-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2023-04-26
2023-04-18
Mimo sporej ilości zastrzeż zdecydowanie jestem na tak. Pierwszy tom Wicked and Dvine ma sporo problemów z swaitowtorstem i trochę z narracją pomimo to wiele elementów zrobiła na mnie na tyle duże wrażenie, że daje serii mocny kredyt zaufania.
Koncept bóstw reikanrujących się w ciałach zwykłych ludzi, którzy mają umrzeć w ciągu najbliższych dwóch lat więc postanawiają używać życia jak tylko mogą jest jednocześnie bardzo ciekawy i szalenie szeroki. Można ten cykl pociągnąć w właściwie każda możliwą stronę. Po mimo dość bezpiecznego rozwijania pomysłów i pójście w konwecje lekko kryminalną udaje się komiksowi od samego początku poruszyć całkiem ciekawe tematy społecznej reakcji i próby dostosowania bogów do ludzkiego prawa przez śmiertelników. Choć zwykle te rzeczy znajdują się nieco w tle intrygi są przedstawione fenomenlanie i bardzo realistycznie. Postawy społeczeństwa są bardzo różne od nienawiści po bezwzględnie uwielbienie, traktowanie jak nieskazitelny autorytet. Trochę chciałbym tego więcej z drugiej strony niezwykle podoba mi się nie rzucanie nam poważnymi problemami w twarz. The wicked and divine pozostaje pespretensonalną, luźną rozrywką nie pzobawioną jednak tematów skomplikowanych, nie łatwych.
Na pierwszym planie z kolei mamy dość klasyczny motyw poszukiwania mordercy dość prosty za to poprowadzony naprawdę dobrze. Wdaje się sporo chaosu na pewno nie jest idealnie. Na szczęście udaje się stworzyć bardzo interesujących bohaterów nie poznajemy ich jeszcze aż tak dobrze są nam przedstawiani dość szczątkowo, ale w większości są bardzo charakterystyczni.
Nie mogę niestety powiedzieć nic dobrego o wprowadzeniu zasad świata. Bardzo dużo rzeczy trzeba się domyślać. W wielu momentach musiałem coś czytać kilka razy i analizować, o co właściwie chodzi w danym fragmencie. Da się sobie poszczególne elementy poskładać niestety nie należy to do zadań najłatwiejszych pod tym względem komiks ma sporo problemów i dużo ludzi odrzuca. Ciężko załapać czy tych bogów można zabić czy nie, czy oni rzeczywiście są bogami czy ludźmi w ciałach bogów, czy mogą się pojawiać w dowolnym momencie, ile ich może być, gdy jeden umrze to pojawia się drugi masa pytań. Mam nadzieję, że później się to ułoży.
Całkiem pozytywne odczucia mam za to dotyczące rysunków. Mają trochę marvelowych charakter nie są na pewno tak oryginalne jak w bliznaczo podobnym Lore Olympus. Są jednak bardzo kreatywnie zaprojektowane i strasznie podoba mi się inspiracją stylsityką gwiazd popowych, rockowych sprzed dekad, co tak świetnie pasuje bo bohaterowie the Wicked and Dvine są właściwie gwiazdami rocka. Czuć też nieco Jacka Kirbiego.
Będę na pewno czytał dalej będzie mam nadzieję tylko lepiej.
Mimo sporej ilości zastrzeż zdecydowanie jestem na tak. Pierwszy tom Wicked and Dvine ma sporo problemów z swaitowtorstem i trochę z narracją pomimo to wiele elementów zrobiła na mnie na tyle duże wrażenie, że daje serii mocny kredyt zaufania.
Koncept bóstw reikanrujących się w ciałach zwykłych ludzi, którzy mają umrzeć w ciągu najbliższych dwóch lat więc postanawiają ...
Zwykle to ja jestem naczelnym narzekaczem w opiniach na Lubimyczytać, a teraz przeglądam sobie recenzje i moja będzie najbardziej rozentuzjowana.
Po pierwszym nie idealnym (lecz intrygującym na tyle by sięgnąć po drugi) tomie seria udowodnia swoją wartość. Choć problemy z konstrukcją świata i ciąglym zmienianiem jego zasad nadal są obecne zdecydowanie nie kują już tak mocno. Dwójka definitywnie zwalnia tępo przez co jesteśmy sobie w stanie dopowiedzieć niewyjaśnione i oswoić się do końca z regułami. Niestety nie są one wszystkie ciągle zrozumiałe i trochę samemu trzeba sobie rzeczy układać. Rozumiem, że niektórym przeszkadzają powracające zmiany dorzucanie kolejnych elementów nie pozwalające fabule za bardzo zbudować konkretnego ciagu wydarzeń mającego do czegoś doprowadzić tylko non stop jakby na nowo postanawiają rozdawać karty kolejnymi pomysłami. Z jednej strony nie możliwość znalezienia komfortu związanego z realizowaniem opartej konwencji może być frustrująca ciężko mi ją jednak specjalnie odbierać jako zarzut. Koncepty zwykle zostają do końca poprzowadzone i mają czas by powiedzieć, co chciały. Wpisują się w pewnie sposób nawet w instagramowo, przebodzcowująca konwencję nie każdemu będzie to odpowiadać mi kompletnie nie przeszkadza.
Udało się bowiem autorom chaos nieco ujarzmić i o ile wcześniej pewne podejmowane w ultra ciekawy sposób problemy społeczne były pokazywane gdzieś w tle teraz mają znacznie więcej miejsca. Każdy z Bogow zostaje lepiej przedstawiony i poznajemy znacznie bardziej jego psychike. Każdy z nich jest w jakiś sposób zagubiony, zniszczony. Przypomina to trochę klasyczny komiksowy motyw odmitologiozwywania suberbohaterów niczym z Alana Moora. Ludzcy bohaterowie również dostają więcej okienek i podjęte choćby wątki depresji pogłębiono w świetny sposób. Podoba mi się też droga totalnego szaleństwa pojawiającego się w niektórych fragmentach świetnie komponująca się z nawiązaniami do lat 70 i współczesnej popkultury (np. impreza).
Kreska się poprawiła choć mi się już wcześniej podobała. Jasne nie jest jakoś strasznie autorska, ale lubię jej wizualne analogię.
Koncowka znowu zmienia nieco założenia i prawdę mówiąc nie mogę się doczekać dokąd twórcy jeszcze poprowadzą the Wicked + divine. Jeśli nie otwiera wam się nóż w kieszenie przy takim stylu narracji warto czytać dalej. Dla mnie warte wszystkich nagród.
Zwykle to ja jestem naczelnym narzekaczem w opiniach na Lubimyczytać, a teraz przeglądam sobie recenzje i moja będzie najbardziej rozentuzjowana.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo pierwszym nie idealnym (lecz intrygującym na tyle by sięgnąć po drugi) tomie seria udowodnia swoją wartość. Choć problemy z konstrukcją świata i ciąglym zmienianiem jego zasad nadal są obecne zdecydowanie nie kują już tak...