„Szczęście Mikołajka” – wywiad z córką legendarnego Renégo Goscinnego, współscenarzystką filmu

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
03.03.2023

Czym są wspomnienia? Jak zdefiniować dzieciństwo? Co sprawia, że sztuka łączy pokolenia? Oto tematy, o których rozmawiamy z Anne Goscinny, córką Renégo Goscinnego, twórcy „Przygód Mikołajka”, „Asteriksa” czy „Lucky Lucke’a”. Pretekstem do rozmowy jest dla nas premiera niezwykłego filmu „Szczęście Mikołajka” – famiijna historia łączy się w tej produkcji z autobiograficznymi motywami, sztuką komiksu i animacji, a także poszukiwaniem tytułowego szczęścia. Zapraszamy do wyjątkowej rozmowy ze współscenarzystką filmu, który swoją premierę ma już 3 marca!

„Szczęście Mikołajka” – wywiad z córką legendarnego Renégo Goscinnego, współscenarzystką filmu Materiały prasowe - Monolith films, © JP Baltel

Szczęście Mikołajka - plakat filmowyPrezentowany na Festiwalu w Cannes niezwykły film animowany o przygodach jednego z najpopularniejszych dziecięcych bohaterów wszech czasów, a także o perypetiach jego twórców. Jednym z nich był Rene Goscinny współautor „Asteriksa i Obeliksa”.  Powstał na podstawie książki o tym samym tytule, autorstwa Anne Goscinny (Wydawnictwo Znak).

Pełna humoru, ciepła i życiowej mądrości opowieść o sile przyjaźni, potędze wyobraźni i o tym, jak znaleźć niewyczerpane źródło radości życia

Nagroda dla najlepszego animowanego filmu roku na Festiwalu w Annecy!

 

Film „Szczęście Mikołajkach” już w kinach!

Patronat filmowy Lubimyczytać.pl
Przeczytaj wywiad z Anne Goscinny

Marcin Waincetel: We wzruszającej książce „Tato” zdecydowała się pani przedstawić historię swojego ojca, który jednocześnie jest, choć go nie ma – bo odszedł, ale żyje przecież w świecie pamięci, za sprawą swoich literackich postaci. René Goscinny pozostaje też jednym z głównych bohaterów filmu „Szczęście Mikołajka”. Doświadczenie straty, szukanie utraconego szczęścia, pamięć o zmarłym, a może odkrywanie tajemnic z przeszłości… Czy potrafiłaby pani powiedzieć, co sprawiło, że również zaczęła pani tworzyć sztukę?

Anne Goscinny: Cóż, to jest naprawdę skomplikowana kwestia. Chyba faktycznie dysponuję pewną szczególną wrażliwością, która wiąże się z przepracowaniem traumy po utracie ojca. Straciłam go, gdy miałam zaledwie 9 lat – mój tato zmarł w wieku 51 lat. Ale szczęście ostatecznie nigdy nie jest zagubione, zawsze można próbować je odnaleźć. Zresztą straciłam oboje swoich rodziców w bardzo młodym wieku, bo przecież moja kochana mama odeszła w wieku 51 lat…

Niestety nie miałam okazji poruszyć z ojcem tematu kilku najmroczniejszych rozdziałów z jego rodzinnego życia. Szczęśliwie posiadam dostęp do bardzo szczegółowych archiwaliów – choćby w postaci korespondencji między moją babcią i jej braćmi oraz siostrami pozostałymi w Europie. Jest także tyle zdjęć z rodzinnych albumów… Należę do ludzi, którzy uważają, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią. Jestem przekonana, że z miejsca, gdzie obecnie się znajdują, moi rodzice czuwają nade mną i nad moimi dziećmi.

„Szczęście Mikołajka” to powieść szczególna, bo powstała przecież na podstawie pierwszego pełnometrażowego filmu animowanego o Mikołajku. Historia posiada bardzo osobisty, biograficzny wymiar, dzięki któremu lepiej poznajemy twórców kultowego bohatera. A czym właściwie jest „Szczęście Mikołajka” dla Anne Goscinny? Odtworzeniem wspomnień ojca? Poszukiwaniem sensu w dziedzictwie sztuki? A może czymś jeszcze innym?

