rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

”Wyrwałem się z piekła” to kolejne świadectwo nawrócenia, które ukazało się nakładem Wydawnictwa Znak. Wcześniej można było zapoznać się z biografiami Henryka Krzoska oraz Andrzeja Sowy. Jak na ich tle wypada historia Dobromira Maka Makowskiego?

Moja odpowiedź brzmi: dobrze. Należy jednak podkreślić, że z wymienionej trójki, ta prezentuje się najsłabiej. Podstawową różnicą w stosunku do wcześniejszych pozycji jest fakt, iż stosunkowo niewiele miejsca poświęcono w niej samemu momentowi nawrócenia. Co prawda zapoznając się z historią Dobromira Maka Makowskiego, można odnieść wrażenie, że Bóg cały czas nad nim czuwał, jednak brakuje w niej wyraźnego wskazania czasu i opisu nawrócenia. W książce jest przedstawione kilka sytuacji, które miały znaczący wpływ na jego dalszą drogę duchową, ale po nich następował jego powrót do starych nawyków. Nie wiadomo więc dokładnie, kiedy rzeczywiście się nawrócił i nie popełniał już błędów z przeszłości.

Ponadto w biografii pominięto okres nauki Dobromira Maka Makowskiego w Wyższym Baptystycznym Seminarium Teologicznym i jego działalności duszpasterskiej jako pastora w jednej ze wspólnot ewangelikalnych (w tekście pojawia się tylko jedno zdanie na ten temat). Było to z pewnością jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu rapera. Jeszcze ważniejsza okazała się – jak wiadomo z artykułów, które ukazały się na jego temat – zmiana, pod wpływem modlitwy, wyznania na katolicyzm. Niestety, w omawianej biografii nie znajdziemy informacji na ten temat.

Nie oznacza to jednak, że książki nie warto przeczytać. Jej niewątpliwą zaletą jest to, że może być ona inspiracją do dokonania zmian w swoim życiu przez osoby, które zmagają się z uzależnieniami lub doświadczyły w dzieciństwie przemocy ze strony najbliższych czy instytucji mających za zadanie opiekować się dziećmi. Jak doskonale wiadomo, Dobromir niesie również pomoc poprzez spotkania z zakresu profilaktyki uzależnień odbywających się pod nazwą ”RapPedagogia, których jest inicjatorem. Aby poznać całą historię Dobromira Maka Makowskiego polecam (poza lekturą książki) zapoznać się z jego świadectwami nawrócenia dostępnymi m.in. w serwisie YouTube.

https://subiektywnieorozrywceikulturze.blogspot.com/2017/10/dobromir-mak-makowski-wyrwaem-sie-z.html

”Wyrwałem się z piekła” to kolejne świadectwo nawrócenia, które ukazało się nakładem Wydawnictwa Znak. Wcześniej można było zapoznać się z biografiami Henryka Krzoska oraz Andrzeja Sowy. Jak na ich tle wypada historia Dobromira Maka Makowskiego?

Moja odpowiedź brzmi: dobrze. Należy jednak podkreślić, że z wymienionej trójki, ta prezentuje się najsłabiej. Podstawową różnicą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety, ze względu na swój młody wiek ominęły mnie czasy, w których w Polsce rozwijał się bigbit. Aby dowiedzieć się trochę o tym okresie, zainteresowałem się biografiami piosenkarek, które działały wtedy na polskiej scenie muzycznej. Pierwszą z nich była rewelacyjna książka poświęcona Helenie Majdaniec. Na drugi ogień idzie biografia Karin Stanek autorstwa Anny Kryszkiewicz. Czy jest ona równie dobra jak książka Rafała Podrazy?

Odpowiedź na to pytania jest tylko jedna: tak. Choć biografia Karin Stanek różni się znacząco od książki o Helenie Majdaniec, jest ona równie rewelacyjna. Dla mnie najbardziej interesujące były fragmenty poświęcone mojemu rodzinnemu miastu – Szczecinowi. I przyznam się, że o ile spodziewałem się znaleźć w książce informacje o Festiwalu Młodych Talentów, to wątek dotyczący nauki Karin Stanek w tamtejszym Liceum Korespondencyjnym bardzo mnie zaskoczył. Szczególnie w pamięć zapadł mi opis sytuacji, w której po koncercie właśnie na wyżej wymienionym festiwalu, młodzież niosła Karin ulicami Szczecina do hotelu.

