rozwiń zwiń
odkrywca

Profil użytkownika: odkrywca

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 6 lata temu
4
Przeczytanych
książek
6
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
7
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 4 książki
Strony www:
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Cytadela

O największej w dziejach wojen bitwie pancernej napisano już tyle książek, że czasami strach sięgać po kolejne. Jednak książka autorstwa Cornisha nie rozczarowuje, jest dobrą synteza bitwy na Łuku Kurskim, która bez wątpienia była jednym z przełomowych momentów II wojny światowej. Książka ma charakter albumowy, tekst zdobią liczne, ciekawe fotografie i chociaż widać, że zarówno autor jak i wydawca dołożyli starań, żeby rzecz cała prezentowała się okazale, to jednak kilku niewielkich dysonansów można się dopatrzyć. Świetne, szczegółowe podpisy do fotografii nie potrzebnie zostały przetłumaczone zbyt dosłownie. Jeżeli już z samobieżnej haubicy Hummel koniecznie trzeba zrobić „Trzmiela”, to wypadałoby wymienić obie nazwy, tak jak zrobiono w tekście. Niekonsekwencja niewielka, ale jednak kole w oczy. Na szczęście mało jest błędów merytorycznych (s. 81 haubica M 30 kal. 122 mm została podpisana jako ZiS 3 kal. 76,2 mm, a prezentowany jako radziecki pociąg pancerny na s. 191, to w rzeczywistości pociąg niemiecki). Błędy przytrafiają się każdemu, a widziałem już sporo publikacji, które w żadnym stopniu nie mogą konkurować z książką „Kursk”. Istotne, że publikacja oprócz istotnego kontekstu poprzedzającego bitwę oraz prezentującego jej skutki została wzbogacona o dodatki w postaci zestawień formacji obu stron biorących udział w operacji „Cytadela”, szacunkowych strat, bibliografii i skorowidzu, który pozwala szybko zlokalizować chociażby legendarne nazwy wsi Prochorowka i Olchowatka, o które toczyły się prawdziwie krwawe boje. Polecam serdecznie.
BIR
Recenzja opublikowana na łamach lipcowego numeru miesięcznika "ODKRYWCA"

Cytadela

O największej w dziejach wojen bitwie pancernej napisano już tyle książek, że czasami strach sięgać po kolejne. Jednak książka autorstwa Cornisha nie rozczarowuje, jest dobrą synteza bitwy na Łuku Kurskim, która bez wątpienia była jednym z przełomowych momentów II wojny światowej. Książka ma charakter albumowy, tekst zdobią liczne, ciekawe fotografie i chociaż...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wojenna Spała Małgorzata Szymańska, Juliusz Szymański
Ocena 7,5
Wojenna Spała Małgorzata Szymańsk...

Na półkach:

Precyzyjna Spała
Małgorzata i Juliusz Szymańscy, Wojenna Spała, The Wartime History of Spała, Lokalna Organizacja Turystyczna w Spale, Spała 2011, s. 199
Wydany z okazji 500 lecia Spały album. Jest publikacją niezwykle ciekawą. Już na pierwszy rzut oka widać, że autorzy przemyśleli swoje działania i dołożyli starań, żeby publikacja była przejrzysta oraz spełniła swoją podstawową rolę – promocję regionu. Biegnące równolegle do siebie teksty polski i angielski przybliżają najciekawsze momenty z trudnych kart historii. Począwszy od myśliwskiej rezydencji rosyjskich carów, poprzez militarne działania pierwszowojenne, czasy II Rzeczypospolitej, kiedy to Spała pełniła charakter reprezentacyjny, aż do walk we wrześniu 1939 roku, czasów okupacji i obrony umocnionego rejonu rzeki Pilicy przez wojska niemieckie w 1945 roku.
Każdej stronie, dobrze zredagowanego tekstu, towarzyszy strona z dokumentalnymi zdjęciami, z których wiele, jak zaznaczają autorzy, dotychczas nigdzie nie było publikowanych.
Fotografie Romanowów, Piłsudskiego, Mościckiego czy Blaskowitza przeplatają się ze zniszczonymi niemieckimi czołgami, wysadzonymi mostami oraz budową umocnień ziemnych.
Album przyda się wielu miłośnikom historii, a już szczególnie wszystkim, którzy wybierają się w rejon spalskich lasów. Do czego zachęcam.
Recenzja opublikowana na łamach lipcowego numeru miesięcznika "ODKRYWCA"

