Mężczyźni to czytają
„Bo ty w ogóle nie jesteś romantyczna!” – usłyszałam, wchodząc przez otwierane mi drzwi klatki schodowej. Rozmowa dotyczyła najnowszej książki Nicholasa Sparksa, podsuniętej mi przez Mężczyznę w, tak rzadko spotykanej, chwili czytelniczego wolnego czasu. Nasza dyskusja natomiast była – teraz mogę to przyznać – kompletnie bezproduktywna i mijająca się z celem. Przerzucaliśmy się przecież argumentami, które nie dotyczyły czegoś, co jasno dyskwalifikuje danego pisarza lub zapewnia mu lśniący piedestał, lecz aspektami powieści, których nie sposób ocenić obiektywnie. Dla mnie „Najdłuższa podróż” była wycieczką męczącą, rozkładaną na raty, nudną jak szkolna wycieczka do zapałczarni i w dodatku ze sztucznymi dialogami i irytującą główną bohaterką. Jego natomiast urzekła opowiadana historia, bohaterowie byli godni kibicowania im, całość czytał z zapartym tchem, a tam, gdzie ja widziałam sztuczność, on dostrzegał romantyzm.
Sparks zdaje się tworzyć literaturę typowo kobiecą – takie szufladkowanie może pomagać pisarzowi, ale także i szkodzić. Co ciekawe, tymi, którzy najbardziej stronią od takich określeń, a co za tym idzie, podziału literatury ze względu na upodobania płci – są sami czytelnicy. Mimo to jednak rynek wydawniczy i media zalewają nas określeniami typu: literatura w spódnicy, literatura na obcasach czy, konotujące nieco bardziej negatywnie, babskie czytadła. Gdzie jest natomiast miejsce dla literatury męskiej? I – co ważniejsze – jak ją postrzegać? Jako literaturę trafiającą w męski gust, upodobania i czytelnicze zachcianki czy raczej jako taką, w której opisany byłby męski punkt widzenia? Ktoś lubiący czytać, przy okazji krótkiej dyskusji na podobny temat, wspomniał powieść „Wierność w stereo” – jako historię opowiedzianą przez mężczyznę i z punktu widzenia mężczyzny. Jednak ile z mężczyzny faktycznie jest w tej powieści, skoro została ona wydana w serii Literatura w spódnicy?
Z jednej strony takie podziały wydają się być bezcelowe i z góry skazane na porażkę. Kobiety czytają nie tylko powieści obyczajowe i romanse, a mężczyźni również i po taką literaturę sięgną, jeśli tylko została dobrze potraktowana przez autora. Podobnie jak Sparks, również i Musso zaliczany jest do pisarzy tworzących książki, które trafiają do kobiet. A jednak do sięgnięcia po książki każdego z nich nakłonił mnie nie kto inny, jak właśnie Mężczyzna. Sparks okazał się dla mnie pomyłką i w najbliższym czasie nie sięgnę po jego powieści, do twórczości Musso byłam natomiast przekonywana przez ponad rok, a czynnikiem, który powodował moje wzbranianie się, była właśnie łatka pisarza dla kobiet. Jednak w wypadku jego twórczości okazało się, że obawiałam się niepotrzebnie – po pierwszej książce połknęłam wszystko, co napisał, a co leżało na naszej półce. Tutaj się więc zgadzaliśmy. Co jednak z powieściami, które – brnąc dalej w niebezpieczeństwo szufladkowania i podziałów – można by nazwać bardziej męskimi niż kobiecymi? Wydawać by się mogło, że takim męskim czytadłem (jakkolwiek źle to brzmi, zwłaszcza w odniesieniu do powieści, której tytuł zaraz padnie) jest „Ojciec chrzestny” autorstwa Mario Puzo. A jednak – niespodzianka. Mężczyzna, który dostał tę powieść w prezencie, męczył się z nią niemiłosiernie i w końcu w niewyobrażalnych męczarniach, dobrnął do ostatnich słów, słuchając audiobooka. Ja natomiast wyrwawszy mu nieudany prezent, spędziłam większość rodzinnych świąt skulona w kącie pokoju, przy małej żółtej lampce, pochylona nad książką, podczas gdy reszta rodziny – pamiętam, jak dziś – oglądała „Avatara”.
Rodzi się jednak pytanie: czy mężczyźni czują się poszkodowani w związku z brakiem metek i serii literatury męskiej czy wręcz przeciwnie – jest im to na rękę i drżą ze strachu przed sądnym dniem, w którym wydawnictwa i media wpadną na pomysł stworzenia cyklu Literatura za kółkiem (czy z tyłu okładki powinno być wtedy napisane: „Czytam – nie prowadzę”?), Literatura w spodniach lub Literatura z jajami?