Jednak zanim Karin Stanek została znaną piosenkarką, musiała zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu. Ze względu na trudną sytuację rodzinną, nie mogła w normalnym trybie ukończyć szkoły podstawowej. Opiekowała się bowiem swoim młodszym rodzeństwem. Trudne warunki materialne przyczyniły się do tego, że w bardzo młodym wieku podjęła pracę w biurze. Przez pewien czas łączyła ją ze śpiewem, ale po przyjęciu do Czerwono-Czarnych zrezygnowała z niej, sporo przy tym ryzykując. Należy przy tym podkreślić, że niebagatelny wpływ na podjęcie decyzji o wystartowaniu w konkursie organizowanym przez zespół miał ówczesny chłopak piosenkarki. Będąc gwiazdą polskiej muzyki, Karin nie zapominała o swojej rodzinie, wysyłając jej większość zarobionych przez siebie pieniędzy i obdarowując prezentami otrzymanymi na wyjazdach zagranicznych.

Godny odnotowania jest również fakt, że aby zostać piosenkarką, Karin musiała zdać bardzo trudne egzaminy. Dzisiaj do bycia gwiazdą niepotrzebne są jakiekolwiek kwalifikacje. Należy podkreślić także, że Karin Stanek miała bardzo wielu fanów, którzy wspierali ją zarówno wtedy, gdy odnosiła sukcesy, jak i wtedy, gdy przeżywała trudne chwile. Te ostatnie były m.in. pokłosiem paszkwilu opublikowanego w prasie, który uniemożliwił dalszy rozwój jej kariery. Piosenkarka była wówczas rzadziej obecna w programach telewizyjnych i radiowych oraz miała poważne problemy z nagraniem płyty. Kilka fragmentów biografii zostało również poświęconych jej zagranicznym sukcesom, głównie na rynku niemieckim. Uwagę zwracają też opisy poświęcone wielu adoratorom, których Karin miała m.in. w Stanach Zjednoczonych. Więcej szczegółów dotyczących życia Karin Stanek nie zdradzę, aby nie psuć czytelnikom lektury. Na koniec wspomnę tylko o różnych niecodziennych sytuacjach, które miały miejsce z udziałem piosenkarki, np. wstrzymanie w ostatniej chwili przygotowującego się do odlotu samolotu, aby dostać się na jego pokład.

”Karin Stanek. Autostopem z malowaną lalą” to rewelacyjna biografia królowej polskiego bigbitu. Książka oprócz wielu informacji dotyczących życia i kariery muzycznej Karin Stanek zawiera bogaty materiał zdjęciowy. Polecam tę pozycję nie tylko miłośnikom bigbitu, ale muzyki w różnych jej odmianach.

https://subiektywnieorozrywceikulturze.blogspot.com/2017/04/anna-kryszkiewicz-karin-stanek.html

Niestety, ze względu na swój młody wiek ominęły mnie czasy, w których w Polsce rozwijał się bigbit. Aby dowiedzieć się trochę o tym okresie, zainteresowałem się biografiami piosenkarek, które działały wtedy na polskiej scenie muzycznej. Pierwszą z nich była rewelacyjna książka poświęcona Helenie Majdaniec. Na drugi ogień idzie biografia Karin Stanek autorstwa Anny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ze względu na swoje zainteresowania muzyką, szczególnie tą tworzoną przez rodzimych twórców, książka Rafała Podrazy była pozycją idealną dla mnie. Przede wszystkim dlatego, że dotyczy piosenkarki, która tworzyła muzykę w czasach, gdy nie było mnie jeszcze na świecie. A wiedzę na temat tamtego okresu czerpałem głównie z opowieści rodziców. Drugi powód, dla którego sięgnąłem po tę książkę, jest banalny. Otóż Helena Majdaniec była mieszkanką mojego rodzinnego miasta – Szczecina. Z pozycji tej można więc się dowiedzieć, jak wyglądało życie w tym mieście kilkadziesiąt lat temu. Jak zatem prezentuje się książka Rafała Podrazy, będąca formą biografii o tej znanej szczeciniance?

