rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nigdy nie podchodziłam ze zbyt wielkim zapałem do książek serwowanych przez polskie szkolnictwo, jednak przed samą maturą postanowiłam nadrobić kilka pozycji, które według mnie mogły znaleźć się w tegorocznym arkuszu. Tsss... intuicja. Na pierwszy ogień poszła właśnie 'Dżuma', przyciągnęła egzotyczna choroba, a ja już zacierałam ręce na realistyczne opisy śmiercionośnej choroby piętnującej algierski Oran. Nic z tego. Jest po powieść ponadczasowa, parabola. Dżuma niejedno ma tutaj znaczenie, co pozwala spojrzeć na zadżumione mury miasta z różnych perspektyw zła. Choroba, nieoczekiwany kataklizm, wojna, czy najczystsze zło istniejące od zawsze w człowieku. Na tle choroby nakreślono bohaterów i to jak każdy z nich radzi sobie w nowej sytuacji, zmieniają się priorytety, zmienia się miasto. Doktor Bernard Rieux uparcie walczy z dżumą mimo świadomości nieuchronnej przegranej jest jak mityczny Syzyf, wtóruje mu Jean Tarrou organizujący grupy sanitariuszy, a paryski dziennikarz Raymond Rambert cechujący się egoizmem, przechodzi wraz z rozwojem choroby metamorfozę.
To pierwsza lektura, którą w liceum przeczyta...pożarłam w całości, a jestem pewna, że nieraz jeszcze do niej wrócę.

Nigdy nie podchodziłam ze zbyt wielkim zapałem do książek serwowanych przez polskie szkolnictwo, jednak przed samą maturą postanowiłam nadrobić kilka pozycji, które według mnie mogły znaleźć się w tegorocznym arkuszu. Tsss... intuicja. Na pierwszy ogień poszła właśnie 'Dżuma', przyciągnęła egzotyczna choroba, a ja już zacierałam ręce na realistyczne opisy śmiercionośnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przysiadałam do tej książki dwa razy. W 2009, kiedy nie zdążyłam nawet wgłębić się w pierwszą stronę, a czas oddania książki jak na złość zbliżał się zbyt szybko. Zabrałam ją do domu kolejny już raz rok później. Klamka zapadła, nie oddam - dopóki nie przeczytam. Co zastałam wewnątrz ciągu pamukowych zdań, wyrazów, liter? Przeplatające się nawzajem piękno, radość, brzydotę i smutek na tle hüzün czyli przygnębienia. Przyznam szczerze, że pierwsze rozdziały były dla mnie katorgą. Natłok informacji sprawił, że wciąż miałam nieodparte wrażenie, że są zamieszczone tylko po to by dodać kilkanaście stron do i tak obszernej już książki. Początkowo nie mogłam skupić się na mieście, pro-europejski, lecz orientalny Stambuł. Czarno białe fotografie zamieszczone w książce, tak doskonale opisywały go bez słów. (Fotografie są naprawdę fantastyczne!) Zaczęło mi się podobać w połowie książki, wciągnęło mnie na dobre w połowie w której Orhan postanowił podejść do książki bardziej osobiście, emocjonalnie. Wlewał serce przez tusz. Stosunki rodzinne i stosunki inne. Jak dobrze, że nie dałam się zwieść pierwszym ołowianym stronom. Żaden z tego zwykły przewodnik po mieście. Zaopatrzcie się w cierpliwość, palce lizać!

Przysiadałam do tej książki dwa razy. W 2009, kiedy nie zdążyłam nawet wgłębić się w pierwszą stronę, a czas oddania książki jak na złość zbliżał się zbyt szybko. Zabrałam ją do domu kolejny już raz rok później. Klamka zapadła, nie oddam - dopóki nie przeczytam. Co zastałam wewnątrz ciągu pamukowych zdań, wyrazów, liter? Przeplatające się nawzajem piękno, radość, brzydotę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"W każdym człowieku powinno być coś, o czym wie tylko on sam. Człowiek bez choćby jednej tajemnicy jest jak orzech, z którego po rozłupaniu zostanie sama skorupa. Ludzie zbyt często dbają tylko o skorupę."

W lutym 2010 roku sięgnęłam po książkę Doroty Terakowskiej, która już kilka miesięcy przed przykuła moją uwagę. Wcześniej jednak nie czułam się jako szesnastolatka na siłach żeby przez nią przebrnąć. Cieszę się, że poczekałam pomimo tego, ze nie do końca lubuję w książkach o takiej tematyce. Może też stąd ta niska w porównaniu do średniej ocena?

Adam i Ewa to idealne małżeństwo dokładające wszelkich starań do perfekcji. Z idealnym życiem i idealnymi planami. Idylla ta zostaje jednak przerwana kiedy to na świat przychodzi upragnione i oczywiście planowane dziecko. Ich świat rozsypał się na miliony drobnych kawałków. Nie dostali tego co sobie wymarzyli, dziecko odbiegało od idealności, nie pasowało do ich układanki. Dziewczynka z zespołem Downa zrujnowała cudowny plan.

Pomimo sprzeciwu męża, Ewa postanawia sprostać wyzwaniu i podejmuje decyzję o wychowaniu Myszki bez żadnego wsparcia. Adam chociaż nie zostawia żony oddala się od rodziny, próbuje dowieść po czyjej stronie leży wina za dodatkowy chromosom. Jego życie toczy się osobnym torem, szargają nim rozbieżne emocje, czuje sympatię, a zarazem obrzydzenie do dziewczynki. Doszukuje się głębi jej duszy i obserwuje jej osiągnięcia z ukrycia.

