Advertisement
rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Myśl to forma odczuwania. Susan Sontag w rozmowie z Jonathanem Cottem Jonathan Cott, Susan Sontag
Ocena 7,4
Myśl to forma ... Jonathan Cott, Susa...

Na półkach:

Nie dostrzegam większego przekazu w tym wywiadzie. Jest to książka bardziej dla osób intersujących się antropologią kultury i dziedzinami pokrewnymi. Trochę rozmowy o fotografii, metaforach, chorobie, feminizmie, wojnie w Wietnamie, zachwalanie postępu medycyny w zakresie możliwości zmiany płci, itp. zdawkowe poruszanie różnych tematów.

Momentami miałem wrażenie, że Susan sama sobie zaprzecza. Z jednej strony np. Susan Sontag przyznaje, że jest fanką twórczości Jan Morris (wcześniej James Morris). Porównując twórczość pisarską tej osoby przed i po zmianie płci zauważa, że zmiana płci spowodowała wielką zmianę kulturową i zmianę punktu widzenia u Morris. Z drugiej strony na przykładzie swojej własnej twórczości przyznaje, że jej twórczość nie odzwierciedla jej własnych poglądów i jej samej jako osoby a tylko jest wyobrażeniem na różne sprawy. Susan przyznaje też, że nie lubi rozmawiać o swoich dziełach, ponieważ w momencie ich skończenia myśli już w inny sposób i jest w innym miejscu niż w trakcie pisania. Takie podejście skłania więc do wyraźnego rozdzielenia twórczości od wnioskowania na jej podstawie o autorze.

Susan Sontag w wywiadzie przedstawia także kontrowersyjny z punktu widzenia czasów współczesnych pogląd negujący psychologiczne podłoże chorób (w kontrze stoi chociażby książka Josepha Murphiego „Potęga podświadomości”).

Podsumowując, spodziewałem się więcej. Może to też kwestia takiego sposobu przeprowadzenia wywiadu i zadawania pytań.

Nie dostrzegam większego przekazu w tym wywiadzie. Jest to książka bardziej dla osób intersujących się antropologią kultury i dziedzinami pokrewnymi. Trochę rozmowy o fotografii, metaforach, chorobie, feminizmie, wojnie w Wietnamie, zachwalanie postępu medycyny w zakresie możliwości zmiany płci, itp. zdawkowe poruszanie różnych tematów.

Momentami miałem wrażenie, że Susan...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Genialna powieść.
Na kartach książki Remarque ukazuje realizm I wojny światowej z perspektywy niemieckiego żołnierza. Szczegółowe opisy pola walki i groza pierwszych linii frontu przeplatają się z przemyśleniami na temat bezsensowności walk. Autor zauważa, że po drugiej stronie w okopach znajdują się tacy sami prości ludzie, których zmuszono do walk w imię wymyślnych idei obrony ojczyzny. Oczami głównego bohatera Paula widzimy absurdalność wojny – podjudzania przeciw sobie narodów oraz wzajemnego, posłusznego i idiotycznego zabijania się żołnierzy będących na co dzień rzemieślnikami, rolnikami i drobnymi urzędnikami. Wiedzą to walczący jednej i drugiej strony.

Powieść mimo że krótka jest bardzo wielowymiarowa. Na kartach powieści nie tylko szczegółowo opisano okrucieństwo na froncie, dynamizm pola walki, napięcie wynikające z bliskości śmierci oraz różne jej rodzaje – czy to na froncie czy też w lazaretach. W szerszym kontekście możemy dostrzec postępujące w wyniku wojny zubożenie narodu (najlepsza żywność rzekomo jest przecież wysyłana na front dla żołnierzy), machinę wojennej propagandy (na froncie panują dobre nastroje i urządzane są potańcówki) oraz prostactwo i pychę tych, którzy nie doświadczyli starć na froncie i jedyne co potrafią to w wygodny dla siebie sposób rozprawiać o wojnie. Szczególnie uderzająca jest scena rozmowy intelektualistów w obecności Paula na temat tego, gdzie na froncie francuskim należy przystąpić do przełamania oraz jakie obszary ziem należy anektować.