Określając lekturę jednym słowem byłoby to ”rewelacyjna”. Z książki można dowiedzieć się bardzo wiele na temat życia Heleny Majdaniec. Rafał Podraza podzielił książkę na kilka części. W pierwszej z nich zamieścił słowa piosenkarki o samej sobie. W kolejnej znalazły się wspomnienia niemal siedemdziesięciu osób o niej. Wśród nich znaleźli się nie tylko członkowie jej rodziny, ale także koleżanki ze szkoły, muzycy, z którymi współpracowała, autorzy tekstów jej piosenek oraz dziennikarze. W książce zamieszczono również zapis rozmowy Daniela Kossaka z artystką, przeprowadzonej kilka dni przed jej śmiercią. W ostatniej części Rafał Podraza sporządził wraz z Arturem Wieickim skrócone kalendarium życia Heleny Majdaniec.

Niewątpliwym atutem biografii tej znanej szczecinianki jest fakt, iż nie została ona w niej wybielona. Świadczą o tym wspomnienia wielu osób, wśród których – obok przeważających opinii pozytywnych – znalazły się też te negatywne. Dodatkowo na podstawie książki Rafała Podrazy trudno ocenić, czy Helena Majdaniec rzeczywiście osiągnęła sukces za granicą, występując m.in. w paryskich kabaretach. Głosy osób wspominających ją również w tej kwestii są podzielone, jednak należy podkreślić, że przeważają te potwierdzające jej zagraniczne osiągnięcia. Z lektury tej niezwykle ciekawej pozycji można dowiedzieć się paru ciekawych rzeczy, o których nie miałem pojęcia. Jedną z nich jest fakt, iż Helena Majdaniec przyczyniła się do rozwoju kariery duetu Marek i Wacek. Inną niezwykle ważną informacją w kontekście jej biografii jest ta, że… urodziła się w Niemczech, a nie w Mylsku. Ojciec Heleny Majdaniec podał inne miejsce urodzenia, aby nie miała ona z tego powodu problemów. Co ciekawe tą błędną informację podaje nadal m.in. Wikipedia. Z książki Rafała Podrazy można też dowiedzieć się, ile problemów spowodowało pewne, z pozoru nieznaczące, zdjęcie, które wykonano piosenkarce w czasie jej pierwszego pobytu we Francji. Jakie to zdjęcie nie zdradzę, aby nie psuć lektury.

Na moją wysoką ocenę biografii Heleny Majdaniec miał wpływ bogaty materiał zdjęciowy. W książce znalazło się wiele zdjęć piosenkarki, plakatów koncertowych, materiałów prasowych, a nawet umowy dotyczące występów zawarte przez piosenkarkę. ”Helena Majdaniec. Jutro będzie dobry dzień” to jedna z najlepszych biografii, jakie do tej pory czytałem. Polecam z pełnym przekonaniem.

https://subiektywnieorozrywceikulturze.blogspot.com/2017/04/rafa-podraza-helena-majdaniec-jutro.html

Ze względu na swoje zainteresowania muzyką, szczególnie tą tworzoną przez rodzimych twórców, książka Rafała Podrazy była pozycją idealną dla mnie. Przede wszystkim dlatego, że dotyczy piosenkarki, która tworzyła muzykę w czasach, gdy nie było mnie jeszcze na świecie. A wiedzę na temat tamtego okresu czerpałem głównie z opowieści rodziców. Drugi powód, dla którego sięgnąłem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

”Wieloryby i ćmy. Dzienniki 2007-2015” to moje drugie spotkanie, po ”Epifanii Wikarego Trzaski”, z twórczością Szczepana Twardocha. Książką zainteresowałem się ze względu na to, że nie była to kolejna powieść pisarza, tylko dzienniki będące zapisem zdarzeń z życia autora i jego przemyśleń z lat 2007-2015.

W swojej najnowszej książce Szczepan Twardoch opisuje swoje podróże do Rosji, Arktyki (do prowincji Svalbard) czy Berlina. W swoich opisach skupia się nie tylko na otoczeniu, ale także na poznanych tam ludziach. W swoich dziennikach wielokrotnie przywołuje ulubionych autorów i ich dzieła. W kilku fragmentach tekstu zdradza kulisy pracy nad swoimi powieściami: ”Wiecznym Grunwaldzie” i ”Morfinie”. Do mnie najbardziej trafiły opisy poświęcone jego przyjaciołom-pisarzom – Łukaszowi Orbitowskiemu i Witowi Szostakowi (jeden z moich najbardziej ulubionych autorów). Twardoch nie tylko dzieli się informacjami na temat ich wspólnych spotkań, ale dokonuje też ich charakterystyki. W dziennikach znalazło się oczywiście miejsce dla rodziny pisarza. Dzieli się on dość szczegółowymi informacjami na temat życia swoich dwóch synów, a także umieszcza zapis rozmowy ze swoją siostrą na temat obecnego pokolenia żyjącego w Polsce. Powołuje się w niej na mogącą zdumiewać wielu czytelników opinię swojego dziadka, który stwierdził, że ”za jego czasów życie było ciężkie, ale proste. A ich jest lekkie, ale skomplikowane”. Jako że pisarz jest Ślązakiem, w ”Wielorybach i ćmach…” nie mogło zabraknąć opisów i przemyśleń na temat Śląska, m.in. Pilchowic. Ponadto Szczepan Twardoch dał się poznać jako baczny obserwator rzeczywistości, przedstawiając na kolejnych stronach wiele z pozoru nic nieznaczących zachowań ludzkich.

