Zaczęliśmy tańczyć i delikatnie dotykać siebie nawzajem opuszkami palców. Z każdą kolejną minutą piosenki na podeście pojawiało się coraz więcej ludzi i robiło się coraz ciaśniej, przez co nasze klatki piersiowe zaczęły na siebie napierać. Nie czułem się z tym źle, mimo że myślałem, że właśnie tak będzie.
W ciągu ostatnich kilku lat samotności zdążyłem znienawidzić tak bliski kontakt fizyczny i wypracowałem sobie swoją własną, bezpieczną przestrzeń osobistą. Jej dotyk był jednak zupełnie inny. Nie był nachalny.
Ile bym oddał, by mnie nie puszczała…
Sporo.
Oddałbym naprawdę sporo.
Zaczęliśmy tańczyć i delikatnie dotykać siebie nawzajem opuszkami palców. Z każdą kolejną minutą piosenki na podeście pojawiało się coraz wi...
Rozwiń
Zwiń