Remarque kładzie też duży nacisk na ukazanie piętna w psychice młodych żołnierzy wysłanych na front. W pewnym momencie Paul zauważa, że w obliczu wojny wszystko co kiedykolwiek napisano, zrobiono, pomyślano staje się zupełnie nieistotne. Będąc na przepustce w domu nie odnajduje już radości ze swoich książek i podręczników z przeszłości. Nie odnajduje też entuzjazmu do przyszłości, w której do niedawna widział mnóstwo scenariuszy. Tak naprawdę nie wiec co będzie robił po wojnie. Zauważa też, że jego pokolenie stanie się marginesem społecznym. Starsi żołnierze wrócą do swoich przedwojennych obowiązków, natomiast nowe pokolenie będzie podobne do nich z dawnych czasów i odsunie ich na bok. Owa bezsensowność wzmocniona zostaje faktem utraty kolejnych przyjaciół ginących jeden po drugim na froncie, nieuleczalną chorobą matki oraz przytłaczającą militarną przewagę wroga.

Jak czytam, powieść została wydana w 1929 r. , a już w 1933 r. naziści nakazali jej spalenie rozpowszechniając przy okazji fałszywe informacje nt. Remarque. Reszta jest historią.

Genialna powieść.
Na kartach książki Remarque ukazuje realizm I wojny światowej z perspektywy niemieckiego żołnierza. Szczegółowe opisy pola walki i groza pierwszych linii frontu przeplatają się z przemyśleniami na temat bezsensowności walk. Autor zauważa, że po drugiej stronie w okopach znajdują się tacy sami prości ludzie, których zmuszono do walk w imię wymyślnych idei...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem na poziomie :)
Wraz z przewróceniem ostatniej kartki miałem satysfakcję, że poznałem tą historię. Historię prostą, bez wielu wątków i bohaterów, potrafiącą jednak dobrze bawić oraz zostawić nutę negatywnych emocji w postaci słodko – gorzkiego zakończenia. Jest to moje drugie spotkanie z Piotrem C. (czytałem już Brud), po raz kolejny głównym bohaterem jest doświadczony w zawodzie i jeszcze bardziej w relacjach damsko – męskich prawnik. Istotą książki jest tych kilka dialogów (czy to pomiędzy Romanem a Ritą i Niki czy też pomiędzy Romanem a Tadeuszem), w których autor ukazuję swoją perspektywę na życie i relacje mężczyzna – kobieta.

„- Ludzie to, panie Romku, mają cztery problemy w życiu […]. Pierwszy to kompleksy – Martwią się, że są za brzydcy, za biedni, za głupi. Drugi, że nie wiedzą, czy powinni dalej być w swoim związku. Nie wiedzą, czy to kończyć, czy o to walczyć. Trzeci: uważają, że pobłądzili w życiu, nie wiedzą co dalej robić, i w ogóle wszystko poszło nie tak.
- A czwarty?
- Czwarty wnika z tego wszystkiego naraz. Mają depresję. Albo przepełnia ich złość, z którą nie wiedzą, co zrobić […]”

Gdybym na podstawie treści miał odgadnąć autora książki bez wahania wskazałbym na Piotra C.
Książkę rekomenduję, na pewno będziecie się dobrze bawić.

Całkiem na poziomie :)
Wraz z przewróceniem ostatniej kartki miałem satysfakcję, że poznałem tą historię. Historię prostą, bez wielu wątków i bohaterów, potrafiącą jednak dobrze bawić oraz zostawić nutę negatywnych emocji w postaci słodko – gorzkiego zakończenia. Jest to moje drugie spotkanie z Piotrem C. (czytałem już Brud), po raz kolejny głównym bohaterem jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka można by rzec - niekończące się ćwiczenie. Autor od początku do końca przekonuje, że w bezpośrednim odczuwaniu rzeczywistości przeszkadza nam utożsamianie się z własnym umysłem. Świat rozumiany jako zwierciadło umysłu oraz osądzanie teraźniejszości przez pryzmat przeszłości są według autora wypaczonym obrazem rzeczywistości a także czymś rozmijającym się z prawdą za sprawą tworzonych w głowie etykiet oraz schematów myślowych. Autor przypomina, że osobista wizja świata jest odzwierciedleniem stanu indywidualnej, ludzkiej świadomości.

