Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Myślę, że warto zacząć od tego, że w ogóle nie byłam w stanie dokończyć tej książki. Choć naprawdę się starałam. Szczerze, zaczynam się zastanawiać, czy coś ze mną nie tak, ponieważ coraz więcej książek, które stają się polecane przez wszystkich, ani trochę do mnie nie trafia. Pokładałam w tej książce naprawdę duże nadzieje. Miała być niesamowita. Sama ocena na to najlepiej wskazuję, ale ja nie mogę powiedzieć od niej zbyt wiele dobrego.

Co prawda, jestem w stanie zrozumieć, że książka może się podobać ze względu na jej główne przesłanie, czyli "ciesz się życiem mimo przeciwności losu". Tylko niestety sama realizacja nie do końca mnie przekonuję. Nasza główna bohaterka wydaje się być średnio realistyczna, wręcz absurdalna. Niesamowicie denerwowało mnie jej optymistyczne spojrzenie na świat. Było aż przerysowane. Choćby nie wiadomo jak źle działo się w jej życiu, ona i tak będzie się uśmiechać. Poza tym sposób w jaki zwraca się do innych jest delikatnie mówiąc nadużywany. Ona nawet nie potrafiła rozpocząć zdania bez użycia słowa "młody". Na początku rozmowy - jeszcze zrozumiem. Ale co zdanie? To już nie na moje nerwy.

Uważam, że warto wspomnieć o tym, że wszyscy bohaterowie w tej książce zostali potraktowani bardzo stereotypowo. Są wręcz nijacy. Nikt z nich się nie wyróżnia, bo dosłownie można ich znaleźć w wielu książkach, z tą różnicą, że noszą inne imiona. Co jest dość oczywistym zmarnowaniem szansy autorki na stworzenie postać, którą się zapamięta na długo po przeczytaniu książki.

W samej fabule za wiele się dzieje. Mnóstwo wydarzeń - każde potraktowane bardzo pobieżnie.

Dialogi? Raczej nudne. Sam opis? Jeszcze gorzej. Niby narracja pierwszoosobowa, ale nie mam pojęcia po co. I tak narratorzy opisują same czynności. A jak już napiszą o uczuciach, to kończy się na tym, że są smutni, albo szczęśliwi. I tyle.

Po przeczytaniu jakiejś polowy książki zakończenie staje się oczywiste. Ma być rozpacz, a ja poczułam się zmęczona tą wszechobecną beznadzieją ludzkiego życia ukazaną w książce. Dzieje się tyle przykrych rzeczy, pozytywne aspekty są raczej znikome (ale Katie wciąż jest silna i ciągle "promienieje" optymizmem). Przeciętny śmiertelnik już dawno by się załamał, ale nie ona.

W skrócie, jak dla mnie, smutna i przygnębiająca, ale przez główną bohaterkę również niemiłosiernie irytująca.

Myślę, że warto zacząć od tego, że w ogóle nie byłam w stanie dokończyć tej książki. Choć naprawdę się starałam. Szczerze, zaczynam się zastanawiać, czy coś ze mną nie tak, ponieważ coraz więcej książek, które stają się polecane przez wszystkich, ani trochę do mnie nie trafia. Pokładałam w tej książce naprawdę duże nadzieje. Miała być niesamowita. Sama ocena na to najlepiej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Ten jeden rok" wypada zdecydowanie słabiej w porównaniu z poprzednią częścią. Sama nie wiem czego się spodziewałam. Poprzednia nie wywarła na mnie ogromnego wrażenia i szczerze mówiąc, nawet nie miałam zamiaru czytać kontynuacji, ale zakończenie mnie zaintrygowało. Jednak jeśli ktoś pragnie dowiedzieć się więcej o losach bohaterów, druga część okaże się zbędna.Opisane są w niej przeżycia Willema od momentu w którym znalazł się w szpitalu do ponownego spotkania z Allyson... nic więcej. Z pewnością ta część wyjaśnia pewne sprawy z życia bohatera, ale kontynuacją bym jej nie nazwała.