Najsmutniejsze jest to, o czym wspomniałam wcześniej, że to za nas, czytelników, decyduje się o tym, że taki podział istnieje, i jak on na dzień dzisiejszy wygląda. Niestety, ale literatura kobieca kojarzy się z powieściami obyczajowymi, w których przed bohaterkami mnożą się problemy, a w tle dzieją się ważne wydarzenia historyczne lub – co gorsza – tanimi romansami. Może zatem powinnyśmy zazdrościć mężczyznom, że literatura męska nie doczekała się takiego rozkwitu stolarstwa jak ta, skierowana do kobiet. Może – staram się ostrożnie dobierać słowa – rynek wydawniczy powinien przestać wmawiać nam, co czytają kobiety, a co mężczyźni? Chwytliwe nazewnictwo i proste podziały szybko wchodzą nam bowiem w krew i, chcąc nie chcąc, zamykamy się w błędnym kole, w którym z jednej strony nie uznajemy podziałów, a literaturę dzielimy zazwyczaj na dobrą i złą, ambitną i lekką, ciekawą i nudną; z drugiej strony jednak, otaczani przez serie i cykle, spódnice i obcasy wyrysowane na okładkach książek, powoli zaczynamy bezwiednie funkcjonować w świecie stereotypów i kolorowych, choć śmierdzących stęchlizną, szuflad.
komentarze [123]
Myślę, że nie jest możliwy do rozwiązania, jesteśmy zbyt skomplikowani. Dlaczego jedni są humanistami, a drudzy ścisłowcami? Na pewno ciekawośc świata i ludzi można zaszczepić dziecku. Jeżeli słyszy w domu, że coś jest głupie i idiotyczne, to ciężko będzie mu po to sięgnąć i się samemu przekonać. Moje dziesięcioletnie dziecko staneło okoniem odmawiając póśćia na koncert, bo...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMam wrażenie, że podział: dobra literatura, którą czytają wszyscy - kobiety i mężczyźni i średnia lub zła, gdzie dopiero uwidaczniają się odrębne dla płci preferencje nie jest dobrym podziałem, mimo że coś jest na rzeczy. Unikałbym tu ocen, choćby dlatego, że o gustach się nie dyskutuje - to, co dla jednych będzie ważne lub rozrywkowe, dla innych nie, a część kobiet (i...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejTemat ciekawy, tylko czy możliwy do rozwiązania. Psychologia póki co nie potrafi odpowiedzieć skąd bierze się ciekawość i dlaczego bywa tak różna. Jeden potrafi zajmować się wyłącznie samochodami a drugi ma to gdzieś i godzinami zajmują go krzewinki i porosty. Wiec gusta czytelnicze będą zależne od tej niezbadanej ciekawości + rola płci kuturowej. Zastanawia mnie również...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejTo raczej praca doktorska. Jakby LC funkconował bezbłednie, to mógłby podać porocentowo z podziałem na płcie,kto daną książkę czyta. LC służy do wyrażania opinii na temat książek i każdy wypowiadający się które książki lubi, a które nie, ocenia je. Nie ma to nic wspólnego z ocenianiem kto je czyta. Ja wypowiadam się których autorów cenię i czytam, a których nie i nie będę...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMyślę jednak, że "Meir Ezofowicz" i "Cham" nie należą do tzw. kobiecej literatury. Co innego "Marta", dość powierzchowna powieść, w której pobrzmiewają jednak echa tęsknoty za emancypacją kobiet. Jakkolwiek byśmy "Martę" ocenili, utwór ten dotyka ważnych jak na tamte czasy problemów.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa przeczytałam parę książęk z tak zwanej literatury kobiecej (Grochola, Sowa ITP) i po prostu nie tego oczekuję od książki. Szkoda mi czasu i oczu, gdy ż tego rodzaju literatura ani mnie nie wyraża, ani mi nic nie daje. Dlatego zgodzę się na literaturę kobiecą, gdy w ten sposób będzie się reklamować Poświatowską, Lessing, Munro.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPodział na "męską" i "kobiecą" literaturę uważam za nieporozumienie, gdy chodzi o klasykę literatury. Od razu przyszły mi na myśl wielkie powieści w rodzaju "Pani Bovary", "Anny Kareniny" czy "Wojny i pokoju". O ile ta ostatnia ma w sobie wiele z powieści batalistycznej (w końcu to wielka historyczna epika), o tyle dwie pierwsze są właściwie romansami, a przecież wszystkie...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejJeżeli się mylę niech ktoś mnie poprawi. Etykietka "literatura feministyczna" moim zdaniem ma rację bytu, jest kobiecym spojrzeniem na świat, relacje międzyludzkie etc, adresowana do obu płci, np Oksana Zabużko lub Gretkowska. Literatura kobieca ma wydzwięk pejoratwny bo widzę tanie powieści pisane taśmowo z trzema szablonami: on chce ona nie chce, on nie chce ona chce, oni...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNie stawiałbym znaku równości między literaturą kobiecą a feministyczną...Owszem, feministyczne spojrzenie na świat jest kobiece, ale nie każde kobiece jest feministyczne. Literatura feministyczna to chyba tylko jeden z aspektów tej kobiecej?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postOczywiście literatura feministyczna =kobieca, ale nie odwrotnie. Dla mnie przykładem feministycznej otwartej na każdego czytelnika jest "Badania terenowe nad seksem ukraińskim" autorstwa Zabużko. Oczywiście kobieta pisze o relacjach damsko męskich etc., ale ujęcie tego tematu nie jest lukrowanym romansem tylko zmusi to pewnych przemyśleń nawet nas chłopów :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Kamil Każda literatura naukowa i popularnonaukowa jest ciekawa. Nie jestem feministką, ale z ciekawością przeczytałam "Kontestacja i banał. Feminizm w kulturze współczesnej".