Ten film jest bez wątpienia moją najpiękniejszą przygodą zawodową. Jestem za niego wdzięczna niesamowitemu producentowi Atonowi Soumache’owi. Zaufał mi, prosząc mnie o współredagowanie scenariusza, a później o pomoc przy jego ostatecznej adaptacji. Ten film jest dla mnie pierwszą okazją pracy w branży kinowej – muszę uczciwie przyznać, że to całkiem inna forma pisania, różniąca się od tej, którą praktykuję już właściwie od 20 lat, czyli pisania powieści i noweli.

Opracowanie scenariusza filmu umożliwiło mi oddanie głosu mojemu ojcu, oddanie specyficznego hołdu, przywrócenie jego dziedzictwa i charakteru jego pracy oraz życia. Rodzinne tragedie, które wpisują się w biografie mojego taty, mogą stanowić wskazówkę, dlaczego to właśnie z humoru uczynił on swój zawód. Muszę w tym miejscu również zaznaczyć, że naprawdę wielką pasją mojego ojca było kino kreskówkowe. To, że 45 lat po jego śmierci przenieśliśmy go do świata animacji, stanowiło dla mnie – jak również dla całego zespołu – najpiękniejszą formę złożenia hołdu.

Szczęście Mikołajka - kadr z filmu

Zarówno z filmu, jak również z książki dowiadujemy się, że René Goscinny chciał rozśmieszać swoich czytelników, dając im poczucie spełnienia, radość, szczęście. To sentymentalna podróż dla fanów Mikołajka, która odkrywa tajemnice światowego fenomenu. Zastanawiam się, co było dla pani najtrudniejszą, a co najbardziej satysfakcjonującą częścią pracy nad książką, która przecież nierozerwalnie łączy się z językiem kina?

W tym przedsięwzięciu zdecydowanie najtrudniejsze było nadanie określonego stylu historii – przejście ze świata Mikołajka, jakiego znamy z noweli pisanych przez mojego ojca, do nowego uniwersum, które zrealizowaliśmy wraz z ekipą filmową. Oczywiście oba światy w pewnej mierze uzupełniają się nawzajem. Pisząc powieść z myślą o filmie, inspirowałam się rzecz jasna formą scenariusza, określonymi wymogami, lecz postanowiłam też pisać z punktu widzenia Mikołajka. Mój ojciec napisał ponad 200 historyjek z przygodami Mikołajka. Trzeba było wyselekcjonować około 10 z nich do stworzenia naszego filmu. Wybraliśmy opowieści, które budują niezależną fabułę. Wybrane epizody musiały opowiadać o życiu mojego ojca oraz Jeana-Jacques’a Sempégo, który jest równie ważną postacią w tym przedstawieniu.

W filmie „Szczęście Mikołajka” Jean-Jacques Sempé wypowiada znamienne słowa: „Dzięki tobie, Mikołajku, przeżywam wymarzone dzieciństwo”. Zastanawiam się, co sprawia, że Mikołajek – mimo upływu tylu lat od debiutu! – łączy pokolenia, docierając do coraz to nowych czytelników? I czym jest to szczęście dla pani osobiście? W jaki sposób definiować coś tak ulotnego i nietrwałego?

Mikołaj jest ponadczasowy z naprawdę wielu różnorakich względów! To prawda, że w historii Mikołaja nie ma telefonów komórkowych ani tabletów, ale to wcale nie jest istotne. To, co się liczy, to to, że gdy jest się dzieckiem, to miłość rodziców, czułość i szacunek są czymś niezmiennym. Zmieniać się może sceneria, ale nie istota życia – nasze emocje. Podobnie szacunek, choćby do nauczyciela oraz kolegów, którzy nas nigdy nie zdradzą. Proszę zwrócić uwagę, że mój ojciec napisał ostatnią powieść o Mikołaju w 1964 roku, a mamy przecież już 2023 rok! Dzieci, które odkrywały Mikołaja, gdy on powstawał, mają dziś wnuków, którym czytają przygody tego nietypowego młodzieńca! Opowieść podróżuje między generacjami, nie przejmując się upływającym czasem.

Natomiast na pytanie: czym jest szczęście?, otrzymacie państwo tyle odpowiedzi, ilu będzie rozmówców! Mam na myśli to, że każdy odpowiada na podstawie swojego prywatnego doświadczenia. Jeśli chodzi o mnie, doświadczam go codziennie, gdy patrzę na swoje dzieci. Nie wierzę w jedno szczęście. Wierzę w sukcesywne i wielokrotne szczęścia – udaną kolację ze znajomymi, zachód słońca nad morzem, powrót wiosny, obietnicę spokoju… I ma pan rację, że to jest zarówno krótkotrwałe, jak i niestabilne! To dlatego gdy się starzejemy, źródła szczęścia powinniśmy uczyć się znajdować w nas samych, aby nie polegać na tym, nad czym nie panujemy. Szczęścia trzeba umieć szukać, a jego poszukiwanie stanowi według mnie najlepszą szkołę skromności.