”Wieloryby i ćmy. Dzienniki 2007-2015” to bardzo dobra książka Szczepana Twardocha, dzięki której czytelnicy mogą bliżej zapoznać się z jego sylwetką – z jego życiem osobistym, warsztatem pisarskim i poglądami na świat. Polecam.

https://subiektywnieorozrywceikulturze.blogspot.com/2017/03/szczepan-twardoch-wieloryby-i-cmy.html

”Wieloryby i ćmy. Dzienniki 2007-2015” to moje drugie spotkanie, po ”Epifanii Wikarego Trzaski”, z twórczością Szczepana Twardocha. Książką zainteresowałem się ze względu na to, że nie była to kolejna powieść pisarza, tylko dzienniki będące zapisem zdarzeń z życia autora i jego przemyśleń z lat 2007-2015.

W swojej najnowszej książce Szczepan Twardoch opisuje swoje podróże...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Obecne czasy charakteryzuje szybki rozwój technologiczny. ”Zbrodnie przyszłości…” to książka, która zawiera porady, jak przetrwać w dzisiejszym świecie i stanowi pewnego rodzaju przestrogę dla osób, które bezrefleksyjnie korzystają z nowych technologii, często nie będąc świadomymi czyhających na nie zagrożeń. Dzieło Marca Goodmana to lektura obowiązkowa dla wszystkich użytkowników komputerów, laptopów, smartfonów i innych nowinek technicznych łączących się z Internetem.

Książka została podzielona na trzy części. Pierwsza pt. ”Nadciąga burza” opisuje teraźniejsze zagrożenia związane z użytkowaniem technologii, druga mimo tytułu ”Przyszłość przestępczości” w większości też skupia się na współczesności, zahaczając cząstkowo o przyszłe czasy. Ostatnia część (”Przetrwać postęp”) przedstawia kroki, jakie powinni podjąć ludzie, aby zapobiec katastrofie, do której może doprowadzić dalszy rozwój technologii. ”Zbrodnie przyszłości…” zawierają również dodatek, w którym wyszczególnione zostały podstawowe działania pozwalające użytkownikom sieci na zminimalizowanie czyhających na nich zagrożeń.

Jedne z najciekawszych zagadnień omówionych w ”Zbrodniach przyszłości…” dotyczą wszelkiej maści regulaminów. Są one tak skonstruowane, aby korzystający z usług użytkownicy nie byli w stanie zapoznać się z całą ich treścią. Najbardziej rzuciła mi się w oczy informacja, że niektóre regulaminy zawierają więcej słów niż ”Hamlet” Szekspira. Uwagę zwracają także warunki korzystania z portali społecznościowych i zawodowych, takich jak Facebook czy LinkedIn. Najbardziej kluczowy dla użytkowników Google Docs będzie z pewnością zapis w regulaminie usługi, który mówi m.in. o udzieleniu licencji na wykorzystanie zamieszczonych tam materiałów, co wiąże się z pozbawieniem ich autorów praw majątkowych.

Ważnym tematem książki jest też sprzedawanie zebranych danych o użytkownikach reklamodawcom. Dochodziło na tym polu do bulwersujących sytuacji, np. były sprzedawane informacje wymieniane przez ludzi na pewnym forum poświęconym rzadkim chorobom.

Inne zagadnienie kluczowe dla gospodarki to wykradanie oprogramowania. W ”Zbrodniach przyszłości…” opisany został przypadek współpracy amerykańsko – chińskiej, która zakończyła się jej zerwaniem po kradzieży przez stronę chińską oprogramowania.

