Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

„Wędrujemy cygańskim obozem,
nocujemy w gwiaździstej grozie
dzisiaj pod Wielkim Wozem
jutro na Wielkim Wozie…”
(Maria Pawlikowska-Jasnorzewska)
Nie bez powodu na początku mojej recenzji zacytowałam ten wiersz, bo chociaż jest o cygańskim taborze, to ilustruje typowy, rozpowszechniony w zbiorowej świadomości wizerunek cyrku. Myślimy o cyrku jako o miejscu wolności, o kolorowym świecie pełnym magii, do którego szaro-bura rzeczywistość nie ma przystępu. Któż z nas nie chciał rzucić wszystkiego, oddalić się od problemów życia codziennego i wędrować po świecie, poznawać nowych ludzi i za każdym zakrętem wypatrywać nowej przygody? Niestety rzeczywistość nie przedstawia się w tak optymistycznym świetle. Powieść „Woda dla słoni’ pokazuje życie w cyrku z perspektywy młodego mężczyzny o polskich korzeniach -Jacoba Jankowskiego, jest on niedoszłym studentem weterynarii. Chłopak przeżywa osobistą tragedie i opuszcza uniwersytet, los kieruje jego kroki do cyrku braci Benzinich. Przeżywa tam wzloty i upadki, spotyka miłość i dąży do realizacji swoich wielkich nadziei.
Mam do tej książki niejednoznaczny stosunek, jest w niej wiele dobrych momentów: opisy dnia codziennego cyrku, które rozprawiają się z zakorzenionymi w świadomości stereotypami , przedstawienie życia społeczeństwa amerykańskiego w czasie prohibicji, oraz czasami drastyczne, ale jakże prawdziwe sceny ilustrujące traktowanie zwierząt i szeregowych pracowników cyrku. Jednakże język tej książki jest prymitywny. Przemyślenia głównego bohatera wydają mi się niezwykle infantylne i nieadekwatne do jego wieku. Jego postać jest sztampowa, jednowymiarowa i schematyczna. Przeżywa swoją wielką miłość niestety bez polotu , jest nieoryginalny i z góry możemy przewidzieć co uczyni lub powie. Marlena również jest mało oryginalną postacią, przy czytaniu odnosi się wrażenie ,że jest tworem z papieru i atramentu a nie bohaterką z krwi i kości. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że autorka miała pomysł na cała historię ,ale na uwiarygodnienie poczynań bohaterów i na pogłębienie ich portretów psychologicznych już nie. Rzeczą niebywale irytująca w tej książce są niektóre opisy, pisane jakby z perspektywy pięciolatka, np. „Pociąg jest coraz bliżej, coraz głośniej grzechocze i dudni Tak to to , tak te to, to, Tak to to, to to”
Mimo tego na plus zaliczam sam pomysł napisania książki o cyrku, ponieważ jest to wdzięczny temat i można z niego wiele wydobyć. Losy jego bohaterów zmieniają się tak jak Cyganów z wiersza. Niejednokrotnie po udanym występie mogli się czuć jakby bytowali wśród gwiazd, a ich przyszłość przedstawiała się w świetlanych barwach . Jednak często musieli obywać się bez wynagrodzenia, przeżywali ciężkie godziny w miastach wielu i mnóstwo zgryzot . Wtedy bez wątpienia czuli się jakby wyładowali pod przysłowiowym wozem a Fortuna odwróciła od nich swe oblicze.

„Wędrujemy cygańskim obozem,
nocujemy w gwiaździstej grozie
dzisiaj pod Wielkim Wozem
jutro na Wielkim Wozie…”
(Maria Pawlikowska-Jasnorzewska)
Nie bez powodu na początku mojej recenzji zacytowałam ten wiersz, bo chociaż jest o cygańskim taborze, to ilustruje typowy, rozpowszechniony w zbiorowej świadomości wizerunek cyrku. Myślimy o cyrku jako o miejscu wolności, o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wyobraźcie sobie Niebo bez Boga i jego świty, wyobraźcie sobie Raj pozbawiony obecności Najwyższego i jego opiekuńczej ręki. On odszedł, a władzę przejęły wysoko postawione, nie wzdrygające się popełnić najgorszych nawet uczynków w imię utrzymania władzy Istoty, które są nikim innym jak… Aniołami! Niezwykła wizja, prawda? Niekonwencjonalne przedstawienie Aniołów jest jedną z największych zalet tej książki. Otóż Aniołowie popełniają uczynki nie licujące z ich godnością, w każdym calu odbiegające od naszych wyobrażeń o nich. Można odłożyć ad acta tradycyjną postać dzieciaka ze złotymi lokami, ubranego w coś przypominającego kobiecą sukienkę i nieustannie klepiącego modlitwy niczym mantrę. Zamiast tego pojawiają się charyzmatyczne, barwne, aż skrzące się od dowcipu i charakteru Istoty, popełniające całkiem ludzkie grzechy. Lecz, czyż nie jesteśmy dziećmi tego samego Boga? Wielką zaletą książki jest także fabuła ,obfitująca w niespodziewane zwroty akcji. Autorka potrafi zaciekawić bez reszty skonstruowanym przez siebie światem, od książki wprost nie można się oderwać. Czytałam ją z wypiekami na twarzy ,aż do ostatniej strony. Uniwersum wykreowane przez Maję Lidię Kossakowską jest tak plastycznie skonstruowane, że gdy zamkniemy oczy przy lekturze bez wątpienia pojawi się przed naszymi oczami i zabierze nas w podróż do drogich pałaców szóstego Nieba i do parszywych zaułków Limbo, gdzie nawet diabeł nie mówi dobranoc. Reasumując stwierdzam, że ta powieść ma sobie wszystko to co kocham w książkach fantasy. Świat i bohaterowie dopracowani w każdym calu, lektura naprawdę godna polecenia.

Wyobraźcie sobie Niebo bez Boga i jego świty, wyobraźcie sobie Raj pozbawiony obecności Najwyższego i jego opiekuńczej ręki. On odszedł, a władzę przejęły wysoko postawione, nie wzdrygające się popełnić najgorszych nawet uczynków w imię utrzymania władzy Istoty, które są nikim innym jak… Aniołami! Niezwykła wizja, prawda? Niekonwencjonalne przedstawienie Aniołów jest jedną...

więcej Pokaż mimo to