rozwiń zwiń

Nowy prezydent kryminałów - wywiad z Michaelem Katzem Krefeldem

AMisz AMisz
05.11.2015

Michael Katz Krefeld odwiedził Polskę po raz pierwszy w ubiegłym roku, przy okazji promocji swojej pierwszej wydanej w naszym kraju książki Wykolejony. Dzisiaj swoją premierę ma druga część serii o detektywie Ravnie - Zaginiony. Z tej okazji publikujemy wywiad z autorem. Zapraszamy do lektury!

Nowy prezydent kryminałów - wywiad z Michaelem Katzem Krefeldem

Anna Misztak: Jak to się stało, że zostałeś pisarzem?

MKK: Na początku reżyserowałem filmy krótkometrażowe, ale coraz bardziej pociągało mnie pisanie scenariuszy. Na swoim koncie mam kilka seriali dla duńskiej telewizji – w tym trzy nagrodzone Emmy. Po 8 latach zacząłem jednocześnie pisać książkę ”Før Stormen” - zabrało mi to prawie 4 lata.

Obraz Europy Środkowo-Wschodniej w Twoich książkach nie jest najlepszy...

Tak, słyszę to dość często.

Z czego wynika taki obraz, czy takie jest Twoje doświadczenie, że tutaj wszyscy są źli?

Po pierwsze wcale nie uważam, że wszyscy są tutaj źli (śmiech). Po drugie – fakt, że Europa stanowi jedność, że nie ma granic między krajami – to sprzyja międzynarodowej przestępczości. To dość przerażające dla większości mieszkańców Europy. Gdy spojrzy się na statystyki, to wyraźnie widać, że coraz więcej przestępstw w Danii popełnianych jest przez obcokrajowców.

Jak większość pisarzy ze Skandynawii jestem zafascynowany mafią, całym tym środowiskiem. Dania to dość liberalne państwo – pociągają nas tego typu złoczyńcy, bo my ich u siebie nie mamy. Może to śmieszne, ale powinniście być z tego dumni (śmiech). W mojej pierwszej książce największym przestępcą jest jednak Skandynaw, który wykorzystuje i morduje te biedne dziewczyny z Europy Środkowo-Wschodniej.

Przeżywamy obecnie boom na kryminały skandynawskie. Co chwilę pojawia się nowy król, czy królowa skandynawskich kryminałów – jak się odnajdujesz w tym nurcie?

Widzę się jako prezydenta! (śmiech) Najpierw pracowałem dla telewizji, dopiero potem przerzuciłem się na pisanie książek. Dla większości osób, które chcą zostać pisarzami najtrudniejsze jest znalezienie wydawcy, dla mnie akurat to było bardzo łatwe. Prawa do moich książek zostały sprzedane do 18 krajów, to dla mnie trochę przytłaczające. Nie wiem, gdzie umiejscowiłbym siebie na mapie skandynawskich kryminałów. Co chwile też słyszy się hasła: ten pisarz pisze jak ktoś tam, a jeszcze ten, jak ktoś inny – ja cieszę się, że moje książki odnoszą sukces jako moje książki, a nie książki podobne do książek innych pisarzy.

Czytasz inne skandynawskie kryminały?

Tak, oczywiście – zdarza mi się, ale zdecydowanie wolę powieści (nie tylko kryminalne) pisane przez pisarzy amerykańskich.

Np.?

Lubię Michaela Connelly'ego, Cormaca McCarthy'ego – jestem jego wielkim fanem! James Ellroy – bardzo lubię czytać właśnie tych starych pisarzy. Lubię też sięgnąć po książki Jo Nesbo oraz pisarzy duńskich.

Znasz jakichś polskich pisarzy?

Niestety nie. Obawiam się, że polska literatura nie jest zbyt często tłumaczona na duński – to jednak dość wąski rynek.

Wykolejony”, czyli pierwszy kryminał o byłym policjancie Thomasie Ravnsholdcie to nie tyle kryminał o bezlitosnym psychopacie, co thriller o handlu ludźmi i o przestępstwach na tle seksualnym. Jak wyglądało zbieranie materiałów do tej książki? Przeprowadzałeś wywiady z ofiarami, policjantami?

Zbieranie materiałów o handlu ludźmi zajęło mi sporo czasu. Mam kilku znajomych w duńskiej policji, z którymi często współpracuję podczas pisania książek. Rozmawiałem też z pracownikami opieki społecznej, czytałem książki i artykuły na ten temat, również te pisane przez byłe prostytutki. Dla mnie ważniejsze od rozmów z prostytutkami, czy byłymi prostytutkami były rozmowy z ludźmi z opieki społecznej, którzy pracowali z tymi dziewczynami na ulicach.

Twoja seria jest zaplanowana na 10 tomów. Czy znasz już zakończenie ostatniego z nich?

Nie.

Czyli pozwalasz, żeby historia sama Cię tam zaprowadziła?