"Ten jeden rok" wypada zdecydowanie słabiej w porównaniu z poprzednią częścią. Sama nie wiem czego się spodziewałam. Poprzednia nie wywarła na mnie ogromnego wrażenia i szczerze mówiąc, nawet nie miałam zamiaru czytać kontynuacji, ale zakończenie mnie zaintrygowało. Jednak jeśli ktoś pragnie dowiedzieć się więcej o losach bohaterów, druga część okaże się zbędna.Opisane są w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Muszę przyznać, że sam pomysł na książkę bardzo mi się spodobał. Główna bohaterka, aby poradzić sobie z utratą siostry decyduję się na pisanie listów do zmarłych. Ale nie byle jakich zmarłych... do idoli takich jak Kurt Cobain, Amy Winehouse czy Jim Morrison. W listach opowiada o swoim życiu, nakreślając przy tym swoją własną historię. Całkiem ciekawie, ale czegoś tu brakuje.

Cała historia przedstawiona jest jak dla mnie w dość infantylny sposób. Główna bohaterka jest nastolatką, która wiele przeszła, jednak chwilami zachowuje się jak małe dziecko, które nie jest w stanie odróżnić dobra od zła. Dodatkowo to jak postrzega swoją siostrę... Z jednej strony nie może wybaczyć jej decyzji, którą podjęła i tego, że zostawiła ją sama, ale z drugiej najbardziej na świecie pragnie być taka jak ona.

Książka ta z pewnością nie należy do wesołych pozycji, które mogą poprawić nam humor. Traktuje o samotności, cierpieniu, utracie a przede wszystkim dorastaniu. Jest smutna i przygnębiająca, ale chwilami też piękna.

Myślę, że fani osób do których Laurel pisze listy znajdą tu coś dla siebie. Niektóre z nich potrafią chwycić za serce i zapaść w pamięci.

Muszę przyznać, że sam pomysł na książkę bardzo mi się spodobał. Główna bohaterka, aby poradzić sobie z utratą siostry decyduję się na pisanie listów do zmarłych. Ale nie byle jakich zmarłych... do idoli takich jak Kurt Cobain, Amy Winehouse czy Jim Morrison. W listach opowiada o swoim życiu, nakreślając przy tym swoją własną historię. Całkiem ciekawie, ale czegoś tu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Zdaje się, że wcale nie trzeba tak do końca umrzeć, żeby zostać uznanym za zmarłego."

Książka niesamowicie wciągająca, pełna humoru a zarazem wzruszeń. Przyznam szczerze, że nie mogłam jej odłożyć nawet na chwilę. A podczas czytania uśmiech nie znikał mi z twarzy, a nawet kiedy pojawiały się łzy wciąż byłam zachwycona.

Historia Travisa jest dość nietypowa... chłopak dosłownie traci głowę. Albo raczej tylko głowa z niego zostaje. Po pięciu latach wraca do żywych i musi stawić czoła nowej rzeczywistości. Wszystko co zapamiętał sprzed swojego cudownego powrotu zniknęło wraz z jego "śmiercią", a sam nie do końca może się z tym pogodzić. Okazuje się bowiem, że osoba dla której wrócił zostawiła przeszłość za sobą i ruszyła dalej. A mowa tu o jego dziewczynie, która jak się okazało jest zaręczona.

Miłość jaką Travis darzy Cate jest uczuciem jak najbardziej szczerym. Chłopak chcę odzyskać swoją ukochaną mimo wszystko. Czy mu się udaje? Tego musicie dowiedzieć się sami. Ja mogę tylko powiedzieć, że naprawdę warto przeczytać tę pozycję.

"Zdaje się, że wcale nie trzeba tak do końca umrzeć, żeby zostać uznanym za zmarłego."

Książka niesamowicie wciągająca, pełna humoru a zarazem wzruszeń. Przyznam szczerze, że nie mogłam jej odłożyć nawet na chwilę. A podczas czytania uśmiech nie znikał mi z twarzy, a nawet kiedy pojawiały się łzy wciąż byłam zachwycona.