Nowe technologie niosą ze sobą bardzo poważne zagrożenia również dla porządnych obywateli. Jak możemy dowiedzieć się z książki, miały miejsce sytuacje wsadzania ludzi do więzień lub wypuszczania na wolność groźnych przestępców z powodu… błędu komputera. Stanowi to realne zagrożenie dla swobód obywatelskich.

Inne bardzo kosztowne dla życia ludzi mogą być takie działania podejmowane przez przestępców, jak: fałszowanie sygnału GPS, przejmowanie kontroli nad samochodami czy włamania do organizmu człowieka poprzez zhakowanie wszczepianych do niego urządzeń sprzężonych z Internetem. I to właśnie Internet rzeczy stanowi jedno z największych niebezpieczeństw dla ludzi, gdyż podłączone do sieci urządzenia zawierają gorszej jakości oprogramowanie, które nie jest aktualizowane, co jest niezwykle istotne w kwestii bezpieczeństwa.

Inne dziedziny nauki, które niosą ze sobą poważne zagrożenia w przyszłości to robotyka (znane są przypadki zabijania ludzi przez roboty), sztuczna inteligencja, biologia syntetyczna czy nanotechnologia.

Marc Goodman osobny rozdział poświęcił ponadto podziemnemu Internetowi, w którym działa organizacja przestępcza określana jako Zbrodnia sp. z.o.o., mająca strukturę zbliżoną do korporacji. Jednymi z najbardziej wstrząsających rzeczy, jakie mają miejsce w cyfrowym podziemiu są transmisje na żywo gwałtów na dzieciach.

Jak można się dowiedzieć ze ”Zbrodni przyszłości…”, podstawowy problem dla ludzkości stanowi fakt, że postęp technologiczny zachodzi wykładniczo, zaś ludzie działają linearnie. Na szczęście w ostatniej części książki autor wskazuje działania, które mogą zapobiec zbliżającej się katastrofie, a w dodatku udziela porad w jaki sposób zabezpieczyć się przed cyberprzestępczością. Jest to niezwykle ważne, gdyż antywirusy wykrywają tylko 5% złośliwego oprogramowania, a łupem hakerów pada dziennie kilkaset tysięcy kont na Facebooku.

Osobny akapit należy poświęcić tłumaczowi. Za przekład ”Zbrodni przyszłości…” na język polski odpowiada Michał Lipa, który świetnie wywiązał się ze swojego zadania. Książkę czyta się znakomicie pomimo tego, że porusza ona niejednokrotnie trudne zagadnienia. Jest to w dużej mierze zasługa bardzo dobrego tłumaczenia. Lektura ”Zbrodni przyszłości…” jest bardzo wciągająca, a ze względu na treść jednocześnie przerażająca. Niczym nie ustępuje horrorom. Można wręcz powiedzieć, że je przewyższa, gdyż opisuje w większości rzeczy, które dzieją się w naszej rzeczywistości.

Uważam, że książka Marca Goodmana powinna być lekturą obowiązkową na lekcjach informatyki w polskich szkołach. Polecam zapoznanie się z nią wszystkim użytkownikom Internetu.

https://subiektywnieorozrywceikulturze.blogspot.com/2017/02/marc-goodman-zbrodnie-przyszosci-jak.html

Obecne czasy charakteryzuje szybki rozwój technologiczny. ”Zbrodnie przyszłości…” to książka, która zawiera porady, jak przetrwać w dzisiejszym świecie i stanowi pewnego rodzaju przestrogę dla osób, które bezrefleksyjnie korzystają z nowych technologii, często nie będąc świadomymi czyhających na nie zagrożeń. Dzieło Marca Goodmana to lektura obowiązkowa dla wszystkich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W połowie sierpnia 2016 roku na rynku ukazała się biografia Dariusza ”Maleo” Malejonka zatytułowana ”Urodzony, by się nie bać”. Wydawcą książki jest Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, a powstała we współpracy z Magdaleną Nierebińską.

Darek Malejonek swoją biografię rozpoczyna od przedstawienia swojej rodziny i dzieciństwa. Z początkowych stron książki możemy się dowiedzieć, że na początku swojego życia zmagał się z wieloma problemami zdrowotnymi. Dużym zaskoczeniem okazała się dla mnie informacja o tym, że przez jakiś czas artysta mieszkał w Moskwie. Podobnie jak jego koledzy, m.in. Robert Brylewski, uniknął wojska, udając osobę chorą psychicznie. Zapoznając się z biografią muzyka, można zauważyć, że w wielu podbramkowych sytuacjach towarzyszyło mu dużo szczęścia, np. podczas stanu wojennego, gdy udało mu się uniknąć ”ścieżki zdrowia”.