Eckhart Tolle stawia wyraźną granicę pomiędzy ludzkim umysłem a jestestwem. Świadome postrzeganie zdarzeń przez pryzmat własnego ja, a nie wyuczonych schematów myślowych, według których wszystko co jest sprzeczne z nimi generuje bunt i pełną gamę negatywnych emocji przyczynia się do większej samokontroli, panowania nad emocjami a rezultacie skutkuje zachowaniem spokoju niezależnie od charakteru doświadczanych zdarzeń. Takie podejście wymaga jednak pozostania ciągle czujnym, bycia „tu i teraz” jako swoje własne ja. Jest to niejako odruch, którego powinniśmy się wyuczyć, aby stał się tym domyślnym medium odbioru rzeczywistości. Dlatego nieodzowny jest pewien wysiłek – ćwiczenie z naszej strony.

Cenię tą książkę za przytoczenie i rozbudowanie kilku mniej lub bardziej oczywistych truizmów dotyczących schematów w których funkcjonujemy jako społeczeństwo:
- „Jeśli stale traktujesz teraźniejszość jako narzędzie pozwalające osiągnąć w przyszłości wytyczony cel to i każdego człowieka z którym się spotykasz albo zbliżysz będziesz traktował instrumentalnie”
- „Stres powstaje kiedy jesteś „tu” ale wolałbyś być „tam”, lub będąc w teraźniejszości chcesz się przenieść w przyszłość”


Osobiście z wieloma rzeczami opisanymi w „Potędze Teraźniejszości” oczywiście się zgadzam, natomiast na pewno nie do końca przekonuje mnie całkowita negacja umysłu jako narzędzia odbioru rzeczywistości. Nieco groteskowym jest też przytaczanie słów Jezusa i Buddy oraz tłumaczenie co mieli na myśli. Dodatkowo, uderzającym jest fakt, że w końcowym posłowiu autor górnolotnie traktuje wszelkie słowa podważającego jego teorię przypisując krytykom łatkę nieoświeconych, których umysł wzbrania się przed poznaniem prawdy.

Ogólnie jednak książkę warto przeczytać. Ode mnie 5/10.

Książka można by rzec - niekończące się ćwiczenie. Autor od początku do końca przekonuje, że w bezpośrednim odczuwaniu rzeczywistości przeszkadza nam utożsamianie się z własnym umysłem. Świat rozumiany jako zwierciadło umysłu oraz osądzanie teraźniejszości przez pryzmat przeszłości są według autora wypaczonym obrazem rzeczywistości a także czymś rozmijającym się z prawdą za...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść do której chciało się wracać i w której chciało się być. Tytułowy wielki las to miejsce do którego ściąga wszelki brud – gwałty, przemoc, pijaństwo, szantaże, intrygi, zdrady, chęć zemsty, kłusownictwo i wiele innych. To miejsce nieustającej walki o swój byt, swoją godność, spokój, mienie, a czasami sprawiedliwość. To w końcu miejsce, w którym zrodziły się prawdziwe uczucia, miejsce które pomimo całego swojego brudu połączyło dwoje skrzywdzonych ludzi.

Wiele można mówić o obyczajowej surowości niniejszej historii, natomiast w gruncie rzeczy stanowi ona jedynie tło i kontekst dla wewnętrznej przemiany głównych bohaterów – Weroniki i Józefa Maryna. Wydarzenia toczą się to powoli to przyspieszają. Autor znajduje czas na dłuższe retrospekcje dotyczące zarówno przeszłości Maryna jak i innych drugoplanowych bohaterów, co sprawia, że mamy pełen obraz lokalnej leśnej społeczności i ich wzajemnych koneksji. Powieść trzyma w napięciu, ponieważ nieznany nikomu Maryn od samego początku jest uczestnikiem rozwijającej się fabuły i brudnej gry leśniczych. Autor jednak dopiero stopniowo odkrywa jego podwójną tożsamość oraz dawne dzieje Kristopha Bullowa. W tym samym czasie naznaczona traumatyczną przeszłością aczkolwiek silna i niezależna Weronika uwalnia się z nieszczęśliwego małżeństwa i przedmiotowego traktowania męża. Z biegiem czasu zaczyna też rozumieć swoje emocje i odkrywa pragnienie prawdziwej miłości. Nie może jednak uwolnić się od piętna kobiety zgwałconej, tak jak Maryn nie może odciąć się od przeżytych rozczarowań ze strony tych nielicznych osób którym postanowił zaufać – Ivo Bundera czy też byłej żony Eryki.

