Wszyscy jesteśmy łotrami? No właśnie niekoniecznie

Inegrette Inegrette
06.02.2023
Okładka książki Wszyscy jesteśmy łotrami Amanda Foody, Christine Lynn Herman
Średnia ocen:
7,0 / 10
791 ocen
Czytelnicy: 1966 Opinie: 179

Bardzo lubię sprawdzać te hitowe pozycje, które zalewają social media jeszcze tygodnie przed premierą. Nie z czystej złośliwości, bo marzę, żeby w jakiś sposób je skrytykować i pokazać, że teraz nie wydaje się już dobrej literatury, ale dlatego, że liczę, że skoro są tak szeroko polecane, to każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Bo skoro książka wyskakuje mi już nawet z lodówki, to znaczy, że jest oryginalna, zachwyca, a w ostatecznym przypadku wciąga bez reszty i po prostu nie można się od niej oderwać. W styczniu można na jednym wdechu wymienić dwie takie pozycje: „Cieszę się, że moja mama umarła” i „Wszyscy jesteśmy łotrami”.

Z tą pierwszą się już zmierzyłam i podobała mi się. Bo chociaż ciężko oceniać czyjąś autobiografię, to jest to świetne ukazanie tego, jak toksyczny rodzic może całkowicie odebrać dziecku jego własną autonomię i osobowość. Kwestią więc czasu było, aż zabiorę się za drugą z tych premier. Naczytałam się wielu opinii, że ta książka zaskakuje prawie na każdej stronie, że jest to nie tylko emocjonująca, ale też brutalna historia o ludziach, którzy zrobią wszystko, żeby przetrwać. No i jak wyszło? Chciałabym móc powiedzieć, że dobrze…

Gdy co pokolenie na niebie pojawia się Krwawy Księżyc, siedem rodzin musi wyznaczyć swojego mistrza, który będzie reprezentował nazwisko w walce o tajemne źródło wysokiej magii. I jeśli macie w głowie wyobrażenie Turnieju Trójmagicznego z Harry’ego Pottera, to jest to zupełnie inny rodzaj walki. Przeżyje tylko jeden mistrz, a po zakończeniu walk to jego rodzina będzie władać magią do następnego Krwawego Księżyca. Sprawy dodatkowo komplikują się, gdy w związku z publikacją „Tragicznej tradycji” cały świat dowiaduje się o tym, co się dzieje w Ilvernatchcie. Do miasteczka zjeżdżają się reporterzy, a tegoroczni mistrzowie nagle trafiają na pierwsze okładki gazet. Przyjeżdżają również przeciwnicy tego, aby rodziny z własnej woli posyłały swoje dzieci na prawie pewną śmierć.

Jeśli jeszcze nie przyszły wam do głowy „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins, to może byłam zbyt subtelna. Tak, główny motyw opiera się w dużej, jak nie w ogromnej mierze na tym, co przedstawiła nam wcześniej twórczyni Katniss Everdeen, a jeszcze przed nią japoński twórca „Battle Royale”. Mamy więc magiczną barierę, która odgradza uczestników i która zmienia kolor w przypadku śmierci któregoś z mistrzów, mamy podział na lepsze i gorsze rodziny (patrz dystrykty w Panem) i możliwość współpracy z wytwórcami klątw.

No więc odpada nam oryginalność, bo tu zdecydowanie można zobaczyć już na pierwszy rzut oka, skąd była czerpana inspiracja. Oczekiwałam więc, że jeśli nie błyskotliwe pomysły i stworzenie świata, to może wciągnie mnie fabuła – i tutaj też niestety się przejechałam. To, co zostało mi zapowiedziane jako krwawa i zaskakująca książka, ostatecznie okazało się ani krwawe, ani zaskakujące. Przez większość czasu przewracałam kartki bez żadnego przekonania, czekając, aż duet Foody i Herman, za przeproszeniem, wyrzuci mnie z kapci. I o ile jeszcze końcówkę można podciągnąć pod jakiś plot twist, to zdecydowana większość tej grubej jak na młodzieżówkę książki niestety nie była ani brutalna, ani krwawa, ani po prostu ciekawa.

Sami bohaterowie, którzy niejako od dziecka byli przygotowywani do walki na śmierć i życie, tez wypadają blado. Do turnieju podchodzą bez żadnej taktyki, ich łotrostwo jest, powiedzmy delikatnie, dość dyskusyjne, a jeden z głównych bohaterów, który już od samego początku kreowany jest na największego zbrodniarza wszech czasów, mięknie na widok jednej z damskich postaci.

Może to kwestia tego, że za dużo podobnych książek już przeczytałam i uważam, że „Battle Royale” w tej konwencji zmiotło konkurencję na długo, zanim niektórzy autorzy w ogóle pomyśleli, że można coś takiego napisać. A może jest to kwestia wieku, choć mam szczerą nadzieję, że nie, bo nie czuję się jeszcze tak stara. Wiem na pewno, że gdybym teraz dała tę książkę mojej młodszej siostrze, to pewnie byłaby nią zachwycona, podobnie jak moja znajoma, która jest w trakcie lektury i też ogromnie jej się podoba. Więc może to faktycznie problem jest we mnie i może to te ogromne oczekiwania, które zostały wokół tej pozycji pobudowane, kompletnie pożarły moją przyjemność z lektury.

Kinga Kolenda

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja