Michaił Szyszkin to rosyjski pisarz, który niemal trzydzieści lat życia spędził w Zurychu. Tam też ukazała się jego książka „Pokój czy Wojna? Rosja i Zachód — zbliżenie”, w której próbuje przedstawić czytelnikowi obraz współczesnej Rosji. Pokazuje, jak to jest być Rosjaninem, dlaczego nie udała się transformacja ustrojowa i jak bezsensowna jest narastająca pogarda wobec rosyjskiej kultury.
Kiedy Rosja po raz drugi uderzyła w Ukrainę, przez Instagram przelała się fala sprzeciwu wobec promowania rosyjskiej literatury (z oczywistych powodów skupiam się na tym polu). Mnie wydawało się to, i nadal wydaje, przedsięwzięciem zupełnie bezsensownym, natomiast Szyszkin tylko to potwierdził. Pisze on bowiem, słusznie zresztą, że rosyjską kulturę trzeba odróżnić od rosyjskiego despotyzmu. Dla wielu wykształconych Rosjan literatura stała się furtką do innego świata, niezbędną częścią ich życia, a nawet namiastką wolności. Za autorem: „czytanie zakazanego Nabokowa było jak stanie na barykadzie”. Tak samo było i jest z czytaniem Aleksandra Sołżenicyna, który po napisaniu „Archipelagu GUŁag”, w roku 1969 został wyrzucony ze Związku Pisarzy, bo ośmielił się napisać prawdę. Prawdy zaś Rosja nie lubi, bo to taki kraj, gdzie wszyscy kłamią. Dyplomacja w takich warunkach wygląda następująco: Putin kłamie i wie, że wiedzą to wszyscy, wszyscy wiedzą, że on to wie i wszyscy milczą. Jeżeli nie milczysz, jedziesz do kolonii karnej, a jak to się kończy, WSZYSCY WIEMY.
„Pokój czy Wojna” na pewno nie jest jedyną prawdą o kraju, w którym imperializm wiecznie żywy a obywatele to tylko nic nieznaczące pionki, które można substytuować kimkolwiek (co też następuje, ponieważ wykształconą masę Rosjan o zachodnim światopoglądzie zastąpiła fala ludności z Azji Środkowej i Kaukazu, często nieposiadająca jakiegokolwiek wykształcenia, co zupełnie nie przeszkadza Putinowi, wręcz przeciwnie, im głupszy naród, tym łatwiej nim rządzić). Jest to książka, którą z powodu panującej narracji, łatwo pominąć, ale na pewno warto do niej zajrzeć i wyciągnąć swoje własne wnioski.
IG @angelkubrick
Michaił Szyszkin to rosyjski pisarz, który niemal trzydzieści lat życia spędził w Zurychu. Tam też ukazała się jego książka „Pokój czy Wojna? Rosja i Zachód — zbliżenie”, w której próbuje przedstawić czytelnikowi obraz współczesnej Rosji. Pokazuje, jak to jest być Rosjaninem, dlaczego nie udała się transformacja ustrojowa i jak bezsensowna jest narastająca pogarda wobec...
Michaił Szyszkin to rosyjski pisarz, który niemal trzydzieści lat życia spędził w Zurychu. Tam też ukazała się jego książka „Pokój czy Wojna? Rosja i Zachód — zbliżenie”, w której próbuje przedstawić czytelnikowi obraz współczesnej Rosji. Pokazuje, jak to jest być Rosjaninem, dlaczego nie udała się transformacja ustrojowa i jak bezsensowna jest narastająca pogarda wobec rosyjskiej kultury.
Kiedy Rosja po raz drugi uderzyła w Ukrainę, przez Instagram przelała się fala sprzeciwu wobec promowania rosyjskiej literatury (z oczywistych powodów skupiam się na tym polu). Mnie wydawało się to, i nadal wydaje, przedsięwzięciem zupełnie bezsensownym, natomiast Szyszkin tylko to potwierdził. Pisze on bowiem, słusznie zresztą, że rosyjską kulturę trzeba odróżnić od rosyjskiego despotyzmu. Dla wielu wykształconych Rosjan literatura stała się furtką do innego świata, niezbędną częścią ich życia, a nawet namiastką wolności. Za autorem: „czytanie zakazanego Nabokowa było jak stanie na barykadzie”. Tak samo było i jest z czytaniem Aleksandra Sołżenicyna, który po napisaniu „Archipelagu GUŁag”, w roku 1969 został wyrzucony ze Związku Pisarzy, bo ośmielił się napisać prawdę. Prawdy zaś Rosja nie lubi, bo to taki kraj, gdzie wszyscy kłamią. Dyplomacja w takich warunkach wygląda następująco: Putin kłamie i wie, że wiedzą to wszyscy, wszyscy wiedzą, że on to wie i wszyscy milczą. Jeżeli nie milczysz, jedziesz do kolonii karnej, a jak to się kończy, WSZYSCY WIEMY.
„Pokój czy Wojna” na pewno nie jest jedyną prawdą o kraju, w którym imperializm wiecznie żywy a obywatele to tylko nic nieznaczące pionki, które można substytuować kimkolwiek (co też następuje, ponieważ wykształconą masę Rosjan o zachodnim światopoglądzie zastąpiła fala ludności z Azji Środkowej i Kaukazu, często nieposiadająca jakiegokolwiek wykształcenia, co zupełnie nie przeszkadza Putinowi, wręcz przeciwnie, im głupszy naród, tym łatwiej nim rządzić). Jest to książka, którą z powodu panującej narracji, łatwo pominąć, ale na pewno warto do niej zajrzeć i wyciągnąć swoje własne wnioski.
IG @angelkubrick
Michaił Szyszkin to rosyjski pisarz, który niemal trzydzieści lat życia spędził w Zurychu. Tam też ukazała się jego książka „Pokój czy Wojna? Rosja i Zachód — zbliżenie”, w której próbuje przedstawić czytelnikowi obraz współczesnej Rosji. Pokazuje, jak to jest być Rosjaninem, dlaczego nie udała się transformacja ustrojowa i jak bezsensowna jest narastająca pogarda wobec...
więcej Pokaż mimo to