-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński16
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
„W trakcie pokoju, synowie grzebią swoich ojców, a na wojnie - ojcowie swych synów” - Herodot
Wraz z autorem książki oraz plutonem amerykańskich żołnierzy przenosimy się na okres 15 miesięcy do Doliny Korengal, oraz Bazy Restrepo położonej w górach Afganistanu. Naszemu głównemu bohaterowi przez cały okres pobytu udaje się uchwycić i przedstawić nam niemiłosierną walkę z wrogiem, własnymi słabościami, ale także miłość, braterstwo do drugiego człowieka, często kompana bądź jak ja mam to zwyczaju nazywać towarzysza broni.
„Gość, który wysadza nas w powietrze siedzi za skałą trzydzieści metrów dalej. Przykłada dwa kable do baterii AA i wysyła impuls elektryczny do szybkowara wypełnionego nawozem i olejem napędowym zakopanego w drodze poprzedniej nocy. Spóźnia się o jakieś trzy metry i bomba wybucha pod komorą silnika, a nie dokładnie pod nami, dzięki czemu nikt z nie zostaje zabity ani ranny” – pisze Junger.
Książka zdecydowanie dla ludzi o mocnych nerwach. Zaczytanymuchomorek
„W trakcie pokoju, synowie grzebią swoich ojców, a na wojnie - ojcowie swych synów” - Herodot
Wraz z autorem książki oraz plutonem amerykańskich żołnierzy przenosimy się na okres 15 miesięcy do Doliny Korengal, oraz Bazy Restrepo położonej w górach Afganistanu. Naszemu głównemu bohaterowi przez cały okres pobytu udaje się uchwycić i przedstawić nam niemiłosierną walkę z...
Jestem pod ogromnym wrażeniem osoby, jaką był ksiądz Jan Kaczkowski.
To, że został kapłanem zakrawa na cud — wychował się w rodzinie, gdzie wiara zajmuje drugorzędne miejsce,
a on sam jako dziecko nie przejawiał chęci, ani ochoty do uczestnictwa w zajęciach religijnych. Jedynie seniorka rodu, babcia Wincentyna, pokazała mu czym jest wiara i jak potrafi wpłynąć na życie człowieka. Ksiądz Jan od kilku lat cierpiał na glejaka — nowotwór, który jest nieuleczalny. Jego osobę, jego postawę i podejście do życia mogłem określić jednym zdaniem: „Ut vincas, disce pati, ut vivas, disce mori” (łac.) - „Jeżeli chcesz zwyciężać, ucz się wytrwałości, cierpliwości, jeżeli chcesz żyć, ucz się umierać”. Każdą minutę, jaką obdarował go Stwórca, ksiądz Kaczkowski poświęcał dla innych m.in. był założycielem Puckiego Hospicjum pod wezwaniem św. Ojca Pio. Nikt, tak wspaniale i w tak zwykły ludzki sposób, nie potrafił opowiadać o śmierci, o głębokim doświadczeniu Boga w ostatnich momentach życia, gdzie splata się nadzieja i groza, gdzie człowiek w swym cierpieniu i osamotnieniu przechodzi wewnętrzne przeobrażenie.
To dzięki księdzu Janowi ludzkie niedoskonałości są rozbrajane przez działanie Łaski, a przerażenie, wywołane ludzką nicością, pokonywane jest przez Miłosierdzie Boże.
Ksiądz Kaczkowski poruszył też trudne tematy: związane z wiarą, powołaniem, aborcją, czy pedofilią. Potrafił być krytyczny wobec działań Kościoła, postaw duchowieństwa czy zachowań katolików. Pokazywał nam drogę jak być dobrym człowiekiem i żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Co mnie najbardziej poruszyło? To chyba ta niezwykle serdeczna, pełna ciepła i zrozumienia — atmosfera, która zewsząd. mnie otaczała. Nie czułem, żadnego przymusu, czy nacisku... to zdroworozsądkowe podejście księdza Jana do problemów, było jak ożywcza bryza dla mej zagubionej duszy. Cieszę się, że mogłem osobiście poznać i posłuchać tego niezwykle inteligentnego i bardzo otwartego bożego człowieka, który jest dla mnie „magikiem” ludzkich serc. Odszedł 28 marca 2016 roku.
„To że możemy się zbawić i to że możemy się potępić
jest najwyższą formą naszej wolności” - Ks. Jan Kaczkowski
Zaczytanymuchomorek
Jestem pod ogromnym wrażeniem osoby, jaką był ksiądz Jan Kaczkowski.
więcej Pokaż mimo toTo, że został kapłanem zakrawa na cud — wychował się w rodzinie, gdzie wiara zajmuje drugorzędne miejsce,
a on sam jako dziecko nie przejawiał chęci, ani ochoty do uczestnictwa w zajęciach religijnych. Jedynie seniorka rodu, babcia Wincentyna, pokazała mu czym jest wiara i jak potrafi wpłynąć na życie...