OPIS📝
Książka oparta jest o koncepcję Umwelt, czyli wewnętrznego świata zwierząt. Świat ten to bańka sensoryczna zwierzęcia, części jego otoczenia, które może wyczuć, doświadczyć i zrozumieć. Otoczenie jest pełne zapachów, dźwięków, tekstur, świateł, cieni, a nawet pól magnetycznych. Każde zwierzę, także człowiek odbiera i interpretuje jedynie wycinek z tego świata. W efekcie wiele stworzeń może znajdować się w tej samej przestrzeni fizycznej, ale mieć zupełnie inne doświadczenia. To właśnie zwiemy Umweltem.
🙋🏼♀️DLA KOGO🙋🏻
Dla fanów programów przyrodniczych i David Attenborough.
Magda
Mikrobiom. Najmniejsze organizmy, które rządzą światem Ed Yong
7,8
Duże zaskoczenie. To rzadkość, żebym dostał do ręki książkę, po której spodziewałem się nieco innych treści a mimo to mnie zachwyciła.
Co przeciętny człowiek, nawet taki zainteresowany biologią, dowiaduje się z tzw. mediów o bakteriach czy wynosi ze szkoły? Prawie nic! Bakterie są wszędzie. To wiadomo. Z debilnych reklam środków czystości dowie się, że to jakieś podłe zarazki rozpełzające się po domu, które trzeba niszczyć. A coś pozytywnego? Kto nie przysypiał na lekcjach biologii zapamięta może coś o bakteriach żyjących w brodawkach korzeniowych roślin, co umożliwia pozyskiwanie przez roślinę azotu. I praktycznie to wszystko. Świat bakterii generalnie jest wrogi albo oderwany od królestwa roślin i zwierząt. No, może poza etapem śmierci, kiedy martwe organizmy ulegają rozkładowi.
A co przeciętny Kowalski powie, kiedy zapytać go o słowo symbioza? Jeśli w ogóle coś powie, wymieni oczywiście porosty. Bardziej inteligentny Kowalski dorzuci wspomniane wyżej bakterie brodawkowe. Świadomość, że żyjemy dosłownie zanurzeni w morzu drobnoustrojów jest większości ludziom obca.
Od jakiegoś czasu pojęcie mikrobiomu zrobiło się popularne, Ukazało się nawet kilka książek popularnonaukowych. Skupiają się one jednak na drobniutkim wycinku tematu. Mikrobiom kojarzy się z populacją mikroorganizmów zasiedlających jelita, zwłaszcza nasze jelita. Mało kto skojarzy tę relację ze słowem symbioza. Biorąc do rąk książkę Eda Yonga spodziewałem się właśnie takiego wykładu. Rozważań na temat wpływu naszych jelitowych pasażerów na nasze życie. Tymczasem od pierwszych stron spore zaskoczenie. Autor dopiero w podziękowaniach (któż czyta podziękowania :D :D :D ) na końcu książki wypowiada znamienne słowa, które powinny paść już na początku:
„Od samego początku oboje [mowa o wydawcach/redaktorach] pojęli książkę, która próbowałem napisać – opowieść o mikrobiomie, która obejmuje całe królestwo zwierząt, bez skupiania się ściśle na ludziach, zdrowiu i diecie.”
I właśnie o tym ta książka jest. Poprzez naprawdę niesamowite, zaskakujące i zadziwiające przykłady autor prowadzi czytelnika pokazując mu, że świat mikrobów nie jest jakimś oderwanym od reszty organizmów królestwem mikroskopijnych żyjątek, które niewiele nam pomagają, a często szkodzą. To świat symbiontów, bez których wiele gatunków zwierząt w ogóle by nie mogło istnieć. Co ciekawe, okazuje się, że relacja bywa też odwrotna. Niektóre bakterie są tak uzależnione od swoich gospodarzy, że zginą bezpowrotnie, jeśli wymrze gatunek gospodarzy. Symbioza to nie tylko pomoc w trawieniu niestrawnych części roślin, jak u przeżuwaczy, ale również detoksykacja tego, co dla większości zwierząt jest trujące. I takie pozostaje ciągle. Są gatunki, które „udomowiły” pewne mikroorganizmy, które chronią przed trucizną. Inne zaś stały się nie tylko symbiontami, ale wręcz endosymbiontami i żyją wewnątrz komórek gospodarza. I nie są wcale pasożytami. Inne wpływają na zachowania godowe, wpływają na reprodukcję czy behawior. Takich przykładów autor opisuje dziesiątki. Nie chodzi tu jednak o zarzucenie czytelnika ilością szczegółów a raczej o uzmysłowienie, że żyjący świat ma w sobie wielokrotnie więcej powiązań, niż zazwyczaj to się nam wydaje. Mikroorganizmy wpływają dosłownie na wszystko, co tylko nam przyjdzie do głowy.
Myślę, że niejeden czytelnik, nawet taki, który ma niezłe przygotowanie biologiczne, będzie zaskoczony. Polecam gorąco.
Jedyną, dużą wadą książki są przypisy. Są dwie metody. Albo umieszcza się je na końcu książki, albo na każdej stronie. Jeśli przypisy dotyczą jedynie odwołań do literatury czy krótkich wyjaśnień pewnych terminów, koniec książki jest najlepszym do tego miejscem. Niestety tutaj znalazło się sporo bardzo ciekawych przypisów, które śmiało można by wpleść w narrację głównego tekstu. Skakanie pomiędzy dwoma miejscami w książce nie sprzyja czytaniu. Oczywiście znalazło się też nieco dziwacznych literówek czy błędów gramatycznych, ale do tego niechlujstwa korektorskiego zaczynam się już – niestety – przyzwyczajać. Na szczęście nie było ich w tym tomie dużo.