Historię ubarwiają wizyty Myszki na zagraconym strychu, które wprowadzają do książki baśniowy element i pokazują bogate wnętrze małego 'muminka'.
Mimo ciężkiego tematu, książka jest pisana lekkim stylem i czyta się ją bardzo szybko. Przez cały czas towarzyszyło mi pytanie "A co ja bym zrobiła?" Czy starczyłoby mi na tyle odwagi i miłości by zmierzyć się z tą sytuacją, a może uciekałabym od problemu jak Adam?

"W każdym człowieku powinno być coś, o czym wie tylko on sam. Człowiek bez choćby jednej tajemnicy jest jak orzech, z którego po rozłupaniu zostanie sama skorupa. Ludzie zbyt często dbają tylko o skorupę."

W lutym 2010 roku sięgnęłam po książkę Doroty Terakowskiej, która już kilka miesięcy przed przykuła moją uwagę. Wcześniej jednak nie czułam się jako szesnastolatka na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Właściwie sporo czasu minęło zanim sięgnęłam po tę książkę, dużo wcześniej zachwycając się już barwną ekranizacją życia tej fascynującej kobiety - Fridy Kahlo. Powieść Barbary Mujica czyta się niezwykle szybko, lecz zarazem jest to książka niebanalna. Jak w spowiedź wczytujemy się w wyznania Cristiny, młodszej siostry Fridy, której miejsce było na drugim planie. Pierwsze skrzypce zawsze grała Frida, najpiękniejsza, najzdolniejsza, najulubieńsza. Cesarzowa Frida. Fakty z życia artystki, połączone w smakowity sposób z literacką fikcją oddziałują na wyobraźnię, której i tak wystarczające figle płatała sama postać ekstrawaganckiej malarki. Cristina nie tylko wylewa siostrzane żale, ale opisuje walkę z chorobą, liczne komplikacje, a wszystko to sprowadzało się do głównego tematu - związku Fridy z wielkim Riverą, jej mentorem i dwukrotnym mężem. Chyba jedynym mężczyzną, którego kochała tak naprawdę, nawet pomimo tego, że spełniał się łóżkowo poza własną sypialnią. Akceptowała jego wybujałe życie erotyczne, liczne kobiety, liczyła na przyrzeczoną sobie lojalność. Ich toksyczny związek był źródłem zarówno cierpień, jak i inspiracji, bo właśnie w najcięższym dla niego okresie namalowała najlepsze ze swoich obrazów. Frida i Diego nie potrafili bez siebie żyć, pomimo ran, które sobie zadawali, jedno czerpało z drugiego. Frida zaskakuje na każdym kroku. Wąsik? Zrośnięte brwi? Barwny strój czy cięty język? Na pewno nie muszę jej przedstawiać, zaś wy koniecznie musicie ją poznać.

Właściwie sporo czasu minęło zanim sięgnęłam po tę książkę, dużo wcześniej zachwycając się już barwną ekranizacją życia tej fascynującej kobiety - Fridy Kahlo. Powieść Barbary Mujica czyta się niezwykle szybko, lecz zarazem jest to książka niebanalna. Jak w spowiedź wczytujemy się w wyznania Cristiny, młodszej siostry Fridy, której miejsce było na drugim planie. Pierwsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Każdy miał przyjaciela w każdym skrawku chmury, tak po prostu jest z przyjaciółmi, kiedy świat jest pełen lęku. Także moja matka mówiła: to jest zupełnie normalne, przyjaciele nie wchodzą w rachubę, myśl o poważniejszych rzeczach."

Akcja toczy się w komunistycznej Rumunii za dyktatury Nicolae Ceausescu. Czwórka studentów pochodzenia niemieckiego zaprzyjaźnia się po śmierci koleżanki z akademika - Loli, która zostawia po sobie zeszyt i własne wyobrażenie świata, które cały czas nam towarzyszy na przemian z rumuńskimi ludowymi piosenkami i wierszami.
Wielokrotnie w czasie czytania zaparzałam herbatę, która za każdym razem stygła na parapecie. Zamiast ciepłą parą napawałam się strachem bohaterów, wyczuwalnym w każdym wersie, zdaniu, słowie. Kunszt pisarski Müller pozwalał utożsamić się z ludźmi tam żyjącymi. Czułam zapach niedojrzałych zieleniących się śliwek, krew niewinnych i pot mężczyzn pracujących w fabrykach... mężczyzn Loli. Cały czas w powietrzu unosi się nieufność wobec wszystkiego, a ja tylko pragnęłam dowiedzieć się kto zginie jutro i przegra walkę o własną wolność i własne ja, kto się podda i ugnie pod mackami Securitate.
Inwigilacja, przesłuchania, pogróżki, izolacja od świata, oczekiwanie na śmierć wodza, wypalanie się od środka. Nic dogłębniej nie opisuje najzwyczajniejszego dnia. A Mroczny Żniwiarz czai się właśnie za rogiem...

"Sercątko" jest to pierwsza książka spod pióra noblistki Herty do której sięgnęłam. Mówi się, że książki "obarczone" takim prestiżem, stojące na piedestale nie są do czytania. Było to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie gdyż książka okazała się prawdziwym arcydziełem. Z pewnością sięgnę do innych książek pani Müller. Tak... moje sercątko zostało poruszone.

„Każdy miał przyjaciela w każdym skrawku chmury, tak po prostu jest z przyjaciółmi, kiedy świat jest pełen lęku. Także moja matka mówiła: to jest zupełnie normalne, przyjaciele nie wchodzą w rachubę, myśl o poważniejszych rzeczach."

Akcja toczy się w komunistycznej Rumunii za dyktatury Nicolae Ceausescu. Czwórka studentów pochodzenia niemieckiego zaprzyjaźnia się po...

więcej Pokaż mimo to