Jestem wielkim fanem historii o zaginionych osobach. Kiedy postanowiłem napisać książkę zastanawiałem się ile tych historii jestem w stanie zebrać i opisać, ile tomów może z tego wyjść. Usiadłem i zacząłem je wszystkie spisywać i nagle po kilku godzinach miałem już ponad 30 przypadków! Potem musiałem się zastanowić jaki mógłby być powód, aby tych ludzi w ogóle chcieć odnaleźć. Stworzyłem z tego świat, w którym mój bohater będzie miał co robić. Wiem gdzie mój bohater zaczął, ale nie mam w tej chwili pojęcia gdzie skończy – oczywiście mniej więcej znam kierunek, w którym chciałbym, żeby on zmierzał, ale kiedy tam dotrze? Nie mam pojęcia.

No właśnie – główny bohater – mężczyzna po przejściach, były policjant, nie rozwodnik, ale wdowiec, alkoholik – czyli taki typowy protagonista z powieści kryminalnych – czy on nas będzie czymś zaskakiwać z części na część?

Taki jest plan, aby Ravn się zmieniał. Kiedy zacząłem pisać tę serię wiedziałem, że mój Ravn jest typem bohatera, którego czytelnicy lubią i którego utożsamiają z tego typu literaturą. Ale nie chcę, aby taki pozostał do końca – chciałbym, aby z czasem nabrał trochę moich cech charakteru, aby polubił rzeczy, które ja lubię, wziął trochę moich lęków, moich pasji. Dla jasności – nie myślę o nim jako o alkoholiku. Ravn jest w gównianym momencie swojego życia i w ten sposób sobie z tym radzi. Poza tym mieszka w takiej, a nie innej części Kopenhagi. Tam nie ma zbyt wielu miejsc ze zdrową żywnością (śmiech). Są za to miejsca, w których można się napić i zapalić. Sam nie palę, ale nie nie wydaje mi się, aby trzeba było wszystkiego zakazywać i za wszystko karać.

Czy śmierć Evy, żony głównego bohatera będzie spoiwem wszystkich części?

Tak, zdecydowanie. Ta sprawa będzie ewoluować. W „Wykolejonym” jej śmierć zostaje zakwalifikowana jako przypadkowe zabójstwo podczas włamania. Potem okazuje się, że to jednak dużo bardziej skomplikowane.

Tego się spodziewałam...

Każdy tom planuję jednak jako zamkniętą całość, tak, aby czytelnik mógł wziąć którykolwiek z nich i po prostu poznać sprawę jakiejś zaginionej osoby. A wątek Evy jest takim głównym wątkiem, który będzie przewijał się przez całość i z każdą częścią będzie można się dowiedzieć nowych szczegółów na ten temat.

#####

W „Zaginionym” opisujesz burzliwy rok 1989 – jak wspominasz ten czas. Sam mieszkałeś wtedy w demokratycznym, wolnym kraju – jak obalenie muru Berlińskiego i Okrągły Stół wyglądały z Twojej perspektywy, miałeś wtedy 23 lata.

Kiedy byłem dzieckiem Żelazna Kurtyna i strach, który wywoływała u moich rodziców i innych dorosłych towarzyszyły mi na każdym kroku. Ludzie bali się, że wybuchnie trzecia wojna światowa. Niemcy Wschodnie wpisywały się w ten lęk, był to również stały temat rozmów – zastanawialiśmy się jak się żyje za murem. Kiedy byłem dzieckiem odwiedziliśmy z rodzicami Berlin Zachodni i spojrzałem ponad murem na tzw. strefę śmierci i na to pilnie strzeżone szare miasto leżące za nią.

Dorastałem w podzielonej Europie i tak, jak większość ludzi wtedy myślałem, że tak już będzie zawsze. Kiedy mur upadł nie mogliśmy w to uwierzyć. Pamiętam jak cieszyliśmy się widząc tych wszystkich ludzi, którzy przechodzą do Berlina Zachodniego pierwszy raz w życiu. Było to trochę surrealistyczne lecz fantastyczne doświadczenie.

Czy już wtedy interesowałeś się tą tematyką, czy zacząłeś na ten temat czytać, gdy wymyślałeś temat nowej książki?

Zimna Wojna interesowała mnie odkąd pamiętam. Zarówno pod kątem tego, jak dzieli Zachód od Wschodu, jak i jej wpływu na życie zwykłych obywateli. Interesowało mnie życie ludzi w systemach totalitarnych – jak on na nich wpływał. Dlaczego niektórzy stawali się instrumentem reżimu, inni podporządkowywali się zasadom, a jeszcze inny postanawiali się przeciwko nim buntować i z nimi aktywnie walczyć. Lubię czytać i pisać o takich mocno zróżnicowanych ludzkich zachowaniach. Wraz z upadkiem muru nastąpił rozłam w całym społeczeństwie. Cały proces przejścia to było coś bardzo nietypowego i bardzo mnie to wtedy (i teraz) interesuje.

Opis pracy STASI jest niezwykle pieczołowity – jak się do tego przygotowywałeś?