Historia Travisa jest dość nietypowa... chłopak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Rodzimy się w jeden dzień. Umieramy w jeden dzień. W jeden dzień możemy się zmienić. I w jeden dzień możemy się zakochać. Wszystko może się zdarzyć w ciągu zaledwie jednego dnia."

Historia opisana w tej książce może nie należy do najbardziej zaskakujących. Czasem wydaje się być wręcz naiwna. W końcu mamy tu porządną, nudną nastolatkę, nienaganną córkę, która chce raz w życiu przeżyć przygodę i wyrusza z nowo poznanym chłopakiem do Paryża. Brzmi banalnie, ale muszę przyznać, że czytanie tej powieści sprawiło mi przyjemność.
Pomijając wątek miłosny, który jest dość kluczowy, książka pokazuję drogę okrywania własnego ja. Główna bohaterka całe swoje życie stara się spełniać oczekiwania rodziców. Z początku jej to nie przeszkadza, gdyż nie widzi, że droga, którą wybrała nie jest jej własnym marzeniem. A uświadamia ją w tym spotkanie z Willemem, który zabiera ją w jednodniową podróż do Miasta Zakochanych.

Ten jeden dzień spędzony z chłopakiem odmienia całe życie bohaterki. Wpływa na następnie podejmowane przez nią decyzję, pozwala jej odkryć siebie, a co najważniejsze... uczy ją żyć własnymi marzeniami.

"Rodzimy się w jeden dzień. Umieramy w jeden dzień. W jeden dzień możemy się zmienić. I w jeden dzień możemy się zakochać. Wszystko może się zdarzyć w ciągu zaledwie jednego dnia."

Historia opisana w tej książce może nie należy do najbardziej zaskakujących. Czasem wydaje się być wręcz naiwna. W końcu mamy tu porządną, nudną nastolatkę, nienaganną córkę, która chce raz w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Czasami miłość do kogoś można wyrazić jedynie tak, że się znika z jego życia"

Nie ukrywam, że po książkę sięgnęłam głównie ze względu na odczucia, które pozostawiła w mym sercu inna powieść tej autorki. Początkowo obawiałam się, że nie będzie mogła jej dorównać. Na szczęście obawy okazały się zbędne...

Książka bez wątpienia porusza wiele istotnych kwestii. Jednak ja skupiłabym się na jednej, a mowa tu o poświęceniu. Ludzie podejmują decyzje, które nie zawsze są dla nas zrozumiałe. Wydawać by się mogło, że kieruje nimi egoizm. Odsuwają od siebie ukochane osoby, które chcą ich szczęścia. Wiedzą doskonale, że ich postępowanie sprawi im ból, ale wciąż to robią. Dlaczego? Czy naprawdę nie widzą innego rozwiązania? A co, jeśli starają się nam pomóc? Tak właśnie jest w przypadku głównego bohatera. Odtrącony przez ojca szuka przyczyny, czegoś co sprawi, że zaakceptuje on rzeczywistość. Jednak nie odkrywa jej od razu. A odpowiedź jest całkiem prosta... A jest nią miłość. Czasem jeśli się kogoś naprawdę kocha, należy uchronić tę osobę mimo wszystko. Nawet jeśli okazuje się, że największym zagrożeniem jesteśmy my sami i oznacza to że musimy usunąć się z życia naszych bliskich.

Książka pełna emocji, która na pewno jest warta przeczytania i zapamiętania. Wzruszająca i skłaniająca do refleksji. Mówiąca, że nie należy żyć przeszłością ani przyszłością, gdyż nim się obejrzymy możemy przegapić teraźniejszość.

"Czasami miłość do kogoś można wyrazić jedynie tak, że się znika z jego życia"

Nie ukrywam, że po książkę sięgnęłam głównie ze względu na odczucia, które pozostawiła w mym sercu inna powieść tej autorki. Początkowo obawiałam się, że nie będzie mogła jej dorównać. Na szczęście obawy okazały się zbędne...