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postGeneralnie za literaturę męską uznaje się tzw literaturę sensacyjną. Podział jest niesprawiedliwy bo traktuje kobiety jako "gorszą kategorię" marzące o księciach z bajki i wielkich miłościach, nie mające wiekszych aspiracji. Oczywiście kto chce czytać romanse to ich sprawa i nic mi do tego, w żaden sposób nie potępiam.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJako przedstawiciel płci brzydkiej widze problem w ten sposób: podział na literaturę kobiecą i meską jest słuszny w przypadku "zabijaczy czasu". Wszystkie romanse i melodramaty, nie tylko z różową okładką są adresowane do kobiet. Z kolei np Ludlum, Clancy, którzy piszą o podstępnych szpiegach, dzielnych amerykańskich żołnierzach ratujących świat w domyśle jest adresowana do...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMoże cała dyskusja bieże się stąd, że nie istnieją w biblotekach, księgarniach półki zatytułowane literatura męska. Natomiast na pólkach pod tytułem literatura kobieca są tylko zabijacze czasu, bardzo mierne. Nie znam Ludlum i Clancy, ale parę razy próbowałam przeczytać Harlekina i nie portafiłam. Patrząc się na pólki z tak zwaną literaturą kobiecą odnosi się wrażenie, że...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@Kamil: Coś w tym jest...
@jatymyoni: Ach, więc gdzieś jednak istnieje "męska półka"? I jest tam coś więcej niż pornografia?? Brawo! Gdzie jest ta biblioteka? ;)
No nie generalizujmy, że jest sama pornografia. Nie tylko jedno nam w głowie :) Obok gołych bab, są jeszcze książki o piłce i piwie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie istnieją, może dlatego, że nie można reklamować pornografii. Wtedy jednak to byłaby pólka dla dorosłych.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postŻartowałam. Piwo lubię. A mecze w telewizji najczęściej oglądam. Schemat jest taki: siedzę przed telewizorem i czytam książkę, jak wzrasta hałas, krzyczę i mój mąż przybiega od komputera. A więc w jakiś sposób oglądam wszystkie mecze, a p[rzynajmnie widzę bramki. Ale ksiązki o piłce to już przesada. Ciekawsze są mecze siatkówki.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postjatymyoni: Mówisz, że nie można reklamować pornografii, a Grey'a jakoś dało się wypromować. I wychodzi na to, że to kobitom tylko jedno w głowie. ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDobrze, że wyszedł. Teraz my faceci po wielu latach z czystym sumieniem, bedziemy mogli mówić - myślicie tylko o jednym! :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@RuusuTumma Między erotyką i pornografią jest bardzo cieńka lini, właściwie jest to linia dobrego smaku i języka. Ciekawe ile z tych kobiet, które przeczytały Grey czytały fragmenty erotyczne. Przeczytałam Grey,żeby poznać tan fenomen i dowiedzieć się, co musi się stać, aby bohaterka powiedziała "nie"(kiedy kij będzie straszniejszy od marchewki). Ale od pewnego momentu...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejChyba przesuneło Ci odpowiedź. O jakie nazwisku mówisz?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
tsantsara napisał:
"Myślałem, że przy okazji takiego tematu uda się zebrać dwie grupy tytułów/autorów, z których jedne mogłyby sobie w zasadzie odpuścić kobiety, zaś drugie - mężczyźni. Nie udało się, choć niektórzy próbowali. I uważam, że to dałoby się zrobić. Przy odrobinie większej dozie dobrej woli. Choćby tylko po to, by to posłużyło jednej i drugiej stronie jako...