Spędziłem wiele godzin czytając książki i zbierając dane w Internecie. Odwiedziłem również byłe więzienie STASI, które opisuję w „Zaginionym”. Udało mi się porozmawiać z byłymi więźniami politycznymi, którzy opowiedzieli mi jak wyglądało ich życie. To były bardzo dramatyczne historie – począwszy od sposobu uprowadzenia z ulicy przez oficerów Stasi aż po wielomiesięczne przesłuchiwania, podczas których nawet nie wiedzieli o co są oskarżeni. To był jeden ze sposobów, które Stasi wykorzystywała, aby złamać ludzi i zdobyć przyznanie się do winy.

Czy myślisz, że w szeregach STASI mogli być tak oddani sprawie ludzie, z takimi skłonnościami sadystycznymi?

Opisywany przeze mnie bohater, Hausser jest celowo przeze mnie przerysowany. Ale wszystkie metody, którymi się posługuje znalazłem w trakcie robienia researchu na temat brutalności reżimu. Przez założeniem Stasi to sowiecki wywiad przesłuchiwał wrogów systemu – oni przywiązywali większą wagę do tortur fizycznych, a Stasi zaczęło się specjalizować w torturach psychicznych. Hausser łączy w sobie obie te metody prowadzenia przesłuchań – to oficer, który bardzo wierzy w system.

Czy Twoim zdaniem tortury np. waterboarding są uprawomocnione, aby wyciągnąć informacje np. o planowanych zamachach terr?

Najkrótsza odpowiedź brzmi „nie”. Kiedy demokratyczne społeczeństwo zaczyna działać agresywnie i atakuje inne państwo automatycznie podważa swoje fundamenty. Gdy występuje przeciwko swoim własnym obywatelom lub przeciwko obywatelom innego kraju, nawet terrorystom, niszczy samo siebie od środka. I w mojej opinii powoduje długofalowe szkody. Musimy przestrzegać praw człowieka, aby zachować naszą demokrację i w związku z tym mówię nie torturom.

Czy obecnie żyjesz tylko z pisania?

Tak. Jestem pisarzem! (śmiech) W zasadzie utrzymuję się z pisania już od dłuższego czasu. Najpierw pisałem przecież scenariusze dla telewizji i tam naprawdę dobrze płacili. Sporo mnie ta praca nauczyła – np. wywiązywania się z terminów, co bardzo docenia mój wydawca. Kiedy postanowiłem przerzucić się na pisanie książek, jeden z celów, który mi przyświecał było właśnie utrzymanie się z tego. Podczas pisania pierwszej książki żyłem z tego, co zarobiłem na pisaniu scenariuszy, a potem okazało się, że można żyć z pisania książek i to żyć całkiem przyzwoicie.

Czy masz jakieś specjalne miejsce, w którym lubisz pisać?

Praca nad książką zajmuje się średnio 7 godzin dziennie. Najczęściej pracuję w moim gabinecie. Nie potrzebuję jakiegoś super widoku za oknem. Mieszkam w pięknym mieszkaniu w Kopenhadze, ale tak po prawdzie, do pisania potrzebuję tylko komputera, ciszy i spokoju. Aha i jeszcze Internetu! I drukarki! Ale kiedy czytam to, co już napisałem i wprowadzam poprawki, to lubię wtedy siedzieć ma mojej starej łódce – zupełnie jak Ravn.

Kto jest Twoim pierwszym czytelnikiem?

Moja żona.

Jest ostra i bezpardonowo wytyka Ci błędy, czy raczej Cię oszczędza?

Jest zdecydowanie łagodnym krytykiem. Z jej ust raczej usłyszę zdanie „to najlepsza z Twoich książek”, niż „stać cię na coś lepszego”. Bardzo to doceniam, szczególnie na późniejszym etapie, kiedy moja powieść trafia w ręce wydawców, redaktorów i krytyków literackich.

W Polsce ukazuje się właśnie druga część cyklu, w Danii jest już dostępna trzecia. Nad czym teraz pracujesz?

Teraz mam mnóstwo pracy przy promocji trzeciej części, czyli „Sekten”. Bardzo mnie to angażuje. Z tego, co się orientuję to „Sekten” ma się ukazać w Polsce w przyszłym roku.

Pracuję już oczywiście nad następną częścią, ale nie mogę zbyt wiele zdradzić z fabuły, poza tym, że będzie bardzo mroczna i bardzo dziwna. A Ravn znajdzie się w ogromnym niebezpieczeństwie, kiedy będzie próbował uratować bliską sobie osobę.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
spectator_zm 28.04.2019 20:13
Czytelnik

Witam.
Mijają 3 lata od wydania "Sekty" ostatniej powieści Michaela Katza-Krefelda. W tym samym 2016 roku autor napisał kolejny tom tego cyklu ("Dybet"). Czy ktoś wie może, na kiedy zaplanowana jest polska premiera?
Przyznam, że polityka polskich wydawców czasami doprowadza mnie do szału...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
AMisz 05.11.2015 15:53
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post