Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wypowiadając się na temat swojego debiutu- powieści "Lala", Dehnel podkreślał, że saga rodzinna jest tam jedynie pretekstem, a sednem książki jest opowieść o śmierci, rozpadzie, pożegnaniu. Do tych trzech poziomów książki należy dodać jeszcze jeden- jest ona hołdem złożonym sztuce opowiadania. I takim samym hołdem może być "Matka Makryna". I, tak samo jak "Lala", posiada jeszcze dwa poziomy. Pierwszy jest oczywisty- biografia genialnej hochsztaplerki, słynnej w XIX wieku, a dziś już nieco zapomnianej. Pod tym jednak ukrywa się poziom drugi- panorama XIX-wiecznego życia polskiej społeczności emigracyjnej, zamach (w formie karykatury) na wieszczów narodowych i obśmianie mitów tworzących się wewnątrz Kościoła. Nieprzypadkowo rysuje autor dialog głównej bohaterki ze Słowackim (którego nazwiska ta nijak nie może zapamiętać), jako szczyt puszczenia przez "mniszkę" wodzów wyobraźni, dialog ten, spisany później przez poetę, stał się głównym "świadectem" męczeństwa Makryny. Podkreśla to groteskowość całej sytuacji. Obsadzenie Makryny w roli narratorki całej powieści pozwala na demaskowanie wszelkich fałszerstw i kłamstw pozostałych bohaterów- w myśl zasady "swój swojego rozpozna". Makryna precyzyjnie odnotowuje potrzeby swojej publiczności i do tych potrzeb nagina swoją historię. Dehnel z kolei, nieustannie gra z czytelnikiem, czy to puszczając do niego oko dwuznacznymi zdaniami (kiedy Makryna przyjeżdża do Rzymu, wita go słowami: "(...)gdzie spojrzeć, tam kościoły; raduje się serce", co wydaje się normalne jak na osobę duchowną, ale nabiera innego znaczenia w kontekście wcześniej opisywanego "tournee" Makryny i jej opiekuna po francuskich kościołach, z których nie wychodzili z pustymi rękoma), czy to, wzorem Nabokova, pozwalając czytelnikowi demaskować kłamstwa narratora i każąc mu zastanowić się nad tego narratora wiarygodnością.

Wypowiadając się na temat swojego debiutu- powieści "Lala", Dehnel podkreślał, że saga rodzinna jest tam jedynie pretekstem, a sednem książki jest opowieść o śmierci, rozpadzie, pożegnaniu. Do tych trzech poziomów książki należy dodać jeszcze jeden- jest ona hołdem złożonym sztuce opowiadania. I takim samym hołdem może być "Matka Makryna". I, tak samo jak "Lala",...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- Literatura to nie gra. A jeśli ogranicza się tylko do gry, nie interesuje mnie . Rozumiesz?
(...)
i mówię prosto z mostu nie starcza ci talentu, żeby stworzyć postać: to są puste imiona. Wszystkie mowią tak samo; żadna nie próbuje nawet zdobyć mojego zanteresowania. Żadna z tych postaci nie jest niezbędna.
(...)
- Nie chcesz mnie zrozumieć. Całe to opowiadanie jest zbędne. Nie przemieniło mnie, nie wzbogaciło, nic, zupełnie nic!"

Bernat, you did it again. Wyrazy uszanowania dla autora za poukładanie tylu łączących się ze sobą wątków, niestety psychologia postaci leży, główni bohaterowie przez pół wieku życia nie zmieniają się prawie w ogóle, a wplecione w to wszystko refleksje na temat Zła także nie zachwycają.

"- Literatura to nie gra. A jeśli ogranicza się tylko do gry, nie interesuje mnie . Rozumiesz?
(...)
i mówię prosto z mostu nie starcza ci talentu, żeby stworzyć postać: to są puste imiona. Wszystkie mowią tak samo; żadna nie próbuje nawet zdobyć mojego zanteresowania. Żadna z tych postaci nie jest niezbędna.
(...)
- Nie chcesz mnie zrozumieć. Całe to opowiadanie jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to