Bardzo ważnym wątkiem w „Szczęściu Mikołajka” jest doświadczenie emigracji Renégo Goscinny’ego, a także poszukiwanie swojego miejsca w świecie, o czym wspomina zakochany w Paryżu Jean-Jacques Sempé. Czy zgodzi się pani, że określony język, specyficzne obyczaje, historia, kultura zawsze wpływają na nasze postrzeganie rzeczywistości? A jeśli tak, to dlaczego – trochę w nawiązaniu do wcześniejszego pytania – opowieść o Mikołajku pozostaje tak uniwersalna i zrozumiała dla odbiorców z różnych stron świata?

Zacznijmy od tego, że mój ojciec nie miał w sobie nawet odrobiny francuskiej krwi. Jego ojciec był Polakiem. Jego matka była Rosjanką. Wychował się w Argentynie. Francja była dla niego tak naprawdę miejscem wakacji, w przeciwieństwie do Argentyny, gdzie uczęszczał do szkoły. Jean-Jacques Sempé pochodził natomiast z Bordeaux. Mikołajek zrodził się jako Francuz, ale wartości, które przez niego przemawiają, są uniwersalne: miłość i przyjaźń, szacunek i wierność nie są przecież własnością jakiegoś państwa, miasta czy regionu. Mój ojciec oraz Sempé opracowali historie, które opowiadają o magicznym dzieciństwie – właściwie idealnym, które każdemu dziecku może śnić się w najpiękniejszej formie. Dzieciństwo to prawdopodobnie jedyny moment w życiu mężczyzny lub kobiety, w którym granice istnieją jedynie na mapie od geografii – bo wydaje nam się, że wszystko jest możliwe. A każde marzenie można spełnić.

Szczescie Mikołajka - kadr z filmu

Kim właściwie jest dla pani Mikołajek? I czy pani, podobnie jak ojciec, a także Jean-Jacques Sempé, mogłaby się zaprzyjaźnić z nim w prawdziwym życiu? A może – biorąc pod uwagę rodzinny kontekst – traktuje go pani jako nieco młodszego (a może starszego!) brata? Chciałem też zapytać, choć nie wprost, czym jest dla pani rodzina.

Mikołaj jest (nie)zwykłym uczniem, którego rodzice świetnie się dogadują i kochają każdego dnia – tak samo jak na początku. Mikołaj jest przede wszystkim dzieckiem, które ewoluuje w świecie. W rzeczywistości, przez którą nie przeszła żadna wojna, nie ma miejsca na groźby, niebezpieczeństwa. Gdy rodzice się ze sobą nie zgadzają, co może się zdarzyć, groźba rozwodu nigdy się nie pojawia. W filmie chcieliśmy, aby Mikołaj dialogował ze swoimi twórcami. Zwraca się do mojego ojca i do Jeana-Jacques’a Sempégo, którzy opowiadają o przygodach, smutkach i trudnościach, z którymi borykali się podczas swojej drogi zawodowej. W tym sensie można spoglądać na ten film jak na pewną alegorię. Ba, może nawet psychoanalizę? Analityk istnieje wyłącznie w psychice osoby poddającej się analizie.

Mikołaj i ja mamy tego samego ojca, ale z czasem patrzę na niego bardziej jak na dziecko, którym się opiekuję, niż jak na młodszego brata. Mam podobne powiązania ze wszystkimi postaciami stworzonymi przez mojego ojca. Pytanie o to, co stanowi rodzinę, jest o tyle trudne w moim przypadku, że rodzina składa się zarówno z rzeczywistych ludzi, jak i z postaci istniejących papierze. Troszczę się o jednych oraz drugich z podobną czułością, podobną troską i podobnymi oczekiwaniami.

Jest pani uznaną twórczynią, którą polscy czytelnicy znają chociażby za sprawą bestsellerowej serii o Lukrecji. Jakich wartości w sztuce poszukuje Anne Goscinny? I mam tutaj na myśli zarówno literaturę, opowieści graficzne, jak również kino.