Książka bez wątpienia porusza wiele istotnych kwestii. Jednak ja...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba będę jedyną osobą, która tak nisko oceni tę książkę. Powiem szczerze, że miałam bardzo wysokie oczekiwania względem niej. Nie wiem dlaczego... Może przez tyle pochlebnych opinii, albo samą reklamę. Bo spójrzmy prawdzie w oczy, ta książka jest teraz wszędzie, a sama okładka sprawia, że nie można oderwać od niej wzroku. Niestety na okładce się kończy. Nie mogę powiedzieć, że ta książka jest beznadziejna. Gdybym to zrobiła, bez wątpienia bym skłamała, bo nie zaprzeczę, że sam pomysł jest całkiem ciekawy. Ale nie jestem w stanie pojąć jej fenomenu. Ludzie piszą, że płaczą, a ja zastanawiam się w którym momencie im się to zdarza, bo ja nawet nie poczułam lekkiego smutku czytając tę książkę.

Sama historia głównego bohatera do najprzyjemniejszych nie należy, ale dla mnie osobiście jest niesamowicie przewidywalna. Do ostatnich stron liczyłam na element zaskoczenia... Niestety się nie doczekałam.

W oczach Bree Archer jest wręcz Bogiem. Czego się nie dotknie, staje się istnym cudem. Pomijając fakt, ze on sam przedstawiony jest jako ósmy cud świata. Ale mnie on kompletnie do siebie nie przekonał. Był taki nijaki. Nie mam pojęcia jak to inaczej ująć. Wiecznie cierpiący, a jak już zazna odrobiny szczęścia to i tak od niego ucieka. Jest pozbawiony wszelkiej moralność. Nie wie, nawet kiedy krzywdzi osobę, którą kocha. Ogólnie powiedziałabym, że on niewiele wie o życiu... Ale jak można mu się dziwić? W końcu jest pokrzywdzony. Zachowuje się niczym dziecko, które nie jest w stanie odróżnić dobra od zła, żyjące we własnym świecie. A Bree to niesamowicie przyciąga. Staje się bardziej jego opiekunką niż partnerką. Z początku traktuje Archera jak eksperyment. Wybiera mężczyznę, w którym nie ma w sobie w ogóle pierwiastka męskości... Nie licząc wyglądu.

Sama Bree musi oczywiście uciekać przed przeszłością. Skąd ja to znam? A już wiem... Oni wszyscy teraz uciekają. Nowa moda w książkach. Ciągnie ją do chłopaka, który z początku nie jest nawet trochę przedstawiony jako pociągający. Ale ona nie może się mu oprzeć. Dlaczego? Sama chciałabym to wiedzieć.

Ogólnie wszyscy bohaterowie w tej książce są pozbawieni jakiegokolwiek elementu, który sprawiłby, że zapamięta się ich na dłużej. Mamy to mieszankę postaci całkowicie przewidywanych, które niczym nie zaskakują.
I jeszcze dialogi... Nudne i sztuczne. Nawet w wyznaniu miłości brakowało pewnej iskry. Ciężko jest poznać bohaterów przez samą wypowiedź, ponieważ przekazują oni suche informacje bez emocji.

Do zakończenia nie będę się odwoływać, ponieważ dosłownie "brak mi słów".
Napisałam chyba wszystko, co mnie rozczarowało, ale warto też podkreślić, że sama książka opowiada o tym jak słowa mogą zniszczyć człowieka. Na szczęście zawsze może on odbić się od dna. Wystarczy tylko spotkać osobę, która nas odbuduje.

Chyba będę jedyną osobą, która tak nisko oceni tę książkę. Powiem szczerze, że miałam bardzo wysokie oczekiwania względem niej. Nie wiem dlaczego... Może przez tyle pochlebnych opinii, albo samą reklamę. Bo spójrzmy prawdzie w oczy, ta książka jest teraz wszędzie, a sama okładka sprawia, że nie można oderwać od niej wzroku. Niestety na okładce się kończy. Nie mogę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to