Precyzyjna Spała
Małgorzata i Juliusz Szymańscy, Wojenna Spała, The Wartime History of Spała, Lokalna Organizacja Turystyczna w Spale, Spała 2011, s. 199
Wydany z okazji 500 lecia Spały album. Jest publikacją niezwykle ciekawą. Już na pierwszy rzut oka widać, że autorzy przemyśleli swoje działania i dołożyli starań, żeby publikacja była przejrzysta oraz spełniła swoją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Grenadierzy Waffen-SS na Dolnym Śląsku
Książka przybliża nam mało znaną jednostkę Waffen-SS – 31. Ochotniczą Dywizję Grenadierów SS. Została ona sformowana w 1944 r. z Niemców zamieszkujących od XVIII wieku rejon Baczki, czyli pogranicze węgiersko-jugosłowiańskie. Część z nich trafiła do dywizji jako ochotnicy, jednak większość znalazła się w niej w wyniku poboru (na który zezwoliły władze węgierskie) czyli często wbrew swojej woli. Autor szczegółowo przedstawia dzieje formacji, o której dotychczas można było napotkać w literaturze zaledwie pojedyncze wzmianki. Siłą książki, są cytowane relacje i wspomnienia, często pierwszy raz publikowane. Pochodzą zarówno od prostych żołnierzy, jak i od dowódcy dywizji. Wiele z nich ma swoje źródła w publikacjach węgierskojęzycznych, nie znanych u nas zupełnie. W pierwszej chwili wydawać by się mogło, że ta pozycja może polskiego Czytelnika nie zainteresować. Nic bardziej błędnego, dywizja oprócz tego, że brała udział w obronie Węgier, walczyła również w 1945 r. na terenie dzisiejszego Dolnego Śląska. Książka rzuca nowe światło, na działania, które w dostępnych dotychczas publikacjach traktowane były bardzo pobieżnie. 31. Ochotnicza Dywizja Grenadierów SS brała udział m. in. w odbiciu Lubania i Strzegomia. Interesujący jest opis niemieckiego kontrataku i zajęcia Sobótki 6 maja 1945 r. oraz informacja, że jeden z pododdziałów biorących w nim udział dotarł aż do autostrady koło Wrocławia. Czy była to próba przebicia korytarza do „Festung Breslau”, czy tylko działania mające osłabić oddziały Armii Czerwonej, by móc się później spokojnie oderwać od przeciwnika? Odpowiedzi znajdzie Czytelnik w książce. Autor prezentuje również relacje świadków, którzy wycofywali się przez Góry Sowie na terytorium Czechosłowacji. Dowiemy się, jaki ich spotkał los ze strony tamtejszych powstańców po rozbrojeniu dywizji.
Poszukiwaczy może zainteresować np. to co jeden z pododdziałów 31. Ochotniczej Dywizji Grenadierów SS wyrzucił do basenu w obecnej Nowej Rudzie na Dolnym Śląsku. Może rzeczy te czekają tam do dziś na swojego odkrywcę?
(Recenzja ukazała się na łamach lipcowego numeru miesięcznika "ODKRYWCA"

Grenadierzy Waffen-SS na Dolnym Śląsku
Książka przybliża nam mało znaną jednostkę Waffen-SS – 31. Ochotniczą Dywizję Grenadierów SS. Została ona sformowana w 1944 r. z Niemców zamieszkujących od XVIII wieku rejon Baczki, czyli pogranicze węgiersko-jugosłowiańskie. Część z nich trafiła do dywizji jako ochotnicy, jednak większość znalazła się w niej w wyniku poboru (na...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika odkrywca

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
4
książki
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
7
razy
W sumie
wystawione
4
oceny ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
14
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
4
książek [+ Dodaj]