W książce bardzo ważna jest również postać Horsta Soboty – doświadczonego życiowo starca, utożsamiającego las oraz leśniczych z wszelkim złem. Oczami Horsta Soboty autor pokazuje, że las jest istotą żyjącą - ma swoją własną mowę, podmiotowość oraz dążenia do zagarnięcia kolejnych terytoriów. Szczegółowe opisy lasu w zależności od pory roku, dnia czy nocy, wyliczanie kolejnych nazw drzew i ich specyfiki, osadzenie w fabule utworzenia plantacji czy też podziały na leśnictwa nadają wydarzeniom niesamowity, mroczny klimat – wszystkie brudy osłonięte są kurtyną lasu i mają miejsce z dala od cywilizacji. Abstrahując od nielicznych nietypowych zachowań stary Horst okazuje się kluczowym spoiwem dla Maryna i Weroniki, przeciwwagą dla brudnej gry leśniczych oraz ostoją moralności w zepsutej społeczności Mordęg.

„Wielki Las” to wyjątkowa i nie stroniąca od erotyzmu książka, dzieło przedstawiające świat rządzący się swoimi prawami, enklawę osłoniętą kurtyną lasu, którego ściana zakrywa niekończące się walki i gry interesów, świat w którym tak jak to w lesie bywa – wygrywa silniejszy. Zbigniew Nienacki w ostateczności stworzył jednak dzieło dające nadzieję - pomimo licznych przeciwności losu, wrogiej gry oraz piętna przeszłości dwoje ludzi odkrywa swoje własne pragnienia, znajduje ostoję u swego boku, a los każe im wierzyć że domniemane ideały miłości pomiędzy kobietą a mężczyzną nie są tylko złudnym wyobrażeniem lecz czymś, co rzeczywiście może zaistnieć.

Opowieść do której chciało się wracać i w której chciało się być. Tytułowy wielki las to miejsce do którego ściąga wszelki brud – gwałty, przemoc, pijaństwo, szantaże, intrygi, zdrady, chęć zemsty, kłusownictwo i wiele innych. To miejsce nieustającej walki o swój byt, swoją godność, spokój, mienie, a czasami sprawiedliwość. To w końcu miejsce, w którym zrodziły się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka z jednej strony prostacka i prymitywna, z drugiej trwale zmieniająca myślenie odbiorcy. Wszystko jest kwestią podejścia i to jest główne przesłanie tutaj zawarte. Sprawy z pozoru kluczowe dla egzystencji zostają sprowadzone do poziomu spraw zupełnie nieistotnych.

Głównego bohatera poznajemy jako cierpiącego na bezsenność i pogrążonego w materializmie pracownika korporacji, który bardzo szybko musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. „Dopiero kiedy wszystko stracisz masz swobodę robienia tego co chcesz” usłyszy główny bohater kiedy po powrocie z podróży służbowej dowie się, że jego mieszkanie zostało spalone wskutek niewyjaśnionego wybuchu. Wspomniany wybuch jest niejako punktem odcięcia i zmianą wyzwalającą go z rzeczy, które wydawały mu się potrzebne a w rzeczywistości wcale takie nie były. Od momentu utraty mieszkania narrator (główny bohater) skupia się na działaniach „Podziemnego Kręgu” założonego wspólnie z Tylerem Durdenem. Tylerem, który ratuje go z dotychczasowego życia i który pozwala mu z nim zamieszkać w wynajmowanym domu przy Paper Street. Tyler jest inteligentny, niezależny, wolny i tajemniczy. Pomimo licznych wskazówek autor celowo dopiero na końcu podaje wprost kim jest Tyler, co daje zupełnie inne spojrzenie na wcześniejsze wydarzenia. Kim może być Tyler Durden zakładając, że główny bohater cierpi na bezsenność, ma zaniki pamięci i chodzi na terapię do grup wsparcia? Kim może być Tyler Durden jeżeli w ten sposób mówi do głównej postaci jego kochanka Marla, inni członkowie podziemnego kręgu oraz sam Tyler? Autor puszcza oko do czytelnika z jednej strony podając mu gotową odpowiedź, z drugiej kreując Tylera na kogoś nieuchwytnego, na niepodważalnego lidera i mentora podziemnego kręgu.