Sztuka, niech będzie ona graficzna, kinowa czy literacka, jest dla mnie czymś absolutnie niezbędnym w życiu. Dużo czytam. Często chodzę do kina. Namiętnie kocham muzykę klasyczną, w szczególności Bacha, Mozarta, Brahmsa i Verdiego. Nie wyobrażam sobie, by można było praktykować ten zawód – bycie pisarzem – bez karmienia się geniuszem tych, którzy żyli przed nami. Mój ojciec jest jednym z nich i gdy czytam bajkę o Mikołaju lub o Asteriksie czy też przygodę Lucky Luke’a, mam czasem wrażenie, że doświadczam mistrzowskiego kursu pisania. Sztuka pozwala na wyklucie się określonej wrażliwości.

Szczęście Mikołajka - Kadr z filmu

Premiera filmu musi prowokować różne pytania. Podejrzewam, że dzięki tej historii zyskała pani szansę, aby przejrzeć się w lustrze historii, we własnych wspomnieniach, bo przecież o tym opowiada film.

Mikołaj odegrał kapitalną rolę w moim życiu. Dzięki niemu miałam wrażenie, że uzyskałam dostęp do dzieciństwa, o którym mój ojciec nie zdążył mi opowiedzieć. Nie był on co prawda towarzyszem mojego dzieciństwa, lecz w pewnym sensie towarzyszył mojemu dzieciństwu, dając mi wskazówki na temat życia mojego ojca. Bo przecież dzieci są zawsze ciekawe dzieciństwa swoich własnych rodziców. Dlatego też byłam strasznie sfrustrowana, że nie mogłam o tym porozmawiać z moim tatą. Mikołaj wziął mnie za rękę i często pocieszał, gdy odczuwałam trudniejsze chwile. W pewnym sensie można więc powiedzieć, że Mikołaj był pośrednim dawcą mojego utraconego dzieciństwa. Nigdy mi się nie znudził, wręcz przeciwnie. Chciałabym, żeby przeżył tyle historii, ile mi zostało dni życia.

Film „Szczęście Mikołajka” już w kinach. Zapraszamy!

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z dystrubutorem filmu


komentarze [11]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Parysada  - awatar
Parysada 07.03.2023 12:35
Czytelniczka

Na pewno się wybiorę na ten film, uwielbiam książki o przygodach Mikołajka 😀 . Czy forma "mojemu ojcowi" jest poprawna? Czy to tylko literówka?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Adam Horowski - awatar
Adam Horowski 09.03.2023 16:56
Redaktor

Poprawione. Dzięki za zwrócenie uwagi!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
AgaGaga  - awatar
AgaGaga 06.03.2023 11:12
Czytelniczka

Bardzo nostalgiczny film, dzieci się śmieją, a dorośli mają łezki w okach. Polecam. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis Gracki - awatar
Lis 03.03.2023 21:08
Bibliotekarz

Właśnie wróciłem z kina i jestem oczarowany  😍 Piękny film. Właściwie to jest film biograficzny twórców Mikołajka, przeplatany wątkami z książki, wszystko wyrysowane "ręką" Sempé. Wesoły jak przygody Mikołajka... smutny jak tylko smutne mogą być losy ludzi, których przejechał walec historii. A jednak mieli w sobie tyle piękna i radości, że stworzyli wspaniałą przyjaźń,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lis Gracki - awatar
Lis 04.03.2023 19:57
Bibliotekarz

Ależ nie ma czego wybaczać  😇 Każdy z nas ma swoje zajęcia i jest tutaj na chwilę. Fajnie, że możemy się tutaj spotkać od czasu do czasu 😀 A film polecam, bardzo mi się podobał.  

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis Gracki - awatar
Lis 04.03.2023 19:57
Bibliotekarz

Ależ nie ma czego wybaczać  😇 Każdy z nas ma swoje zajęcia i jest tutaj na chwilę. Fajnie, że możemy się tutaj spotkać od czasu do czasu 😀 A film polecam, bardzo mi się podobał.  

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis Gracki - awatar
Lis 04.03.2023 21:33
Bibliotekarz

@Karolina Profaska  😇 a ja staram się o tym nie myśleć i cieszyć się życiem... i książkami... i czytać kiedy tylko mam czas. I szukać nowych książek bo ich szukanie, kopanie w antykwariatach, kolekcjonowanie, oddawanie... to wszystko daje radość. Do grobu ich ze sobą nie wezmę, moi potomkowie je sprzedadzą... albo oddadzą by cieszyli się nimi kolekcjonerzy. Albo wyrzuca na...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 03.03.2023 10:30
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post