Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Urocza. Tak jednym słowem. A metaforycznie to czytając tą książkę czułam się jakbym w mroźny zimowy wieczór siedziała sobie w wygodnym fotelu z pluszowymi kapciami na stopach, kubkiem gorącego kakao i talerzem tatara z dziczyzny w rękach. Albo coś takiego...

Przede wszystkim bardzo ucieszył mnie fakt, że tak popularna i utalentowana pisarka jak Anne Bishop, podziela moją opinię odnośnie istot nadnaturalnych, które zostały ostatnimi czasy bardzo skrzywdzone w literaturze – to znaczy uczłowieczono je do granic możliwości. Wszystkie fantastyczne potwory stały się nieszczęśliwymi ludźmi z pewnymi utrudniającymi życie dziwactwami, które zwykle są tylko pretekstem do niemożności zawarcia związku z człowiekiem czy inną istotą nadnaturalną. Niemożności, którą oczywiście przezwycięża się tak czy siak, no ale nie o tym chciałam.
Rzecz w tym, że nikt się już nie boi potworów, bo każdy głupi wie, że wilkołak jest bogiem męskości i seksu, wampir też by chciał, ale trochę mu w tym falbanki przeszkadzają, a ich kobiece wersje to bardzo harde baby, czasem dobre, czasem złe, zależy czy im się akurat okres nie spóźnia.
W „Pisane szkarłatem” w końcu pewien rozjuszony kucyk tupnął kopytkiem i powiedział: „Dość!”. Zmiennokształtne Wilki żrą ludzi aż miło, traktują ich w kategoriach „mięso” i „czasami użyteczne mięso”. Inni – czyli ogół istot nadnaturalnych – tolerują ludzi kiedy muszą i tylko dlatego, że podobają im się niektóre wytwory ich kultury.
Nawet, jeśli pod wpływem przeróżnych zdarzeń dają się w końcu obłaskawić pewnej wieszczce, co w niektórych momentach ukazuje ich w pozycji wiernych piesków, to nadal są to pieski, które z lubością wciągają ludzkie jelita jak spaghetti.
Inni (terra indigena) są solą Ziemi, pierwotnymi istotami, żywiołami – nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. Zdecydowanie wolę taki obraz stworzeń fantastycznych.
Autorka jak zwykle wykreowała wachlarz fascynujących postaci, których nie da się nie darzyć sympatią. Jak choćby Simon – rozkoszny gbur, albo Meg – niezdarna, ale stanowcza i dzielna babeczka. Najlepsze u Bishop jest jednak budowanie relacji pomiędzy bohaterami.
Obserwujemy jak nastawienie terra indigena do Meg zmienia się od totalnego chłodu do ciepłych niemalże rodzinnych stosunków. To oraz kucyki, psie chrupki, szczeniaki itd. mimo kontrastu genialnie wpasowują się w brutalny świat przedstawiony w powieści, z właściwym dla pisarki smakiem i poczuciem humoru.
Zginiesz marnie, jeśli nie będziesz pamiętał, z kim zadzierasz – takie przesłanie zostało skierowane do mieszkańców miasta Lakeside. A do czytelników? Może takie: potwory z książek są fajne, ale jeśli przestaną być potworne, to po co one komu?

Urocza. Tak jednym słowem. A metaforycznie to czytając tą książkę czułam się jakbym w mroźny zimowy wieczór siedziała sobie w wygodnym fotelu z pluszowymi kapciami na stopach, kubkiem gorącego kakao i talerzem tatara z dziczyzny w rękach. Albo coś takiego...

Przede wszystkim bardzo ucieszył mnie fakt, że tak popularna i utalentowana pisarka jak Anne Bishop, podziela moją...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo wciągająca, przeczytałam jednym tchem, pomysł na świat jaki przedstawia autorka dość oryginalny i trochę straszny, akcja poprowadzona sprawnie, zwięźle - nie ma żadnych dłużyzn, nudą nie wieje nawet przez moment. Jednak główna bohaterka jest czasami irytująca. Wątek miłosny przypomina mi trochę ten z cyklu o Anicie Blake (co dla mnie nie znaczy nic pozytywnego) - w bohaterce są zakochani dwaj mężczyźni, natomiast ona darzy każdego ciepłymi, ale odmiennymi uczuciami. Nie potrafi się określić, najchętniej miałaby obu, ale żadnego naprawdę nie pokocha, bo jej światopogląd i stosunek do związków nie pozwalają jej na to. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach trochę się przejaśni, a Katniss (główna bohaterka) w końcu się ogarnie ;)

Bardzo wciągająca, przeczytałam jednym tchem, pomysł na świat jaki przedstawia autorka dość oryginalny i trochę straszny, akcja poprowadzona sprawnie, zwięźle - nie ma żadnych dłużyzn, nudą nie wieje nawet przez moment. Jednak główna bohaterka jest czasami irytująca. Wątek miłosny przypomina mi trochę ten z cyklu o Anicie Blake (co dla mnie nie znaczy nic pozytywnego) - w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to