Dużo miejsca poświęcone zostało oczywiście wszystkim zespołom, w których się udzielał. Wspomina, jak wyglądało granie koncertów w okresie PRL-u, opisuje festiwal w Jarocinie, a także trasy koncertowe, które odbył z zespołem No Longer Music po Jamajce i Indiach. Należy podkreślić, że to lider tego zespołu przyczynił się do nawrócenia Malejonka.

Dość szczegółowo przedstawiono w książce związek artysty ze swoją żoną Elą, m.in. niechęć jej rodziców do niego, śmieszne sytuacje wynikłe z potajemnych spotkań oraz przeboje z gośćmi i rodziną na ich weselu. Jeden z rozdziałów poświęcono również wyjazdowi muzyka do Anglii w celu nagrania, legendarnej dzisiaj, płyty ”1991” Izraela. W czasie tego pobytu podjął też dość niebezpieczną pracę, aby przywieźć do Polski trochę pieniędzy dla rodziny.

Poruszające są fragmenty biografii dotyczące śmierci bliskich mu osób: Bartka Systema i Piotra ”Stopy” Żyżelewicza. Głównie z powodu nadużywania narkotyków odeszło z tego świata kilkudziesięciu artystów, z którymi miał okazję współpracować. Jemu samemu, dzięki pomocy Boga, udało się odstawić te używki.

Interesująco przedstawione zostało życie Darka Malejonka po nawróceniu. Musiał się on zmierzyć z niechęcią środowiska muzycznego oraz mediów. Po przedstawieniu historii swojego nawrócenia stracił pracę w telewizji, zaś wielu dawnych kolegów odwróciło się od niego, ostatnio m.in. po przyjęciu przez niego Polskiego Złotego Krzyża Zasługi. Wiele ciekawych informacji zostało zawartych jeszcze w rozdziale opisującym jego podróże po Afryce. Można się z niego dowiedzieć m.in. jak dużą wartość na tym kontynencie ma puszka Coca-Coli.

Pod koniec książki muzyk zdradza kulisy powstania płyt o bohaterach naszej historii (”Morowe Panny”, ”Panny Wyklęte”, ”Panny Wygnane”) oraz opowiada o swoim podejściu do patriotyzmu. Ponadto osoby zainteresowane twórczością Malejonka mogą poznać jego obecne plany artystyczne.

Po zapoznaniu się z biografią pierwszy wniosek, który się nasuwa jest następujący: Dariusz Malejonek miał bogatą historię życia i bardzo dużo szczęścia, gdyż wielokrotnie wychodził cało z sytuacji zagrażających bezpośrednio jego życiu. Najważniejsze słowa wypowiedziane w książce dotyczą jego nawrócenia. Podczas rekolekcji w Zakopanem na pytanie jednego z uczniów, czy nie chciałby mieć ponownie kilkunastu lat, odpowiedział, że nie, bo wtedy mógłby nie spotkać Boga.

”Urodzony, by się nie bać” to bardzo dobra biografia. Ocena byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie fakt, że nie przyłożono się odpowiednio do jej wydania. Książka została bowiem źle sklejona. Strony wypadają całymi seriami, w rezultacie czego biografia staje się lekturą jednorazową. Małe zastrzeżenia można mieć również do zawartości, gdyż podczas czytania autorowi często zdarzało się mieszanie kilku wątków w obrębie jednego rozdziału. Mimo tych wad biografię polecam z pełnym przekonaniem, jednak zalecam zakup wersji elektronicznej w celu uniknięcia rozczarowania, które spotkało wielu czytelników, a mianowicie rozpadu książki.

https://subiektywnieorozrywceikulturze.blogspot.com/2017/01/urodzony-by-sie-nie-bac-recenzja.html

W połowie sierpnia 2016 roku na rynku ukazała się biografia Dariusza ”Maleo” Malejonka zatytułowana ”Urodzony, by się nie bać”. Wydawcą książki jest Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, a powstała we współpracy z Magdaleną Nierebińską.

Darek Malejonek swoją biografię rozpoczyna od przedstawienia swojej rodziny i dzieciństwa. Z początkowych stron książki możemy się...

więcej Pokaż mimo to