Jednak nie tylko o tym jest ta książka. Książka podważa istotność rzeczy istotnych. Podważa sens zachowań ludzkich, sens dążenia do materializmu, sens cywilizacji jako całości. Wszystko to odbywa się ustami Tylera, którego poglądy skupiają członków powiększającego się w bardzo szybkim tempie podziemnego kręgu. W podziemnym kręgu panują ustalone zasady, a członkowie poczynając od zwykłych walk na gołe pięści niesieni wpływem Tylera posuwają się coraz dalej w jawnym szerzeniu anarchii. Destrukcyjne poglądy Tylera coraz bardziej wpływają również na głównego bohatera. W pewnym momencie sam narrator zauważa, że mówi i postrzega świat jak Tyler. Wpływ Tylera popycha go coraz dalej i dalej do momentu utraty kontroli nad swoimi własnymi zachowaniami. Bohater staje się też w pewnym sensie ofiarą podziemnego kręgu, którego sam był współzałożycielem i dla którego jak się okazuje sam ustalał zasady. Ostatecznie główny bohater postanawia wyzwolić się z wpływu Tylera. W jaki sposób? I czy można uznać, że przezwyciężył wpływ Tylera wiedząc, iż Tyler od samego początku przekonywał go, że celem nie powinno być samodoskonalenie lecz samodestrukcja? Przeczytajcie i rozstrzygnijcie sami.

Książka z jednej strony prostacka i prymitywna, z drugiej trwale zmieniająca myślenie odbiorcy. Wszystko jest kwestią podejścia i to jest główne przesłanie tutaj zawarte. Sprawy z pozoru kluczowe dla egzystencji zostają sprowadzone do poziomu spraw zupełnie nieistotnych.

Głównego bohatera poznajemy jako cierpiącego na bezsenność i pogrążonego w materializmie pracownika...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W książce Pierre Franckh wyjaśnia czym jest prawo rezonansu oraz jaki ma ono wpływ na życie nasze oraz naszego otoczenia. Pozycja na pewno wartościowa i warto po nią sięgnąć. Autor zwraca szczególną uwagę na fakt, że jakość życia jest determinowana tym czym emanujemy i w jaki sposób myślimy. „Prawo rezonansu” uczy nas patrzeć na człowieka w wymiarze innym niż dotychczas nam znane – przez pryzmat wysyłanej i odbieranej energii. Osobiście podobało mi się kompleksowe podejście do tematu tzn. wyjaśnienie zagadnienia pola rezonansowego – czym ono jest i z czego wynika oraz jak nim świadomie sterować i wykorzystywać. Czytanie książki niejako zachęca do zrobienia „case study” swojej własnej osobowości. Odbywamy podróż do wnętrza siebie oraz odpowiadamy na zasadnicze pytania dotyczące własnej osobowości zadawane przez autora. W oparciu o prawo rezonansu książka pomaga zrozumieć architekturę swoich własnych przekonań oraz wynikające z tego zachowania i zdarzenia. „Prawo rezonansu” to pozycja otwierająca wiele nowych kanałów myślowych, a jej praktyczny wymiar sprawia, że zawarta w niej wiedza – o ile tylko chcemy - jest możliwa do zastosowania bezpośrednio po zapoznaniu się z lekturą. Polecam.

W książce Pierre Franckh wyjaśnia czym jest prawo rezonansu oraz jaki ma ono wpływ na życie nasze oraz naszego otoczenia. Pozycja na pewno wartościowa i warto po nią sięgnąć. Autor zwraca szczególną uwagę na fakt, że jakość życia jest determinowana tym czym emanujemy i w jaki sposób myślimy. „Prawo rezonansu” uczy nas patrzeć na człowieka w wymiarze innym niż dotychczas nam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to